Slumber
Od samego początku reżyser Jonathan Hopkins, zadbał aby wzbudzić w widzu odpowiedni nastrój niepewności i strachu. Pierwsze minuty, to krótkie wprowadzenie do przedstawionych wydarzeń w filmie, a dokładnie osadzenie ich w dzisiejszej literaturze. Tym sposobem wiemy, że filmowa historia to nie tylko wymyślony scenariusz Richarda Hobleya i Jonathana Hopkinsa, ale wydarzenia, które w części miały potwierdzenie w relacjach prawdziwych świadków.
Alice Arnolds (Maggie Q) to ceniona lekarka, która zajmuje się badaniem problemów z bezsennością. Pewnego dnia do jej gabinetu przychodzi rodzina Morganów skarżących się na lunatykowanie i paraliż senny. Szybko jednak okazuje się, że ich przypadłość niewiele ma wspólnego z naturą fizyczną czy psychologiczną. Początkowe sceny przywodzą na myśl film Naznaczony, w którym główny bohater, zawieszony pomiędzy jawą a snem, także stał się obiektem pożądania istot z zaświatów. Niemniej, nic więcej tych dwóch produkcji nie łączy.
Główna oś fabularna zaczyna się krótkim prologiem w postaci wspomnienia z dzieciństwa protagonistki – retrospekcji przede wszystkim mającej nastraszyć widza i taki też efekt udało się osiągnąć. Niestety pomimo dobrego początku później reszta seansu zdecydowanie ma gorsze momenty. Chociaż scen straszących trochę jest, to film nie utrzymuje odpowiedniego, wzrastającego napięcia. Twórcy dość nierównomiernie rozłożyli akcję, sprawiając że przez dwie trzecie seansu mamy kilka dobrych sytuacji, a dopiero ostatnie kilkanaście minut filmu kumuluje wszystkie wydarzenia. Widać, że scenarzyści próbowali wprowadzić kilka zaskakujących zwrotów akcji, jednak nie do końca im się to udało. Zwroty akcji są, ale nie robią odpowiedniego wrażenia. W efekcie potencjał niektórych scen został niewykorzystany. Inną delikatną bolączka jest kilka nielogicznych zachowań bohaterów.
W kwestii straszenia zastosowano raczej znane chwyty – mrok w pomieszczeniach, cienie na ścianach, tajemnicza istota niczym plama pojawiająca się na drugim czy trzecim planie, tak aby widz mógł uchwycić ją tylko przez chwilę. Nieco więcej efektów włożono w samą końcówkę. Warto zaznaczyć, że nie są one nachalne ani zbyt sztuczne, może za wyjątkiem jednej sceny.
Jedną z rzeczy, którą Slumber może się obronić, jest ukazanie obłędu i szaleństwa głównej bohaterki. Mimo że Alice Arnolds jest cenioną lekarką, zderzenie z niespotykanym dotąd problemem w rodzinie Morganów przypomina jej wydarzenia z dzieciństwa, co silnie wpływa na jej relacje z przyjaciółmi i rodziną. Starając się rozwikłać zagadkę, nie zdaje sobie sprawy, że dla osób z otoczenia wydaje się tracić poczucie racjonalnego myślenia. Taki wątek poboczny świetnie sprawia, że Slumber nie jest całkowicie płaskim i jednowymiarowym filmem.
Najbardziej zauważalna jest charakteryzacja Maggie Q (Niezgodna). Aktorka spisała się dobrze i solidnie wcieliła się w Alice. Z pozostałymi postaciami jest nieco gorzej, ponieważ prawie żadna się nie wyróżnia. Poza tym nie ma bardziej rażących momentów, jedynie można doszukiwać się mankamentów w scenach lunatykowania rodziny Morganów, ale ostatecznie aktorzy: Kristen Bush (Sarah Morgan) i Sam Troughton (Charlie Morgan), nie poradzili sobie źle.
Slumber ostatecznie okazał się filmem nie najgorszym. Jest odpowiednie wprowadzenie, niejednowątkowa fabuła i ciekawa kreacja głównej bohaterki, ale zabrakło tempa, większych zwrotów akcji i scen, które co jakiś czas podnosiłyby napięcie, aby widz mógł poczuć atmosferę osaczenia rodziny Morganów. W efekcie otrzymujemy horror średniej klasy, z ambitną fabułą, ale również wieloma niedociągnięciami. Osobom, które z tego gatunku filmów nie oglądają za często, pozwoli nieco najeść się strachu, zaś obeznani z nim powinni poszukać innych produkcji.
Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Cinema-City.
Reżyseria: Jonathan Hopkins
Scenariusz: Richard Hobley, Jonathan Hopkins
Muzyka: Ulas Pakkan
Zdjęcia: Polly Morgan
Obsada: William Hope, Will Kemp, Maggie Q, Sylvester McCoy
Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania
Data premiery: 10.11.2017
Czas projekcji: 1 godz. 26 min.
Dystrybutor: Best Film