» Recenzje » Śliski. Tom 1 i 2 - Paweł Kornew

Śliski. Tom 1 i 2 - Paweł Kornew


wersja do druku
Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Śliski. Tom 1 i 2 - Paweł Kornew
Sopel (dla przyjaciół Śliski) jest jednym z moich ulubionych bohaterów literackich. Mój znajomy stwierdził, że "niezły z niego kozak", i te słowa mogłyby właściwie starczyć za wszystko; warto jednak dodać, co jeszcze przyciąga mnie do tej postaci. Sopel różni się od mężnych i nigdy niemylących się superbohaterów znanych z wielu książek. Ma kilku przyjaciół, udaje mu się powstrzymać większość zagrożeń, jednak nie jest typowym TurboDymoManem – nie poluje na wrogów, sam jest zwierzyną łowną, nie może także liczyć na cudowne ocalenie. No i nie posiada żadnych silnych mocy, musi polegać na wrodzonym sprycie i niepełnym przeszkoleniu magicznym. W dodatku rzuca cynicznymi tekstami i trafnymi stwierdzeniami jak zawodowy twardziel – którym poniekąd jest. W poprzednich tomach Śliski miał niezłego pecha. Nie pomogła wrodzona twardość i spryt, nie pomogli przyjaciele. Przeciwko głównemu bohaterowi sprzysiągł się cały świat. Świat bardzo bogaty, co warto odnotować. Mnogość zwalczających się frakcji, logicznych zależności pomiędzy nimi, duża liczba naturalnych wrogów, miłe artefakty, a także naprawdę świetny system magii kuszą możliwością dostosowania Przygranicza do jakiegoś systemu RPG. Zresztą sama budowa powieści przypomina typowy quest z gier fabularnych. Bohater znajduje pracodawców (a raczej oni znajdują jego), kupuje sprzęt, wykonując przy okazji kilka zadań pobocznych, i wyrusza na wyprawę. Jeszcze kilka słów o fabule cyklu. (Tutaj należy się czytelnikom recenzji małe wyjaśnienie – w Rosji przygody Sopla były wydane w czterech powieściach o różnych nazwach. U nas opublikowano tylko dwie pierwsze, w postaci dwutomowych książek o tytułach Sopel i Śliski). Na początku trzeciej jego części, a zarazem pierwszego tomu Śliskiego, bohater budzi się z ponadpółrocznej śpiączki i znów jego sytuacja jest nieciekawa. Do listy wrogów dochodzą kolejni ludzie, a nawet całe organizacje – kobieca Liga oraz Patrol, z którego „zdezerterował”, zapadając w stan letargu. Świat nie oszczędza także przyjaciół Sopla. Niektórzy zmarli, niektórzy ustatkowali się i wypadli z obiegu, a jeszcze inni stracili wpływy. Mimo to pierwszy tom kończy się bardzo pomyślnie i choć może to zabrzmieć nieco dziwnie, po jego przeczytaniu poczułem się po prostu weselszy. W drugiej części Śliskiego fabuła powoli się rozwiązuje, jednak samo wyjaśnienie natury Przygranicza jest dość słabe. Wyraźnie widać, że autor chciał uczynić rozwiązanie tej zagadki możliwie niebanalnym, ale jak na mój gust trochę przekombinował. Ponadto kilka wątków nie zostało wyjaśnionych i mimo fabularnego uzasadnienia takiego stanu rzeczy czuję niedosyt.
Język, którym posługuje się Paweł Kornew, jest dosyć plastyczny i sugestywny. Na początku Sopla nie mogłem przyzwyczaić się do pierwszoosobowej narracji, jednak nie wyobrażam sobie Śliskiego w innej oprawie. Wspomniałem już o tym, że świetnymi uwagami na temat tego, co się dzieje, bohater sypie jak z rękawa. Jego przemyślenia są naprawdę znakomite i choćby tylko dla nich warto zapoznać się z przygodami Sopla. Niestety, zaprezentowana kilka akapitów wcześniej schematyczność (odebrać zlecenie – kupić broń – wykonać zadanie) jest pewną wadą. Zresztą nie jedyną. Aby w pełni cieszyć się lekturą, należy kupić wszystkie cztery tomy. Dwie części Sopla można by spokojnie zmieścić w jednej, gdyż zajmują one tyle co pierwszy Śliski, a druga część tego ostatniego również nie poraża objętością. Czy opłaca się więc kupić i przeczytać obie części Śliskiego? Jeśli zapoznaliśmy się z dwoma pierwszymi tomami – zdecydowanie tak. Jeżeli jednak dopiero mamy przed sobą lekturę całego cyklu, warto się zastanowić. Wszakże ponad sto złotych za lekturę, choć dobrą, ale na kilka wieczorów – to nie w kij dmuchał... Oceń poszczególne tomy:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta



Czytaj również

Śliski
Nowe widoki, reszta bez zmian
- recenzja
Sopel
Kraina lodu, wersja rosyjska
- recenzja
Śliski. Tom 1
Pościg
Śliski. Tom 1
Gdzie "szafirowy szron"?
Tam gdzie ciepło
Historia kołem się toczy
- recenzja
Tam gdzie ciepło
- fragment

Komentarze


~Paul

Użytkownik niezarejestrowany
    4 powieści
Ocena:
+2
1. Śopel 1i2 = Лёд (2005)
2. Śliski 1i2 = Сколь зкий (2006)
3. Чёрны е сны (2008)
4. Чёрны й полде нь (2008)

04-11-2009 08:28
Mandos
   
Ocena:
+1
Dziwna recenzja, trochę od dupy strony. Najpierw przedstawienie bohatera które dla osoby nie zaznajomionej z poprzednimi tomami jest trudno zrozumiałe, a dopiero gdzieś w połowie wspomnienie, że to jest kontynuacja. Tak jakby nie było w ogóle wstępu.

Przy recenzji dobrze przyjąć założenie, że czytelnik nie czytał poprzednich części. Pozwala to napisać bardziej przejrzystą recenzę.
04-11-2009 10:46
Scobin
   
Ocena:
+1
Ja nie znam poprzednich tomów, ale przedstawienie bohatera jest dla mnie zrozumiałe, podobnie jak i cała recenzja. Teza obalona. ;-)

(Żartuję, tak naprawdę ani obalona, ani udowodniona, bo trudno stwierdzić, jakie będzie wrażenie "ogółu czytelników").
04-11-2009 11:09
Nyx Ro
   
Ocena:
+2
mi brakuje wstępu. To jedna z trzech części recenzji, obok rozwinięcia i zakończenia, i NIE jest ona zbędna.
04-11-2009 16:13
Scobin
   
Ocena:
0
Tocież wstęp jest! :-) Tylko inny niż zazwyczaj. Michał już za pomocą kompozycji informuje czytelnika, co (chyba) uważa za najciekawszy element tych książek – bohatera.

Tekst w jakimś stopniu (zresztą nieznacznym) odchodzi od schematu. Jeżeli chcemy recenzji czysto użytkowej, szybkiej, przezroczystej, nadającej się do błyskawicznego przeglądu – to OK, schematyczność będzie w porządku.

Ale są też takie recenzje, które chcą być raczej czytane niż przeglądane. Jeżeli ktoś robi krok w stronę tego typu tekstu, to jeszcze niekoniecznie znaczy:
– że nie umie pisać recenzji :);
– że zakłada znajomość poprzednich części;
– że w tekście nie ma wstępu.

Natomiast może znaczyć, że nie wpasował się w oczekiwania realnych odbiorców – tych, którzy faktycznie tekst przeczytali. Tyle że nawet gdyby wypowiedziało się kilka osób, to i tak niewiele nam to powie o opinii ogółu czytających, m.in. dlatego, że nie wiemy, ilu ich jest. ;-)
04-11-2009 16:41
Nyx Ro
   
Ocena:
+1
tak, recenzja nie jest zła, jednak nie wpasowała się w moje oczekiwania. Wstęp może mieć jedno zdanie, albo piętnaście, ale na moje gusta, powinien być.
04-11-2009 17:26
Scobin
   
Ocena:
0
OK, czyli się rozumiemy. Tylko w kwestii tego wstępu – wszak piszę, że jest... :)
04-11-2009 17:37
27383
   
Ocena:
-1
Jako, że twoje zdanie sobie cenię (zresztą jak każdego czytelnika) to w następnych reckach powrócę do schematu ;)
04-11-2009 17:39
malakh
   
Ocena:
+1
Apage!
04-11-2009 17:42
Scobin
   
Ocena:
0
Paulu: dzięki za komentarz, początkowo nie zauważyłem, że to coś istotnego. M.S. zwrócił mi uwagę na Twoje spostrzeżenie, poprawiłem. Czy teraz jest OK?
04-11-2009 19:31
Mandos
   
Ocena:
0
@Scobin
Tocież wstęp jest! :-) Tylko inny niż zazwyczaj. Michał już za pomocą kompozycji informuje czytelnika, co (chyba) uważa za najciekawszy element tych książek – bohatera.

Przeczytaj jeszcze raz pierwszy akapit. Może i zaczynać od bohaterów ale niech początek wygląda jak początek, natomiast ten wstęp wygląda na "no to zacznijmi od środka".

Jeżeli chcemy recenzji czysto użytkowej, szybkiej, przezroczystej, nadającej się do błyskawicznego przeglądu – to OK, schematyczność będzie w porządku.

Chcemy recenzji logicznej i informatywnej. Nie musi być schematyczna, ba jeżeli łamie schemat to może być nawet ciekawsza. Tutaj niestety czegoś zabrakło.

Natomiast może znaczyć, że nie wpasował się w oczekiwania realnych odbiorców

Lub po prostu to, że tekst jest słaby ;).

@Thoctar
Jako, że twoje zdanie sobie cenię (zresztą jak każdego czytelnika) to w następnych reckach powrócę do schematu ;)

Nie wiem do kogo to było ale przynajmniej ja nie namawiam Cię do takiego powrotu. Łam schematy ale z głową. Chcesz położyć nacisk na przedstawienie głównego bohatera, ok. Ale powiedz mi co ważnego przekazałeś w pierwszym akapicie? Forma też nie jest jakoś specjalnie wyszukana.
04-11-2009 19:34
Scobin
   
Ocena:
0
Mhm, a czego konkretnie zabrakło? Czego nie wiesz po przeczytaniu tej recenzji? :-)

Zaczynanie od środka to nie problem – bardzo częste zjawisko np. w reportażach. Dla mnie po jednym zdaniu wstępu sprawa jest jasna: Sopel/Śliski to główny bohater cyklu, wokół niego skupia się całość, o nim (zdaniem recenzenta – tak, jak je odczytuję) najbardziej warto mówić.
04-11-2009 19:37
27383
   
Ocena:
0
@Mandos
Forma niewyszukana, bo i mistrzem recenzji nie jestem. A próbuję łamać schematy po to, aby zobacyć, czy wychodzi mi to. Wszak cały czas się uczę ;)
04-11-2009 19:47
Mandos
    @Scobin
Ocena:
+1
Mhm, a czego konkretnie zabrakło? Czego nie wiesz po przeczytaniu tej recenzji? :-)

Chociażby jakie są dekoracje, czy to średniowieczne zadupie, współczesna metropolia, a może swiat przyszłości?

Sopel/Śliski to główny bohater cyklu, wokół niego skupia się całość, o nim (zdaniem recenzenta – tak, jak je odczytuję) najbardziej warto mówić.

A dowiedziałeś się dlaczego warto o nim mówić? Co takiego wyjątkowego w nim jest? Nie chce mi się rozkładać recenzji na elementy pierwsze, bo to zajmuje czas, a i tak nic już w tym tekście nie zmieni. Zwłaszcza, że nie czyta się tego z dużym bólem.
04-11-2009 19:50
Scobin
   
Ocena:
0
Co do dekoracji – słusznie, choć to dotyczy czegoś całkiem innego niż reszta rozmowy. ;-)

Słowo "chociażby" sugeruje, że jest jeszcze coś. Jeśli tak, nie wahaj się pisać, ale też nie czuj się zobowiązany. :-) Każde wytknięte niedopatrzenie jest dobrą wolą czytelnika (i świetnie, że Wam się chce wskazywać braki).


Jasne, recenzja opisuje, co szczególnego jest w Śliskim na tle innych książek. Oczywiście opisuje pobieżnie, no ale to już urok objętości tekstu i założonej wysokości poprzeczki. :-)
04-11-2009 19:59
Mandos
    @Scobin
Ocena:
0
Co do dekoracji – słusznie, choć to dotyczy czegoś całkiem innego niż reszta rozmowy. ;-)

Pytałeś się o całą recenzję :P.

Jasne, recenzja opisuje, co szczególnego jest w Śliskim na tle innych książek.

Jakich innych książek? Wszystkich?! Bez podania co to za rodzaj książki (we wstępie) to trudno jest wykazać wyjątkowość danego bohatera. Bo z jakim archetypem mam niby go porównywać? Z Raskolnikowem ze "Zbrodni i Kary" ;). Cyniczny twardziel z kilkoma przyjaciółmi nie jest kimś wyjątkowym na przykład w konwencji dark fantasy.

Oczywiście opisuje pobieżnie, no ale to już urok objętości tekstu i założonej wysokości poprzeczki. :-)
Jak opisuje pobieżnie to wygląda na to, że nie jest aż tak bardzo istotny a ten jeden czy dwa dodatkowe akapity nie zrobiłby aż tak dużo różnicy jeżeli chodzi o objętość.

Każde wytknięte niedopatrzenie jest dobrą wolą czytelniczą, a ja chętnie dowiem się o tym, jak to wygląda ze strony odbiorców tekstu.

Jak dla mnie nie ma informacji o wydaniu (oprócz ilości stron), za to jest za dużo o fabule.
04-11-2009 20:13
Scobin
   
Ocena:
0
Jakich innych książek?

Tych o superbohaterach. ;-) Jasne, to jest sformułowanie bardzo ogólne, ale pamiętajmy o założonej wysokości poprzeczki. :-)


Opisuje "pobieżnie" – to znaczy na tyle, na ile pozwala mikra objętość tekstu (i potrzeba napisania o innych rzeczach).


Ilość informacji o fabule IMHO mieści się w rozsądnych granicach, ale tu już pewnie wkraczamy na obszar gustów.


PS: A skądinąd rozmowa fajna i przydatna, bo rzadko pojawiają się u nas takie wątki (czy to odbioru tekstu przez czytelników, czy to sposobu pisania recenzji), w których można poczytać bardzo konkretne propozycje i zastrzeżenia. Dzięki. :-)
04-11-2009 20:21
malakh
   
Ocena:
0
Brak informacji o wydaniu to moja sprawka.

Nie znoszę akapitów w stylu: okładka ładna, literówek brak, a w ogóle to czcionka duża

A do tego sprowadzają się opisy, gdy wydanie nie posiada rażących błędów, albo nie jest specjalnie zachwycające. Dlatego sugeruję redaktorom, żeby pisali o wydaniu tylko w skrajnych przypadkach, w celu uniknięcia tego typu sformułowań.
04-11-2009 20:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.