Wątpliwości co do zaangażowania Davida Slade'a nie miała autorka powieści, Stephanie Mayer. Jak sama mówi, jest przekonana, że Slade jest odpowiednim człowiekiem do reżyserii kolejnego obrazu serii: "Jestem podekscytowana faktem, że właśnie David Slade będzie reżyserował Zaćmienie. Jest wizjonerem, który na pewno wniesie sporo nowego do serii".
"Od samego początku mieliśmy szczęście do niezwykłych reżyserskich talentów przy okazji realizacji sagi Zmierzchu. Cieszę się, że ta tradycja została podtrzymana" - dodaje Meyer.
Kunszt reżyserski Slade'a będzie można ocenić już 30 kwietnia, kiedy to na ekrany kin wejdzie 30 dni mroku – film, który został okrzyknięty klasykiem gatunku i jednym z najlepszych horrorów ostatnich lat. Ta pozycja powinna zainteresować polskich fanów Zmierzchu - będą mieli okazję przekonać się jak może wyglądać ekranizacja trzeciej części ich ukochanej książkowej serii.
No właśnie – jaki będzie wkład Slade'a? Czy możemy spodziewać się rewolucji w przedstawieniu wampirycznych bohaterów trylogii? Wszak Slade ma własną koncepcję filmowego wampira, która mocno odbiega od tego, co można było zobaczyć w Zmierzchu. Przypomnijmy jak Slade opowiadał o wampirach w 30 dniach mroku: "Chciałem tylko minimalnie zdeformować twarze naszych wampirów, tak, by wyglądały odrobinę mniej ludzko, ale nadal bardzo realistycznie".
Trochę więcej światła na jego koncepcje rzucają współpracownicy – np. Steve Niles, autor komiksu, na podstawie którego powstał scenariusz do 30 dni mroku: "Widzieliśmy wampiry rodem z opakowania płatków śniadaniowych Count Chocula. Te, z którymi nastoletnie dziewczyny umawiają się na randki. Nam chodziło jednak o dzikie potwory, które mają ludzi za nic – stanowią oni dla nich jedynie pożywienie".
