» Recenzje » Skarga Utraconych Ziem

Skarga Utraconych Ziem

Skarga Utraconych Ziem
W dniu swojej premiery Skarga Utraconych Ziem wywołała wielkie poruszenie wśród fanów Grzegorza Rosińskiego. Po latach komiks doczekał się kolejnej edycji i warto przy tej okazji sprawdzić, czy nadal potrafi uwieść wyobraźnię, jak to uczynił 20 lat temu.

Eruin Dulei nie zaznało spokoju od wielu lat. Mieszkańcy krainy pozostającej we władaniu złego maga Bedlama żyją nadzieją, że kiedyś pojawi się wybraniec, który obali rządy uzurpatora i przywróci pokój na wyspie. Jak się okaże, czekali na Sioban, nastoletnią córkę prawowitego króla, który lata wcześniej poległ w wielkiej bitwie przeciwko czarnoksiężnikowi. Tylko czy dziecko da radę wziąć na swoje barki tak wielką odpowiedzialność?

Pisząc scenariusz do Skargi Utraconych Ziem, Jean Dufaux – jak sam w przedmowie przyznaje – pełnymi garściami czerpał z celtyckiej mitologii. Jako tło dla swojej opowieści stworzył położoną na krańcach ówczesnego świata, skąpaną we mgłach i kroplach deszczu wyspę, która jak Avalon – idealnie nadaje się na krainę, którą starzy bogowie wciąż zamieszkują, a magia nie oddała jeszcze pola nowej wierze. Jest w tym co prawda pułapka, ale o tym za chwilę.

Dufaux rozpisał Skargę Utraconych Ziem na cztery albumy, przy czym pierwsze dwa stanowią zamkniętą, kompletną opowieść. Kolejne dwa teksty są oczywiście powiązane z poprzednimi, ale na nie również można patrzeć przez pryzmat zamkniętej historii. Wszystko razem stanowi spójną całość opowiadającą o Sioban, walce z magiem Bedlamem i pułapce, jaką zastawił na młodą władczynię demoniczny ród Gerfaut.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Patrząc na całość, zauważymy, że cykl wyszedł Dufaux... jakoś tak dziwacznie. Scenarzysta wykazał się niesamowitym kunsztem do tworzenia mrocznej, przesiąkniętej pseudolegendami oraz czarną magią intrygi. Bardzo widoczne jest o w pierwszym i trzecim tomie, które pochłania się jednym tchem, z wypiekami twarzy śledząc perypetie Sioban i delektując się klimatem budowanym tak przez scenariusz, jak i przez ilustracje. Bo trzeba pamiętać, że Grzegorz Rosiński ma tutaj niebagatelny wkład.

Niestety z jakiegoś powodu w tomach drugi i czwartym Dufaux nie potrafił należycie przekuć pomysłów w satysfakcjonujące zakońćzenie. W obu przypadkach intryga dobiega końca zbyt szybko i prosto. Lejce fabuły chwyta deus ex machina i jakoś to się dzieje. Czy satysfakcjonująco? Nie do końca. Czy pozostawia poczucie niedosytu? Prawdę mówiąc – duże. Nie sposób odgadnąć, dlaczego tak się stało, ale faktem jest, że po niesamowitym zagajeniu każdej z opowieści i bardzo umiejętnym rozwinięciu, końcówki zwyczajnie rozczarowują.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie do końca wiadomo również, o co chodziło scenarzyście podczas osadzania opowieści w tych konkretnych realiach geograficzno-historycznych. W recenzowanym tomie nie pojawia się nazwa Irlandia, co pozwala założyć, że mamy do czynienia z krainą nierzeczywistą, fantastyczną. Jednak kolejne cykle ze świata Skargi już wprost przytaczają nazwę wyspy. I tu zaczyna się problem, ponieważ poszczególny komponenty nie pasują do siebie. Dufaux miesza elementy z V i VI wieku naszej ery z rekwizytami właściwymi dla czasów o kilka wieków późniejszych. Osobie niezorientowanej nie zrobi to różnicy, inni mogą nie być wyrozumiali.

W kwestii kreacji bohaterów Dufaux postawił na dobrze znane chwyty. Główna protagonistka dzielnie brnie na wskroś przeszkodom, by spełnić swoje przeznaczenie. W jej otoczeniu pojawia się nauczyciel – często spotykana kreacja cierpliwego, oddanego mentora – rubaszny wojownik-strażnik oraz opanowana opiekunka. Po drugiej stronie znaleźli się bezwzględni, demoniczni i zaprzedaniu złu Bedlam, Blackmore oraz rodzina Gerfaut.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Graficznie Skarga Utraconych Ziem jest ostatnim akordem zagranym przez Rosińskiego, jakiego czytelnicy znali z wielu Thorgali czy Yansa W Skardze polski rysownik postawił na dobrze znany, charakterystyczny dla siebie rysunek. Rezultat jest w tym zakresie mocno niejednoznaczny. Z jednej strony ilustracje w mogą się podobać, z drugiej strony powiększony format komiksu miejscami obnaża graficzne uproszczenia, widoczne zwłaszcza na tle kapitalnej Zemsty hrabiego Skarbka, której premiera miała miejsce niedługo po publikacji Skargi.

Oprawa artystyczna balansuje pomiędzy przykuwającymi wzrok, dynamicznymi scenami batalistycznymi oraz skąpanymi w czerniach, szarościach i szkarłatach kadrach budujących złowrogą, często demoniczną atmosferą, a ilustracjami bardzo prostymi, wręcz nieciekawymi, ograniczonymi do kilku pociągnięć ołówka. W Thorgalu sprawa niekiedy wyglądała podobnie, jednakże przygody wikinga przez lata wypracowały sobie ultramocną pozycję i omawianej serii taryfa ulgowa zwyczajnie nie przysługuje. Tym niemniej, Skarga Utraconych Ziem w dalszym ciągu może się podobać i to z perspektywy czytelnika jest najważniejsze. Rosiński wyczuł scenariusz i oprawił go w ciężką, klimatyczną grafikę.

Warto w tym miejscu podkreślić piękne wydanie albumu, nieograniczające się jedynie większego formatu. Na uwagę zasługują materiały dodatkowe w postaci mnóstwa szkiców uzupełnionych o krótką przedmowę. To drugie nie należy do ciekawszych wstępów, z jakimi można się spotkać (i znowu wracam myślami do Zemsty hrabiego Skarbka), jednakże szkice w pełni to wynagradzają, pokazując ogrom pracy oraz skalę umiejętności polskiego artysty.

Powtórna – po blisko 20 latach od premiery – lektura Skargi Utraconych Ziem doprowadza do dwóch wniosków. Po pierwsze wszelkie powtarzalności, niedociągnięcia i wpadki na poziomie scenariusza widoczne są bardziej niż niegdyś. Gwoli ścisłości można cykl nazwać komiksem niewykorzystanych szans. Drugi wniosek jest już pozytywny – komiks nadal zapewnia mnóstwo frajdy w trakcie lektury. Intryga została interesująco poprowadzona i ocieka klimatem, zaś postacie nakreślono bardzo wyraziste. I dlatego warto sięgnąć po to imponujące wydanie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
6.25
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Skarga Utraconych Ziem
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Grzegorz Rosiński
Seria: Mistrzowie Komiksu
Wydawca: Egmont
Data wydania: 1 stycznia 2019
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 264
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328142558



Czytaj również

Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #2: Inferno
Dufaux jakiego znamy
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Sudenne'owie #1: Lord Heron
Sztuka odgrzania kotleta
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #3: Regina Obscura
O wiedźmie co królową chciała być
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice - Czarnogłowy. Tom 1,
Niby nowe, ale jednak znane
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany
Ruda czarownica na zielonej wyspie
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem
Zło w sercu miłości?
- recenzja

Komentarze


Henryk Tur
   
Ocena:
0

Zawsze wydawało mi się to banalne - schematyczna fabuła  zwłaszcza. Jest Zły, biedny dobry, hurra, na przekór przeszkodom, przywrócimy porządek, hurra, do boju. Magia wpychana na siłę, postacie czarno-białe... Porażka.

15-11-2020 17:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.