» Recenzje » Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #2: Gwinea Lord

Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #2: Gwinea Lord


wersja do druku

Nadciąga zły lord

Redakcja: Mały Dan

Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #2: Gwinea Lord
Pierwszy tom cyklu Rycerzy Łaski wydawał się być w dużym stopniu zamkniętą całością. Tymczasem Gwinea Lord nie tylko rozwija kilka wątków zapoczątkowanych w części otwierającej serię, ale i inicjuje nowe, a na dodatek kończy się czymś w rodzaju cliffhangera. Fabuła cyklu komplikuje się i nabiera rumieńców.

Oto jedna z Morigan imieniem Sanctus z nieznanych powodów nawraca się na stronę Światłości. Jej mroczne siostry przestraszone faktem, że Sanctus może zdradzić ich sekrety, wydają na nią wyrok śmierci. Na egzekutora zostaje wyznaczony tytułowy Gwinea Lord – niepokonany wojownik, zakuty w zbroję hartowaną w piekielnym ogniu. Rycerze Łaski nie mogą stawić czoła takiemu przeciwnikowi, muszą więc odnaleźć Sanctus przed nim. A nie będzie to łatwe, bo w ich szeregach dochodzi do zdrady, a oświeconą czarodziejką zaczynają się interesować jeszcze inne siły poza złym Lordem.

To, co w tym tomie od razu przykuwa uwagę, to wyjątkowo szybkie tempo akcji, która przeskakuje z miejsca na miejsce, a mimo to nie traci klarowności. Uproszczenia fabularne nie gryzą zbytnio w oczy, choć kilka rzeczy można było rozwiązać w bardziej wyrafinowany sposób. Przede wszystkim tożsamość czarodziejki Sanctus jest zbyt łatwa do przewidzenia i z pewnością nie zaszkodziłoby, gdyby scenarzysta uatrakcyjnił jej poszukiwania podrzuceniem kilku fałszywych tropów. Z drugiej strony trzeba jednak mieć baczenie, że w komiksowym scenariuszu rozpisanym na niemal pięćdziesiąt plansz nie wszystko można pomieścić i z pewnych rzeczy trzeba zrezygnować.

Zamiast tego Dufaux poświęca nieco miejsca na rozbudowanie świata. Przede wszystkim poszerza repertuar mrocznych zjawisk. Okazuje się, że Rycerze konsultują swoje poczynania z przywoływanym z otchłani demonem, który w zamian za pewną cenę udziela wiadomości na temat poczynań sił ciemności, zaś uwięziona w studni wiedźma nie zamierza w nieskończoność czekać, aż wypełnią się stare przepowiednie. Intrygująco prezentuje się też tytułowy antagonista, który mimo iż jest mocno przerysowany, wzbudza ciekawość, czy siła, którą tak się przechwala, znajdzie potwierdzenie w faktach, gdy wreszcie przyjdzie mu skrzyżować miecz z kimś innym niż napotkane przy drodze chudopachołki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przede wszystkim jednak atutem tego tomu jest dość zaskakujące zakończenie, które wprawdzie zamyka drugą część pewną klamrą, ale jednocześnie pozostawia dużo niepewności i zachęca do sięgnięcia po trzeci tom drugiego cyklu Skargi Utraconych Ziem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Skarga utraconych ziem #6: Gwinea Lord (wyd. II)
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Philippe Delaby
Wydawca: Egmont
Data wydania: 26 maja 2014
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 56
Format: 215 x 290
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-281-0219-4
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Skarga Utraconych Ziem. Sudenne'owie #1: Lord Heron
Sztuka odgrzania kotleta
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #3: Regina Obscura
O wiedźmie co królową chciała być
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice #2: Inferno
Dufaux jakiego znamy
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem. Czarownice - Czarnogłowy. Tom 1,
Niby nowe, ale jednak znane
- recenzja
Skarga Utraconych Ziem
Komiks niewykorzystanych szans
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.