Silent Hill: Downpour

Nadciąga ulewa…

Autor: Mateusz Niemczyk

Silent Hill: Downpour
Downpour (z ang. ulewa) to, już oficjalnie, podtytuł kolejnej gry z serii Silent Hill. Po średnim Homecoming i całkiem udanym Shattered Memories panowie z Konami postanowili powierzyć prace nad następną częścią czeskiemu studiu Vatra Games. Pomimo tego, iż nie mają oni wielkiego dorobku to, co zdążyli pokazać nam do tej pory, wygląda całkiem obiecująco.

Po pierwsze, tym razem twórcy postanowili zacząć grę z wykopem. O ile w poprzednich odsłonach serii wcielaliśmy się w raczej szarych i niewinnych na pierwszy rzut oka obywateli, w Downpour sprawa wygląda inaczej. Nasz protagonista, o wdzięcznym imieniu Murphy Pendleton, to zbiegły więzień. Wypada także dodać, że nawiał stosunkowo niedawno, co ujawnił trailer zaprezentowany na targach E3. Po tajemniczym wypadku konwoju, którym podróżował, Murphy zbiega z miejsca zdarzenia przekonany o swoim szczęściu. Oczywiście gdyby wiedział, co go czeka i gdzie trafi, natychmiast przykułby się z powrotem i z uśmiechem na twarzy czekał na wymiar sprawiedliwości…

Zostawmy jednak na chwilę naszego antybohatera, gdyż według twórców… nie jest on wcale główną postacią nadchodzącej gry. Na łamach ostatniego numeru Games Informer, Brian Gomez odpowiedzialny za design Ulewy stwierdził, że w głównej roli widzi raczej samo upiorne miasteczko, niż konkretną osobę. Jak słusznie zauważył, w poprzednich częściach bohaterowie – choć ciekawi – służyli bardziej jako pretekst do zwiedzania kolejnych lokacji i odkrywania sekretów tytułowej mieściny.

Co to oznacza? Wygląda na to, że Czesi mają własny, oryginalny pomysł na ukazanie nam Cichego Wzgórza ze strony, której do tej pory nie oglądaliśmy. Entuzjazm, z jakim fani serii przyjęli lodową wersję demonicznego oblicza miasta, utwierdził ich w przekonaniu, że najwyższy czas na radykalne zmiany w sposobie straszenia. "Otherworld, stworzony przez Christophera Gansa na potrzeby filmu oraz zaadaptowany potem do Homecoming, stał się przewidywalny i obawiamy się, że może nie być już taki straszny" – mówi Gomez. Co prawda za wcześnie jeszcze na pochwały, ale wygląda na to, że panowie z Vatra Games znaleźli już rozwiązanie tego problemu. Kryje się ono w podtytule gry i zapowiada wykorzystanie dużych ilości wody, która stanowczo nie będzie po naszej stronie. Kolejną innowacją ma być sam proces zmiany oblicza miasta. Do tej pory oznaczał on wędrówkę po zwiedzonych już lokacjach, wzbogaconych o nowy, makabryczny wygląd. W Downpour będą to zupełnie nowe, przygotowane specjalnie na tę okazję etapy, a przejście do nich ma odbywać się płynnie. Pamiętacie sztuczki Scarecrowa w Arkham Asylum? Mój ulubiony komiksowy psychiatra pokazał, jak powinna wyglądać płynna zmiana stylistyki poziomu i mam nadzieję, że Czesi wezmą z niego przykład.

Kolejną informacją, która wypłynęła na powierzchnię jest planowany powrót do korzeni, czyli pierwszej i drugiej części serii. "Nie możesz czuć się do końca bezbronny, kiedy trzymasz w ręce wielkiego gnata lub siekierę" – rzuca Gomez z uśmiechem. Jakkolwiek złośliwe, to nawiązanie pokazuje wady odsłon Homecoming oraz Origin, które wyszły spod palców Amerykanów. Dla mnie walka w Silent Hill zawsze stanowiła element drugorzędny, a i znane ze starszych części potwory nie zachęcały do bezpośredniej konfrontacji. W Downpour broń ulegać będzie zniszczeniu, a potwory będą w stanie sprowadzić nas do parteru w kilka chwil. Wychodzi na to, że ponownie staniemy się zwierzyną zmuszoną do walki o życie. I dobrze.

Najciekawszą, i jednocześnie wzbudzającą najwięcej kontrowersji informacją, jest zamiar twórców, aby wstawić do gry elementy sandboxowe. Oznacza to, że będziemy mieli możliwość podjęcia się dodatkowych zadań, które umożliwią nam zwiedzenie dobrze znanych lokacji, takich jak szpital czy szkoła. Z pomocą przyjdzie nam metro (to tam jest metro?!), a większa część gry rozegra się w południowo-wschodniej części miasta, którą znamy na razie tylko z map. Z jednej strony takie rozwiązanie może nieco popsuć klimat serii, która nigdy nie zostawiała graczowi wyboru, odnośnie tego gdzie ten chciałby się udać. Jednak po zastanowieniu można dojść do wniosku, że taki zabieg umożliwi ciekawskim graczom dokładniejszą eksplorację miasta i poznanie jego historii. Jeśli komuś nie przypadnie do gustu gonienie na posyłki po całym Wzgórzu, będzie mógł spokojnie olać side-questy i skupić się na głównym wątku.

To tyle jeśli chodzi o informacje przekazane do mediów. Wiadomo, że powstało już drugie demo, zawierające między innymi gameplay wypełniający lukę pomiędzy wypadkiem autobusu wiozącego głównego bohatera, a jego pojawieniem się w miasteczku. Nie wiadomo, kiedy materiał ten ujrzy światło dzienne, ale widać, że prace nad Ulewą idą pełną parą. Premiera gry zapowiedziana jest na ten rok, więc jeżeli obędzie się bez poślizgów, niedługo czeka nas kolejna wizyta w bardzo deszczowym Cichym Wzgórzu.