» Recenzje » Sierżant – Miroslav Žamboch

Sierżant – Miroslav Žamboch


wersja do druku

Znakomity czeski Sierżant


Sierżant – Miroslav Žamboch
W naszym kraju można poczytać fantastykę pisaną po polsku lub tłumaczoną z rosyjskiego, czy angielskiego. Jedynie olsztyński Solaris sięgał po dokonania twórców z innych krajów – z Niemiec, Hiszpanii. Teraz kolejne wydawnictwo próbuje polskiemu czytelnikowi zaprezentować zagraniczną literaturę. Sierżant czeskiego pisarza Miroslava Žambocha otwiera Obcą Krew, nową serię książek w lubelskiej Fabryce Słów, która do tej pory drukowała wyłącznie polskich twórców. Gdybym był w Czechach i zawitał tam do księgarni, na pewno nie wziąłbym książki Žambocha do ręki. Okładka jest bardzo, ale to bardzo odstraszająca. Nawet najbardziej kiczowate polskie wydania są lepiej zilustrowane. Całe szczęście okładkę dla polskiej edycji Sierżanta wykonał Piotr Cieśliński, którego znakomity warsztat nie wymaga rekomendacji. Tak więc polski czytelnik bez obaw może sięgać po Sierżanta, tym bardziej, że dzieło czeskiego pisarza jest bez porównania znacznie lepsze niż czeskiego grafika. Žamboch swoją powieść określa jako hi-tech fantasy lub science-fantasy. Myślę, że jest to bardzo trafne. Akcja toczy się w wymyślonym świecie w bliżej nieokreślonych czasach. Niektórzy ludzie zamieszkujący przedstawione w książce królestwo mają predyspozycje do władania magią i jej obecność widać na każdym niemal kroku. Jest pomocna przy, na przykład, przy leczeniu, a czarownicy mają wysoki status społeczny. Są też stałą pomocą dla oddziałów przy prowadzeniu działań wojennych. Jednak to, co rzadko spotykane jest w światach fantasy, to idąca w parze z magią technika. Zwykle rozwój i postęp wykreowanego świata zatrzymuje się w okresie zbliżonym do naszego historycznego średniowiecza, a do tego pisarz dokłada całą menażerię stworów i bestii oraz szlachetne elfy i grubiańskie krasnoludy. Žamboch jest na to zbyt ambitny. Akcję umieszcza, oceniając po rozwoju techniki, w okresie zbliżonym do dwudziestolecia międzywojennego naszej rzeczywistości. Mamy więc karabiny i jeżdżące wojskowe pojazdy, nie ma za to samolotów. I nie będzie. Powodem jest próg Chandrekosa, który wyznacza granicę stabilności przedmiotu bądź istoty. Już we wstępie powieści dowiadujemy się, że wykorzystując technikę zbliżamy się do owego progu. Im bardziej zaawansowany i skomplikowany jest wytworzony przedmiot, tym bardziej traci stabilność energetyczną. Dlatego najbezpieczniejsze silniki są parowe, a w karabinach wykorzystuje się prosty mechanizm spustowy. Co stanie się, gdy próg Chandrekosa zostanie przekroczony? Nastąpi totalna destrukcja, eksplozja o mocy kilkuset kiloton. Tylko zaawansowana magia jest w stanie utrzymać skomplikowane narzędzia (np. samochody) w całości. Nie dziwi więc niska ich popularność (magia na takim poziomie nie jest często spotykana) oraz lęk zwykłych ludzi przed wyższą techniką. Głównym bohaterem powieści jest Lancelot - tytułowy sierżant, świetnie sprawdzający się w tym, co robi. To niebywale sprawny wojownik – największy w swoich czasach. Właściwie tylko to łączy go ze słynnym imiennikiem - Lancelotem, przyjacielem Artura i rycerzem Okrągłego Stołu. Jednak dobrze wyszkolony żołnierz u Žambocha, to nie tylko strzelec. Z racji ograniczeń technologicznych każdy wojak ma na wyposażeniu krótki i długi miecz, a Lancelot jak nikt umie się nimi posługiwać. Niezły jest także w walce na pięści. Umiejętności te na wiele mu się nie zdają, bo i tak kończy w karnej jednostce na końcu świata, strzelając do sług zła składających ofiary z ludzi. Wszystko przez jego ojca, który badał magię (sam nie potrafił nią władać) i opracowywał czary. Został uznany za szpiega obcego królestwa, a Lancelota karnie wcielono do wojska. Zaczynamy śledzić losy bohatera w momencie, gdy ten już dawno znalazł swoje miejsce w oddziale, a życie żołnierza nie okazało się wcale takie złe. Žamboch napisał książkę o przygodach wojownika, który wplątał się w niezrozumiałą dla siebie intrygę. Dodał do tego piękną kobietę, wiernych przyjaciół, otoczył to wielkim wojskowym obozem i przyprawił śmiertelnym zagrożeniem. Mieszanka wybuchowa! Czeski pisarz świetnie włada piórem, a dzięki tłumaczowi, Janowi Stachowskiemu, język pisarza, reklamowanego jako
czeski Sapkowski
, pozostał żywy. Porównanie jest nie do końca trafne, jeśli chodzi o typ literatury, choć zapewne sprawdziłoby się przy zestawieniu nakładów obu pisarzy. Miroslav Žamboch pisze inaczej niż Andrzej Sapkowski – brak u niego, przede wszystkim, odniesień do kultury spoza świata książki. Jednak Sierżant wciągnął mnie wcale nie mniej niż saga o Wiedźminie. Łatwo przejąć się losami głównego bohatera – czytelnik kibicuje mu od samego niemal początku. Lancelot to prosty człowiek, z marzeniami, wątpliwościami. Ma swoje wady, ale ma też ogromne zalety. Łatwo polubić takiego człowieka, można by się z nim nawet zaprzyjaźnić. Nie jest to niezniszczalny i nieomylny heros przemierzający świat na wiernym rumaku. Zresztą akcja i tak właściwie toczy się w jednym miasteczku i jego okolicy, więc Lancelot dużo nie podróżuje, choć, prowadząc swoje małe (na początku) śledztwo i tak nieustannie jest w ruchu. Jego poszukiwania zaprowadzą go na trop dawnego kultu, zmierzy się z siłami, z których istnienia nie zdawał sobie sprawy i stanie do pierwszej w życiu walki, w której ma naprawdę małe szanse na wygraną. Czy uda mu się zwyciężyć? Chętnie popsułbym Wam zabawę zdradzając zakończenie. Naprawdę mocno mnie zaskoczyło! Powieści wystawiam najwyższą notkę i czekam na kolejne tłumaczenia dokonań czeskiego pisarza. Oryginalna okładka czeskiego wydania książki została pobrana z oficjalnej strony autora.
Wersja okładki polskiego wydania w innej kolorystyce została pobrana z galerii autora, Piotra Cieślińskiego. Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za przekazanie egzemplarza książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
7.07
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Sierżant (Seržant)
Autor: Miroslav Žamboch
Tłumaczenie: Jan Stachowski
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: marzec 2005
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Obca Krew
ISBN-10: 83-89011-59-X
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Łowcy
Park Jurajski w wersji sztampowo-naiwnej
- recenzja
Ostatni bierze wszystko
Literacka euforia biegacza
- recenzja
Sierżant
Pieśń o Lancelocie
- recenzja
Na ostrzu noża
O Koniaszu, przy którym Rambo wysiada
- recenzja

Komentarze


Streider
    Czeska okładka faktycznie paskudna:)
Ocena:
0
Książkę oceniam na 5, bo czytało się świetnie, jest sporo ciekawych pomysłów, ale Sierżant mnie nie zachwycił. Odnoszę wrażenie, że trafniej niż do Sapkowskiego byłoby porównać tę książkę do Ziemiańskiego i jego Achaji.

Starlift, nie napisałeś tego - w tej książce jest naprawdę dużo krwii:)

"prowadząc swoje małe (na początku) śledztwo, tak nieustannie jest w ruchu." - brakuje "i".

02-04-2005 22:49
Rebound
    Czeska...
Ocena:
0
... okładka ma dość specyficzne "atrybuty" :P. Dlaczego mnie to nie dziwi ;)?
02-04-2005 23:27
Wojewoda
   
Ocena:
0
Ale polska już miażdży:)
02-04-2005 23:44
axquan
    Porównanie
Ocena:
0
Wiem, że to być może całkiem inne książki, ale jak wypada "Sierżant" na tle "Modyfikowany Węgiel"? I czy ktoś mógłby z czystym sercem polecić tą książkę?
03-04-2005 19:19
~Rust

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dzieki za docenienie okladki :>
A ja sie zareklamuje, jak zwykle - jak by kto chcial sierzanta na koszulce: http://www.butik.pl/coverart
04-04-2005 20:22
~K.Miernik

Użytkownik niezarejestrowany
    ---
Ocena:
0
Gdyby nie powyższa recenzja książki bym pewnie nie kupił i chyba bym na tym stracił. Zachęty i reklamy, które zauważyłem w księgarni, a także na tylniej stronie książki mówią "czeski Sapkowski". Na całe szczęście recenzent przestrzegł przed rozumieniem tego zbyt dosłownie. Prawdę mówiąc książka nie ma się do Sapkowskiego nijak.

Po przeczytaniu stwierdziłem, że jeśli mam do czegoś "Sierżanta" porównać to najbliżej mu do Chandlera. Pewnie może to nieco dziwić, ale sposób narracji jest identyczny, bohater ma wiele wspólnego z Philipem Marlowem: samonty twardziel przesycony fatalizmem i czarnym humorem, sam przeciw brudnemu światu oraz piękna kobieta. Oczywiście wszystko podane w wyjątkowym sosie fantasy science fiction.

W sumie porządna rzecz, jak czeskie piwo.
09-04-2005 23:45
~romison

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Miernik ma racie ;)) Zamboch lubi Chandlerai Hammetta ;))
12-04-2005 21:54
~Cesarr

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
gdybym miał coś krytycznie napisać o tej książce to mniej więcej tyle: zwykły kryminał, kto lubi niech czyta.
Nie jest to oczywiście prawdą. jest to zwykły kryminał w oryginalnym swiecie fantasy. a już tylko ten fakt czyni z ksiązki bardzo ciekawą pozycję. polecam.
14-04-2005 09:39
Alchemik
   
Ocena:
0
w sumie fajna ksiązka ale reklamuje sie jako pełna nowych pomysłów, a ja nie znalazłem niczego nowego

poza tym denerwowały mnie odniesienia do "naszej rzeczywistości"

oceniam na 4 / 6 dobrze sie czyta ale ...
28-05-2005 11:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.