» Recenzje » Siedemdziesiąt dwie litery - Ted Chiang

Siedemdziesiąt dwie litery - Ted Chiang

Siedemdziesiąt dwie litery - Ted Chiang
Polscy czytelnicy znają Teda Chianga z wydanej cztery lata temu Historii twojego życia. W tym roku na półkach pojawił się drugi zbiór tego autora, w którym prócz opowiadań zawartych w pierwszej antologii pojawia się kilka dodatkowych tekstów.

Tym, co można zauważyć już na początku lektury, jest odwaga, z jaką Chiang porywa się na trudne tematy, a przed którymi mniej brawurowi autorzy szybko by skapitulowali. Siedemdziesiąt dwie litery nasycone są teologią i filozofią: pisarz zastanawia się, jakie jest miejsce Absolutu w dzisiejszym świecie, pyta o moralne aspekty rozwoju nauki, często skupia się na problemie wyższości determinizmu nad indeterminizmem (i odwrotnie). Zadziwia swoboda, z jaką osnuwa wątki swych tekstów wokół takich merytorycznych rdzeni: czasami tworząc nowelę, skupiającą się na jednym zagadnieniu (Ewolucja ludzkiej nauki, Siedemdziesiąt dwie litery), czasami zaś rozbudowane, wielowątkowe opowieści (Historia twojego życia). Błyskotliwość Chianga objawia się w sposobie prowadzenia narracji, który pozwala czytelnikowi na pełne zrozumienie, pełną identyfikację z opowieścią, choć większość to opowiadania trudne, jak chociażby zahaczające o matematykę abstrakcyjną Dzielenie przez zero. Gdyby nie stricte literacki talent autora, teksty zgromadzone w Siedemdziesięciu dwóch literach byłyby niestrawne: zbyt ciężkie, nużące. Jednak jego umiejętność do łączenia głębokiej treści z doskonałą formą owocuje świetnymi opowiadaniami.

Oczywiście talent pisarza nie objawia się tylko w tworzeniu fabuły. Wszystkie światy Siedemdziesięciu dwóch liter opisane są doskonałym językiem. Chiang jest literackim kameleonem: potrafi perfekcyjnie dostosować styl do konkretnej opowieści, jednocześnie zachowując lekkość pióra. Zdarza się, że autor miesza cechy języka naukowego z potocznym, trafiają się teksty stylizowane. Najbardziej do gustu przypadł mi język Zrozum. Pisarz przeskoczył poważną przeszkodę bez najmniejszych problemów: wydaje się, że trudno pisać o myślach największych geniuszów w historii ludzkości – autor jednak uciekł w styl poetycki, sprawił, że język opowiadania urzeka. Nie ma natomiast mowy o sztucznym upraszczaniu tekstów. Chiang nie ignoruje czytelnika, nie oczyszcza opowiadań z wyrażeń przynależnych do języka wyższego czy naukowego. To, że pisarz potrafi docenić odbiorców Siedemdziesięciu dwóch liter, jest dużą zaletą antologii.

Bałem się początkowo o kreacje postaci – wydawało mi się, że Chiang poświęci im zbyt mało miejsca, skupiając się na innych problemach. Jednak światy wszystkich opowiadań zamieszkane są przez doskonałych bohaterów: od kupca wędrującego przez Wrota Lat, przez górników z Wież Babilonu, aż do działającego na powietrze skryby z Wydechu. Ogólnie bohaterów Siedemdziesięciu dwóch liter można podzielić na dwie kategorie: ludzi i istoty obce, niekoniecznie kosmitów. Ci pierwsi zwykle dopracowani są w najmniejszym szczególe (jak chociażby genialna matematyczka z Dzielenia przez zero), inne stworzenia natomiast są niezwykle interesującymi tworami, które pomagają Chiangowi w przekazywaniu tego, co w jego twórczości najważniejsze: refleksji, przemyśleń, dociekań.

Czy w Siedemdziesięciu dwóch literach jest coś, co mi się nie spodobało? Wydaje mi się, że teksty nie są równe pod względem jakości: Piekło to nieobecność Boga czy Historię twojego życia mogłem tylko podziwiać, Wieża Babilonu natomiast jest opowiadaniem świetnym, ale, mimo wszystko, nie genialnym. Nie można oczywiście wymagać od autora kilkunastu historii ocierających się o arcydzieło, ale i tak nierówności budzą podświadomy żal.

Siedemdziesiąt dwie litery to zakup obowiązkowy dla każdego fana dobrej fantastyki, który jeszcze nie ma Historii twojego życia. Czy jednak jego posiadacze też powinni zaopatrzyć się w nową antologię? Kupiec i wrota alchemika oraz Wydech to świetne teksty, które warto znać – jeśli ktoś nie miał okazji ich czytać, zbiór Teda Chianga może być dla niego źródłem sporej przyjemności.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.83
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Siedemdziesiąt dwie litery
Autor: Ted Chiang
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski i inni
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Stawiguda
Data wydania: 5 sierpnia 2010
Liczba stron: 384
Oprawa: twarda
Seria wydawnicza: klasyka science fiction
ISBN-13: 978-83-7590-063-7
Cena: 45,90 zł



Czytaj również

Wydech
Wielkie pytania bez zadęcia
- recenzja
Historia twojego życia
Co się odwlecze, to nie uciecze
- recenzja
The Lifecycle of Software Objects – rozmowa
Wszystkie cyfrzaki idą do nieba

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0
Mam jedną (zresztą nie pierwszy raz wysuwaną, więc tym razem nie skończy się na PW) uwagę odnośnie recenzji takich jak ta.

Zadziwia swoboda, z jaką osnuwa wątki swych tekstów wokół takich merytorycznych rdzeni:

Nie wiem, czy można napisać uwagę do takiego kwiatka, która trafi do recenzenta i redaktora i zarazem ich nie zabije albo nie postawi w autoopozycji. Spróbujmy:

To jest recenzja Teda Chianga, nie konkurs na interpretację filozoficznego dyskursu - nie trzeba bić pokłonów ani redefiniować swoich wrażeń z lektury, aby brzmiały bardziej niezwykle i pompatycznie.

Szczerze - kto u licha czytając Chianga dochodzi do takich wniosków, jak zacytowany wyżej?

I ilu spośród Czytelników, którzy mogliby sięgnąć po bądź co bądź lekko napisane opowiadania Chianga (wydane zarazem po polsku, tak więc łatwo dostępne) tworzy sobie fałszywy obraz jego twórczości widząc merytoryczne rdzenie swobodnie zasnute wątkami?
18-10-2010 19:34
malakh
   
Ocena:
0
Szczerze - kto u licha czytając Chianga dochodzi do takich wniosków, jak zacytowany wyżej?

Eeeeee.... ja;]
18-10-2010 21:36
Maciej Szraj
   
Ocena:
0
No właśnie, jeśli nie mamy zamiaru nawet trochę wysilić swojej głowy przy czytaniu takich tekstów, szukając odniesień literackich, ukrytych sensów i przesłań, to po co się do nich zabierać? Jeśli nie dostrzegamy takich rzeczy, to automatycznie tekst traci na wartości. (Traci na wartości w odbiorze danego czytelnika, a nie w ogóle ofc.)
18-10-2010 22:31
Deckard
   
Ocena:
0
@Obłęd:

Czyli przejrzystość na bok, wiwat wysilony (wręcz wypocony, jak w tym wypadku) przeintelektualizowany styl? Rozumiem, iż ma to pomóc w zaprezentowaniu fantastyki jako literatury "nie mającej wiele wspólnego z banałem"? Cóż...

@Malakh:

Współczuję, może zaczniesz nam tu wierszem pisać? ;-)
19-10-2010 19:35
Maciej Szraj
   
Ocena:
0
Nie chodzi o przeintelektualizowany styl, a jedynie o ambitną, ciekawą, intrygującą, dającą do myślenia i nie sztampową treść. Stratą czasu jest dla mnie czytanie dla samego czytania. Od literatury pragnę pewnego przekazu, ukazania kunsztu autora zarówno pod względem stylistycznym jak i intelektualnym. (patrz np. Lem, Dukaj czy Huxley)

Ale to już podchodzi pod gusta, co kto woli. Niemniej, warto zauważyć, że tego typu recenzje też mają swoich odbiorców i nie warto zaprzestawać ich pisania :)
19-10-2010 20:53
earl
   
Ocena:
+1
Parę uwag:

1) stricte powinno się pisać kursywą (3 wers od dołu w 2 akapicie)

2) dwa przecinki obok siebie (4 wers od dołu w 3 akapicie)

3) tytuł "Piekło to nieobecność Boga" nie jest napisany wersalikiem (2 wers 5 akapitu)

4) "Siedemdziesiąt dwie litery przesycone są teologią i filozofią;" (3-4 wers 2 akapitu)

tutaj zamiast średnika powinien być dwukropek, gdyż dalej autor recenzji wymienia przykłady na wątki filozoficzne i teologiczne

5) "Przesycone" czy "nasycone" teologią i filozofią są opowiadania ze zbioru? Słowo "przesycone" oznacza, że jest ich za dużo jak na potrzeby powieści i powinno być ich mniej, a chyba tego Zicocu nie chciał napisać, chyba, że się mylę.

6) "Tym, co rzuca się w oczy"

Za duży kolokwializm. Lepiej brzmiałoby: "Tym, co od razu dostrzega czytelnik" albo coś w tym rodzaju. Należy unikać w języku pisanym takich bardzo potocznych zwrotów.
20-10-2010 12:49
baczko
   
Ocena:
0
@earl

Poprawione, dzięki :)
20-10-2010 17:47
~mrbluesky

Użytkownik niezarejestrowany
    Podobało się?
Ocena:
0
A tak konkretnie. Jak się Wam czytało?
24-10-2010 00:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.