» Recenzje » Shafausa

Shafausa


wersja do druku

Skarby ukryte w kopalniach

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło
Ilustracje: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka

Shafausa
W roku 2012 wydawnictwo Helvetia Games opublikowało dwie gry osadzone w kraju Helvetia (setting ten jest inspirowany Szwajcarią). Pierwszy ze wspomnianych tytułów to Helvetia Cup – sportowa gra, w której uczestnicy rozgrywki prowadzą piłkarskie drużyny złożone albo z ludzi, albo ze smoków. Drugi z nich, Shafausa, odkrywa natomiast przed graczami bogactwo i różnorodność Helvetii. Okazuje się bowiem, że kraj zamieszkuje wiele odmiennych ras. Oprócz znanych z Helvetia Cup ludzi i smoków, żyją tam także elfy, krasnoludy, wampiry i ogry. Shafausa skupia się na innym aspekcie życia w Helvetii niż poprzedni tytuł serii – na wydobywaniu surowców i spekulacji na rynku bogactw naturalnych. Ta tematyka wyraźnie sugeruje, że mamy do czynienia z grą ekonomiczną. W tym aspekcie Shafausa również różni się od poprzedniczki. Zaprojektowanie serii gier osadzonych w Helvetii wydaje się ciekawym i trudnym zadaniem – w przypadku wspomnianej serii każdy tytuł ma inną tematykę i mechanikę. Zazwyczaj cykl gier składa się bowiem z wersji podstawowej gry i dodatków, które bazują na rozwiązaniach mechanicznych pierwowzoru. Wydawnictwo Helvetia Games obrało sobie więc ambitny cel –stworzenie każdej części serii jako oryginalnej pod względem mechanicznym. Sprawdźmy, czy autor Shafausy stworzył grę, która zachęci odbiorców do sięgnięcia po następną część serii.
Ciemno wszędzie
Po otwarciu pudelka nasuwa się jedno pytanie: "Dlaczego to wszystko jest takie ciemne?" Gra traktuje o wydobywaniu surowców i handlu nimi, jednak kolorystyka "kopalniana" utrudnia dostrzeżenie cyfr i kolorów. Dbałość o klimat i realizm poszła w Shafausie odrobinę za daleko.
Sprawdźmy więc, jakie komponenty skrywa pudełko gry. Pod wieczkiem znajdziemy mapę Helvetii i, podobnie jak w przypadku Helvetia Cup, w ogóle nie będziemy jej używać w rozgrywce. Mapa jedynie wprowadza nas do świata gry. Rozgrywka w recenzowaną pozycję będzie się toczyć na oryginalnej planszy o kształcie gwiazdy. Centralny element planszy jest okrągły z wypustkami i do niego będziemy przyłączać (na zasadzie puzzli) tekturowe prostokąty, z których każdy oznacza kurs jakiegoś surowca. Gwiaździsta plansza jest ciekawa, jednak składanie i rozłączanie elementów może doprowadzić do szybkiego uszkodzenia na "łączach". Planszy dotyczy też problem czytelności – ciemne liczby na ciemnym tle ramion gwiazdy są mało widoczne. Oprócz głównej planszy w rozgrywce będziemy używać plansz graczy. Każdy z uczestników zabawy ma planszę regionu, z którego pochodzi jego rasa oraz dwa tekturowe prostokąty. Na jednym będzie on zaznaczał liczbę górników i magazynów, na drugim zaś może zobaczyć koszt kupna kopalni określonego typu. Mapy regionów narysowano w ciemnej tonacji, lecz mimo to są dość czytelne. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o prostokącie z kosztami kopalni. Jego tło jest czarno-szare, a my na nim musimy dostrzec narysowane sześciany w kolorach, między innymi, czarnym, szarym i ciemnoniebieskim. Zwłaszcza różnica między szarym a niebieskim jest trudna do uchwycenia. Problem z czytelnością dotyczy także żetonów kopalni – trudność sprawia rozpoznanie na nich sześcianów szarych, czarnych i niebieskich. Szkoda, że autor nie zdecydował się na jaśniejsze tło wspomnianych komponentów – zmiana barwy tła rozwiązałaby wszystkie problemy.
W pudełku Shafausy znajdziemy również surowce, które będziemy zdobywać: węgiel, złoto, srebro, miedź, kamień, żelazo i drewno. Mają one postać drewnianych sześcianów w 7 barwach i, na szczęście, w tej postaci nie budzą pytań: "A co to właściwie za kolor?" Surowce będziemy trzymać w plastikowych zamykanych pojemnikach. Są przezroczyste i idealne pasują do specjalnie przygotowanej wypraski. Pojemniki stanowią oryginalne i wygodne rozwiązanie, wyglądają też dużo lepiej od woreczków strunowych. Te ostatnie też nam się przydadzą – do przechowywania żetonów kopalni i miast. W pudelku recenzowanej pozycji znajdują się też żetony monet (w tym mikroskopijne wręcz żetony o wartości 1), kolorowe instrukcje w 4 językach (w tym angielska) oraz arkusze z zasadami trybu family. Ostatnie rozwiązanie (tryby family i geek) znamy już z Helvetia Cup. Dopełnieniem zawartości pudełka Shafausy jest kolorowy notes do obliczania punktacji, który, podobnie jak większość komponentów gry, ma zbyt ciemne tło. Na szczęście symbole elementów, za które dostajemy punkty, są na nim wyraźne.
Wydobywaj i spekuluj
Celem graczy w Shafausie jest zdobycie największej liczby punktów. Te z kolei otrzymujemy za górników, kopalnie, magazyny, budynki, miasta i pieniądze. Zaczynamy zabawę ze startowymi kopalniami, monetami lub/i budynkami, jednak tylko szybki rozwój tego potencjału może nam zapewnić wygraną. Rozgrywka w recenzowaną pozycję toczy się przez szereg tur, z których każda ma po 7 faz. W pierwszej nich (Extraction –Wydobycie) nasze kopalnie produkują po jednym surowcu odpowiedniego rodzaju. Potem następuje licytacja (Order of play) o pierwsze miejsce w nadchodzącej fazie (Buying property and construction of 2 warehouses). Kolejność w tej fazie jest ważna, bo możemy w niej kupować budynki – temu z graczy, który będzie na końcu, przypadnie pewnie najgorsza z budowli. W fazie wznoszenia budynków gracze mogą też postawić do dwóch magazynów (każdy pomieści jeden surowiec). Po zakupach następuje faza Zarządzania (Managament) – nabyte wcześniej budynki możemy umieścić na swojej planszy, pod warunkiem, że mamy wolny teren w mieście. Jeśli nie, musimy założyć nowe miasto, a koszty tego działania są wysokie (zazwyczaj na nowe miasto musimy przeznaczyć dochody z Wydobycia). W opisywanej fazie możemy tez budować kopalnie (ponosząc koszt wyrażony w surowcach), a także sprzedawać i kupować zasoby naturalne. W naszych kopalniach ktoś musi pracować – w czasie Managament zatrudniamy więc nowych górników za cenę surowców określonych na prostokącie z kosztami. Jest to najciekawsza i najbardziej dynamiczna faza zabawy – wszyscy gracze podejmują działania jednocześnie. Następna faza to Administracja (Administration) – w jej trakcie umieszczamy niewykorzystane surowce w magazynach. Jeśli tam zabraknie miejsca, musimy sprzedać zasób po aktualnym kursie tego surowca. Ten kurs i pozostałe gracze mogą zmienić w następnej fazie – Spekulacji (Speculation). Zmiana kursu kosztuje jedną monetę lub trzy, w zależności od tego, jak bardzo chcemy obniżyć lub zwiększyć cenę określonego surowca. Gracze mogą też zablokować spekulacje na rynku danego zasobu – kosztuje to ich trzy monety. Wszystkie działania w fazie Spekulacji są dobrowolne. Często gracze nie chcą wydawać pieniędzy na zmiany kursu, tym bardziej, że pozostali uczestnicy też na tym skorzystają. Wtedy przechodzimy do fazy, w której sprawdzamy, czy gra się nie skończyła.
Rozgrywka dobiega końca, gdy wystąpi jeden z dwóch warunków:
  • jeden z graczy ma 5 miast wybudowanych i wypełnionych budynkami lub kopalniami;
  • jeden z graczy wybudował 11 magazynów i wszystkie są wypełnione surowcami.
Podsumowanie
Shafausa jest grą, która posiada wiele zalet, choć twórcy nie ustrzegli się niedociągnięć. Na plus recenzowanej pozycji należy poczytać różnorodność ras (i plemion), w które możemy wcielić się w trakcie rozgrywki. Każda z ras ma mapę własnego regionu z różnymi startowymi kopalniami czy budynkami. Możliwości startowe są jednak zbalansowane – ci mieszkańcy Helvetii, którzy zaczynają rozgrywkę z budynkami czy nawet z drugim miastem (elfy), dostają mało pieniędzy. Nikt z graczy nie narzeka więc, że rywale mają łatwiej. Siłą Shafausy jest też prostota mechaniki – kupujemy kopalnie, górników, budynki, produkujemy surowce i nabywamy zasoby, których nie wydobywamy. Zakładamy miasta, a z rozwojem naszego potencjału koszty działań rosną, bo kolonizujemy niedostępne tereny i eksplorujemy trudne złoża. Wszyscy mają równe możliwości, więc wygrana zależy od naszych zdolności planowania i pozyskiwania surowców. Jedynym losowym czynnikiem jest dobór budynków, ale przed pierwszą fazą tury budowle są już jawne. Recenzowana pozycja spodoba się więc tym, którzy nie lubią losowości. Z prostotą mechaniki Shafausy łączy się też duża przyjemność z rozgrywki. Odbiór gry psuje, niestety, zbyt ciemna oprawa graficzna. Ciemne barwy można tłumaczyć tematyką gry (wydobywania surowców odbywa się w ciemnych kopalniach), jednak tematyką nie można wytłumaczyć nieczytelności pewnych komponentów. Szkoda, że niektóre elementy Shafausy nie mają odrobinę jaśniejszego tła – zmiana w tym aspekcie rozwiązałaby problemy z czytelnością.
Mimo wspomnianego mankamentu Shafausa jest grą wartą polecenia. Warto też pochwalić pomysł stworzenia serii gier osadzonych w wspólnym świecie, z których każda ma odmienną mechanikę. Dzięki temu możemy zacząć zabawę z serią od drugiej części, natomiast ci, którzy znają już Helvetia Cup, łatwiej wczują się w klimat Shafausy. Plusy:
  • różnorodność ras i plemion
*zbalansowane możliwości ras
  • prostota mechaniki
  • przyjemna rozgrywka
Minusy:
  • zbyt ciemna oprawa graficzna
  • niektóre komponenty mało czytelne
Dziękujemy wydawnictwu Helvetia Games za udostępnienie gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Shafausa
Seria wydawnicza: Helvetia
Typ gry: ekonomiczna
Projektant: Christophe Borgeat
Ilustracje: Lorenzo Mastroianni
Data wydania oryginału: 2012
Wydawca polski: Helvetia Games
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: 120 minut



Czytaj również

Unita
Bo małe kości odgrywają wielką rolę
- recenzja
Unita
Fotounboxing #7
Helvetia Cup
Zagrać w piłkę ze smokiem
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.