09-12-2012 19:53
Scylredi
W działach: Kane, Wagner, systemy autorskie | Odsłony: 359I powiadam Wam raz jeszcze: nie budźcie żadnego z nich, jeśli nie umielibyście wygnać go z powrotem, bowiem on zaś może wezwać coś przeciw wam, a wtedy wasze najpotężniejsze sposoby na nic się nie zdadzą.
...List od Jedediasza Orne;
H. P. Lovecraft, “Sprawa Charlesa Dextera Warda"
Na stronach "Pajęczyny utkanej z ciemności" Karl Edward Wagner wykreował obraz najbardziej chyba przerażających z potworów, jakie możemy znaleźć w jego dziełach o Kane. Dysponujące niepojętą technologią, krwiożercze, inteligentne i prastare morskie istoty - Scylredi.
Nazwa Scylredi, a także sam wygląd potwora Wagner zapożyczył najprawdopodobniej od greckiej Scylli, potwora morskiego, który pojawia się m.in. w Odysei Homera, choć nie jest wykluczone, iż większym natchnieniem była dla niego twórczość H.P. Lovecrafta, który był jednym z jego ulubionych autorów. Zwłaszcza, iż na początku swojej książki Wagner umieścił cytat pochodzący z dzieła Lovecrafta.
Scylredi zamieszkiwali Starą Ziemię na bardzo długo przed tym jak rasa ludzka pojawiła się na planecie. W czasach gdy olbrzymie oceany zajmowały większość globu i tylko kilka, pokrytych prymitywną dżunglą kontynentów wyłaniało się z ogromu wód, w bezmiarach tych kipiących życiem głębin narodziła się jedna z największych cywilizacji przedludzkiej ziemi. W okolicy wyspy Pellin, która nie wyłoniła się jeszcze wtedy ze słonych wód oceanu wznieśli swoje najwspanialsze, podwodne miasta, których ruiny znaleźć można jeszcze wśród skalistych wysp archipelagu Thovnsia.
Scylredi byli niezwykłą rasą, dziwną nawet jak na tamte, odległe czasy i nie sposób określić jednoznacznie skąd się wzięli. Może byli kaprysem jakiegoś zapomnianego boga, wybrykiem ewolucji lub przybyszami z innego świata. Nawet w najstarszych pismach, w tym słynnych dziełach Alorri-Zrokrosa próżno szukać jednoznacznej odpowiedzi na temat ich proweniencji.
Bez względu jednak na pochodzenie pewne jest, iż Scylredi byli przepotężnymi istotami, których wspomniany pisarz przyrównuje do bogów. Panowali nad naturalnymi i nadprzyrodzonymi mocami, znali sztukę pradawnej magii i mieli niezwykle rozwiniętą wiedzę z dziedziny nauk fizycznych. Na swój użytek potrafili wykorzystywać pradawne morskie potwory, znane dziś tylko z legend, a ich wiedza techniczna i naukowa pozwalała im na budowę ogromnych łodzi podwodnych, w których przemierzali morza antycznego świata. W tym czasie na ziemi żyły też inne, wysoce rozwinięte istoty, z którymi Scylredi prowadzili wojny.
Scylredi oraz inna rasa starych istot – Krelranie - prowadzili szczególnie wyniszczająca wojnę, która w rezultacie przyczyniła się do upadku obydwu ras. Wpaniale bazaltowe twierdze Scylredi, potwory, którym rozkazywali i techniczne cuda nie były w stanie uratować ich przed straszliwym końcem. Broń o niewyobrażalnej mocy, użyta przez obydwie ze stron sprawiły, że czarne, monumentalne budowle Scylredi obróciły się w żużel. Wiele z ich łodzi zostało zniszczonych, a i sami Scylredi przetrzebieni. Kataklizm, który uderzył w ziemię zaraz potem dokończył dzieła zniszczenia. Ziemia zatrzęsła się, góry wypiętrzyły się z dna mórz, a wody zapadły w bezdenne rowy oceaniczne. Cofające się morza, odsłaniające lądy ukazywały raz po raz relikty pradawnej rasy. Ci ze Scylredi, którzy przeżyli kataklizm nie byli w stanie odbudować cywilizacji swego ludu. Powolny proces rozmnażania się rasy i drastyczne zmiany w wyglądzie świata doprowadziło w końcu do tego, iż Scylredi przestali pojawiać się na kartach historii, której nowe rozdziały należały do raczkującej rasy ludzi.
Resztki pozostałych przy życiu Scylredi ukryły się w głębinach Sorn-Ellyn, na północ od miejsca, które dziś jest Pellinem gdzie stoi jedna z najwspanialszych budowli starego świata. Zamieszkała przez ludzi forteca Dan-Legeh.
Z wyglądu Scylredi nie przypominają niczego co żyje dziś na ziemi. Przypominają nieco postać ludzką lecz są niemal półtora raza większe od człowieka. W miejscu nóg, posiadają sześć czarnych macek, uzbrojonych w przyssawki, zdolne wyssać krew z każdej żywej istoty, a zamiast głowy niewielkie wzniesienie z trzema parami oczu. W górnej części korpusu też posiadają macki. Otwór gębowy, umieszczony w groteskowej "głowie" to nic więcej jak wielka, bezzębna dziura. Nie służy on bowiem do odżywiania się ale do zasysania wody, która wypuszczana u podstawy korpusu pozwala Scylredi błyskawicznie poruszać się pod wodą.
Mimo swego zwierzęcego wyglądu, Scylredi byli niezwykle inteligentną rasą, zaznajomioną z nauką i techniką. Potrafili też porozumiewać się z niektórymi ludźmi za pomocą pewnego rodzaju telepatii.
Wagner opisał też w swojej książce wygląd jednej z ofiar Scylredi. Człowiek znaleziony przez Kane`a miał białe rozdęte ciało, które pokrywały paskudne blizny po przyssawkach. K.E. Wagner porównał je do śladów jakie pozostawił by na ciele rozgrzany do białości łańcuch.
Stwory, które im służyły zostały w większości unicestwione podczas wielkiej wojny Scylredi i inną starsza rasą lecz kilka najstraszniejszych z nich zdołało przetrwać w głębinach Sorn-Ellyn. Olbrzymie, podobne do gigantycznej kałamarnicy Oraycha, których skojarzenie z funkcjonującym w fantastyce obrazem krakena jest bezbłędne, to straszliwi słudzy Scylredi. Posłuszne ich woli potrafiły wciągać pod wodę całe statki i były największym postrachem mórz.
Do najwspanialszych osiągnąć technologicznych cywilizacji tych morskich istot należały zapewne, wspomniane wcześniej łodzie podwodne zaopatrzone w niezwykłe systemy napędowe oraz jedną z najstraszliwszych broni jaką świat widział kiedykolwiek. Łodzie były olbrzymie, większe nawet od wielorybów, metalowe, wąskie i długie. Kształtem zbliżone do łzy. Owalne wypukłości wokół rufy, wykonane z półprzeźroczystego metalu lub dziwnego kryształu emitowały bladozielone światło. Dzięki bliżej nieokreślonemu systemu napędowemu, łodzie te potrafiły pływać z olbrzymią prędkością. Nie wydawały przy tym żadnych dźwięków poza niskim buczeniem, a za sobą pozostawiały kłęby pary co sugerowało, iż ich system napędowy generował duże ilości ciepła.
Czarne, matowe wypukłości umieszczone na bokach statków potrafiły miotać jaskrawofioletowymi strumieniami energii, które spopielały lub topiły wszystko w co trafiły, a ich zasięg był imponujący. Łodzie były niemal niezniszczalne, ani tarany, ani kamienie, ani ogień nie był w stanie ich uszkodzić. Wrażliwym punktem był tylko system napędowy, po trafieniu w który łodzie eksplodowały.
Niewiele takich statków pozostało do dyspozycji Scylredi gdyż wiedza o tym jak je budować uleciała z ich umysłów w czasie niezliczonych wieków. Te kilka, które im pozostały, mimo, że energia napędzająca je jest na wykończeniu stanowi jednak straszliwe zagrożenie dla każdego wroga.
Sorn-Ellyn, czyli miejsce gdzie zamieszkują ostatni ze Scylredi, to rów morski w okolicach morza zachodniego, na północ od Dan-Legeh wznoszącej się na wyspie Pellin. W dawnym języku Sorn-Ellyn oznacza Bezdenne Morze i rzeczywiście nikt nie wie jak głęboki może być rów. Nikt nie wie też o samym istnieniu Scylredi, choć mieszkańcy okolicznych wysp wierzą, iż w morskich głębinach Sorn-Ellyn kryje się coś straszliwego. Opowieści o zielonych, podwodnych światłach, buczących dźwiękach i potworach wciągających pod wodę całe statki sprawiają, iż żeglarze wolą nadłożyć wiele mil drogi i omijać te złowrogie wody.
12
Notka polecana przez: Avaron, Cooperator Veritatis, dzemeuksis, Eliash, etcposzukiwacz, Kaczorski, Ketrid2, KFC, Mroczny Pomiot, Ninetongues, whitlow, zegarmistrz
Poleć innym tę notkę