Schizofrenia zwala z nóg
Odsłony: 265Hej!
Wierzcie lub nie, ale wstałem dzisiaj z łóżka o 18:30 :/ A zanim się ogarnąłem, było coś koło 18:45, czyli prawie siódma wieczorem :/
Znaczy, ogólnie zazwyczaj śpię około 12 godzin (plus 1 lub 2 godzinna drzemka później w czasie dnia), bo… biorę leki na schizofrenię i muszę je wszystkie odespać? A w sumie biorę chyba z 3 (albo 4? sam już się gubię) leki anty-psychotyczne i o ile się orientuję, mają one swój wpływ na metabolizm, pracę mózgu i całą resztę.
Niemniej jednak, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek od czasu farmakoterapii musiał spać aż tyle, ile spałem dzisiaj.
Nie wiem, może rodzice dali mi ciut za dużo leków przez przypadek? Ogólnie sam nie wydaję sobie leków, bo moja pierwsza psychiatra mi kategorycznie zabroniła i powiedziała, że zawsze mają to robić rodzice. Nigdy nie wyjaśniła powodów takiego zakazu, ale miała dwa fakultety z medycyny – psychiatrię i neurologię – więc pewnie wiedziała, co robi i mówi.
Pomijając potencjalne powody tak długiego snu dzisiaj, to… no cóż, troszkę załamka? Znaczy, praktycznie cały dzisiejszy dzień mam wzięty z rubryki i kiedy się obudziłem, to zaczęło się ściemniać. Możliwe, że będę dzisiaj w stanie poczytać troszkę Lipińskiej, co by w przyszłym tygodniu zrobić recenzję, ale poza tym wszelkie aktywności, które zazwyczaj wykonuję w trakcie dnia nie będą możliwe dla mnie do zrealizowania. Bye bye Polterowe czytanko… *chlip*
Ogólnie to nawet jeszcze nie jadłem obiadu, tylko śniadanie (bo obudziłem się gdzieś tak o 12, do 13 zjadłem śniadanie i jakoś się ogarnąłem, a potem mnie znużenie wzięło i znowu do łóżka, aż do teraz, eh…).
Kurde, tak sobie myślę co bym zrobił z czasem wolnym, gdybym nie był na psychotropach. Moi rodzice – obydwoje na emeryturze – wstają o 8 sami z siebie, a ja połowę doby w łóżku spędzam :/
Troszkę mi smutno, że tak późno dzisiaj wstałem : < Smuteczki : <