» Recenzje » Saw the Game

Saw the Game


wersja do druku
Redakcja: 27383

Saw the Game
Chyba każdy fan horrorów i krwawych rzezi zna filmową serię Piła, w której to mroczny Jigssaw zabija swe ofiary przy pomocy wymyślnych pułapek. Po wielkim sukcesie w kinach, narodziła się w końcu gra komputerowa, opowiadająca nieznane wątki z filmów. Jak to wypadło w praniu? O dziwo, całkiem zgrabnie.


Powiązania z filmem

Gracz wciela się w rolę byłego detektywa Tappa, znanego z pierwszej odsłony serii filmowej, który ma obsesję na punkcie schwytania Jiggsawa. Budzimy się w zrujnowanym szpitalu psychiatrycznym, przywiązani do krzesła z pułapką w postaci sideł na głowie. Zaraz potem w telewizorze możemy obejrzeć nagranie ze znaną nam z serii filmowej kukiełką, informującą nas o zasadach krwawej gry, której staliśmy się częścią. Jak się okazuje, oprócz nas jest tutaj umieszczonych jeszcze kilka osób, w naszym ciele natomiast ukryty jest klucz do ich wolności. Jiggsaw daje nam wybór: możemy dać się zabić i teoretycznie ocalić innych "graczy" lub też znaleźć sposób na wydostanie się z szpitala, aby schwytać twórcę tego chorego labiryntu.

Widać od razu, że fabuła mocno nie odbiega od stylu serii. Ponownie mamy grupę ludzi, pułapki i możliwość odkupienia swych win poprzez poświęcenie części siebie. Oprócz tego, podczas samej rozgrywki można znaleźć wiele bezpośrednich nawiązań do filmu w formie samych przedmiotów – głównie pułapek. Poza tym natkniemy się na kij nabity kolcami, strzykawki z środkiem znieczulającym oraz miejsca, a w zasadzie pomieszczenia, do złudzenia przypominające te z serii filmowej. Zwłaszcza z części pierwszej oraz drugiej.

Na tym jednak podobieństwa się nie kończą. Spotkamy sporo postaci znanych z filmu, miedzy innymi Amandę, chyba najbardziej znaną osobę obok tytułowego bohatera. Poza tym przyjdzie nam spotkać Melissę, Jenningsa, Obiego i Jeffa. Każda z tych osób jest ściśle powiązana ze swym rozdziałem w grze, a co za tym idzie, z postacią, którą prowadzimy. Dzięki temu rozgrywka się nie nudzi, zaś gracze znający dobrze serię filmową łatwo mogą nawiązać pokrewieństwo sytuacyjne do filmu. W trakcie rozgrywki wielokrotnie natrafimy na pozostawione teczki z aktami pacjentów i personelu szpitala, w którym toczy się walka o przetrwanie. Możemy z nich wyczytać głównie informacje dotyczące historii Jiggsawa i jego ofiar.


Mordercze pułapki i wymyślne zagadki

Z początku byłem pewien, że twórcy postawią na skopiowanie wszystkich pułapek z filmu. Na szczęście, zrobili to tylko w połowie, dodając dużo od siebie samych. Widać to szczególnie przy zagadkach logicznych, bardzo umiejętnie wpasowanych w fabułę gry. W zasadzie podczas rozgrywki mamy do czynienia z kilkoma rodzajami "łamigłówek". Po pierwsze są to same pułapki, które musimy rozbroić, nim zabiją naszą postać. Najczęściej polegają one na wciśnięciu w odpowiednim przedziale czasowym wyświetlanej na mechanizmie liczby. W zależności od poziomu trudności, czasu na reakcję mamy mniej lub więcej. Czasami trzeba się bardziej wysilić, poprzez znalezienie odpowiedniego przedmiotu lub wskazówki, która pozwoli nam uniknąć niemiłego i bardzo krwawego końca.

Następnie mamy zagadki czysto zręcznościowe. Utrzymanie się na desce umieszczonej nad przepaścią lub złapanie jakiegoś przedmiotu zatopionego w pojemniku z kwasem czy klozecie wypełnionym strzykawkami. W tym drugim wypadku również występuje czynnik ograniczenia czasowego, w postaci paska bólu. Jeśli jego wskaźnik dojdzie do linii końcowej, nasza postać nie sprostała zadaniu i otrzymuje obrażenia lub czasem po prostu ginie.

Następną, niejako stałą pułapką, jest rozbite szkło. Postać, którą prowadzimy, jest bosa, więc chodzenie po szkle czy innych ostrych elementach rozsypanych na podłodze zdecydowanie jej szkodzi. Wynikiem tego jest spadek punktów życia oraz bardzo poważne spowolnienie ruchów. Zważywszy, że niejednokrotnie trzeba przed kimś uciekać lub gdzieś dobiec, taka kontuzja może dla nas skończyć się nieprzyjemnie. Co prawda mamy możliwość zastawiania drzwi, zamykania ich na zasuwę, w późniejszym etapie nawet zastawiania sideł, które wyeliminują ścigających nas przestępców, będących więźniami Jiggsawa, jednak szybki bieg wielokrotnie ratuje nam skórę.
Na koniec dostaliśmy czysto logiczne zagadki w postaci otwierania zamków, pudełek i szukania ukrytych przedmiotów. Warto zauważyć, że bardzo często nie są to łamigłówki obowiązkowe do przejścia samej gry, ale kryją w sobie dużo użytecznych przedmiotów. Najczęściej są to strzykawki wypełnione środkiem przeciw bólowym i antybiotykiem oraz gwoździe służące za wytrychy. Czasem jednak trafimy też na jakieś bandaże, leki, notatki i sprzęt potrzebny do zastawiania sideł. Warto więc poświęcić chwilę czasu na dokładne przeszukanie wszystkich pomieszczeń i pobawić się w otwieranie zamków. Ciekawą rzeczą jest to, że mamy do czynienia z kilkoma rodzajami zabezpieczeń, które zupełnie inaczej się rozwiązuje. Dzięki temu zabawa szybko się nie znudzi.


Pad czy myszka?

Grę przechodziłem na zmianę używając dwóch rodzajów myszek (trackball i zwykła laserowa) oraz pada. Najgorzej wypadła myszka laserowa. Latanie po podkładce urządzeniem i próba wyczucia kierunku w niektórych elementach zręcznościowych, jak chodzenie nad przepaścią, było naprawdę męczące. Trackball spisał się zdecydowanie lepiej. Głównie z tej prostej przyczyny, że kulkę myszy miałem pod kciukiem, co sprawiało wrażenie, jakbym sterował drążkiem na padzie. W obu jednak przypadkach musiałem operować klawiaturą na dość rozległym obszarze, co czasem irytowało. Najlepiej wypada w całym zestawieniu gra padem. Wszystkie przyciski ma się pod ręką, do tego zarówno sterowanie, walka jak i utrzymywanie równowagi postaci, jest bardzo proste.

Grę spokojnie da się przejść używając klawiatury i trackballa, względnie tradycyjnej myszy, jednak czasem może przysporzyć nam to trudności. Gra padem je zdecydowanie eliminuje, pozwalając w pełni cieszyć się rozgrywką.


Mroczny, niestraszny szpital

Grafika w grze jest naprawdę bardzo porządnie wykonana. Zarówno postacie, pułapki, przedmioty jak i same pomieszczenia, są zrobione porządnie i oddają duże gro szczegółów. Mimo wszystko nie straszą. W zasadzie to nawet nie próbują stworzyć klimatu grozy. Niestety, nie pomaga w tym również muzyka, która jest dobra, ale nie buduje napięcia. Wszystkie zdarzenia, z którymi się stykamy, okropności, zmasakrowane ciała, czyhające na każdym kroku zagrożenie, po prostu bije swą sztucznością. W efekcie, gra potrafi się nieco znudzić po dłuższej rozgrywce.

Fabuła także nie tworzy klimatu, gdyż jest po prostu wtórna. Kilka razy występuje zwrot akcji czy nawet element zaskoczenia, ale i tak trzy czwarte całości jest przewidywalne do bólu. Gdyby nie to, że część zagadek jest trudna oraz mamy dużą interakcję z otoczeniem, to tytuł znudziłby się po godzinie.


Głos Jigssawa

Wielki plus dla polskiego dystrybutora, za wydanie gry z napisami. Zdubbingowanie tego tytułu kompletnie by go zniszczyło, a tak mamy namiastkę klimatu z filmu. Najbardziej cieszę się z podkładu głosu Jigssawa, jest identyczny z kinowym oryginałem. Inne postacie również wypadły dobrze fonetycznie. Ogólnie całe audio w grze jest naprawdę porządnie zrobione. Muzyka pasująca do danej sceny, szum wiatru za oknem, odgłosy kroków czy wrzaski przerażonych ludzi. Jak pisałem wcześniej, to wszystko nie przeraża, nie nadaje siły napędowej strachowi, który jest stałym elementem horroru, mimo to całość brzmi bardzo dobrze. Być może wina leży po stronie filmu, który przyzwyczaił widza do tego, co zaraz zobaczy. Grając więc w Saw the Game, taka osoba wie, czego się spodziewać, co w efekcie końcowym prowadzi do utracenia stanu oczekiwania i niepewności.


The game has just begun

Ledwo pojawiła się pierwsza część gry, a już wiemy że powstała kolejna. Mam nadzieję, że Saw the Game nie podzieli losu serii filmowej, gdzie następne odsłony były coraz bardziej kiczowate. Tytuł ma wiele atutów, lecz też i sporo potknięć. Brak trybu multiplayer, który tutaj jak najbardziej by pasował, przewidywalna fabuła oraz fakt, że jako horror wypada kiepsko, zdecydowanie zaniżają notę. Jednak fani filmu czy zwolennicy gier przygodowo-zręcznościowych, śmiało mogą sięgnąć po tą pozycję, zwłaszcza, że cenowo nie osusza zbyt portfela, a i wymagania sprzętowe nie są za duże.


Plusy:


  • różnorodność pułapek i zagadek
  • ścieżka audio
  • oryginalny dubbing
  • polskie tłumaczenie
  • ciekawe lokacje
  • zróżnicowany poziom trudności
  • cena
  • wymagania sprzętowe
  • dobre wykonanie graficzne lokacji

Minusy:


  • niewygodne sterowanie bez pada
  • niezbyt wciągająca fabuła
  • brak multiplayer
  • krótka
  • nie straszy
  • brak quick save
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
Tagi: Saw | saw the game



Czytaj również

Piła V
- recenzja

Komentarze


Revandell
    .
Ocena:
0
To jest "Jigssaw", "Jiggsaw", czy "Jigsaw"? :)
18-08-2010 12:52
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
jigsaw
14-09-2011 15:10
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
jkgssaw
dam tej gry 100 bo jo lubie
14-09-2011 15:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.