» Recenzje » Samotnie - John Crowley

Samotnie - John Crowley


wersja do druku

Inna historia świata

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Samotnie - John Crowley
Wydaje mi się, że trudno byłoby ukryć, iż ogromna większość współczesnej fantastyki opiera się o trochę skostniałą już konwencję powieści przygodowej. I choć nie jest to jakiś wielki problem, dobrze, że nie wszyscy idą w tę stronę; jednym z najlepszych przykładów jest John Crowley i jego wydana niedawno na naszym rynku powieść o enigmatycznym tytule Samotnie.

Pierce Moffett jest wykładowcą akademickim w średnim wieku. Jego specjalnością jest historia, w szczególności dzieje renesansu. Poznajemy go podczas podróży autobusem, która ma być pewną granicą w jego życiu: Pierce właśnie zmienia długoletnie miejsce zatrudnienia. Przypadek sprawia, że w trakcie drogi zatrzymuje się na wsi, gdzie spotyka jednego ze swoich byłych słuchaczy. Wpływ małomiasteczkowej społeczności na naszego bohatera okaże się przyczyną ogromnych zmian w jego życiu.

We wstępie nie bez powodu wspomniałem o powieściach przygodowych, gdyż wśród fantastycznych tytułów rzadko pojawia się reprezentant tekstów psychologicznych, czy obyczajowych. I tutaj pojawia się pierwsza ogromna różnica między Samotniami a "resztą świata" – chcecie dowodu? Pozwólcie, że streszczę Wam akcję tej powieści: Pierce zatrzymuje się na wsi, odjeżdża z powrotem do miasta, przeprowadza się na wieś, czyta książkę. Oskarżycie mnie o spoiler? Nie sądzę: powyższy opis zapewne wydaje się Wam zbyt uproszczony. Ale zwróćcie uwagę na to, że użyłem słowa "akcja", nie "fabuła", a rozgraniczenie tych dwóch jest kluczowe dla interpretacji zdarzeń z Samotni. Przede wszystkim ta druga jest niewyobrażalnie wręcz bogatsza, gdyż w książce pojawia się mrowie retrospekcji i sporo fragmentów "innych" dzieł (tj. przynależących do świata przedstawionego).

Po drugie: w Samotniach to nie akcja jest najważniejsza, o czym autor często przypomina. Crowley poświęca nieporównywalnie większą liczbę stron opisom relacji międzyludzkich czy przemyśleniom Pierce’a niż przedstawianiu kolejnych zdarzeń ciągu fabularnego. Nawet niewyrobiony czytelnik zauważy tutaj "gros" odwołań i gier słownych; ci natomiast, którzy lubują się w poezji będą wręcz wniebowzięci. Zresztą to właśnie balansowanie na granicy realnego świata przedstawionego i alegorii wychodzi autorowi najlepiej – kiedy "owija" długie zdania wokół króciutkich urywków z Biblii można poczuć się jak przy fabularyzowanym traktacie teologicznym, na tyle jednak ciekawym, że ma prawo zwać się powieścią.

Wspomniałem już o istotnej roli samych więzi społecznych w Samotniach – i to właśnie jest sednem szeroko rozumianej kreacji postaci. Odczytać samego Pierce’a można różnie: jako trochę smutnego faceta w średnim wieku, jako niespełnionego historyka, jako człowieka przez długi czas pozbawionego celu. Dużo lepiej jednak wypada interpretacja tej postaci na tle innych bohaterów – choćby, używając najbanalniejszego przykładu, w odniesieniu do Axela, swego ojca; Pierce przemienia się wtedy w kochającego syna, który jednak zdaje sobie sprawę, z tego że jego rodzina nie jest zwyczajna. Uwagę czytelnika na te "układy odniesienia" zwraca sam Crowley, nieraz wskazując słowami narratora na jednorodność psychologiczną danych postaci.

Mam pełną świadomość tego, że Samotnie nie każdemu przypadną do gustu. Każdy jednak musi przyznać, iż autor posługuje się piórem z prawdziwą maestrią. Opisy są po prostu piękne, nawet jeśli dotyczą spraw prozaicznych; dialogi wypadają naturalnie i świetnie odzwierciedlają skomplikowane życie wewnętrzne wielu bohaterów. Na to wszystko nakładają się wspaniałe porównania, epitety (w tym oksymorony) i niezwykłe metafory. Sprawia to, iż sposób zestawiania słów jest bardzo oryginalny i trudno byłoby pomylić Crowleya z jakimś innym autorem.

Pod względem technicznym jest dokładnie tak jak w przypadku Małe, duże. Doskonałe tłumaczenie, którego obraz zakłócają trochę pojawiające się co jakiś czas literówki. Projekt okładki jest bardzo podobny jak w przypadku wspomnianej powieści, więc bibliofile powinni być zadowoleni – będą mogli postawić kolejny zgrabny tom w swojej biblioteczce.

Nie muszę Was chyba informować o tym, że jestem zauroczony Samotniami, tak zresztą jak było z Małe, duże. Nawet jeżeli sądzicie, że nie odnajdziecie się w tak ambitnej literaturze, polecam spróbować – lektura wymaga skupienia, ale rekompensuje to z nawiązką. Jeśli szukacie jakiejś poważnej powieści, aby odłożyć na chwilę dzieła rozrywkowe, Samotnie będą idealnym wyborem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Samotnie
Cykl: Aegipt (Aegypt)
Tom: 1
Autor: John Crowley
Tłumaczenie: Konrad Walewski
Autor okładki: Tomasz Maroński
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Stawiguda
Data wydania: 24 października 2008
Liczba stron: 543
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Rubieże
ISBN-13: 83-89951-00-2
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Samotnie
V I T A
Małe, duże
Mała podróż, duże wyzwanie
- recenzja
Demonomania
Kulminacja psychomachii
- recenzja
Demonomania - John Crowley
Prolog do kwadrantu jesiennego

Komentarze


~kawoy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fajna recenzja, jedyne co doprowadzało mnie do szału podczas jej lektury to brak odwagi żeby odmienić tytuł Samotnie. Musze sięgnąć po tę książkę.
31-12-2008 07:45
Zicocu
   
Ocena:
0
@kawoy

Samotnie to przysłówek - w języku polskim nieodmienny.
31-12-2008 08:50
~Garm

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z całym należnym szacunkiem, mylisz się. To rzeczownik rodzaju żeńskiego w liczbie mnogiej. Jedna samotnia, dwie samotnie itp.
31-12-2008 15:57
teaver
   
Ocena:
0
~Garm, przyznam szczerze, ze gdybym nie spojrzała na oryginalny tytuł nigdy w życiu nie zgadałbym, że to rzeczownik. :) Sama jakoś odruchowo wzięłam to za przysłówek i dlatego jest on nieodmieniony. Niniejszym dziękuję za uwagę - cenną, choć nieco zadziorną - i zaraz się poprawia.
01-01-2009 12:11
~Garm

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zadziorność była niezamierzona.
01-01-2009 14:55
Zicocu
   
Ocena:
0
A to ci dopiero niespodzianek :P Przyznam szczerze, że nawet nie widziałem oryginalnego tytułu i automatycznie wziąłem "samotnie" za przysłówek. No cóż, mój błąd. kawoy, pozamiatałeś :P
01-01-2009 15:32
~mee

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja z kolei w życiu nie pomyślałabym, że w tytule może chodzić o przysłówek - każdy ma inny tok myślenia ;)
28-03-2011 16:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.