» Recenzje » Sacred. Anielska krew. Kroniki Ancarii 1 - Steve Whitton

Sacred. Anielska krew. Kroniki Ancarii 1 - Steve Whitton


wersja do druku

Czyli jak zepsuć wrażenia z dobrej gry

Redakcja: Michał 'M.S.' Smętek

Sacred. Anielska krew. Kroniki Ancarii 1 - Steve Whitton
Nie wiem, kim jest Steve Whitton, i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć. Pisarz ten, choć to brzmi chyba zbyt dumnie, próbuje właśnie zepsuć moje dobre wrażenie z gry komputerowej Sacred. Fabryka Słów, zapewne próbując skorzystać na premierze Sacred 2, wydała powieść ze świata gry. Lepiej by było, gdyby ktoś uważniej przeczytał tą "pseudopowieść" przed podjęciem decyzji o jej przekładzie – gdyby tak się stało, z pewnością uniknięto by tego poważnego błędu. Rozumiałbym, gdyby wydawca komputerówki przetłumaczył tę książkę i dołożył ją gratis do edycji kolekcjonerskiej. Niestety, jako samodzielny produkt powieść ta jest kompletną porażką. Aż dziwne, że Fabryka Słów wydała tak słabą pozycję.

Otrzymujemy bowiem coś, co ciężko nazwać powieścią. Zaczyna się całkiem zgrabnie, od morderstwa w lesie, kiedy to potwór zabija biedną dziewczynę, oczywiście w ostatniej chwili, gdy ofiara już widzi rodzinną wioskę. Autor wprowadza nas do świata i wszystko byłoby dobrze, gdyby dalszy rozwój fabuły nie wołał o pomstę do nieba. Po prostu nie jest to powieść, a maksymalnie rozdęte opowiadanie, którego fabuła zmieściłaby się co najwyżej na 50 stronach.

Żeby opowiedzieć o głównej bohaterce, należy objaśnić jedno. W Ancarii, świecie gry Sacred, wampiry mają dwie formy: ludzką, w której jedzą, piją i używają jak zwykli ludzie, oraz postać bestii, wykorzystywaną do walki. Główną bohaterką jest Zara, właśnie taka oschła i zrezygnowana wampirzyca, w której tli się jeszcze przyzwoitość, ale zmęczenie życiem jest już bardzo widoczne. Ratuje ona drobnego oszusta – Falka, który oczywiście, jak to przystało na młodzieńca, jest chojrakiem i usta mu się nie zamykają. Wyrusza on razem z Zarą i po drodze ratują z rąk rabusiów Jahna, młodego wieśniaka, który z sakiewką złota spieszy szukać bohaterów chętnych uratować jego wioskę, gdzie jakiś potwór morduje dziewice.

Przyzwoita wampirzyca, gnębiona problemami głodu krwi, i jej młody towarzysz Falk wyruszają na pomoc wiosce. Docierają na miejsce, następnie organizuje się oczywiście wielkie polowanie, podczas którego Zara prawie ginie pokonawszy wcześniej złego. Naturalnie, spisek zaplanował ktoś tradycyjnie odpowiedzialny za takie intrygi. Fabuła jest sztampowa i dęta, więc ciężko mi pochwalić ją za cokolwiek. Autor naprawdę nie chciał się wysilić i większość motywów użytych przez niego tłumaczy się sama przez się i przez kanoniczne rozwiązania fantasy. Fabularnie nie ma potrzeby wyjaśniania, czemu zły jest zły. Ktoś musi przecież być.

Najbardziej jednak miażdżące dla książki jest nagłe przypomnienie sobie autora o tytule i wprowadzenie ni stąd, ni zowąd anielicy, która ratuje Zarę i Falka. Oczywiście anielica zna Zarę i kiedyś, znaczy się po finale książki, połączą one swe siły by Jasność i Ciemność wespół pokonały jeszcze większe Zło. Problem w tym, że spotkanie wampirzycy z anielicą jest praktycznie finałem książki, a potem – jak samotni kowboje odjeżdżają wszyscy w dal.

Jako wstęp do gry, może taka historia by się nadawała, ale po solidnej redakcji. Whitton ma odrobinę przegadany styl i fabuła rozwija się naprawdę wolno. Mało tutaj ciekawych zwrotów akcji, toteż nudziłem się podczas lektury niemiłosiernie. Cały czas czekałem na to, aż autor wykorzysta w jakiś interesujący sposób te sztampowe do bólu pomysły i Sacred. Anielska Krew nie będzie tylko opisem spotkania dwóch postaci z gry. Niestety, obeszło się bez jakiś konkluzji.

Rozumiem, iż autor liczył na napisanie całego cyklu. Problem jednak jest taki, że po ponad trzystu stronach "niczego" ciężko oczekiwać, że czytelnicy będą chcieli więcej. Dodatkowo widać nieporadność przy konstruowaniu fabuły i wiele błędów, które świadczą o lekceważącym stosunku do czytelnika. Książka ta nie broni się także jako powieść fantasy. Na tle innych jest po prostu maksymalnie wydłużonym prologiem, w którym spotykają się główni bohaterowie. Może autor chciał napisać nowe Braterstwo Wilków w fantasy, ale kompletnie mu się to nie udało.

Nie polecam jej nikomu. Jak chcecie poznać świat Sacred, kupcie sobie grę. Przynajmniej przeczekacie do czasu, aż pojawi się Diablo 3, bo powieść Steve’a Whittona tylko pokazuje, jak nie powinna wyglądać powieść fantasy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
2.0
Ocena recenzenta
6.17
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Sacred. Anielska krew
Cykl: Kroniki Ancarii
Tom: 1
Autor: Steve Whitton
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 10 października 2008
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Format: 113 x 183 mm
ISBN-13: 978-83-7574-034-9
Cena: 27,99 zł



Czytaj również

Komentarze


malakh
   
Ocena:
0
W sumie potwierdziłeś moje przypuszczenia. W "Sacred" grałem, nawet fajny substytut wypełniający czas między jednym a drugim "Diablo", ale po książce nie spodziewałem się wiele.

Współczuję, że musiałeś to czytać;p
17-11-2008 23:16
Mandos
   
Ocena:
0
Książki na podstawie gier komputerowych omijam szerokim łukiem, zwykle to jeszcze większe badziewie niż książki (fabularne) "robione" do swiatów rpg.
17-11-2008 23:59
~Scheiden

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Podobnie, jak Mandos, wystrzegam się takiego złomu. Kiedyś sięgnąłem po książkę "Diablo - Dziedzictwo Krwi" z sympatii do tej gry i jej fabuły. Która choć prosta, to jednak epicka... Że książka nic wspólnego z fabułą Diablo nie miała, to jeszcze przebolałem, ale kiedy w czasie czytania stwierdziłem, że główny bohater po prostu brnie dalej gdzieś... Ech. Biała plama na czarnym tle, bądź na odwrót. Po tym zawodzie nie biorę do rąk nawet takich rzeczy... Chyba, że po dobrej rekomendacji. Swoją drogą, słyszałem, że książka "Mass Effect" jest podobno bardzo zmyślna i warto przeczytać.
18-11-2008 05:50
~~Woodsie

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przeczytałem kiedyś wyrób książkopodobny "Wrota Baldura" i myślę, że jego lekturę powinno się zadawać jako karę za brak należytej dbałości o podwyższanie średniej krajowej ilości rocznie przeczytanych książek per capita.
18-11-2008 09:28
~Ultraviolence

Użytkownik niezarejestrowany
    To najlepsza ksiązka na swiecie
Ocena:
0
Ta ksiązka powinna byc obowiązkową lektura w szkole. Jak kurw.a kogos nie interesuje to niech napisze jaki lvl miał w kazdym z sacredów i sie wszystko wyjasni
16-07-2009 21:57
~gizmozabojca

Użytkownik niezarejestrowany
    super książka
Ocena:
0
Popieram Ultraviolence, to bardzo dobra książka, nie mogę doczekać się drugiej części a ci wszyscy wyżej to chyba tylko słyszeli o grze Sacred, żałośni jesteście w tych wypowiedziach.
22-11-2009 09:30
~wojtus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
nie komentujcie książki zanim ją przeczytacie, o wypowiedzi "recenzenta" wolę nie mówić, bo albo sam nie czytał albo jest zaślepiony grami komputerowymi i nie potrafi docenić poezji. Może zwykle zazdrości autorowi. Książka jest świetna, dużo lepsza do gry, łatwo się ją czyta i wciąga, ja też nie mogę się doczekać kontynuacji. p.s. widzę że większość tu ma chyba zajechane mózgi i w życiu książek nie czytali. A co tam przecież czy jest dla was coś innego niż tylko gry komputerowe?? pustaki
13-02-2011 19:38
~Nieznajomy

Użytkownik niezarejestrowany
    rerere
Ocena:
0
Książka świetna warto czasem panie poczytać zamiast stukać 24/7 ...
Sacred "Anielska Krew" jak najbardziej pokazuje jak powinna wyglądać powieź Fantasy .
Wszystko jest w niej świetnie opisane polecam 10/10 czekam na drugą część książki
03-06-2011 22:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.