STARUORZZZ. Stare klisze

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce ukazał się zbiór komiksów o prywatnym życiu rodziny Skywalkerów, ujawniający tajemnice skrywane pod kostiumem Lorda Vadera i ukazujący Yodę w zupełnie nowym świetle laserowego miecza. Tak oto zaczyna się opowieść o powstałym w wyniku współpracy polsko-rumuńskiej i wydanym przez organizację (tajną!) "Kiepski Żart" tomie Staruorzzz - Stare klisze.

Wybrana przez inicjatorów projektu - Joannę Karpowicz i Cristiana Loghina - tematyka dała rozległe pole do zabawy filmowymi kliszami i zaoferowała twórcom komiksów wyjątkową możliwość zmierzenia się z mitem Gwiezdnych wojen. Jednak najbardziej interesujący wydaje się wynik międzynarodowej współpracy różnych autorów, którzy na warsztat wzięli to samo, wspólne doświadczenie z zakresu kultury popularnej. Czytelnik ma możliwość skonfrontowania własnej wizji dowcipnej strony mocy nie tylko z rodzimymi rysownikami, ale także z artystami rumuńskimi i gościnnym występem francuskiego komiksiarza, Stefana Perrin.

Staruorzzz to zbiór żartów wykorzystujący postaci, a nawet konkretne sceny z kultowych filmów George’a Lucasa. Miłośnicy tematu odnajdą w zbiorze sparafrazowany wyścig śmigaczami na planecie porośniętej dżunglą i zamieszkałej przez kosmiczne gumisie, pełen dramatyzmu pojedynek Lorda Vadera z Imperatorem oraz, oczywiście, słynne spotkanie upadłego ojca z początkującym Jedi. Legendarne zdanie "Luke, I am your father" pobrzmiewa echem w całej galaktyce formatu A5. Ten swoisty refren powtarza się zarówno u rozpoczynającego antologię Cristiana Loghina, jak i u wykorzystującego gry słowne Mariana Mirescu czy lubującego się przebieraniu swoich bohaterów Ionuta Popescu. Utrzymane w takiej samej stylistyce komiksy pierwszego z wymienionych twórców, poza paroma kosmetycznymi zmianami, to identyczne kadry, prezentujące w arcyzabawny sposób chwilę spotkania ojca z synem. Konserwatywnych fanów Gwiezdnych wojen może zaszokować Anakin przebrany za dominę oraz tłuściutki, siarczyście klnący Luke.

Autorzy nie potraktowali kosmicznej opery jak relikwii. Nie bali się zajrzeć pod hełm Vadera, zniszczyć perfekcyjnej fryzury Lei czy opublikować kompromitujących kadrów pokazujących, co miało miejsce, zanim młody Skywalker dowiedział się, że księżniczka jest jego siostrą. Ponadto antologia zawiera aż osiem plansz autorstwa Joanny Karpowicz (Szminka, Jutro będzie futro). "Matka" projektu wykazała się imponującą pomysłowością, podejmując gwiezdną tematykę na kilka oryginalnych sposobów. Na ich podstawie nietrudno się domyślić, w czyjej głowie zrodziła się idea Starych klisz.

Wszystkie zamieszczone w tomie komiksy są czarno-białe, ale czytelnikowi nie grozi monotonia. Stylów rysowania i formuł konstruowania scenariuszy jest tyle, ilu żołnierzy Imperium poległych w eksplozji gwiazdy śmierci. Jak zawsze niezawodni pozostają tacy padawani, jak Tomasz Pastuszka, który w instruktażowy sposób pokazuje, co zrobić, gdy zaciął się miecz świetlny, Artur Sadłos prezentujący sposób zapalania papierosa zwany "Jedi style" oraz Piotr Nowacki, który zilustrował zwyczaje żywieniowe Chewbaki. Niestety paru wybrańców przeszło na ciemną stronę mocy, która zwiodła ich na mało zabawne manowce - zupełnie nieudany okazał się szczególnie pomysł Piotra Szreniawskiego, który rozbawi najwyżej przedstawicieli rasy Huttów.

Antologia Staruorzzz: stare klisze przeznaczona jest dla przedstawicieli wszystkich galaktycznych ras. Znajdują się w niej dowcipy językowe i graficzne, dosłowne i abstrakcyjne, a także odpowiedzi na tak dojmujące pytania jak, dlaczego Vader sapie i kto jest dwa razy przystojniejszy od Hana Solo. Zbiór to swojego rodzaju wehikuł, który zabierze czytelnika do krainy masowej fascynacji. Miejsca ponadnarodowych spotkań, gdzie mówiąc różnymi językami, można razem się uśmiechnąć. Niech komiks będzie z Wami! Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę