» Relacje » SFeraKon 2016

SFeraKon 2016


wersja do druku

Konwentoroby na wakacjach, czyli największy konwent w Chorwacji

Redakcja: Jan 'gower' Popieluch

SFeraKon 2016
SFeraKon to najstarszy i największy konwent SF w Chorwacji. Impreza, organizowana przez Stowarzyszenie SFera, odbywa się od 1983 roku i tym razem zgromadziła aż 2000 osób. Do Zagrzebia pojechałam opowiadać o polskim fandomie, larpach i konwentach oraz działać na pyrkonowym stoisku – fantaści z Chorwacji odwiedzili Pyrkon już kilkakrotnie, w tym roku postanowiliśmy złożyć im rewizytę.

Stare, dobre czasy fandomu

SFeraKon zadziwił mnie i zachwycił. Od kiedy jestem w fandomie (zaledwie 5 lat), z zazdrością wysłuchuję opowieści o starych, dobrych czasach, kiedy wszyscy fantaści się znali; organizowali Polcony, dzwoniąc do siebie i wysyłając listy (bo Internetu jeszcze nie było), oraz czytali Nową Fantastykę i MiM-a. Mit "starych, dobrych czasów polskiego fandomu" trzyma się mocno w mojej głowie, podsycany przez nostalgię całego pokolenia fantastów. Pogodziłam się już z myślą, że jedyną szansą na samodzielne poczucie tych emocji jest cierpliwe oczekiwanie, aż wynajdziemy wehikuł czasu, który pozwoli mi się cofnąć się o te 10–15 lat. Nic bardziej mylnego! Wystarczyło 15 godzin podróży do Zagrzebia, aby znaleźć się w zupełnie innej, a jednak zadziwiająco podobnej społeczności.

Do Zagrzebia dotarliśmy w piątek wieczorem – pierwsze godziny konwentu spędziliśmy, rozstawiając Pyrkonowe stoisko i obserwując uczestników wokół nas. Byliśmy zadziwieni tym, jak swojsko się czujemy. Ludzie wydawali się znajomi, można było dostrzec typowych fantastów każdego rodzaju – larpowców, erpegowców, mangowców, "twardy fandom literacki" – nie wiem, czy to typy charakterystyczne dla każdego fandomu, czy tylko dla tego słowiańskiego, ale dzięki tym podobieństwom czuliśmy się na chorwackiej imprezie jak u siebie.

Jak się okazało, SFeraKon wcale nie był taki mały, jak się wydawał – w tym roku konwent odwiedziło ponad 2000 osób! To specyficzne wrażenie można przypisać dwóm cechom konwentu – po pierwsze, silnej reprezentacji fanów z długim stażem (często kilkudziesięcioletnim), po drugie, luźnej atmosferze, jaką wprowadzała możliwość picia alkoholu na całym terenie imprezy.

Najcudowniejsza grafika promocyjna na świecie – space kitty

Do nocy, ale nie od rana

SFeraKon odbywał się w budynku Wydziału Elektrotechniki i Informatyki Uniwersytetu w Zagrzebiu. Do dyspozycji konwentowiczów było w sumie 8 sal programowych różnej wielkości, przestronny hol, gdzie mieściła się akredytacja i odbywały się atrakcje programowe, oraz szerokie korytarze, na których rozmieszczone były stoiska wystawców. Osobne przestrzenie wydzielone były dla planszówkowego gamesroomu i strefy dla najmłodszych uczestników.

SFeraKon nie oferuje możliwości nocowania na terenie konwentu i nie jest otwarty 24 godziny na dobę. Z tego, co słyszałam, kiedyś tak było, ale powodowało to zbyt dużo problemów i konfliktów z właścicielami budynku – zamykana na noc impreza jest łatwiejsza do opanowania. Bywalca polskich konwentów mogą zaskoczyć godziny otwarcia SFeraKonu – program nie zaczyna się od 10:00, ale w samo południe i trwa do północy (czasem przeciąga się do 01:00). Ten brak konieczności wczesnego wstawania to kolejna rzecz, która składa się na obraz wyluzowanej imprezy.

Stanowisko akredytacji

W piątek wieczorem zaakredytowały nas dwie radosne wolontariuszki – mimo wrażenia, że dziewczyny robią 12 rzeczy na raz, proces przebiegł sprawnie. Zaraz po zaakredytowaniu zajął się nami Ivan – nasz opiekun z organizacji SFeraKonu. Pokazał nam miejsce na nasze stoisko, wskazał organizatorów, którzy będą mogli nam pomóc, a przez kolejne dwa dni dbał, żeby nam niczego nie brakowało i pomagał w rozwiązywaniu wszystkich naszych problemów – od asysty w zamawianiu obiadu w chorwackiej pizzeri, po pomoc w wymianie stołów. Jeszcze na żadnym konwencie (a pojawiam się na nich w najróżniejszych rolach – wolontariusza, uczestnika, obsługi stoiska, autora relacji) tak sympatycznie się o mnie nie troszczono.

Lost in translation

Bariera językowa, której się obawiałam, jadąc do Zagrzebia, praktycznie nie istniała. Większość napotkanych Chorwatów płynnie posługiwała się angielskim (wyjątkiem jest tu najstarsze pokolenie fanów), a kiedy mi lub rozmówcy brakowało jakiegoś słowa, często pomagało porównanie słów chorwackich i polskich oraz wspomaganie się gestykulacją. Chorwacki jest bardzo podobny do polskiego, a dla osoby operującej dodatkowo inny słowiańskim językiem dogadanie się w ogóle nie będzie stanowiło problemu. Do poziomu porozumienia konwentowego w mojej opinii zupełnie wystarcza znajomość polskiego.

Chorwacka scena kameralna

Moje zadania na SFeraKonie nie pozwoliły mi odwiedzić zbyt wielu atrakcji programowych. Na stronie internetowej naliczyłam jednak 138 punktów, co ciekawe bez podziału na bloki programowe, do którego jestem przyzwyczajona. Brak tego podziału zupełnie wynagradza jednak system tagów – każda prelekcja miała kilka kategorii, które mogły określać jej rodzaj (gra, quiz, wykład), fandom, którego dotyczy (sf, fantasty, Tolkien, dr. Who) albo jakieś inne jej cechy (in English, Guest of Honor).

Moje doświadczenia z frekwencją na punktach programu nie były budujące – na prelekcji o konwentach, larpach i fandomie w Polsce, którą pomagałam prowadzić, na początku były trzy osoby, w trakcie liczba ta wzrosła do siedmiu; na projekcji filmu Radio Free Albemuth (na podstawie książki Philipa K. Dicka), która odbywała się w sobotę w nocy, pojawił się jeden uczestnik. Jednak z tego, co wiem, były to przypadki może nie odosobnione, ale niezbyt częste – bywalcy SFeraKonu tłumaczyli mi, że trafiłam na złe godziny. Jedną z tych "złych godzin" była 14:00 w sobotę – otwierający się o 12:00 SFeraKon zaczyna dopiero wtedy ożywać.

Stoisko Calypsen Cosplay

Program SFeraKonu bardzo przypomina to, co znamy z polskich konwentów. Na tablicy przy akredytacji można było zapisać się na sesje RPG i LARP-y. Te ostatnie odbywały się w ramach larpowego maratonu – rozpisane były krótkie gry (między godziną a dwiema) przeznaczone dla kilku/kilkunastu graczy, które powtarzano wielokrotnie, w zależności od zainteresowania uczestników. Nie spotkałam się jeszcze z takim potraktowaniem bloku larpowego, a wydaje mi się to fajną formą promocji tego hobby. Przy sesjach RPG bardzo wyraźnie udzielało się Stowarzyszenie Pathfindera, odbyło się też trochę sesji w uniwersum Star Wars.

Zdziwiła mnie lista zaproszonych gości. Jako Goście Honorowi na stronie SFeraKonu figurują Tatjana Jambrišak (chorwacka pisarka, poetka, tłumaczka, pięciokrotna zwyciężczyni nagrody SFERA przyznawanej przez Stowarzyszenie SFera), Calypsen Cosplay (polska cosplayerka) oraz Shane Turgeon (amerykański pisarz, kolekcjoner i fan tatuaży i Gwiezdych Wojen). I na tym lista gości się kończy. Zupełnie nie wiem, jak to porównać do polskich realiów, gdzie Copernicon (ok. 2000 uczestników) ma dwóch gości zagranicznych i 37 gości z polski, Dni Fantastyki we Wrocławiu (ok. 3000 uczestników) mają 2 gości specjalnych i aż 58 “zwykłych”.

Niewielki gamesroom planszówkowy wyglądał jak te znane z polskich konwentów, cosplay był wyraźnie konkursem dla amatorów, co ma zawsze swoje plusy i minusy – jest mniej imponująco, ale bardziej uroczo i swojsko. Słyszałam powtarzane w kuluarach plotki, że mimo mojego wrażenia sympatycznej, uroczej imprezy, rywalizacji między cosplayerami zdarzało się przybierać bardziej mroczne oblicza, niemające nic wspólnego z duchem fair play. To przypomina, że chociaż może się tak wydawać, SFeraKon nie jest magiczną krainą, gdzie wszyscy się lubią, ale zjazdem fandomu, ze wszystkimi jego blaskami i cieniami.

Cosplay – ogłoszenie wyników

Fantastykę widać na każdym kroku

Klimat konwentu wspaniale budowało mnóstwo nerdowskich wklejek, plakatów i drobnych mrugnięć okiem w stronę uczestnika, takich jak tablice korkowe wypełnione ogłoszeniami "Poszukiwany/Poszukiwana" z różnych fandomów czy mnogość różnorodnych plakatów "It’s dangerous to go alone, take one of these...". Niesamowicie podobały mi się te geekowskie wstawki – mam nadzieję, że na polskich konwentach też będzie ich coraz więcej.

Warto odwiedzić SFeraKon

Zdecydowanie polecam odwiedzenie SFeraKonu wszystkim fanom konwentów o luźnej, towarzyskiej atmosferze. Podroż do Zagrzebia jest wyczerpująca i trochę kosztuje, więc proponuję połączenie wyprawy na konwent z zaplanowaniem wakacji w Chorwacji. Jeśli zdecydujecie się na taką wyprawę, pamiętajcie o zostawieniu sobie trochę czasu na zwiedzanie Zagrzebia. A jeśli jesteś fantastą i już planujesz wybrać się do Chorwacji na wakacje, to zahaczenie o lokalny konwent (SFeraKon, Zagreb Fantasty Convention lub Istrakon) jest moim zdaniem niezbędnym elementem wyprawy, jeśli tylko czas na to pozwala.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: SFeraKon 2016
Od: 13 maja 2016
Do: 16 maja 2016
Miasto: Zagrzeb (Chorwacja)
Strona WWW: sferakon.org/
Cena: 90 KN
Typ konwentu: fantastyczny

Komentarze


Karriari
   
Ocena:
0

Grafika promocyjna jak okładka Cordwainera Smitha z Artefaktów :)

18-06-2016 22:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.