Rydwan bogów - Aleksander Kowarz
Ostatnimi czasy można było zaobserwować spory wysyp powieści fantastycznych silnie powiązanych z mitologią, takich jak Heros powinien być tylko jeden, Anubis, czy Rydwan Bogów. Właśnie ta ostatnia książka kilka dni temu trafiła do moich rąk. Jest to literacki debiut Aleksandra Kowarza. Co należy podkreślić — debiut bardzo udany.
Na wysepce w pobliżu Kazimierza Wielkiego, w ruinach franciszkańskiej kaplicy, znaleziono egipskiego skarabeusza. Rozwikłaniem tej zagadki zajęła się niecodzienna ekpia: fotoreporter z przebłyskami jasnowidzenia, pacjentka psychiatryka, dwójka egiptologów oraz zakonnik, który niezbyt wierzy w Boga. Przygody wymienionych wyżej bohaterów przeplatają się z wydarzeniami z przed trzech tysięcy lat — Sefian, mag i kapłan Świątyni Bytu wyrusza wraz z synem na niebezpieczną misję, której celem jest ukrycie potężnego artefaktu — Rydwanu Bogów. Nie wiedzą, że zdrada faraona sprawi, iż nie powrócą już więcej do swojej ojczyzny.
Przeczucia, wizje i magia odgrywają w powieści Aleksandra Kowarza olbrzymią rolę. Wątek nadprzyrodzonych mocy głównego bohatera został zarysowany naprawdę ciekawie. Mimo początkowego sceptycyzmu, z pomocą ukochanej, udaje mu się poznać własne możliwości i umiejętnie wykorzystać je w drodze do wypełnienia swojego przeznaczenia. Całkowitym przeciwieństwem fotoreportera jest z kolei brat Tomasz, w Rydwanie Bogów będący czarnym charakterem. W przeciwieństwie do Andrzeja, franciszkanin nie ma skrupułów przed zabiciem drugiego człowieka — jest wyzuty ze wszelkich uczuć. Ponadto bywa zbyt pewny siebie oraz swoich umiejętności, co (jak to zwykle w książkach bywa) w efekcie prowadzi go do zguby.
Alternatywny świat, do którego w pewnym momencie "wpadają" bohaterowie, nie jest zbytnio interesujący. Wizja średniowiecznej krainy wydała mi się nieco wtórna i oklepana, a opisy, choć nie zanudzały, nie miały w sobie "tego czegoś". Może chodzi tutaj o brak wywoływania u czytelnika jakiejkolwiek chęci eksploracji świata, zagłębienia się w nim?
Fabuła została poprowadzona bardzo sprawnie. Autor umiejętnie wzbudza u czytelnika ciekawość tego, co też przyniosą kolejne strony — wręcz zmusza nas do zagłębienia się w lekturze. Przeskakiwanie pomiędzy przygodami współczesnych i starożytnych bohaterów zostało ukazane naprawdę dobrze — przeplatające się sceny nie przeszkadzają w odbiorze treści, o co łatwo przy tego typu zabiegach. Także dialogi, przez większą część książki, były rozpisane bardzo umiejętnie, jednak wrażenie to zepsuła jedna z końcowych rozmów: "Po twoim trupie? Da się to załatwić", to słowa tak banalne i wyświechtane, jak tylko się da.
Wątek romantyczny, będący często typowym zapychaczem fabuły, został zrealizowany dość dobrze, co oznacza, że nie zwalnia sztucznie tempa i w żaden sposób nie zakłóca odbioru książki. Nie jest on może szczególnie głęboki, ale tego chyba nikt nie wymaga od takiej powieści. Samo zakończenie także nie należy do najlepszych — wydało mi się jakieś nijakie.
Literatura przygodowa z elementami fantastyki (a może całkiem na odwrót?) zawsze mi się podobała, a powieść Rydwan Bogów jest, mimo kilku wad, kwintesencją tego, czego wymagam od takich książek — fabuły poprowadzonej naprawdę sprawnie i trzymającej w zaciekawieniu do ostatnich stron. Zamieszczona na końcu książki nota o autorze zapewnia, że Aleksander Kowarz wciąż pisze. Bardzo mnie to cieszy, a na efekty jego pracy będę czekał z niecierpliwością.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Na wysepce w pobliżu Kazimierza Wielkiego, w ruinach franciszkańskiej kaplicy, znaleziono egipskiego skarabeusza. Rozwikłaniem tej zagadki zajęła się niecodzienna ekpia: fotoreporter z przebłyskami jasnowidzenia, pacjentka psychiatryka, dwójka egiptologów oraz zakonnik, który niezbyt wierzy w Boga. Przygody wymienionych wyżej bohaterów przeplatają się z wydarzeniami z przed trzech tysięcy lat — Sefian, mag i kapłan Świątyni Bytu wyrusza wraz z synem na niebezpieczną misję, której celem jest ukrycie potężnego artefaktu — Rydwanu Bogów. Nie wiedzą, że zdrada faraona sprawi, iż nie powrócą już więcej do swojej ojczyzny.
Przeczucia, wizje i magia odgrywają w powieści Aleksandra Kowarza olbrzymią rolę. Wątek nadprzyrodzonych mocy głównego bohatera został zarysowany naprawdę ciekawie. Mimo początkowego sceptycyzmu, z pomocą ukochanej, udaje mu się poznać własne możliwości i umiejętnie wykorzystać je w drodze do wypełnienia swojego przeznaczenia. Całkowitym przeciwieństwem fotoreportera jest z kolei brat Tomasz, w Rydwanie Bogów będący czarnym charakterem. W przeciwieństwie do Andrzeja, franciszkanin nie ma skrupułów przed zabiciem drugiego człowieka — jest wyzuty ze wszelkich uczuć. Ponadto bywa zbyt pewny siebie oraz swoich umiejętności, co (jak to zwykle w książkach bywa) w efekcie prowadzi go do zguby.
Alternatywny świat, do którego w pewnym momencie "wpadają" bohaterowie, nie jest zbytnio interesujący. Wizja średniowiecznej krainy wydała mi się nieco wtórna i oklepana, a opisy, choć nie zanudzały, nie miały w sobie "tego czegoś". Może chodzi tutaj o brak wywoływania u czytelnika jakiejkolwiek chęci eksploracji świata, zagłębienia się w nim?
Fabuła została poprowadzona bardzo sprawnie. Autor umiejętnie wzbudza u czytelnika ciekawość tego, co też przyniosą kolejne strony — wręcz zmusza nas do zagłębienia się w lekturze. Przeskakiwanie pomiędzy przygodami współczesnych i starożytnych bohaterów zostało ukazane naprawdę dobrze — przeplatające się sceny nie przeszkadzają w odbiorze treści, o co łatwo przy tego typu zabiegach. Także dialogi, przez większą część książki, były rozpisane bardzo umiejętnie, jednak wrażenie to zepsuła jedna z końcowych rozmów: "Po twoim trupie? Da się to załatwić", to słowa tak banalne i wyświechtane, jak tylko się da.
Wątek romantyczny, będący często typowym zapychaczem fabuły, został zrealizowany dość dobrze, co oznacza, że nie zwalnia sztucznie tempa i w żaden sposób nie zakłóca odbioru książki. Nie jest on może szczególnie głęboki, ale tego chyba nikt nie wymaga od takiej powieści. Samo zakończenie także nie należy do najlepszych — wydało mi się jakieś nijakie.
Literatura przygodowa z elementami fantastyki (a może całkiem na odwrót?) zawsze mi się podobała, a powieść Rydwan Bogów jest, mimo kilku wad, kwintesencją tego, czego wymagam od takich książek — fabuły poprowadzonej naprawdę sprawnie i trzymającej w zaciekawieniu do ostatnich stron. Zamieszczona na końcu książki nota o autorze zapewnia, że Aleksander Kowarz wciąż pisze. Bardzo mnie to cieszy, a na efekty jego pracy będę czekał z niecierpliwością.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rydwan bogów
Autor: Aleksander Kowarz
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 4 sierpnia 2009
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7506-283-0
Cena: 29,90 zł
Autor: Aleksander Kowarz
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 4 sierpnia 2009
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7506-283-0
Cena: 29,90 zł
Tagi:
Aleksander Kowarz | Rydwan bogów