» Recenzje » Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia

Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia


wersja do druku
Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia
W drugim tomie Rycerzy Heliopolis Alejandro Jodorowsky nie poprzestaje na przedstawianiu losów ocalałego Ludwika XVII i wplata w fabułę jedną z najsłynniejszych postaci historycznych – Napoleona Bonapartego. Co wynikło z takiego połączenia?

Po wydarzeniach z tomu pierwszego Ludwik XVII, syn Marii Antoniny i Ludwika XVI, powraca do sekretnej świątyni w Hiszpanii, gdzie kontynuuje inicjację pod czujnymi oczyma Rycerzy Heliopolis. Od mentorów dowiaduje się o zagrożeniu, jakie dla świata stanowi Napoleon Bonaparte, pragnący odkryć sekret wiecznego życia. Siedemnasty ma go, rzecz jasna, powstrzymać.

Jodorowsky ponownie zabiera nas do schyłku XVIII wieku, lecz tym razem poza Francją i Hiszpanią trafiamy jeszcze do Egiptu. Tam śledzimy działania wojenne Napoleona, który pod przykrywką kampanii toczonej ku chwale ojczyzny poszukuje mistycznych sposobów na nieśmiertelność. Poświęcone mu fragmenty są na tyle intensywne i wciągające, że szybko spychają wątki Siedemnastego na boczny tor. W tym epizodzie jedyna bolączka wiąże się ze skrótowym przedstawieniem niektórych momentów wyprawy dziejów generała i jego armii. To jednak zrzucam na karb ograniczonej przestrzeni, niepozwalającej na obszerniejsze zreferowanie przygód francuskiego dowódcy.

Kiedy scenarzysta powraca do prawowitego spadkobiercy francuskiego tronu, komiks jest już znacznie mniej interesujący – wciąż solidny, ale jakby pozbawiona pazura. Część poświęcona Ludwikowi XVII przypomina kładzenie fundamentów pod przyszłe wątki i to alchemiczna otoczka utrzymuje wówczas naszą uwagę, gdyż członkowie tajnego bractwa – choć doskonale znani, jak np. Nostradamus – nie wzbudzają żadnych emocji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Z pewnością pazura nie mogę odmówić ilustracjom. Szczegółowa kreska Jérémyego Petiqueux wielokrotnie każe zatrzymać wzrok na dłużej. Artysta miesza częste zbliżenia na twarze postaci – będące konsekwencją obszernej warstwy dialogowej – z nieco większymi obrazkami i widowiskowymi, szerokimi kadrami. Szczególnie w ostatnich dwóch przypadkach łatwo sobie uzmysłowić, jak wielką rolę w stworzeniu przyciągającej oko szaty graficznej odgrywa Felideus Bubastis. Kolorysta nie pozwala na monotonię, przełamując dominujące “piaszczyste” barwy szarzyzną, zielenią czy w końcu czerwienią krwi pozostawianej za sobą przez Napoleona. Wizualnie odbieram tę część jeszcze pozytywniej niż Nigredo.

Drugi tom Rycerzy Heliopolis najciekawiej prezentuje się wówczas, gdy wydarzenia orbitują wokół Napoleona, dominującego lwią część komiksu. Czasami jednak pobrzmiewa fałszywa nuta, wynikająca ze skondensowania opowieści, nie zaś braków warsztatowych scenarzysty. Niemniej, jeśli pierwszy tom kupił was obraną konwencją, to Albedo również nie powinno was zawieść.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
6.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia
Scenariusz: Alejandro Jodorowsky
Rysunki: Jérémy Petiqueux
Kolory: Felideus Bubastis
Seria: Rycerze Heliopolis
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: 28 listopada 2019
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 64
Format: 210x297 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788365465429
Cena: 49 zł



Czytaj również

Barakuda #1: Niewolnicy
Przygodę czas zacząć
- recenzja
Barakuda #2: Blizny
Intymne życie piratów
- recenzja
Bouncer #2: Do piekła i z powrotem
Nadzieja matką głupich
- recenzja
Shi #1: Na początku był gniew...
Na drodze gniewu
- recenzja
Murena #8: Zemsta popiołów
Zmierzch bohaterów
- recenzja

Komentarze


Johny
   
Ocena:
+1

"Gdy korona to za mało" już myślałem że stało się coś gorszego od pandemii :)).

12-07-2020 16:22
Karriari
   
Ocena:
0

:D

 
15-07-2020 22:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.