04-04-2007 19:21
Rośnie kadra aż miło patrzeć
W działach: RPG, Studencki żywot | Odsłony: 0
Siedziałem sobie w Empiku. Często tak mam, wczytywałem się w Kartomancję, i uwagę moją przykuło dwóch uczniów. Na oko druga, trzecia klasa podstawówki, mógłbym spokojnie porównać ich z moją młodszą siostrą (tą prawdziwą :).
Skupili się na półce z RPGami, i mogłem wywnioskować, że grają w Neuroshimę. Doświadczenia za bardzo u nich nie było, co zrozumiałe :) Swoją drogą, jednak teza o uczeniu się bluzgów od NS nie jest w 100% poprawna, bo nie zarejestrowałem hiphopowego słownictwa.
Jeden z nich, zapewne MG, bo wyglądał może nawet na 11 lat, znał się nieco na Dungeons and Dragons, co wymawiał z namaszczeniem. Jego kolega, który był niezwykle wręcz sceptyczny odparł na to: "ale to nie fantastyka, tylko miecze i czary", co doskonale rozumiem.
Zainteresowali się Faerunem ("ja to będę nawet kupował, bo to jest fajne, dużo przygód jest, tylko trzeba sporo wydać..."), Monster Manualem II (To jest tak jak Bestiariusz: Maszyny... oooo, zobacz jaki fajny potwór..." "Eee tam") Dzikimi Polami ("Co to jest?" "Nie wiem... ale gęsto napisane..."), i rozbijali się o cenę. Zauważyli NS Hex, na temat której wypowiadali się z uznaniem.
W końcu dotarli do dolnej półki, na której stała Arkona. ("Na co tyle książek w Empiku?"). Ten MG, widać było, że doświadczony, powiedział "eee, ja to znam, to już dwa razy w przecenie było. Takie złe, że nie chcą brać". Drugi okazał się przełamać swój cynizm, doszedł do wniosku, że weźmie, jak mu kasy starczy.
Dlaczego o tym piszę? Gdzie jest puenta? Cóż, co jest ważne, by trafić do młodego odbiorcy? Ładna oprawa graficzna, rozwijanie systemu, sprecyzowana konwencja, no i cena :)
Chciałbym też pozdrowić tych dwóch młodziaków, i zaprosić ich do Smoczego Gniazda, bo w sumie od kilku tygodni planuję, że tam się będę udzielał.
Skupili się na półce z RPGami, i mogłem wywnioskować, że grają w Neuroshimę. Doświadczenia za bardzo u nich nie było, co zrozumiałe :) Swoją drogą, jednak teza o uczeniu się bluzgów od NS nie jest w 100% poprawna, bo nie zarejestrowałem hiphopowego słownictwa.
Jeden z nich, zapewne MG, bo wyglądał może nawet na 11 lat, znał się nieco na Dungeons and Dragons, co wymawiał z namaszczeniem. Jego kolega, który był niezwykle wręcz sceptyczny odparł na to: "ale to nie fantastyka, tylko miecze i czary", co doskonale rozumiem.
Zainteresowali się Faerunem ("ja to będę nawet kupował, bo to jest fajne, dużo przygód jest, tylko trzeba sporo wydać..."), Monster Manualem II (To jest tak jak Bestiariusz: Maszyny... oooo, zobacz jaki fajny potwór..." "Eee tam") Dzikimi Polami ("Co to jest?" "Nie wiem... ale gęsto napisane..."), i rozbijali się o cenę. Zauważyli NS Hex, na temat której wypowiadali się z uznaniem.
W końcu dotarli do dolnej półki, na której stała Arkona. ("Na co tyle książek w Empiku?"). Ten MG, widać było, że doświadczony, powiedział "eee, ja to znam, to już dwa razy w przecenie było. Takie złe, że nie chcą brać". Drugi okazał się przełamać swój cynizm, doszedł do wniosku, że weźmie, jak mu kasy starczy.
Dlaczego o tym piszę? Gdzie jest puenta? Cóż, co jest ważne, by trafić do młodego odbiorcy? Ładna oprawa graficzna, rozwijanie systemu, sprecyzowana konwencja, no i cena :)
Chciałbym też pozdrowić tych dwóch młodziaków, i zaprosić ich do Smoczego Gniazda, bo w sumie od kilku tygodni planuję, że tam się będę udzielał.