» Blog » Resident Evil Code Veronica X
11-07-2012 19:12

Resident Evil Code Veronica X

Odsłony: 66

Resident Evil Code Veronica X

INFO:

Gatunek:Przygodówka/Survival Horror 3D

Firma:Capcom

Rok Produkcji:2001 r. (PAL:2001 r.)

Platforma:PS2

Liczba graczy:1

Muzyka : 8/10

Grafika : 6/10

Długość gry : 9/10

Grywalność (miód) : 8/10

Klimat : 9/10

Fabuła : 8/10

Filmiki FMV (ilość/jakość) : 7/6/10

Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 7/10

Rozbudowanie : 8/10

Poziom trudności : 7/10

Ocena:9-/10

Miejsce na liście:18 +/-

GŁÓWNE POSTACIE:

Claire Redfield, Chris Redfield, Steve, Albert Ashford, Alexia Ashford, Albert Wesker

 

 

Recenzja:

 

         No i doczekaliśmy się kolejnej odsłony Residenta! Wyszedł on pierwotnie na Dreamcasta, na szczęście jednak jego konwersji doczekał się również nasz ukochany PS2. Wstępnie powiem tylko tyle, że gra jest godna miana świetnej kontynuacji sagi Resident Evil i jest już raczej ostatnią częścią w starym, residentowym stylu.

 

Zacznę od fabuły: Minęły 3 miesiące od całkowitej zagłady legendarnego już miasta Raccoon City, miasto przestało istnieć a wraz z nim Umbrella i Virus…ale czy na pewno? Już na samym początku dowiadujemy się, że jednak nie. Akcja zaczyna się na jakieś wyspie na Pacyfiku, gdzie znana nam dobrze Claire Redfield trafia do bazy Umbrelli jako więzień. Szybko jednak odzyskuje wolność, gdyż baze i całą wyspę opanowują (jak zawsze) potwory! Fabuła skupia na sobie przede wszystkim ciągły wątek Claire pt.:”Musze znaleźć Chrisa!” I nie tyle, że w toku gry Claire w końcu go odnajduje (a może odwrotnie?;), co będziemy mieli możliwość sporego pogrania naszym starym znajomym z pierwszej części! Tak! Chris powraca! I to w niezłej formie. Ale zanim dojdzie do ich spotkania Claire spotka na swej drodze zbiegłego więźnia Steve’a, (który poczuje chyba do niej coś wiecej, niż tylko „braterstwo broni”;), a także pozna członków zamożnej rodziny Ashfordów, którzy nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do naszej bohaterki. Pojawi się tu także nie kto inny, jak nieżyjący Wesker! Okazuje się, że wrócił do „żywych” jako cyborg i zamierza schwytać Alexię-obecną „pierwszą damę” dworu Ashfordów, gdyż posiada ona kolejną mutacje Virusa! Tak przedstawia się sama fabuła, która po prostu jest świetna! Mnóstwo zaskakujących momentów i akcji, dzięki której Code Veronica jest fabularnie godną kontynuacją serii, pomimo braku liczby w tytule.

 

Z perspektywy poprzednich części grafika nareszcie wymiata po całej linii! Pełno scenek liczonych super jakości, nadających grze jak zawsze tone miodu. Postacie są wykonane fantastycznie, oczywiście jak na początkowe możliwości PS2. I te mówiące twarze! ;) Zrobiło to na mnie z początku wrażenie. Nowością jest tu na pewno środowisko full 3D, które kapitalnie zastąpiło renderowane tła. Ważnym szczegółem jest tu także wielki powrót obracania przedmiotami w kieszeni! Bardzo mnie to ucieszyło, że Capcom postanowiło powrócić do rozwiązań z aż 1-szej części. Mapka pod przyciskiem i tym razem daje radę. FMV-ek też nie zabrakło i sprawnie komponują sie z wydarzeniami. Muzyka za to, to już kompletna kwintesencja Residenta! Cudo! Takiego genialnego OST się nie spodziewałem! Być może nie przebija tych z RE i RE2, ale widać że programiści nie zapomnieli jak tworzy się klimat RE! Niektóre ścieżki zaskakują nas także sporym nowatorstwem!

 

Teraz o samej grze, a jest ona przedstawiona w ten sam sposób jak zawsze. Pełno lokacji, potworów, strzelania i akcji! Sterowanie identyczne, jednak zabrakło tu rozbudowania z 3-ki w postaci uników przed zombie. Jest natomiast możliwość natychmiastowego obrócenia bohatera o 180 stopni w bardzo łatwy sposób. I rzeczywiście się przydaje! ;) Potworów mamy tu ilość standardową: zombie, psy, a nawet Huntery, które tym razem są wytrzymałe w diabli! Towarzyszy im także ciekawa nowość, czyli wysyłane przez Weskera małe robociki, które skanują określone lokacje, a gdy nas namierzą załącza sie alarm i pojawia sie Hunterek. Trzeba zatem uważać. Są też nowe dziwadła typu jednorękie mutanty przyczepiające się do ściany czy inne paskudztwa. Bossów mamy tu na szczęście wiecej niż w 3-ce. Tyrant i Nosferatu dają radę. ;) Co ciekawe: z niektórymi z nich nie musimy wcale walczyć (elektryczny potwór w basenie, gigantyczny pająk) i stanowią jedynie nieobowiązkową przeszkodę. Wszystko fajnie się zatem faszeruje ołowiem, jednak chyba zabrakło tu nieco brutalności, gdyż wydaje się, że mało tu krwi i flaków, które są standardem w serii. Być może cenzura w końcu upomniała się po RE. Bronie to też standard ilościowy, chociaż po za Uzi chyba nie ma tu nic nowego. Szkoda.

 

Lokacji jest tu sporo. Wpierw zwiedzimy więzienną wyspę na której znajdziemy posiadłość Ashfordów, czy też ogromną, militarną bazę. Baza na Antarktydzie to ostatnia faza gry, gdzie czujemy sie zaszczuci mrozem i osamotnieniem. Ciekawostką jest tu Replika hollu z pierwszego Residenta, którą uważam za chyba największe zaskoczenie w całej grze! Super sprawa!

 

A teraz największa innowacja jaką zauważyłem w tej części, a mianowicie kamera! Jak wiemy domeną Residenta były zawsze nieruchome kamery, które śledziły bohatera. Tutaj również występują, jednak tym razem koegzystują z nimi także kamery ruchome, a’la Silent Hill! Powiedziałbym nawet, że dominują one znacznie nad tymi klasycznymi. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Gra jest przez to bardziej elastyczna, ale być może RE traci przez to trochę ze swojego uroku. Zostawiam to waszej ocenie, jednak mi się ten zabieg spodobał. Szczególnie biorąc pod uwagę efekt nagłego przybliżania się kamery, który wypada kapitalnie!

 

Nowy Resident jest także naszpikowany zagadkami logicznymi. A potrafią one tym razem naprawdę uprzykrzyć życie swoim zakręceniem i często nie miałem kompletnie pojęcia co robić dalej np. z nowo znalezionym przedmiotem, czy z jakąś drobną zagwózdką. Odpowiedzi na niektóre zagadki co prawda znajdują sie jak zawsze w znajdywanych aktach, jednak temat ten potraktowano tutaj w mniej przejrzysty sposób i o pytanie z serii „co ja mam dalej teraz robić?” nie trudno. ;) Łatwo tu także przegapić jakąś broń czy inne bajerki poprzez drobne zagapienie się, czy pozostawienie gdzieś gdzie nie trzeba danego przedmiotu (gaśnica!). Same zagadki okazują sie całkiem ciekawe, jednak da sie zauważyć pewne powtarzające sie schematy typu np. zagadka z obrazami czy Shot-Gun na haku.

 

Zanim podsumuje dodam jeszcze, iż gra zaskakuje także długością! Na moje jest to najdłuższy RE dotychczas i zapomnij o ukończeniu go w 3 godziny! ;) Przełączanie się scenariuszy między Claire a Chrisem uważam za udane posunięcie i mimo, że widzieliśmy to już wcześniej, to jednak nie do końca w takiej formie. Na koniec gry natomiast czeka nas bonus a’la Mercenaries z RE3, tyle że mamy tu możliwość zagrania Weskerem (!), a także sposobność gry w systemie FPP! RE Code Veronica to kolejny Resident, którego polecać nie muszę, bo świeci on klasą samą w sobie, a każdy fan serii będzie z CV zadowolony jak cholera!


 

ULUBIONE POSTACIE:

Chris - No i Chris wrócił! I to w wielkim stylu! Super się nim gra!

Claire - Też daje czadu. To po prostu stara dobra Claire!

Alfred - Niezły psychol…podczas gry wychodzi z niego na serio niezły świr! ;)

Wesker - Nieco głupkowaty powrót wielkiego zdrajcy, ale że go zawsze lubiłem to już to przeboleje ;)

 

TOP 8 OST:

1. A Moment of Relief

2. The Palace of The Insane

3. Death Siege

4. Induction

5. Deja Vu

6. The Suspended Doll

7. Rasen/Subzero/Blanc

8. The Code is Veronica

 

PLUSY:

+ Przejście na PS2 wyszło serii na dobre!

+ Ruchome kamery! Nieco w nowym stylu, ale dzięki nim gra wydaje się bardziej elastyczna.

+ Nieśmiertelny klimat dzięki genialnej muzie!

+ Chyba najdłuższa część serii!

+ Replika rezydencji z jedynki! Świetny pomysł! ;)

 

MINUSY:

- Jęki zombiaków wręcz skopiowane z RE2. Nie wiem czy twórcy chcieli tym podtrzymać stary klimat czy po prostu poszli na łatwiznę, ale mi się ten zabieg średnio spodobał

- Mało nowych broni. Jak zawsze standardowy zestaw + Uzi.

- Co tu robi Wesker?? Co jak co, ale ten wątek ostro przegieli…I na dodatek te jego zdolności a’la „Matrix”, które koszmarnie nie pasują do konwencji RE!

- Wydaje się, że za mało tu flaków, juchy, odpadających głów…tej brutalności która nadawała tyle smaczku. Co to? Cenzura?? :(

 

SCREENY:

 

3
Notka polecana przez: Radnon, Shevu, Szponer
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Radnon
   
Ocena:
0
Jedna z tych gier, przy których żałowałem, że nigdy nie miałem konsoli. Pamiętam, że trailery robiły świetne wrażenie (szczególnie intro). Szkoda, że nigdy nie doczekała się pecetowej wersji.
11-07-2012 22:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.