Republika złodziei
Niecni Dżentelmeni nadal w formie
Pozwólcie, że od razu odpowiem na pytanie podstawowe: tak, trzecia część cyklu Niecni dżentelmeni jest bardzo dobra. Co więcej: to prawdopodobnie najważniejszy tom, który ukazał się do tej pory, dostarczający mnóstwa nowych, ważnych informacji o świecie, a także zmieniający sposób, w jaki będziemy myśleli o niektórych bohaterach.
Centralną postacią jest bez wątpienia Sabetha, która wreszcie pojawia się na kartach powieści we własnej osobie – retrospekcje opowiadają o początkach znajomości Locke'a i Sabethy oraz o tym, jak zrodziło się między nimi uczucie. Z kolei na planie teraźniejszym (a więc po wydarzeniach opisanych w Na szkarłatnych morzach) dochodzi do ponownego spotkania tej dwójki, i to spotkania w bardzo niepomyślnych okolicznościach. Dwoje wybitnych złodziei staje (a może raczej zostaje ustawionych) po przeciwnych stronach w grze o wysoką stawkę: mają bowiem doprowadzić do zwycięstwa dwóch rywalizujących ze sobą partii politycznych wspieranych przez dwie frakcje więzimagów.
Powiem wprost: oczarował mnie sposób, w jaki napisana została postać Sabethy. Po pierwszych dwóch tomach i licznych wzmiankach o złamanym sercu Locke'a można było oczekiwać femme fatale bawiącej się uczuciami innych, słabością protagonisty, która doprowadza do jego upadku. I na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że tak jest w istocie: Sabetha jest pewna siebie, ruda (to fakt obciążony kulturowo zarówno w rzeczywistości, jak i w świecie przedstawionym, i konotuje pewne cechy osobowości oraz sposób postrzegania osób obdarzonych tą cechą), na przemian wyraża zainteresowanie Locke'iem i go odpycha. W rękach mniej wrażliwego pisarza byłaby to kobieta-zdobycz, jednak wspominając dotychczasowe bohaterki serii można oczekiwać więcej i Lynch te oczekiwania bez problemu zaspokaja. Opis uczuć i pobudek Sabethy zajmuje sporo miejsca (naprawdę – przygotujcie się na dużo rozmów o uczuciach), a fasada femme fatale zostaje stopniowo zdekonstruowana i zastąpiona kobietą z krwi i kości, która próbuje zachować swoją niezależność i osiągnąć coś w społeczeństwie, które grozi jej nie tylko uprzedmiotowieniem i osadzeniem w podległej pozycji, ale również przemocą fizyczną i śmiercią (szczególnie wymowna wydaje się w tym kontekście scena, w której Sabetha tłumaczy Locke'owi, jaki los zazwyczaj spotyka rudowłose dziewczęta). Ewolucję przechodzi również Lamora, którego uczucia rozwijają się od młodzieńczego zauroczenia, egoistycznego, zachłannego i skłonnego do idealizacji obiektu westchnień do formy bardziej dojrzałej, partnerskiej.
Wątek Sabethy i Locke'a to nie tylko romans – to także starcie dwóch równych sobie oszustów. No, prawie równych; Sabetha jest zdecydowanie lepsza w planowaniu i Locke'owi pozostaje szaleńcza improwizacja (różnicę między nimi pięknie podkreśla złodziejski pojedynek w jednej z retrospekcji: dziewczyna dąży do wygranej za wszelką cenę, Lamora z kolei uparcie odmawia uznania przegranej). Można jednak odnieść wrażenie, że jest to zaledwie dodatek, a fabuła skupia się przede wszystkim na rozwoju relacji łączącej dwoje bohaterów. Intrygi i oszustwa dostarczają tylko dwóch poważnych zwrotów akcji, na ogół Locke i Sabetha stosują coś w rodzaju wojny podjazdowej, niszcząc zasoby przeciwnika i przeciągając sojuszników na swoją stronę. Dla osób lubujących się w podstępach maskujących inne podstępy stanowiące wstęp do jeszcze innych podstępów będzie to z pewnością wada. Jeśli natomiast nie macie nic przeciwko mocno wyeksponowanym wątkom romantycznym w fantasy, powinniście poczuć się usatysfakcjonowani.
Za wadę poczytuję również nadmiar dialogów służących jako "zrzuty informacji" – kila razy w trakcie powieści więzimagini Cierpliwość, która złożyła Locke'owi i Jeanowi propozycję nie do odrzucenia, występuje w roli informatora o świecie, niekiedy wprost proponując, że chętnie odpowie na wszystkie pytania dotyczące Życia, Wszechświata i Całej Reszty. Takie rozwiązanie zaczyna po jakimś czasie razić sztucznością bardziej, niż Harry Potter podsłuchujący ludzi z pomocą Peleryny Niewidki; jednocześnie jednak trudno mi zarzucać cokolwiek autorowi, gdy w ten niezbyt zręczny sposób dowiadujemy się rzeczy niesamowitych, poszerzających nasz ogląd świata przedstawionego, dostarczających informacji o Eldrenach, więzimagach (w tym Sokolniku), a także o... Locke'u Lamorze. Te ostatnie szczególnie mogą namieszać w kolejnych powieściach, choć ich ocenę należy zawiesić do czasu rozwinięcia zapowiadanego przez nie wątku.
Republika złodziei nie jest powieścią doskonałą, ale mam poczucie, że jej wady znikają w zalewie pozytywów: sytuacja bohaterów znacząco się zmienia, w tle majaczą nowe zagrożenia, a wszystko to osadzone w dobrze nam już znanej konwencji łotrzykowskiej fantasy, która zapewnia napięcie i kolejne zwroty akcji. Ci, którzy – tak jak ja – zżyli się Locke'iem i Jeanem, przyjmą ich z powrotem z otwartymi ramionami.
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Cykl: Niecni Dżentelmeni
Tom: 3
Autor: Scott Lynch
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec i Wojciech Szypuła
Wydawca: MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 23 października 2013
Liczba stron: 680
Oprawa: miękka
Format: 135x202 mm
ISBN-13: 978-83-7480-396-0
Cena: 45 zł