» Recenzje » Republika smoka

Republika smoka


wersja do druku
Republika smoka
Wojna makowa była powieścią idealną na czas pierwszego lockdownu. Bardzo długa, a jednak dynamiczna, angażująca, nieszczególnie oryginalna, ale z całą pewnością dobrze zaplanowana fabularnie. Trudno uwierzyć, że mieliśmy do czynienia z dziełem debiutantki, bo teksty oferujące tak doskonałą rozrywkę i interesujących bohaterów kojarzy się raczej z obecnymi przez lata na rynku weteranami. Całe szczęście nie trzeba było długo czekać na Republikę smoka, która kontynuuje opowieść o losach Rin i jej coraz mniej licznych przyjaciół.

Tekst zawiera spoilery dotyczące fabuły pierwszego tomu cyklu

Po krótkim romansie z królową piratów, cike, czyli oddział złożony z ostatnich ocalałych szamanów cesarstwa, zostaje pojmany przez wojska prowincji Smoka, które służą możnowładcy planującemu zwrócenie się przeciwko monarchini. Wybór postawiony przed Fang Runing, ich komandorką, jest prosty: albo wesprze zdradę, albo zostanie zabita wraz z towarzyszami. A że ona sama nie pała miłością do Su Daji, cesarzowej, którą obwinia o śmierć swojego najlepszego przyjaciela, to długo się nie waha – postanawia wyruszyć, aby zemścić się na Pani Żmii.

Wojna makowa wyraźnie dzieliła się na dwie części: naukę głównej bohaterki w akademii wojskowej oraz jej udział w krwawej wojnie z Federacją – i obie właściwie zamknęła. Republika smoka jest więc nowym rozdaniem, choć na starej planszy, bo powracają wszyscy pozostali przy życiu bohaterowie z pierwszej powieści, a sytuacja geopolityczna wynika z wcześniejszego konfliktu. To w oczywisty sposób wpływa na strukturę tekstu i motywy, jakie się w nim pojawiają: znikają inspiracje powieścią inicjacyjną, które napędzały tom pierwszy przez kilkaset stron, a wyjątkowego znaczenia nabiera wątek autodestrukcji Rin, chwalony przeze mnie w poprzedniej recenzji. Tym razem także oceniam go pozytywnie: choć kolejne refleksje protagonistki nad śmiercią i dziedzictwem Altana potrafią męczyć, bo zajmują bardzo dużo miejsca, a przecież dla fabuły znaczenie mają marginalne, to fakt, że Rebecca F. Kuang pozwala swojej bohaterce rzeczywiście przeżywać żałobę i podejmować w związku z tym bardzo złe decyzje, mocno podkręca napięcie.

Autorce zdecydowanie udała się jedna rzecz: pokazanie, że wokół jej protagonistki kręci się tekst, ale nie cały świat; jeśli któraś z postaci stwierdza, że łatwiej zrealizuje swoje plany wbijając nóż w plecy dziewczyny, to po prostu tak robi. Tysiące memów powstałych po pierwszych sezonach serialowej Gry o Tron (w której podobno nikt nie jest bezpieczny) pokazują wyraźnie, że opatrzność czuwająca nad bohaterami z nieco zbyt dużą pieczołowitością to poważny problem w popkulturze (w poprzednim tekście skrytykowałem Avengers, po pół roku wciąż boli); bądźmy tu jednak spokojni – Kuang po prostu się nie patyczkuje. Zresztą jej świat jest brutalny nie tylko w kwestii zdrad czy lojalności, ale – przede wszystkim – wojny i jej reperkusji. Żołnierze rzadko giną honorowo, ich śmierć zwykle jest brudna, bolesna i niepotrzebna, a i tak mniej przejmująca i odrażająca niż cierpienia wygłodzonych, bezbronnych cywilów. Świat Trylogii Wojen Makowych przepełniają ból oraz brutalność, wobec których trudno pozostać obojętnym.

Wady? Cóż, powieść jest długa – DŁUGA – ale nie zawsze tak dynamiczna, jak można by tego oczekiwać. Kuang często stawia na ekspozycję kosztem tempa wydarzeń, dzięki czemu nadaje głębi światu (spotkanie z krajanami Chaghana zdecydowanie na plus!), lecz zdarza jej się wpaść na fabularną mieliznę. Tak obszernego tekstu nie powinno dać się streścić, relatywnie dokładnie, w kilku prostych zdaniach – a w tym wypadku to możliwe. Drugim ważnym problemem Republiki smoka (choć przez swoją specyficzność jednostkowym) jest relacja Rin i Kitaja, która zostaje sformalizowana przez rytuał (antyspoiler: nie chodzi o ślub). Dzieje się w tym wątku za dużo i za szybko, a wszystko, co związane z rytualnym połączeniem, aż razi swoją pretekstowością. Ogólnie rzecz biorąc spójność i logika świata są mocną stroną powieści, ale w tym wypadku poważnie kuleją. Na obie nogi.

Republika smoka to bardzo solidna kontynuacja świetnej książki. To rozrywka na najwyższym poziomie, jaki fantastyka może zaoferować i idealny wypełniacz długich jesiennych wieczorów, które już za pasem. Kibicuję Kuang, żeby udało jej się utrzymać ten poziom także w zwieńczeniu Trylogii Wojen Makowych, które mogą stać się jednym z najciekawszych cykli powieściowych ostatnich lat.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Republika Smoka
Cykl: Trylogia Wojen Makowych
Tom: 2
Autor: Rebecca F. Kuang
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 14 października 2020
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7964-592-3
Cena: 49,90 zł



Czytaj również

Płonący bóg
Pożar, na który warto było czekać
- recenzja
Yellowface
Nie kradnij… szczególnie zmarłym
- recenzja
Babel, czyli o konieczności przemocy
Słowo kontra imperium
- recenzja
Wojna makowa
Uzależnia jak opium
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.