Republic #50. The Battle of Kamino

Wojny Klonów ogarniają coraz większe obszary galaktyki. Jednym ze sposobów na ich wygaszenie i zwycięstwo jest dla Separatystów likwidacja kolonii klonerów, wraz z kolejnymi, hodowanymi dopiero, pokoleniami szturmowców.

"They're cloners. Damned good ones, too."

Buntownicy, kierowani przez Sithów, wysyłają zatem na Kamino swoją flotę. Znająca ich zamiary Republika, również asygnuje kontrgrupę uderzeniową. W jej skład wchodzą m.in. Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker. Konfrontacja jest nieunikniona.

Album składa się z trzech odrębnych opowiadań, tworzonych przez trzy różne zespoły autorskie. Układają się one w rzeczywistości w trzy rozdziały jednej, dużej historii. Taka koncepcja stanowi być może przegląd możliwości autorów ze "stajni SW", ale podczas lektury drażni. Notabene, najlepsza jest historia pierwsza, pt. Brothers in Arms, "nadwornego" ostatnio tercetu serii (John Ostrander, Jan Duursema, Dan Parsons). Pozostałe dwie pozastawiają dużo do życzenia, zwłaszcza pod względem graficznym. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż artystom zależy, aby za wszelką cenę, na niewielkim stosunkowo obszarze, zmieścić taki sam ładunek spaceoperowej dynamiki, jaki prezentują filmy. Niestety zabieg ten przeładowuje kadry walk, czyniąc je czasem wręcz klaustrofobicznymi. Gąszcz statków zalewa bezmiary międzygwiezdnej przestrzeni.

Scenariusz całości to historia typu: "Defend or Die", z dość łatwym do przewidzenia zakończeniem. Po raz pierwszy zdarza się jednak, że Lucas ujawnia istotne fakty, rzutujące na fabułę produkowanego dopiero filmu. Ten ostatni element powoduje, że jest to pozycja ze wszech miar interesująca i godna polecenia. Long live the Emperor! Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę