Ręka na pulsie - marzec

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Ręka na pulsie - marzec
Bohater wieków – Brandon Sanderson


Brandon Sanderson jest moim ulubionym twórcą fantastyki czysto rozrywkowej, kropka. Uwielbiam jego teksty za połączenie szaleńczego tempa i zapadających w pamięć, charakterystycznych scen, za syntezę efektowności i wrażliwości, za szalonych bohaterów i ich niecodzienne moce. Mam nadzieję, że Bohater wieków, ostatni tom Z mgły zrodzonego, będzie prawdziwą rewolucją dla świata, który pokrywa popiół – chciałbym zobaczyć dobrze znane mi postaci w innym świetle, chciałbym ujrzeć prawdziwe fabularne niespodzianki. Jeśli zakończenie będzie odpowiednio mocne, to cykl Z mgły zrodzony stanie się lekturą, do której powracać będę regularnie.







Szklany dom – Charles Stross


Stross to autor Acceleranda, które bez wahania uznałbym za jeden z najmocniejszych punktów Uczty Wyobraźni, najlepszej serii wydawniczej na naszym podwórku. Czego po nim oczekuję? Przede wszystkim agresji, jaką wykazał się we wspomnianej wcześniej powieści, atakując znany nam dzisiaj świat ze wszystkich stron; w Accelerando piękne jest to, że autor całkowicie oderwał się od rzeczywistości, przekreślił dokonania dzisiejszego świata i oparł swój na całkiem innych podstawach. Zapomnieć o współczesności podczas kreowania własnego uniwersum pewnie nie jest najłatwiej, ale któż poza Strossem mógłby to zrobić? Jeśli udało mu się to w Szklanym domu, to lektura będzie kolejnym niezapomnianym doświadczeniem.





Miasto złudzeń – Ursula K. Le Guin


Wierzę, że kolejna wydana w Polsce powieść Le Guin będzie charakteryzowała się tym, co najmocniej kojarzę z jej twórczością: dużym naciskiem położonym na kreację bohaterów. Mam nadzieję, że brudny nagi człowiek o pustych oczach pozbawionych myśli będzie protagonistą niezwykłej historii, a jego decyzje i dylematy na długo pozostaną mi w pamięci. Chciałbym, żeby Miasto złudzeń było nośnikiem pewnych prawd o ludzkości, intrygujących refleksji – po kim można się tego spodziewać, jeśli nie po Ursuli K. Le Guin? Liczę też, że autorka nie zawiedzie w kreacji pozostałych elementów tekstu i okaże się on po prostu interesującą lekturą.






Nocny burmistrz – Kate Griffin


Szaleństwo aniołów to książka intrygująca – fabuła może nie jest doskonała, ale magiczny świat Londynu to prawdziwy majstersztyk. Dlatego też z niecierpliwością liczę na powrót, który Kate Grffin zaserwuje nam w Nocnym burmistrzu. Nie wierzę, że powieść będzie niezwykle głęboka czy rewolucyjna, ale chciałbym, żeby autorka jeszcze raz zabrała mnie na wycieczkę po stolicy Anglii, gdzie każdy zaułek może zaskoczyć eksplozją niesamowitości. Nie obrażę się też, jeżeli świat znany mi z Szaleństwa aniołów trochę się rozrośnie. Jeśli pisarka da mi poznać magiczny Londyn jeszcze lepiej i uczyni go jeszcze większym – biorę bez najmniejszego wahania.







Uczeń diabła – Kenneth E. Andersen


Nagroda Orla? Duński król fantastyki? Diabły i anioły? I do tego ta okładka. Pewnie pomyślicie: na co ten szaleniec czeka?! Szczerze mówiąc, to nie tyle czekam, co wierzę. Wydaje mi się, że pomysł na powieść jest całkiem niezły, a jeśli Andersen rzeczywiście jest pisarzem tak wybitnie utalentowanym, to Uczeń diabła może okazać się lekturą, która zapewni kilka godzin inteligentnej rozrywki. Jeśli jednak autor jest tylko królem blurba, to książka będzie prawdziwym horrorem. Wtedy fani grozy powinni poczuć się zadowoleni.







Synowie boga – M.D. Lachlan


Z Serii Nowej Fantastyki w pełni usatysfakcjonowali mnie Następcy. I nic poza tym. Mam nadzieję, że zmieni się to przy okazji Synów boga, w co pozwalają mi wierzyć: mroczni bogowie, Loki, krew, zapach żelaza, Loki, królowa wiedźm i Loki – przecież to musi być ciekawe. Mam nadzieję, że Lachman zaspokoi moje dzikie żądze, obojętnie jak by to brzmiało, i da mi fantasy krwawe, brutalne i epickie – byłbym naprawdę wdzięczny. No i jeszcze ten Loki – moja niezdrowa fascynacja kłamstwem sprawia, że czekam na Synów boga z niecierpliwością.







Krawędź czasu – Krzysztof Piskorski


Właściwie nie powinienem pisać o tej powieści, gdyż miałem okazję się z nią zapoznać, ale nie mogę sobie darować, przepraszam. Jeśli jesteście fanami steampunku, wielkich maszyn parowych zdobywających świat i zabaw z czasem, jeśli interesuje Was, co dzieje się w polskiej fantastyce – prawdopodobnie w marcu nie zostanie wydana powieść, która mogłaby Was bardziej zadowolić. Sam jej lekturą byłem zszokowany i uważam ją za wczesnego kandydata do Zajdla. Koniec reklamy.







Święto rewolucji – Michał Protasiuk


Tu sprawa ma się inaczej niż w przypadku Krawędzi czasu, gdyż Święta rewolucji jeszcze nie przeczytałem – jestem akurat w trakcie lektury. Nie chciałbym zdradzać zbyt dużo, ale jeśli lubicie teorie spiskowe i współczesne thrillery – powinniście spróbować. Tym bardziej, że pisarz całkiem dużo miejsca poświęca filozofii i matematyce, co leciutko łechce szare komórki. Inteligentna i trzymająca w napięciu rozrywka – czego chcieć więcej od porządnego thrillera?







Londyńska makabra – Steven Savile


Jestem bardzo sentymentalny i przyznaję się do tego bez bicia. Dlatego też czekam na Londyńska makabrę z ogromną niecierpliwością i nadzieją. Boże, przecież to tacy książkowi X-meni! Przecież to taki prawie Spiderman! Przecież to coś, co stoi u podstaw mojej fascynacji fantastyką! I choć gust mi się trochę zmienił, to wierzę, że powieść Savile'a będzie historią o dobrych i niewyobrażalnie potężnych superbohaterach, ratujących świat przed najgorszymi superzłoczyńcami – jeśli tak, to będę naprawdę zadowolony. I wzruszony. Z drugiej strony, jeśli autor nie wyczuje idealnie granicy między powagą a ironią, co wydaje się kluczową sprawą w Londyńskiej makabrze, to powieść może się okazać drugim horrorem w tym zestawieniu.