Najciekawszym punktem krótkiej zapowiedzi
Infoszoku jest idea wyjątkowo zaawansowanej biotechnologii. Jeśli Davidowi Louisowi Edelmanowi uda się stworzyć spójną i intrygującą wizję przyszłości, która została zdominowana przez technikę, to powieść może być naprawdę satysfakcjonującą lekturą. Zastanawiające jest to, jak autor poradzi sobie z kreacją bohaterów. Najpopularniejszym interesem w
Infoszoku ma być bowiem tworzenie programów sterujących ludzką fizjologią – ciekawe, jak duży wpływ na postacie będą miały tak głębokie ingerencje w ich ciała i psychiki. Trudno powiedzieć cokolwiek o fabule powieści, więc pozostaje mieć nadzieję, że pisarzowi uda się w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w świecie przedstawionym i że zapewni czytelnikom kilka godzin solidnej rozrywki.
Pierwszym, co przychodzi na myśl po przeczytaniu zapowiedzi
Legendy Kella, jest pytanie: czyżby Andy Remic był pseudonimem duetu Jarosław Grzędowicz i Maja Lidia Kossakowska? Tytułowy Kell, czyli zdystansowany, zimny twardziel, który sporo już w życiu przeżył, mocno przypomina bohaterów
Pana Lodowego Ogrodu czy
Popiołu i kurzu. Fani trylogii opowiadającej o losach Vuko z pewnością pamiętają też mroźną mgłę, która – a jakże! - pojawia się również w powieści Remica. Natomiast żywe maszyny odbierające ludziom dusze od razu kojarzą się z
Rudą Sforą Kossakowskiej. O rzeczywistej wartości
Legendy Kella zadecyduje to, jak Remicowi udało się to wszystko zmiksować. Granica między nudnym
fantasy, w którym zapomniany samotnik ratuje świat, a fascynującą, mroczną fantastyką bywa niekiedy wyjątkowo cienka – miejmy nadzieję, że pisarzowi uda się bezbłędnie ją wyczuć.
Z mgły zrodzony był dla mnie kompletnym zaskoczeniem – doskonała, pełna akcji fabuła, literackie efekty specjalne w postaci zaskakującej Allomancji i charakterystyczni bohaterowie sprawili, że powieść pochłonąłem błyskawicznie. Kolejne tomy nie były już tak oszałamiające, ale Brandon Sanderson ma szansę ponownie zdobyć czytelnicze serca dzięki
Stopowi prawa. Umiejscowienie akcji cyklu trzysta lat po wydarzeniach z
Bohatera Wieków może przywrócić cyklowi pierwotną świeżość, a nowi bohaterowie i nieco inne założenia fabularne przyciągnąć kolejnych fanów. Chciałbym, żeby Sanderson pochylił się nad kreacją świata w skali mikro – wielkie bitwy i legendarne starcie ze złem mamy już za sobą, a Elendel jako tło dla wewnętrznych walk bohaterów wydaje się być doskonałym pomysłem.
Luty będzie miesiącem spełnienia dla wszystkich fanów steampunku. Mark Hodder przedstawi bowiem czytelnikom Londyn rodem z najbardziej szalonych snów miłośników XIX wieku: wszędzie para i zmutowane potwory, a także mroczne alejki, którymi przemyka tajemniczy morderca. Fascynująca wizja, prawda? Autor uznał chyba, że to jeszcze zbyt mała dawka niesamowitości i postanowił głównym bohaterem uczynić Richarda Burtona – jedną z najciekawszych postaci w dziejach Imperium Brytyjskiego. Hodder postawił przed sobą olbrzymie wyzwanie, gdyż
W dziwnej sprawie skaczącego Jacka to steampunk idealny – szalona fabuła, fascynujący bohater i mroczny świat przedstawiony to gotowy przepis na sukces. Jednak czy autorowi uda się wykorzystać choćby połowę ogromnego potencjału, jaki kryją w sobie założenia fabularne powieści?
Kolejną miłą niespodzianką dla miłośników XIX wieku może być
Kościotrzep. Jeśli to w ogóle możliwe, powieść będzie jeszcze bardziej szalona niż
Dziwna sprawa skaczącego Jacka. Olbrzymie maszyny, zombie, walka o złoto i piraci latający sterowcami – to nośne motywy, które Cherie Priest będzie jednak musiała dopełnić równie ciekawym tłem. Trudno też nie mieć wątpliwości co do tego, jak autorka zdoła pogodzić wszystkie elementy powieści. Jeśli jednak uda jej się sprytnie połączyć ten dziwaczny miszmasz w spójną całość, to
Kościotrzep z pewnością będzie mógł szczycić się oryginalnością – każdy miłośnik nietypowej fantastyki będzie musiał znać tą powieść.
Choć na luty zapowiedziano sporo interesujących tekstów fantastycznych, to trudno byłoby znaleźć wśród nich powieść idei – opartą o nietypowy pomysł, eksploatującą go do cna, skłaniającą do refleksji. Taką okazać może się
Nieśmiertelność zabije nas wszystkich, której tytuł mówi sam za siebie. Mam nadzieję, że autor poważnie podejdzie do tematu, choć ostatnie zdania zapowiedzi sugerują coś zupełnie odwrotnego. Idea nieśmiertelnego społeczeństwa jest jednak tak obszerna, że Drew Magary może nas jeszcze zaskoczyć. A czy faktycznie tak będzie? Poczekamy, zobaczymy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę