» Artykuły » Inne artykuły » Redaktorzy oceniają - maj 2011

Redaktorzy oceniają - maj 2011


wersja do druku
Redaktorzy oceniają - maj 2011
W okresie od 1 do 31 kwietnia 2011 roku w Dziale Książkowym opublikowanych zostało 39 recenzji, których średnia ocena wyniosła 7,11. Najwyższą ocenę − 10 – otrzymały Gra o tron autorstwa G.R.R. Martina i Mówca Umarłych Orsona Scotta Carda, podczas gdy najniżej oceniona została Mroczna magia Christine Feehan - 1:

Czytać:




"Autor Gry o tron postanowił odrzucić romantycznie wyidealizowany obraz rycerzy wiernych etosowi oraz pozostałe elementy bajkowości fantasy, postawił za to na realizm. Zbudował ciężki, momentami naturalistyczny wręcz klimat, idealnie współgrający ze światem i częścią jego historii, którą czytelnikowi dane będzie poznać w Pieśni lodu i ognia.

Autor w pierwszym tomie cyklu ograniczył przejawy czarodziejskich mocy do minimum. Doprowadził w ten sposób do sytuacji, w której można odnieść wrażenie, iż czyta się powieść historyczną, nie zaś fantasy.
Gra o tron, ze względu na wcześniej wspomniany brutalny naturalizm formy, jest książką skierowaną wyłącznie do dojrzałego czytelnika – epatuje przemocą, krwią, seksem, dyskryminacją, a nawet kazirodztwem, opowiada o walce o władzę oraz bezwzględności i okrucieństwie ludzi. Powieść Martina zajmuje się wszystkim tym, co tworzy człowieka z krwi i kości – wadami, żądzami, słabościami i walką.

Nie można odmówić George'owi R.R. Martinowi wielkości – Gra o tron jest powieścią prawdziwie epicką (w potocznym sensie tego słowa). Książka ta jest pozycją wyjątkową w swoim gatunku i nie pozostaje mi nic innego, jak polecić ją każdemu."

Mateusz 'Moteuchi' Dąbrowski



"Mówca Umarłych, drugi wydany tom enderowej sagi, jest jej trzecią częścią według wewnętrznej chronologii. Opublikowany prawie dwadzieścia lat później Ender na wygnaniu opisuje losy bohatera od opuszczenia Szkoły Bojowej do tych opisanych w części drugiej. Jednak brak znajomości Endera… nie przeszkadza w odbiorze, a wręcz otacza podróże protagonisty tajemnicą.

Emocje zapisane za pomocą liter łatwo mogą się stać emocjami czytającego, który kończąc jeden wątek, najprawdopodobniej nie będzie mógł przejść obojętnie obok następnego. Wszystko to dzięki wnioskom, do jakich dochodzi Ender, odkrywając powoli kolejne karty; dzięki głównemu wątkowi, który toczy się leniwie a mimo to pełen jest zwrotów akcji; i wreszcie dzięki narratorowi, który pozwala nam poznać wszystkie niepewności i uczucia dręczące bohaterów.

Być może ktoś zapyta – która część była lepsza? Pierwsza czy druga? Mimo iż łączy je wspólne uniwersum i bohater, są od siebie całkowicie różne i każda zasłużyła na przyznane jej nagrody. W Mówcy Umarłych Ender, kreacja świata, wnikliwość narratora w opisie uczuć i myśli bohaterów i przyjemność płynąca z czytania sprawiają, że ta niezwykła książka mimo dwudziestu lat na karku nadal zachwyca, czaruje i pozwala na przeżycie niezapomnianych emocji."

Dominik 'Roval' Majda



"Aby w ogóle zabrać się do oceniania Fincha, trzeba przyjrzeć się temu, czym powieść jest – a to wyjątkowo ciekawa sprawa. Zapowiedzi sugerują czarny kryminał w stylu Raymonda Chandlera – i rzeczywiście, w utworze można znaleźć sporo elementów typowych dla gatunku. Jednak Finch na pewno nie jest zwykłym kryminałem – przecież jego akcja umieszczona została w Ambergris! Elementy fantastyczne przenikają się z rzeczywistymi tak głęboko, że świat wykreowany przez VanderMeera wydaje się wizją z pogranicza narkotycznych halucynacji i koszmaru.

Początkowo fabuła powieści wcale nie zaskakuje. Ot: kolejne literackie śledztwo, jakby żywcem wyjęte z podręcznika dla autorów kryminałów. Pozornie niemożliwa do rozwiązania sprawa, tajemnicze poszlaki, finisz diametralnie różniący się od tego, czego czytelnik mógłby się spodziewać na podstawie wydarzeń przedstawionych w tekście – brzmi to banalnie. Jeśli jednak połączyć to z szaleństwem, w którym coraz bardziej pogrąża się Ambergris, kolejnymi faktami dotyczącymi szarych kapeluszy i powalającym zakończeniem, otrzymamy naprawdę niezwykły melanż: syntezę bardzo sprawnie napisanego kryminału i epickiej historii jednego z najbardziej szalonych uniwersów, jakie dane było mi poznać.

Finch to moim zdaniem najlepsza z trzech książek osadzonych w uniwersum miasta szaleńców i świętych. Doskonale prowadzona fabuła, zaskakujące fakty dotyczące świata rządzonego przez szare kapelusze i świetny język sprawiły, że wręcz nie mogłem oderwać się od tej niesamowitej lektury. Śmiem twierdzić, że cały Cykl o Ambergris to obowiązkowa pozycja na liście lektur szanującego się fana współczesnej fantastyki."

Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Unikać:




"Fabuła jest w swej konstrukcji bardzo prosta. Główną bohaterką jest córka księcia Karpatian, wiekowych i potężnych istot, które co prawda piją krew, ale w odróżnieniu od wampirów mają pewne moralne zasady. Ta córka, a Savannah jej na imię, przeznaczona została Gregoriemu, również Karpatianinowi, bodaj najsilniejszemu ze swej nacji. Teraz on stara się ją przekonać do wspólnego życia.

Historia jest nudna i drętwa jak transmisja obrad parlamentu. Przez całe rozdziały Savannah i Gregori nie robią nic innego, tylko ze sobą rozmawiają. On jej tłumaczy, jak bardzo jej pragnie i jak jest mu potrzebna do uratowania duszy, ona zaś boi się go i nie chce znać. On przeżywa fakt bycia z nią, ona przeżywa wpierw fakt bycia porwaną, a potem tego, jak to bardzo go kocha. Obydwoje wkładają w sprawę tyle emocji, że brakuje tylko wspólnego omdlenia i głośnego jęku zachwytu widowni. Wpierw jednak musi dojść do wielostronicowej sceny łóżkowej, po której znów następuje przeżywanie i rozmowy. I tak do znudzenia, z rzadkimi przerwami."

Łukasz 'Salantor' Pilarski



"Pomysł, by bohaterką uczynić demonicę wykorzystującą swój seksualny potencjał do uwodzenia śmiertelników, w pierwszym tomie wydawał się być nawet interesujący, ale z każdą kolejną odsłoną staje się coraz bardziej nużący i wtórny. Cienie sukuba w tę tendencję się wpisują, tak jakby pisarka w pewnym momencie uznała, że – zgromadziwszy już wierną rzeszę fanek – nie musi więcej wysilać wyobraźni, i zaczęła serwować swój literacki odpowiednik odgrzewanych kotletów z uporem godnym lepszej sprawy.

W Cieniach sukuba fabuła jest drugorzędna i dość nieudolnie zarysowana, stanowi jedynie tło: liczą się głównie emocje panny Kincaid. Nawet wróg, z którym tym razem przyjdzie jej walczyć, okaże się słabą kalką jej poprzednich przeciwników. Finał Cieni sukuba w pierwszej chwili wydaje się być klasycznym happy endem – jakże miła to odmiana po zakończeniach wcześniejszych tomów, gdy rozstawaliśmy się z pokiereszowaną emocjonalnie bohaterką i oczywiste było, iż rany swe lizać będzie w kontynuacjach. Jednak owo szczęśliwe zakończenie doprawione jest niestety szczyptą niepewności – Mead zostawia sobie furtkę, by móc znów powrócić do opisywania losów sukuba. Zapowiada się zatem prawdziwa niekończąca się historia i chyba tylko poważnie zdesperowani czytelnicy (czy raczej – czytelniczki) będą w stanie śledzić dalsze przygody panny Kincaid."

Maja 'Vanth' Białkowska


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Porozmawiajmy o fan fiction. Część 3
Po co właściwie ludzie piszą fiki? Pytanie o motywacje
Emocje w serialach
Oczywista nieoczywistość
Gra o Tron: Cluedo
Morderstwo w Westeros
- recenzja

Komentarze


niuklik
    Mowca Umarlych...
Ocena:
0
osobiscie mnie ta ksiazka niestety odrzucila od dalszego czytania przygod Endera; jezeli kolejne czesci sa slabsze, to daje sobie na razie spokoj z ta seria
20-06-2011 09:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.