» Recenzje » Rat Queens #4: Najwyższe fantazje

Rat Queens #4: Najwyższe fantazje


wersja do druku

Rozczarowanie?

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Rat Queens #4: Najwyższe fantazje
Do tej pory seria Rat Queens za sprawą szalonych, odważnych i awanturniczych bohaterek była pełna humoru, dwuznacznych aluzji i krwi. Panie ciągle pakowały się w kłopoty, przysparzając wszystkim nowych problemów. Do tego coraz ciekawszy wątek główny sprawiał, że poprzedni tom, Demony, czytało się z wypiekami na twarzy. Niestety, dobra passa właśnie się skończyła.

W Najwyższych fantazjach – czwartym tomie – Kurtis J. Wiebe (scenariusz) nie kontynuuje historii z poprzedniej części. Pomija wydarzenia, które powinny rozegrać się pomiędzy trzecim, a czwartym tomem, rozpoczynając historię w momencie, gdy główne bohaterki, Betty, Violet, Dee i Hannah, mają owe wydarzenia już za sobą. Poprzedni album zakończył się bowiem bardzo niefortunnie, a dalsza przyjaźń dziewczyn stanęła pod znakiem zapytania. Dla nowego czytelnika nie będzie to jednak problem, bo fabularnie najnowsza część bardzo luźno nawiązuje do wcześniejszych. Niestety, dla miłośnika Rat Queens taki zabieg to ogromne rozczarowanie.

Najwyższe fantazje skupiają się na poboczych przygodach bohaterek, a dokładniej wokół rodzinnych relacji krasnoludki Violet. Kto czytał wcześniejsze tomy, ten zna buntownicze nastawienie dziewczyny do rodzinnej tradycji. Jej brat także zdążył już zagościć na stronach komiksu, jednak dopiero w czwartej części mamy okazję bliżej poznać relację panującą między rodzeństwem. Barry jest nie tylko równie uparty jak swoja siostra, ale także robi wszystko, aby uprzykrzyć jej życie. Kurtis J. Wiebie wykorzystuje ich ośli upór, generując wiele zabawnych scen. Wyolbrzymione reakcje, złośliwe docinki i równie sarkastyczne rozmowy są tu głównym motorem napędowym fabuły.

Nie oznacza to jednak, że zabraknie pozostałej trójki protagonistek. W Najwyższych Fantazjach pojawiają się nawiązania do wydarzeń z tomu trzeciego oraz innych osobistych relacji pozostałych dziewczyn, a nawet momenty z przeszłości pozwalające lepiej przyjrzeć się czasom, gdy Królowe Szczurów dopiero się formowały. Głównie za taki stan rzeczy odpowiadają skrajnie różne charaktery dziewczyn. Każda z nich swoimi problemami tworzy nowe konflikty wewnątrz ekipy, jak i poza nią.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pomimo że ciężko przełknąć fakt ogromnej luki fabularnej pomiędzy trzecim, a czwartym tomem, to kolejne zmagania awanturniczych kobiet w najnowszej części nie straciły nic ze swojej humorystycznej strony. Kurtis J. Wiebe świetnie radzi sobie z przerysowywaniem przygód dziewczyn, tak aby wyglądały na skrajnie nieodpowiedzialne. Nieobce są mu sceny dwuznaczne, pełne erotycznych aluzji, wulgarne czy krwawe i brutalne.

Do tej pory każdy tom Rat Queens różnił się nieznacznie graficznie, a to za sprawą kolejnych rysowników, którzy dołączali do tworzenia komiksu. Jednak wszyscy starali się utrzymywać w miarę podobny styl. Ten stan rzeczy zburzył Owen Gieni, który odciął się od poprzednich części. Już na pierwszych stronach uwagę przykuwa Violet oraz to, jak pod ręką nowego artysty nabrała dziecięcego charakteru. Szybko też zauważa się, że rysownik w przerysowany sposób ukazuje emocje bohaterów, również nadając im bajkowego charakteru. W pierwsze tempo ciężko się przyzwyczaić do zmienionej szaty wizualnej, zwłaszcza że ta jest słabsza od swoich poprzedniczek. Tenże pan odpowiada też za stronę kolorystyczną, tu wyglądającą jak połączenie akwareli z kredkami. Kolory są stonowane i przechodzą bez ostrzejszych kontrastów. Niemniej tu akurat niemożna narzekać.

Historia Królowych Szczurów z pewnością nie jest jedną z tych, obok których można przejść obojętnie. Ale nie zmieni to faktu, że tom trzeci był świetną zapowiedzią czegoś głębszego, bardziej mrocznego co fabularnie miało ogromny potencjał. Przez zmianę, na jaką zdecydował się Kurtis J. Wiebe, znów jesteśmy wrzuceni w lekki scenariusz bez wiodącej osi głównej, jak w Magią i maskarą. Czy to dobrze, że Rat Queens zaczyna od nowa? Czas pokaże.

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rat Queens #4: Najwyższe fantazje
Scenariusz: Kurtis J. Wiebe
Rysunki: Owen Gieni
Seria: Rat Queens
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: 17 października 2018
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Maja Śmiałkowska
Liczba stron: 128
Format: 170x260mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 42,00 zł
Wydawca oryginału: Image Comics



Czytaj również

Rat Queens #6: Piekielny szlak
Rozstania nadszedł czas
- recenzja
Rat Queens #3: Demony
Demony przeszłości powracają
- recenzja
Rat Queens #5: Wielkie magiczne nic
A może jednak coś?
- recenzja
Rat Queens #1: Magią i maskarą
Królowe szczurów
- recenzja
Deadly Class #6: 1988 To jeszcze nie koniec
Troszkę refleksyjnie a troszkę siłowo
- recenzja
Głębia #5: Światłość niesie światłość
Epicki finał podwodnej epopei
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.