Rakietowe szlaki. Tom 6 - antologia

Przedostatni przystanek

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Rakietowe szlaki. Tom 6 - antologia
Wszystko się kiedyś kończy. Niestety, zbliża się także koniec jednej z najciekawszych antologii ostatnich lat na polskim rynku wydawniczym. Na szczęście przedostatni tom Rakietowych szlaków jest równie ciekawy co poprzednie.
 
____________________________

 
Szósta część Rakietowych szlaków wypełniona jest opowiadaniami z pogranicza mikropowieści. Antologię otwiera Uporczywość widzenia. Tekst Johna Varleya jest naprawdę wyjątkowy: autor opisuje w nim enklawę stworzoną przez ludzi głucho-niewidomych (pojawia się sporo nawiązań do Hellen Keller, którą polski czytelnik może kojarzyć dzięki wydanemu niedawno Wzrokowi Roberta J. Sawyera). W Rakietowych szlakach niewiele było dotychczas utworów, które spokojnie można by zakwalifikować do mainstreamuUporczywość widzenia to z pewnością jeden z nich. Puryści gatunkowi mogliby poczuć się zawiedzeni, ale jest coś, co może osłodzić ich gorycz – opowiadanie jest po prostu doskonałe. Varley popisuje się wrażliwością, kunsztem literackim, umiejętnością zauważania istotnych szczegółów. Dzięki temu otwarcie szóstego tomu Rakietowych szlaków jest naprawdę świetne.
 
Zbiór zdominowany został przez opowiadania postapokaliptyczne. Pierwszym z nich jest krótka Kopuła. Fabuła nie jest zbyt rozbudowana, ale zaskakujący pomysł i mocna puenta sprawiają, że tekst Fredrica Browna bez wahania umieścić można obok innych doskonałych miniatur z Rakietowych szlaków, takich jak Tęsknota Tuli Kupferberga z tomu pierwszego. Kolejnym tekstem dotykającym problemu zagłady znanego nam świata jest Fermi i mróz Frederika Pohla. Tekst na tle pozostałych wyróżnia się przede wszystkim dwiema cechami: po pierwsze – pisarz mocno akcentuje sam moment zagłady; po drugie – dwuznaczne zakończenie jest dużo bardziej optymistyczne niż to bywa w tego typu opowiadaniach. Warto zapoznać się z tym utworem tym bardziej, że autorowi udaje się ukazać autentyczne ludzkie emocje towarzyszące olbrzymiemu przełomowi. Jeśli chodzi o oryginalność, Fermi i mróz przegrywa jednak z kretesem z innym tekstem – Autobahn nach Poznań Andrzeja Ziemiańskiego. To doskonałe opowiadanie, znane polskiemu czytelnikowi ze zbioru Zapach szkła, zaskakuje przede wszystkim niezwykłością kreowanego świata, rozmachem wizji i naprawdę fenomenalną fabułą. Chłopiec i jego pies Harlana Ellisona dodało nieco pikanterii poprzedniemu tomowi, Autobahn nach Poznań stanowi zaś najostrzejszy punkt szóstej części Rakietowych szlaków.
 
W antologii znalazły się dwa opowiadania, których akcja umieszczona została w przestrzeni kosmicznej. Pierwszym z nich jest Pogranicze Sol. Tekst ten powiązany jest z Gwiazdą neutronową z poprzedniego tomu za sprawą głównego bohatera. Ponownie Larry Niven wykorzystuje ciekawy pomysł związany z nauką (miniaturowe czarne dziury, które mogą służyć jako broń) do stworzenia prostej, ale wciągającej fabuły. Opowiadanie na pewno nie jest perełką, ale powinno przypaść do gustu miłośnikom "Złotej Ery fantastyki naukowej". Całkiem inaczej jest z Krzykiem serca Michaela Bishopa. Ten utwór jest jednym z wielu dowodów na ogrom potencjału tkwiącego w science fiction. Pisarz wykorzystuje raczej popularną ideę kosmicznej arki do stworzenia poetyckiej opowieści o zagubionym człowieku. Samuraj i wierzba Bishopa z tomu czwartego mogło znudzić nieco przyzwyczajonych do wartkich fabuł czytelników, ale Krzyk serca w podobnym klimacie na pewno przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom wartościowej literatury, głównie za sprawą doskonałego warsztatu autora i świetnej kreacji bohaterów.
 
Pozostałe trzy teksty mogłyby posłużyć do ukazania olbrzymiej różnorodności fantastyki naukowej. Zresztą nic w tym dziwnego – każdy z ich autorów to wielki mistrz oryginalnego stylu. Niekończący się western, budzący skojarzenia z Rokiem 1984 czy Matriksem, to genialnie napisana opowieść o pragnącym spokoju człowieku. Robert Sheckley zadbał o wszystkie elementy literackiego rzemiosła: język, fabułę, świat przedstawiony. Można by się pokusić o stwierdzenie, że to najlepszy z jego tekstów zamieszczonych we wszystkich tomach Rakietowych szlakach. W duchu Hemingwaya, mikropowieść dotykająca problemu równoległych rzeczywistości, ujmuje przede wszystkim dzięki twórczemu wykorzystaniu dorobku mistrza literatury. Joe Haldeman nie poprzestał jedynie na zaprezentowaniu nazwiska w tytule; stworzył intrygującą, skomplikowaną fabułę związaną z biografią Hemingwaya, która po nielicznych przeróbkach mogłaby posłużyć za szkielet doskonałej powieści kryminalnej. Jeśli komuś jeszcze mało zaskoczeń, to na sam koniec pojawia się kolejna niespodzianka: Śliniaste drzewo. Brian Aldiss, pisarz, który uwielbia różnorodność, serwuje czytelnikom opowiadanie o przybyciu kosmitów w klimacie…tekstów wiktoriańskich. Niezwykły pomysł i dbałość o styl sprawiają, że nie sposób nie docenić tego ciekawego utworu.
 
W szóstym tomie Rakietowych szlaków nie ma tak wielu hitów jak w tomie poprzednim, ale i tak czytelnik nie ma najmniejszego prawa narzekać. Jest tutaj kilka opowiadań naprawdę doskonałych (Krzyk serca, Niekończący się western, W duchu Hemingwaya, Autobahn nach Poznań), a wszystkie inne na pewno usatysfakcjonują nawet najbardziej wymagających miłośników fantastyki.