08-07-2007 17:01
Rachunek sumienia
W działach: Filmowo, Konwentowo | Odsłony: 1
Nareszcie nadeszły wakacje. W życiu nie miałem tak ciężkiego roku szkolnego/akademickiego. Nareszcie jest czas na głupoty.
---
"Spotkanie" zrealizowane w ramach warsztatów filmowych na ConStarze 2007 ujrzało światło dzienne jakiś czas temu. Generalnie spotkało się ze znikomym, acz ciepłym przyjęciem, chociaż uogólnienia zawsze spłycają. Planowałem od dawna podsumować to co udało nam się zrobić i nareszcie znalazłem na to czas.
Minusy:
- światło, warunki w scenie spotkania: niestety, mimo usilnych starań pomieszczenie w którym spotykają się bohaterowie było dalekie od ideału. Częściowo wynika to z jego gabarytów, a one z kolei wynikają z faktu, że na konwentach brakuje miejsca na wszystko, nie wspominając o warsztatach. Nie sposób było zainstalować tam światła w rozsądniejszy sposób, więc koniec końców - Giżol nie skrywał się w klimatycznym mroku, ale siedział w czymś na pograniczu cienia i słabego światła :) Całe szczęście że nic mu się nie stało, bo 500W lampa grzała mu prosto w plecy przez kilka godzin.
Nie jestem zadowolony z ujęć w tym miejscu, z wejścia do salki, jedyne co przebiegło "w_miarę_nieźle" w tym miejscu, to walka z Helsingiem. Remedium: duża sala i statyw na lampę :-).
- konwentowość: staraliśmy się z nią walczyć jak z ogniem, niestety nie wszystko udało się przeskoczyć ( vide sala spotkania i zwyczajowo już zabójcze tempo pracy ). Remedium: nie kręcić na konwentach ;)
- nie mieliśmy storyboardu. Z braku czasu ani ja, ani Craven go nie przygotowaliśmy. To źle, bo usprawnia pracę na planie jak cholera, zapewnia bazę podstawowych ujęć z których można montować, a przy tym oszczędza czas i pozwala eksperymentować. Remedium: mieć więcej wolnego czasu przed konwentem.
- kostiumy, charakteryzacja: nie było źle, ale chciałbym więcej i bardziej soczyście. Remedium: więcej czasu na przygotowanie i trochę sałaty :)
Plusy:
- ludzie: tym razem mieliśmy już tylko sprawdzonych i zaangażowanych ludzi. Żyć, nie umierać, tylko z takimi pracować. Nic nie było w stanie ich zniechęcić.
- sceny "planów": jestem zadowolony ze wszystkich bez wyjątku, udało się nam wsadzić je w jakąś konwencję, nadać określony klimat, mimo skromnych środków. Osobiście najbardziej lubię scenę mumii :) THX to Ula-Nie-Majka.
- scenariusz: myślę że to fajna historyjka, w sam raz na kilka minut filmu. Do tego możliwa do zrealizowania w ramach warsztatów.
To tyle podsumowania z mojej strony. Sporej części elementów jeszcze nie jestem w stanie trzeźwo ocenić, bo czuję się związany z ich stworzeniem, a to źle wpływa na obiektywizm.
---
"Spotkanie" zrealizowane w ramach warsztatów filmowych na ConStarze 2007 ujrzało światło dzienne jakiś czas temu. Generalnie spotkało się ze znikomym, acz ciepłym przyjęciem, chociaż uogólnienia zawsze spłycają. Planowałem od dawna podsumować to co udało nam się zrobić i nareszcie znalazłem na to czas.
Minusy:
- światło, warunki w scenie spotkania: niestety, mimo usilnych starań pomieszczenie w którym spotykają się bohaterowie było dalekie od ideału. Częściowo wynika to z jego gabarytów, a one z kolei wynikają z faktu, że na konwentach brakuje miejsca na wszystko, nie wspominając o warsztatach. Nie sposób było zainstalować tam światła w rozsądniejszy sposób, więc koniec końców - Giżol nie skrywał się w klimatycznym mroku, ale siedział w czymś na pograniczu cienia i słabego światła :) Całe szczęście że nic mu się nie stało, bo 500W lampa grzała mu prosto w plecy przez kilka godzin.
Nie jestem zadowolony z ujęć w tym miejscu, z wejścia do salki, jedyne co przebiegło "w_miarę_nieźle" w tym miejscu, to walka z Helsingiem. Remedium: duża sala i statyw na lampę :-).
- konwentowość: staraliśmy się z nią walczyć jak z ogniem, niestety nie wszystko udało się przeskoczyć ( vide sala spotkania i zwyczajowo już zabójcze tempo pracy ). Remedium: nie kręcić na konwentach ;)
- nie mieliśmy storyboardu. Z braku czasu ani ja, ani Craven go nie przygotowaliśmy. To źle, bo usprawnia pracę na planie jak cholera, zapewnia bazę podstawowych ujęć z których można montować, a przy tym oszczędza czas i pozwala eksperymentować. Remedium: mieć więcej wolnego czasu przed konwentem.
- kostiumy, charakteryzacja: nie było źle, ale chciałbym więcej i bardziej soczyście. Remedium: więcej czasu na przygotowanie i trochę sałaty :)
Plusy:
- ludzie: tym razem mieliśmy już tylko sprawdzonych i zaangażowanych ludzi. Żyć, nie umierać, tylko z takimi pracować. Nic nie było w stanie ich zniechęcić.
- sceny "planów": jestem zadowolony ze wszystkich bez wyjątku, udało się nam wsadzić je w jakąś konwencję, nadać określony klimat, mimo skromnych środków. Osobiście najbardziej lubię scenę mumii :) THX to Ula-Nie-Majka.
- scenariusz: myślę że to fajna historyjka, w sam raz na kilka minut filmu. Do tego możliwa do zrealizowania w ramach warsztatów.
To tyle podsumowania z mojej strony. Sporej części elementów jeszcze nie jestem w stanie trzeźwo ocenić, bo czuję się związany z ich stworzeniem, a to źle wpływa na obiektywizm.