» Blog » RPGowe wspominki cz.1
23-10-2011 23:15

RPGowe wspominki cz.1

W działach: RPG, Melancholijnie | Odsłony: 1

Siedząc sobie w domowym zaciszu, ciesząc się z nowej puszystej piżamki wzięło mnie na wspomnienia RPGowe. Rozmawiałem sobie z Mehrunesem (którego serdecznie pozdrawiam jeśli to czyta) i temat zszedł na nasze początki, jak to byliśmy młodzi i piękni oraz na wspominanie sesji. Mehrunes uciekł spać, a ja zostałem sam z setkami scena w głowie. A skoro od niedawna mam kota, to można pełną gębą uzewnętrzniać się na polterblożku ;)

Gwoli ścisłości, opisywane tutaj czasy uważam za Prawdziwy początek mojego RPGowania. Taki rok 0 od którego mogę liczyć pierwsze prawdziwe sesje, przemyślenia itd. Wcześniej przez parę lat też sporo się działo, ale to taka prehistoria, bardzo specyficzna, pełna swoistej magi ale i mitów oraz dinozaurów. Skupię się na razie na latach od 0 w górę.



------ Jak się to zaczęło? Czyli Pitera i Mehrunesa wprowadzanie-------

Obydwu wyżej wymienionych poznałem w gimnazjum, chodziliśmy razem do klasy. Dosyć szybko wprowadziłem ich w jedno z fajniejszych hobby świata. Siedzieliśmy sobie na lekcji wychowawczej a ja wyciągnąłem kostki i im pokazałem, okazało się, że chłopaki znali Gothica i wszystkie inne tego typu rzeczy. Byli też bardzo chętni do gry, tak więc miałem już 4 osobową drużynę. Alek i Nedved (stare dinozaury, grałem z nimi długo przed gimnazjum) i nowe dwa nowe nabytki. Szybko umówiliśmy się na sesje i zaczęło się.




-----Wspomnienia z Całkowicie pierwszych sesji---------

1. Ojciec Kleofas!
Zdarzyło się na pierwszej sesji tak iż jeden z graczy raniony przez goblina (a jakże, quest polegał na zabiciu goblinów z jaskini ;) ) został przyniesiony do miasta przez towarzyszy, tam gracze nakazali wezwanie medyka straży miejskiej. NPC żywiołowo zareagował, a ja na poczekaniu wymyśliłem tylko jedno imię... I tak, do dziś w naszej pamięci pozostaje sławny medyk i okrzyk "Wołać Ojca Kleofasa!".


2. Greed!
Nasze pierwsze sesje mimo iż w D&D edycji 3.0 świata Faerunu, były śmiertelne. Niejednokrotnie trup ścielił się gęściej niż na dzisiejszych sesjach Warhammera i Neuroshimy razem wziętych. Piter, który zamiłował sobie granie pół orczymi barbarzyńcami, nazywał swoje postacie Greed. Było ich kilka, każda mogła by być bratem poprzedniej. Dla odmiany Mehrunes nazywał swoje postacie... Mehrunes ;)


3. Wilki!
Motyw już nie z pierwszych sesji a trochę późniejszych, kiedy rozgrywaliśmy naszą pierwszą poważną kampanię. Nazwaną przez potomnych "Kampanią Z Mieczem" (Oczywiście polegała ona na odnalezieniu starożytnego miecza, artefaktu Czerwonej Rycerki który owa bogini ukryła. A gracze go dla niej szukali. O co w tym chodziło nie wiem do dziś ;) ) Drużyna rozdzieliła się, część poszła walczyć w obleganym Silvermoon a Piter na rączym koniu miał pojechać wezwać sojusznicze armie. I kiedy ruszał, gracz rzucił "Kuba, rzuć jakąś walkę bo mi nudno będzie" i stało się. Orkowie bandyci, siec, rany, zabity koń. Greed wylądował w lesie i padł wiekopomny tekst "Kładę się na ziemi i czekam aż mnie zjedzą wilki". To jest moc Panowie, tak ginęli herosi. Nie to wasze dzisiejsze emo podejście, rodem z Wampira: Maskarady ;)

4. Druid w Lochach
To nastąpiło zaraz po powyższym. Otóż gdy Greed zginął, Piter zrobił nową postać dosyć szybko i kiedy drużyna penetrowała lochy pod Silvermoon usłyszeli z ust MG (tj. Mnie) coś takiego
"Idąc lochami znajdujecie cele, leży w niej związany druid a obok niego leży ekwipunek". I tak oto nowa postać, która była w drużynie już do końca kampanii i jeszcze parę sesji dłużej, dołączyła do penetracji lochów.


5. Smok
To już późny etap "Kampanii Z Mieczem", otóż gdy drużyna zawędrowała na wschodnie rubieże znanego świata do świątyni Tharizuduna (bóstwa z Greyhawka, penetrowali fragment Świątyni Pierwotnego Zła. Umiało się kiedyś korzystać z dodatków ;) ) w podziemiach znaleźli smoka! Wielka niebieska paskudna bestia, która w takt dźwięków "Blind Guardian" zaatakowała ich. Trzeba wam wiedzieć, że Pedeki za walke przydzielałem wtedy tylko tym którzy zadali potworowi jakieś obrażenia. A drużynowy łotrzyk, Alek, na początku pod wpływem zionięcia smoczego padł i leżał całą walkę ranny, miał nie dostać Pedeków. Więc drużyna kiedy sprowadziła smoka do niskiego poziomu HP, starała się zrobić wszystko żeby leżący na ziemi łotrzyk chociaż kamieniem trafił bestie. O ile pamiętam udało się i dzielny niziołek też miał w tym swój udział.

6. Heroizm!
A jeśli o PD już mowa, to w tym samym czasie, zacząłem też dawać Pedeki za heroiczne czyny. Co bardzo zmobilizowało Mehrunesa (który grał wtedy mnichem...chyba? Mnich Aurelius mi się wydaje) do skakania przez różnorakie ognie na stada hobgoblinów. To było coś, wyobraźcie sobie walke na dziedzińcu zrujnowanego zamku, dziesiątki hobgoblinów i ogień oddzielający kompanie od bestii. Drużyna się cofa, a mnich z krzykiem na ustach skacze przez ogień i próbuje wyrżnąć jak najwięcej potworów.

--------------------------------------------------------

To by było na razie tyle. Kilka wyraźnych i dużych wspomnień o których rozmawiamy w naszym gronie przy wielu okazjach. Tak się kiedyś grało w Wielkopolsce, pokazujcie swym dziatwom niech się uczą ;)

Pozdrawiam.

Komentarze


MorfiQ
   
Ocena:
+2
Jak tak czytam to przypominają mi się moje początki i podobne przygody bohaterów :)
23-10-2011 23:23
Headbanger
   
Ocena:
+1
D&D + power metal! YEEEAH! raczej!
24-10-2011 07:55
~mery się nie loguje

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Kładę się na ziemi i czekam aż mnie zjedzą wilki"

:D
24-10-2011 14:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.