Quickstart Cthulhu
Podręczniki podstawowe do popularnych mainstreamowych erpegów to nierzadko opasłe tomiska liczące sobie po kilkaset stron, ciężkostrawne dania, przez które nie sposób wręcz przegryźć się za jednym posiedzeniem; równocześnie jednak niektórzy wydawcy serwują także dietetyczne wersje swoich gier. Te darmowe przekąski mają sprawić, że czytelnicy zasmakują w kuchni konkretnego wydawnictwa i, niczym stali bywalcy MacDonalda, regularnie zasilać będą jego kasę kupując kolejne podręczniki.
Jednym z takich wydawnictw jest firma Chaosium, doskonale znana polskim graczom, odpowiedzialna za wydawanie od ponad trzech dekad systemu Zew Cthulhu, którego najnowszą, szóstą edycję opublikowało w polskiej wersji wydawnictwo Galmadrin. Podstawowy podręcznik do Zewu liczy sobie z okładem 360 stron wypełnionych po brzegi mechaniką, opisami potworów, zaklęć, plugawych grimuarów i gotowymi do poprowadzenia scenariuszami, z których część pamięta jeszcze pierwszą edycję gry.
Odtłuszczone macki
W porównaniu z nim zamieszczony na stronie internetowej Chaosium Quickstart Cthulhu wygląda jak dietetyczny wafelek przy trzypiętrowym torcie weselnym – 22 strony (wliczając w to okładki, stronę tytułową, kartę postaci i informacje o systemowych podręcznikach) wydają się zbyt małą objętością, by zmieścić w niej przystawki (czyli opis mechaniki), danie główne (scenariusz przygody) i deser (gotowe karty postaci). Dbając o maksymalne odchudzenie quickstartu wycięto z niego zbyt kaloryczny deser (choć w wersji papierowej, udostępnionej w roku 2007 z okazji Dnia Darmowych RPG, jak najbardziej były gotowe karty postaci).
To, co w innych systemach byłoby nie do pomyślenia, w wersji demonstracyjnej Zewu sprawdziło się zaskakująco dobrze, głównie dzięki dodatkowemu uproszczeniu i tak nieskomplikowanej mechaniki ZC. Zamiast sześciu-ośmiu stron, jakie trzeba byłoby poświęcić na gotowe postacie Badaczy Tajemnic, dokładnie tyle – sześć stron plus Tabela Przeciwstawna – wystarczyło, by zawrzeć wszystkie zasady niezbędne do stworzenia Badaczy i poprowadzenia sesji. Opisane zostały poszczególne Cechy postaci, zasady przeprowadzania testów, skrócone reguły dotyczące Poczytalności i rozstrzygania walki; starczyło nawet miejsca, by podać czytelnikom kilka propozycji literacko-filmowych.
Oczywiście w porównaniu z pełną wersją systemu mechanika została okrojona. Tabela dostępnego uzbrojenia ogranicza się do pięciu ogólnych pozycji, próżno szukać zasad przebicia, a lista dostępnych zawodów nie istnieje – zamiast niej gracz i MG tworząc bohatera ustalają wspólnie zestaw ośmiu umiejętności zawodowych, na które można wydawać punkty. Taka dietetyczna wersja systemu prezentuje się bardzo dobrze, równie dobrze powinna też sprawdzać się na sesji – tym bardziej, że umieszczony w zestawie scenariusz przygody dodatkowo przynosi opisy przeciwników, kilku zaklęć i zasady tymczasowego obłędu. W sumie więc Strażnik Tajemnic dostaje wszystko, czego może potrzebować do poprowadzenia sesji, a zarazem wszystko, czego należałoby oczekiwać od tego właśnie systemu.
Kotlet z Ogara z Tindalos
Paradoksalnie, najsłabiej muszę ocenić główną część quickstartu, czyli scenariusz wprowadzającej przygody, która ma wciągnąć graczy w świat Mitów i na zawsze oplątać ich mackami Wielkiego Cthulhu. Nie dlatego jednak, by sam w sobie był on zły, Nawiedzenie (The Haunting) to chyba najbardziej klasyczna z zewowych przygód. Historia nawiedzonego domu w Bostonie i jego nieumarłego mieszkańca towarzyszyła systemowi od jego pierwszego wydania w roku 1981 i osoby, które po poprowadzeniu jej w darmowej wersji gry znajdą ją także w pełnym podręczniku kupionym za ciężkie pieniądze, mogą czuć się rozczarowane, że musiały zapłacić za coś, co raz już dostały za darmo.
Także scenariusz został nieco okrojony w porównaniu z wersją, jaką znajdziemy w systemowej podstawce. Co ciekawe, nie usunięto z niego jedynej pomocy dla graczy, symbolu, jaki postacie mogą znaleźć w ruinach kaplicy, znikło natomiast odniesienie do Liber Ivonis – zamiast niej w przygodzie jest bezimienny tom, tak zbutwiały i przeżarty przez robactwo, że rozpada się w rękach (nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by później postacie zdołały zidentyfikować księgę i być może nawet odczytać jej fragmenty, gdy Mistrz Gry zdobędzie już podręcznik podstawowy do systemu).
Zmianie uległo także działanie zaklęcia Przejęcia kontroli, którym dysponuje finałowy przeciwnik postaci, ta modyfikacja jednak po pierwsze będzie dla graczy zupełnie niewidoczna, a poza tym bez problemu można ją wytłumaczyć samodzielnym opracowaniem przez diabolicznego magika formuły czaru, która wraz z jego ostatecznym zniszczeniem także przepadnie na zawsze.
Do tekstu scenariusza wprowadzono natomiast – moim zdaniem dość nachalne – nawiązania do kilku systemowych dodatków (konkretnie Dreamlands, Shadows of Yog-Sothoth, oraz podręczników opisujących miasta Dunwich, Kingsport i Arkham), które nie służąc niczemu w samej przygodzie, tworzą mylne wrażenie sieci powiąząń między scenariuszami zamieszczonymi w rozmaitych suplementach, jakiegoś szerszego metaplotu, którego brak może być poważnym rozczarowaniem, gdy czytelnik zdecyduje się sięgnąć po te pozycje.
Gotuj z Cthulhu!
W swojej erpegowej karierze brałem na ząb darmowe wersje demonstracyjne przynajmniej kilku erpegów, część z nich nawet zaserwowałem swoim graczom. Niestety, spora ich część okazywała się kompletnie niejadalna, inne były tak okrojone, że po usunięciu z nich sporej części składników zachowywały jedynie blady cień oryginalnego smaku. Quickstart Cthulhu, choć także jest mocno odchudzony w porównaniu z pełnokrwistym (pełnośluzowym?) Zewem, okazuje się zaskakująco smaczny i pożywny. Dietetyczna wersja mechaniki będzie bardziej lekkostrawna tak dla graczy, jak i Strażnika chcącego poprowadzić przygodę po możliwie jak najkrótszych przygotowaniach. Scenariusz jest dobry i nie tylko daje możliwość wykorzystania w praktyce wszystkich elementów mechaniki, ale też przynosi wszystko, czego oczekiwalibyśmy po klasycznym horrorze, bez równoczesnego epatowania motywami charakterystycznymi dla Mitów Cthulhu, a obcymi osobom nie obeznanym z twórczością Lovecrafta. Nawet brak gotowych postaci policzyłbym na plus – stworzenie Badaczy według uproszczonych reguł nie powinno zająć graczom więcej niż kilkanaście minut, a dzięki temu lepiej będą mogli oni dopasować bohaterów do swoich preferencji, niż przy sztywnym zestawie przygotowanych postaci. Jedynym, za to dość poważnym minusem przepisu, na podstawie którego przyrządzono ten materiał, jest wykorzystanie w nim scenariusza pochodzącego z systemowej podstawki – po jej nabyciu czytelnik będzie miał pełne prawo odnieść wrażenie, że mimo zapłacenia sutego rachunku, został uraczony odgrzewanym kotletem.
Jednak nawet pomimo tego zastrzeżenia, na tle innych erpegowych barów szybkiej obsługi Quickstart Cthulhu okazuje się jadłodajnią godną czterech gwiazdek. Kucharze z Chaosium pokazują, że darmowy posiłek może być smaczny, pożywny i zdrowy – może dlatego, że za dokładkę trzeba już będzie słono im zapłacić.
Linia wydawnicza: Call of Cthulhu
Autorzy: Ben Monroe, William Jones, Sandy Petersen
Okładka: Gene Day
Ilustracje: Andy Hopp, Yurek Chodak, Bryan Reagan
Wydawca oryginału: Chaosium
Data wydania oryginału: 2004
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 22 (pdf)
Oprawa: pdf
Cena: Darmowy