Quentin: Serca Golemów, czyli ciąg dalszy nastąpi
W działach: RPG, Quentin | Odsłony: 222Ciąg dalszy mojego, raczej mniej niż bardziej regularnego, cyklu notek o scenariuszach z tegorocznego Quentina. Tym razem kolejny finalista, czyli cyberpunkowe Serca golemów Kamila Sobierajskiego alias Talandora. Tradycyjnie będę spoilował bez litości.
***
Od czasu wynalezienia telefonów komórkowych i Internetu nie ma nic do roboty - to jest jeden z moich większych problemów z prowadzeniem przygód w czasach współczesnych i w realiach SF. Wydaje mi się, że na szybkim i łatwym, ale za to mało emocjonującym dostępie do informacji najwięcej tracą śledztwa - które, swoją drogą, są jednym z rodzajów przygód do RPG, za które nie wiem, jak się zabrać.
Serca Golemów, scenariusz, który przynajmniej powierzchownie jest śledztwem, nie rozwiązuje mojego problemu. Bohaterowie szukający przyczyny samobójstwa córki biznesmena podstawowe informacje o sekcie, z którą była związana, wyszukują w Internecie, tam też, jeśli pomyślą, znajdują informacje o Profesorze, który jest w powstanie sekty zamieszany. To w zasadzie tyle - reszta informacji pochodzi od napotkanych BN-ów. BG nie muszą śledzić, kojarzyć faktów, znajdować sprzeczności w zeznaniach - starczy iść od jednej wygodnie podrzucanej przez BN-a informacji do drugiej. Rozwiązania zagadek nie są niespodziewane (przywódca sekty to najbardziej oczywisty ojciec dziecka Córki Biznesmena; służący biznesmenowi robot to najbardziej oczywisty jego zabójca). BG nie są detektywami. W takim razie - kim?
***
Jak przystało na dystopię, jaką jest świat Cyberpunka, w Sercach golemów bohaterowie są rewolucjonistami. A raczej - zostają nimi. BG raz za razem widzą, że ze światem coś jest nie tak. Światem rządzi, nienazwana tutaj, Korporacja. Zbierająca dane SI "Omnibus" manipuluje wszystkimi. Ludzie szukający duchowości trafiają do kontrolowanej przez maszynę sekty. Podkreślane w tekście, co chwila rzucane w graczy dylematy moralne i znaki upadku obyczajów (chociażby ten ludzki płód, który jest tylko pionkiem w grze o pieniądze i informacje) denerwowały mnie w czasie lektury brakiem subtelności, ale teraz myślę, że mogą działać całkiem nieźle. Dzięki nim rośnie szansa, że gracze wkurzą się i postanowią obalić dawny porządek. Do tego zacząć rewolucję mogą na wiele sposobów - we współpracy z Omnibusem, przeciw niemu, przeciw Korporacji, przeciw Sekcie, przeciw wszystkim na raz... A do tego dochodzi jeszcze scena na niezależnym forum internetowym, gdzie BG uczestniczą w debacie i mogą z łatwością zyskać przychylność opinii publicznej, co może wynieść ich na przywódców rewolucji. Duch nowych mediów i wolnej kultury. Super!
(z drugiej strony jest pewne ryzyko, że gracze uodpornią się na kolejne rzucane w nich informacje o tym, że Źle Się Dzieje na Świecie, oleją śledztwo i pójdą do domu - zleceniodawca nie jest dla nich nikim na tyle ważnym, żeby warto było badać jego śmierć. Myślę, że najlepiej w Sercach sprawdziłyby się postacie zaangażowanych, współczujących idealistów)
Problem w tym, że cała rewolucja będzie się działa już po akcji scenariusza. Serca golemów przewidują jakieś sceny akcji - szturm na siedzibę sekty czy walkę z Omnibusem - ale to, co najlepsze, jest zostawione na przyszłe sesje i zapowiedziane przez autora sequele.
***
Podejrzewam, że tegoroczny zwycięzca, Macki są w porządku, wygrał w dużej mierze dzięki przejrzystości i ułatwieniom dla MG. Po jednokrotnym przeczytaniu scenariusza nie trzeba wiele improwizować, można siadać z graczami i badać wnętrze stacji Leng. Serca Golemów wyglądają inaczej. Jako MG muszę wymyślić sam większość detali - chociażby jak dokładnie będzie wyglądać dyskusja na forum i jak będzie wyglądał nalot na siedzibę sekty.
Widziałbym w Sercach Golemów jakieś mapy: bazy sekty (z rozpiską strażników i wart, żeby można było poprowadzić atak), ale też jak największej części miasta (raz, że fajnie wygląda na sesji, dwa, że można by na niej planować dalsze działania drużyny, kiedy już poznają rozwiązanie zagadki) i siedzib Korporacji (bo to z Korporacją najpewniej BG będą po zakończeniu przygody walczyć). Widziałbym wykresy i materiały, które będą pokazywane na forum. Widziałbym szkice BN-ów do użycia na potem, kiedy wieści o usamodzielniających się robotach wydostaną się na światło dzienne. Zarysy wątków, które się pojawią - co może zrobić Korporacja? Co mogą zrobić ludzie? Co mogą zrobić maszyny? Nie trzeba tutaj sztywnej fabuły, ale klocków, po które sięgnie MG. Po zakończeniu akcji scenariusza BG powinni być zagrzebani w scenariusz po uszy; od tego momentu przygoda mogłaby prowadzić się sama.
A, i rekwizyty w postaci stron internetowych, które odnajdują BG, byłyby świetne!
***
No, to ponarzekałem. Serca golemów to nie jest mój ulubiony scenariusz tej edycji, ale zawiązuje sporo wątków do późniejszych sesji i ma parę niezłych motywów. O czym wcześniej nie wspomniałem, bardzo przypadły mi do gustu ilustracje i naprawdę polubiłem dwóch z opisanych w przygodzie BN-ów. Rzadko widuję w erpegach zdeterminowane postacie z własnymi poglądami w rodzaju tutejszego Jomaza, który może zostać sojusznikiem (mentorem? ukochanym?), którego naprawdę polubią gracze (chociaż w samym scenariuszu Jomaz służy jedynie popchnięciu BG do przodu). Jest jeszcze Jessica Mayers, która ogólnie wpisuje się w stereotyp młodej, gorliwej dziennikarki - ale której nick na forum, AmbientBird, w żaden sposób nie związany z fabułą, intryguje. Mówi, że coś więcej kryje się pod widzianą na pierwszy rzut oka stereotypową fasadą.
No, ale może po prostu lubię ambientowe ptaki.