» Blog » Pyrkon - How (NOT) to LARP
28-03-2012 18:01

Pyrkon - How (NOT) to LARP

W działach: Pierdoły | Odsłony: 100

Pyrkon - How (NOT) to LARP
Piszę tę notkę bez jakiejś specjalnej korekty (dzięki - przyp. korektora), bo nic merytorycznego tu nie będzie. Będzie za to to, co Polacy lubią najbardziej:

Żółć!

Nie lubię LARPów. Przyznam się bez bicia, po prostu ma to dla mnie zbyt wiele ograniczeń fabularno-klimatycznych w porównaniu do tradycyjnej sesji. Mimo to żadną tajemnicą nie jest, że jestem autorem wielu LARPów, które odbywały się na Niuconach, Coolkonach, czy Działkonach. O ironio zawsze spotykałem się z pozytywnym feedbackiem, a w pewnym momencie na Niuconach zawsze przychodziła ta sama ekipa gdy, dowiadywali się, że razem z Katem (^^ - przyp. korektora) robimy LARPa.

Skoro nie lubię, to czemu to robię? Bo jest to forma na tyle prosta, że bardzo, bardzo łatwo zrobić to dobrze. Ba, nawet jak nie wyjdzie, to nie z winy autora, ale kiepa, który targnął się na ważną rolę (stąd nawyk podstawiania ludzi ogarniętych na ważne role) i ją za przeproszeniem spieprzył. Zrobienie dobrego LARPa jest BARDZO łatwe! Tak łatwe, że aż czuje się oszustem wyłudzającym darmowy wjazd na kon (ćśśśś - j.w.). Ostatecznie jednak, gdy okazuje się, że ludzie dobrze się bawią i jest fajnie, to poczucie mija. Tak szczerze jedyną trudnością w zrobieniu dobrego LARPa jest spisanie go w Łordzie i wydrukowanie. Trzeba napisać dość krótko o postaciach, relacjach i umiejętnościach, tak by wszystko było łatwe i nie robiło niepotrzebnego zamieszania.

Na Pyrkonie postanowiłem pójść na 2 LARPy, bo hej? Może to jednak jest fajne, a ja się nie znam? Zobaczymy jak to się robi w dużym świecie! Zwłaszcza, że jeden to była Maskarada, a drugi to nMag. Oba systemy ciekawe. Więc razem z Katem wpisaliśmy się na listy gdzieś na początku. Spoko, jesteśmy na listach, czas iść na prelki.

Nadszedł czas LARPa Maskarady.

Przyszła cała "śmietanka" WoDowego towarzystwa... Nigdy nie zrozumiem, jak żabot czy woal + wiktoriańska suknia pasuje do klubu nocnego w Toronto, gdzie leci techno... albo jak istoty, które mają się ukrywać pomiędzy ludźmi, wyglądają jak ostateczny freakshow, a przechodnie gapią się na nich jak na objazdowy cyrk (razem z pobrechtywaniem). Czekam dnia, kiedy ktoś zrozumie, że jak trzeba się ukrywać to nie można się rzucać w oczy i na takie LARPy zaczną przychodzić ludzie ubrani w... dresy, garnitury, bluzy... Wręcz w tych książkach jest napisane wprost, że nawet najstarsze wampiry chcą utrzymać Low-Profile i skoro nie znają się na obecnej modzie ubierają się w koszulę+marynarkę+półbuty bo w sumie to jest modne od ok 150 lat - więc można było zdążyć się przyzwyczaić. Na pochwałę zasługuje gość, który wyglądał jak LaCroix z Bloodlines - TO BYŁ DOBRY STRÓJ! Thumbs up! Nieźle ubrany też był pan z dziwnym makijażem i kontaktami. Wyglądał co prawda jak wampir w największym Wassailu, a nie klubie, ale doceniam poświęcenie.

Wróćmy jednak do samej organizacji. Przyszło 50 osób. Było miejsc 45 (w opisie - bo potem nagle się okazało, że jest ich tylko 25). Hmm, ktoś se pójdzie, prawda? Co rozsądny prowadzący robi w takim razie? Wyprasza połowę? Mówi "zapisani mają pierwszeństwo"? "Forumowa lista obowiązuje"? Nie! Wyrecytuj 70 bzdurnych terminów do 50 ludzi i spytaj czy wszyscy załapali o co chodzi! Zajebisty test. Zanim większość zorientowała się o co chodzi role były już rozdane! I to tak "Pewnie, pewnie ja znam te wszystkie terminy yyyhmm". Spoko, to było pierwsze 30 minut, potem pani prowadząca wyprosiła innych, po czy oni zostali, po czym kolejne role zostały rozdane, po czym ktoś spytał ile jest ról, bo może warto pójść, po czym pani powiedziała, żeby zostać. Tak minęła godzina, potem tłumaczenie, o co chodzi w tym LARPie i dlaczego nie ma Nosferatu (swoją drogą rozbroił mnie koleś, który stwierdził "hmmm, ale mając Dyscyplinę Tysiąca Masek może mieć dowolną twarz, to jest rozwiązanie". Ja na to odpowiedziałem "Może też mieć kaptur, albo kominiarkę". Na co on "Hmm, nie pomyślałem o tym" - derp). Dalsze rozdawanie postaci, w końcu dostałem kartkę, wszystko fajnie ale miałem 32 nazwiska z relacjami na drugiej stronie - powodzenia w ogarnianiu relacji między postaciami (zwłaszcza w łapaniu się, kto tu kurka kim gra). Ostatecznie dowiedziałem się, że chociaż były zapisy na forum i konwencie najważniejszy jest strój i wiedza o oWoDzie (w żaden miarodajny sposób nie sprawdzona - bo po co?). Swoją drogą nigdzie nie było takiej informacji. Teraz pora na najlepszy etap. Po oddaniu ostatniej kartki pani prowadząca wygoniła wszystkich bez kartek. Wkurzyłem się, bo minęła właśnie godzina i mogłem zrobić coś bardziej kreatywnego, do tego wywaliła za drzwi kumpla który zapisał się jako pierwszy i nie ukrywał, że był zawiedziony, bo jednak zależało mu na zagraniu. Oddałem swoją kartę i opierdzieliłem laskę za ten syf, po czym opuściłem pomieszczenie. Coś próbowała się tłumaczyć, że nie było dwóch dodatkowym MG i w ogóle, ale co to gracza obchodzi?

Ale teraz najlepsze. Jakieś 30-40 minut później, spotkałem pana w kontaktach. Pytam się: "Hej? Jak tam LARP? Nie miałeś aby grać?", on mi odpowiedział tekstem: "Pewnie! Tyle, że MG wygoniły wszystkich i powiedziały że LARPa nie będzie!". Yay. Dwie godziny zmarnowane - po to, by przekonać się, że można je było spędzić lepiej. Np. oglądając turniej LoLa (nie lubię LoLa.) (ja też nie - przyp. korektora)

http://fc02.deviantart.net/fs71/f/2011/130/7/f/herp_derp_by_froskeilone-d3g179l.jpg

Drugi LARP miał się dziać w nMagu. Okazało się, że ról jest całe 5, a reszta graczy to jakieś osobowości, które będą nas zastępować i inne wyszukane dziwactwa. Kiedy ta rewelacja została objaśniona zgromadzonym połowa (w tym ja - choć miałem rolę) wyszła. Czy tak ciężko zrobić normalną grę? Zwykłego LARPa w który ludzie będą po prostu grać i knuć? Trzeba silić się na arthyzm? Czy aż tak wiele wymagam?

Nie wiem czy jest sens komentować to bardziej, o ile w przypadku drugiego LARPa to kwestia gustu i ochoty a nie organizacji - serio zmęczony i lekko skacowany nie chciałem się bawić w coś tak ambitnego, konwent to chyba nie miejsce na takie rzeczy, zwłaszcza, że inne prelki czekają i człowiekowi jakoś ciężko się skupić na swojej postaci bo musi trzymać się terminów innych ciekawych rzeczy. Tak ten pierwszy LARP to jakieś erpegowe LIMBO! Jak coś tak łatwego można tak dokumentnie spieprzyć? Czemu takie rzeczy dzieją się na imprezach gdzie przychodzi 6500 ludzi? Na te pytania odpowiedzcie, w (w co nie wątpię) flejmogennych komentarzach.

Komentarze


Behalior
    Head...
Ocena:
+1
straszysz mnie swoimi ziomkami, tak?
29-03-2012 15:29
katholhoo
   
Ocena:
+1
@Kula

Tak, tak kierwa, właśnie o to chodzi. Ten gość ujął wszystkie moje nieuświadomione lęki i freudowskie obawy w swoim poście. Rozważam założenie drugiego konta, by móc dać kolejne +1.

(swoją drogą: na Polku było +1 zanim to było mejnstrimowe)
(swoją drogą 2: czy +1 jest już mejnstrimowe?)
29-03-2012 15:33
Headbanger
   
Ocena:
+1
beh - tylko spróbuj się pokazać na osiedlu!
29-03-2012 15:52
Nuriel
   
Ocena:
+4
W LARPy nie grywam, wiec cały ten temat generalnie "mało" mnie intereuje, ale powiem jedno - to, że tacy użytkownicy jak Kula marnują się w tyldowym limbo to wielka strata dla polterowej blogosfery.
29-03-2012 21:45
~Bu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Czyli wniosek jest jeden- trzeba robić LARPy porządnie, a nie odpierdzielać jakieś gówno którego nikt nie weryfikuje. Zasadniczo jak ze wszystkim
29-03-2012 21:50
Headbanger
   
Ocena:
0
Amen Bracie!
30-03-2012 01:56
neishin
    heh
Ocena:
+4
LARPować przestałem jakieś 10 lat temu, kiedy jeszcze LARPy były prawie i wyłącznie oWoDziarskie. I takie zawsze były jak piszesz - bez sensownego przygotowania, z 50 postaciami, gdzie każdy zna każdego i do każdego miał biznes. Ponadto ludzie nie grali tego co mieli w kartach (nawet gdyby pamiętali, ba, zerkali do swoich kart). Ogólnie była to strata czasu.

Podpisuje się pod dwoma pierwszymi punktami Kuli kilka postów wyżej.
30-03-2012 13:16
Krzyś
   
Ocena:
+3
Pojechałem na Orkon... i pewnie więcej nie pojadę. LARPy fajna sprawa, ale wybaczcie, nie dla mnie. Na mój gust za mało w nich jest pierwiastka RPGowego. Gry terenowe mnie wymęczyły, a zwykłe LARPy stacjonarne jakie znam wyglądają mi na koncerty uwznioślonych teatralnych wynurzeń- ten cały wspomniany arthyzm mnie dobija. Lepiej chodźmy zagrać jakąś sesję...
30-03-2012 21:13
Darkhan
    ugh
Ocena:
0
Dzięki za ocenianie LARPa na którym nie byłeś. Powiem więcej, fajnie ze piszesz ze dostałeś rolę - skoro wszyscy gracze z kartami postaci grali- a NPCów miałem tyle ile potrzebowałem. Nikt z rolą z sali nie wyszedł, nadmiarowym ludziom podziękowałem. Wstęp był krótki - koło 5 minut więc dużo czasu nie straciłeś - na pewno nie więcej niż na napisanie tej notki. Nie wiem co trudnego jest w zrozumieniu że pozostali gracze będą NPCami i przed każdą scenką będzie wyjaśnione im co mają robić.
31-03-2012 01:16
Malaggar
   
Ocena:
+2
Masz za słaby flow by wygrać tę dyskusję z MC Bang Headem. Sorry bro.
31-03-2012 11:16
Headbanger
   
Ocena:
0
@Darkhan

Mówisz o tym magicznym? Nie oceniam go. Po prostu nie chciało mi się grać w coś skomplikowanego i wyszedłem, a rolę miałem. Jeżeli LARP się udał to się cieszę. Problem mam głównie do tego Maskaradowego.

A i też mieliście w dupie listę - to jedyny poważny zarzut.
31-03-2012 13:00
Darkhan
   
Ocena:
0
Nie było żadnej listy ... Nie rekrutowałem przez forum, bo nie lubię (jeśli był wymóg to o nim nie wiedziałem)
31-03-2012 13:20
Headbanger
   
Ocena:
0
To fajnie, bo widocznie organizatorzy zwiesili listę bez twojej wiedzy. Super.

P.S. Ciągle uważam, że dobry LARP jest najprostszy w swojej konstrukcji jak może być względem graczy i nie uznaję "NPC" (granych przez graczy BTW WTF?!) innych niż w postaci MG.
31-03-2012 13:45
Darkhan
   
Ocena:
0
Wiesz no, to ze ktoś ingeruje w warstwę gejmpleju, to dla mnie tym lepiej - LARP nie nudzi się po godzinie, jest dynamika i taki LARP wymaga czegoś i od gracza i od MG. Jeśli bym chciał tak jak sugerujesz wejść za darmochę - to wystawiłbym 2-3 prelekcji w Bloku Gier Komputerowych - bo mam gotowe i mogę dużo mówić o Level Designie i Moddingu bez jakiegokolwiek przygotowania (i nadal będzie to bardzo wartościowa prelekcja). LARP był skonstruowany tak, że NPCe też mieli sporo do roboty i wyszli zadowoleni z LARPa, ich rola nie ograniczała się do dania nudnych questów etc. Zrobiłem sporo dobrych i uzananych przez gracy LARPów (miedzy innymi "4 pokoje") i prawie każdy z nich konstrukcją i warstwą gejmpleju różnił się od LARPa - wrzucamy postacie i niech knują - bo mnie takie LARPy nudzą. Nie trzeba tu artyzmu, paciepności czy przesadnej teatralności - wole porównać LARPA do gry planszowej czy komputerowej - dając graczom konkretne rzeczy do roboty. Tak samo jak na sesji przygotowujesz zagadki, plot, jest trochę walki, tak samo można to różnymi technikami zastąpić w LARPach i nie widzę w tym nic złego. Powiem więcej - lepsze to niż - wrzućmy postacie do LARPa i niech się dzieje co chce przez 4 godziny - a potem to jakoś zakończymy.
31-03-2012 15:30
Darkhan
   
Ocena:
0
Swoją droga - sam sobie odpowiedziałeś, dlaczego nie warto robić LARPów na zasadzie - napiszmy postacie i heja.

Dla mnie LARP to wyzwanie - koncepcyjne. Co zajmuje znacznie więcej niż spisanie postaci. Dla mnie LARP który musi mieć "dobrze obsadzone główne role" bo nie wyjdzie - to pójście na łatwiznę. Dlatego też LARPy konwentowe wyglądają często tak - ze po godzinie maks połowa postaci się zaczyna nudzić. Gorzej, jeśli zaprojektowałeś jakiś wątek który wyjdzie, jak ktoś coś powie - to istniej spora szansa ze gracz o nim w ogóle nie powie. Wtedy kończy się na półuśmieszkach, podziękowaniach od znajomych i zawiedzionych LARPowiczach. Wole zrobić LARPa na 2 godziny - gdzie to co mają gracze robić zmienia się średnio raz na pół godziny, skondensowanego - nawet na mała grupę graczy. Fizycznie niestety, napisanie 40 postaci żeby każda się dobrze bawiła jest niemal niemożliwe - przy zwykłej konstrukcji - kończy się tym ze MG poza rozwiązywaniem rzutów, modli się w rogu sali, żeby czas szybciej leciał bo ludzie się nudzą (i to jak ma wystarczająco dystansu do siebie żeby poddać siebie samego pod krytykę). Jeśli kombinujemy z konstrukcją, powinien być minimum jeden MG na 5 graczy.
31-03-2012 15:45
Headbanger
   
Ocena:
+2
"LARP był skonstruowany tak, że NPCe też mieli sporo do roboty i wyszli zadowoleni z LARPa, ich rola nie ograniczała się do dania nudnych questów etc."

Ziom, to NIE jest NPC. Zastanów się czym są NPC.

Jeżeli masz dobrze zrobiony LARP to nikt nie będzie się nudził chyba, że sam będzie tego chciał. Już raz to widziałem na moim LARPie Requiem. Gość stał przy płocie i się nudził. Podchodzę jako MG i nawiązał się dialog: "
-Stary czemu stoisz jak ta pała?
-Nie wiem co zrobić
-czytałeś rolę?
-no przeglądałem
-no to co masz zrobić?
-Nie wiem!
-Pokaż kartkę
*Szelest, Szelest*
-Masz zamordować Królową i zwalić winę na Kartian, nawet masz napisane od kogo możesz sobie broń załatwić. Grałeś kiedyś w LARPa?
-Tak, wiele razy!
-No to co teraz? Coś nie jest jasne?
-Ale nie chce mi się tam iść, postoję tutaj!

A mnie w głowie zaczęło kołatać pytanie: PO CO IDZIESZ NA LARPa JAK NIE CHCESZ GRAĆ?! Poziom głupoty niektórych ludzi mnie zadziwia. Gość nie chciał grać, a przyszedł i to była moja wina, że on nie chce grać... kuwra... zabić to mało. Marnują swój czas i psują zabawę innym.
31-03-2012 16:26
Darkhan
   
Ocena:
0
Nazywaj to jak chcesz, dla mnie NPC to nie tylko quest giver - w tym wypadku NPCe byli tłem, które miało niemałe znaczenie- i w każdej scence polegało na czym innym.

Co do tego co mówisz - to nie tylko. Niektórzy gracze mają własne wizje na temu tego co jest na karcie. Czasem coś zatają nad czym nie masz kontroli. Czasami są po prostu słabymi graczami i nie wiedzą co robić. Nie widzę nic złego w daniu graczom coś więcej do roboty niż tylko wymiana informacji pomiędzy graczami.
31-03-2012 18:47
katholhoo
   
Ocena:
+2
PORANNA DAWKA HEJTU!
(ponieważ nic nie uprzyjemnia prokrastynowania w szukaniu pracy, jak komcianie na Polterze)

Chciałem napisać coś konkretnego. Ale słabi mnie, jak widzę te komentarze tutaj. Wyzwania koncepcyjne, ingerowanie w warstwę gejmpleju, takie tam rzeczy. To nie LARP, to jeepform. Takie coś, gdy zgadujesz się z kumplami i uciekacie z domu. LARP polega na tym, że dzieje się LIVE, jest w nim ACTION, graczom rozdajesz ROLE, a oni robią PLAYING.

Nie interesuje mnie jakoś, ile uznanych LARPów zrobiłeś. Jeśli twierdzisz, że nie da się zrobić LARPa na 40 osób, a jeden MG powinien przypadać na 5 graczy, w moich książkach do historii nie jesteś kimś wielkim. Jeśli uważasz, że na konwentowych LARPach połowa graczy nudzi się po godzinie, nie wiem, na jakie LARPy chadzasz/jakie LARPy robisz. Wiem natomiast, że coś idzie nie tak.

Poza nielicznymi kalafiorami, które nie potrafią osadzić się w normalnej fabule, a nie potrafią się do tego przyznać, nie spotkałem się jeszcze nigdy z sytuacją, gdzie LARP się komuś nie spodobał.

Tak, też "ingeruję w warstwę gejmpleju", niekoniecznie zmuszam graczy do przekazywania sobie informacji. Ba, nie piszę ról w stylu "jesteś podróżnym skądśtam, musisz uśpić czujność karczmarza i przekonać jego córkę, by oddała ci się rytualnie, co pozwoli ci uzyskać kolejny level wtajemniczenia", planując dalej, że córka ma się oddać komuś innemu, co przyzwie demona, który ma być sterowany przez demonologa, którego pewien nekromanta wkręcił w zasadzkę, dając mu fałszywe tropy i myśląc, że demon wzmocni wszystkich nieumarłych, co było ewidentnym trikiem samego demona, który zresztą spłodził tą córkę karczmarza z listonoszem. Byłem na takich LARPach. Uchowaj nas od nich panie.

Ale jeśli LARP polega na słuchaniu ludzi, którzy się wymieniają między sobą i nie wiedzą o sobie nawzajem, bo są jakimś voodoo, na odczuwaniu emocji i w ogóle zrobieniu wielkiego dzieła, to to kurde bele nie jest LARP. Z takiego dżipforma jest taki LARP, jak z Dear Esther gra.

Ja też mógłbym ingerować w warstwę przekazu informacji, zrobić prelkę o stanie polskiego rynku gier i przez pół godziny inkantować "Wiedźmin", chcąc przekazać... no właśnie, co?
< / flame >
02-04-2012 15:41
Dracan _
    Jak zwykle wytykam błędy...
Ocena:
0
Nie ma jeszcze ustalonej kompletnej definicji tego, czym jest LARP- a w tej sytuacji wszystko to, co twórca nazywa LARPem jest LARPem.

Jeśli zakładamy, że w LARPach chodzi głównie o to, by odegrać na żywo role improwizując poszczególne dialogi i akcje- to Jeepform także jest LARPem.

A przechodząc do ingerowania w warstwę gameplay'u- Jest to zachowanie konieczne dla utrzymania rozwoju LARPów jako formy gry i sztuki (W LARPach zawsze jest pierwiastek artyzmu- zarówno ze strony gry aktorskiej gracza jak i ze strony dzieła literackiego stworzonego przez MG). Gdyby nie chęć ingerowania w warstwie gameplay'u do dziś gralibyśmy w harcerskie gry terenowe bez fabuły i ról.
22-05-2012 21:08
Headbanger
   
Ocena:
+2
"W LARPach zawsze jest pierwiastek artyzmu- zarówno ze strony gry aktorskiej gracza jak i ze strony dzieła literackiego stworzonego przez MG"

Duh... następny! Siostro! 50mg Valium... szybko!
23-05-2012 00:59

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.