» Blog » Pyrkon 2014, czyli bierz sprawy w swoje ręce.
24-03-2014 23:54

Pyrkon 2014, czyli bierz sprawy w swoje ręce.

W działach: fantasy/literatura | Odsłony: 607

Pyrkon 2014, czyli bierz sprawy w swoje ręce.

Operacja Pyrkon 2014 zakończona. Sprzedażowo jestem bardzo zadowolony:

 

Najemnicy - 23 sztuki

Kopuła - 15 sztuk

Ty - 4 sztuki

 

            Nieco gorzej sprawa wygląda od strony kosztów. Dużo droższe niż w poprzednim roku stoisko oraz kłopoty logistyczne pożarły prawie cały zysk. Niemniej, uważam, że nie ma na co narzekać. W przypadku Najemników odzyskałem wcześniej wyłożone pieniądze za 23 egzemplarze. Rozpromowałem Kopułę - pierwszą moją książkę, na której zaczynam zarabiać. Rozeszło się sporo ulotek z linkiem do mojej stronki. Nawiązałem też nowe kontakty. Co do wydatków mam pomysły jak spróbować je obniżyć za rok.

            Bardzo pozytywne było to, że podeszło do mnie kilku ludzi z poprzedniego roku lub z Polconu, pytając, kiedy będzie można kupić drugą część Najemników, bo pierwsza bardzo się im podobała (celuję w marzec 2015, wstępnie mam już wydawcę i zaproponowane lepsze warunki - wszystko jest na jak najlepszej drodze). Większość z tych osób od razu kupiła Kopułę. Byli też tacy, którzy nabyli moją książkę rok temu, ale otwarcie przyznali, że nie zdążyli jej jeszcze przeczytać. Bardziej chodziło więc o wsparcie autora.

            To że ktoś kupił książkę, ale jej nie przeczytał, paradoksalnie, pokazuje, że ludzie uwielbiają czytać. Bo skoro są gotowi wydać pieniądze, ryzykując, że z nic na tym nie skorzystają, to tylko dlatego, że to ryzyko może przysporzyć dużych zysków. Zabawa i emocje z czytania są zatem warte podjęcia tego ryzyka.

            Wydarzenia takie jak Pyrkon utwierdzają mnie w przekonaniu, że narzekanie na to, że Polacy mało czytają, książki są drogie i w ogóle kultura upada, nic się nie opłaca i nie warto za cokolwiek się brać, jest zwyczajnie nieuzasadnione i oderwane od rzeczywistości. Owszem, rynek książki się bardzo zmienił, ale można się do niego dostosować i czerpać korzyści. Na stoisku obok pan z wydawnictwa Solaris ledwo się wyrabiał, żeby obsłużyć wszystkich klientów. Wielu z nich odchodziło z wieżyczką książek. Najlepsze, że w ogóle nie byliśmy dla siebie konkurencją – wręcz przeciwnie uzupełnialiśmy się, kto chciał kupić coś z klasyki, ustawiał się w kolejce do Solarisa, kto chciał spróbować czegoś nowego, podchodził do mnie.

Cóż, jeśli wydawca słabo promuje i dystrybuuje Twoje książki – jedź na Pyrkon i rozpromuj się sam. A może tak jak ja poznasz nowego wydawcę, który zaproponuje Ci współpracę na lepszych warunkach. Jeśli książki są dla Ciebie za drogie – jedź na Pyrkon i kup je bezpośrednio od autora, będzie taniej i jeszcze dostaniesz autograf. Najłatwiej, oczywiście, narzekać i nie zrobić nic.

            Wraz z nabytym doświadczeniem zaczynam uśmiechać się pobłażliwie, słysząc domorosłych krytyków, twierdzących że samofinansowanie książek przez autora świadczy o fatalnym poziomie tych książek, bo wydawnictwa pełnią funkcję instytucji opiniotwórczej. W bardzo wielu wydawnictwach (nie twierdzę, że we wszystkich) jedyne kryterium przyjmowania lub odrzucenia tekstu to – zarobimy/stracimy. Debiutant nie ma szans, a jeśli już się załapie jakimś cudem, to jego głównym, jeśli nie jedynym zyskiem będzie satysfakcja, że w ogóle coś wydał. Jestem zwolennikiem brania sprawy w swoje ręce. Płacę za wydanie mojego tekstu i wszelkie prawa do niego zostają przy mnie. A jeśli ktoś powie, że jestem „podwójnym półdebiutantem” (bo samofinansowanie swojego tekstu, to taki nie do końca debiut) to wyciągnę Kopułę, w którą nie włożyłem ani grosza i zapytam w ilu procentach jestem lub nie jestem debiutantem teraz? To zabawne przeczytać dwie skrajne recenzje Najemników – autor negatywnej nie dotarł do informacji, że mam na koncie jeszcze jakąś książkę, autor pozytywnej zadał sobie trud i znalazł o mnie trochę więcej informacji. Oceniany tekst wydawałoby się ten sam… I o czym to świadczy – że debiutanci piszą gorzej? Moim zdaniem mają po prostu pod górę na starcie z samego tytułu bycia debiutantami. Opinie obu recenzentów zweryfikuje i tak czytelnik.

Pozwolę sobie jeszcze na małą przepowiednię – wkrótce tradycyjne wydawnictwa padną, a wielkie książkowe sieciówki przejdą do końca proces przepoczwarzenia się w sklepy z pamiątkami. I bardzo dobrze, bo ze sprzedanych tam książek sam pisarz dostaje raczej niewiele, żeby nie powiedzieć nic. Na rynku pozostaną tylko prowadzone przez pasjonatów na wpół fanowskie wydawnictwa opierające się w dużej mierze na publikowaniu na zamówienie i selfpublishingu (ale takim, gdzie autor będzie czuł wsparcie od swojego wydawcy). Przetrwają tylko ludzie z pasją, bo tylko pasja jest na tyle energetycznym paliwem, że pojedziesz dalej pomimo wszystkich pozornych, w gruncie rzeczy, porażek. A ludzie z pasją na literaturę mogą wpłynąć wyłącznie pozytywnie.

            Na koniec ogromne, ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy wsparli mnie w tym roku, zwłaszcza dla pewnej Czarownicy.

Komentarze


74054

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

No to lecimy z komentarzami:
- Nieco gorzej sprawa wygląda od strony kosztów. >>> żaden interes jechać na konwent by sprzedaż zwróciła koszty benzyny. W dalszej perspektywie co zyskujesz? Rozpoznanie wśród ludzi?
- To że ktoś kupił książkę, ale jej nie przeczytał, paradoksalnie, pokazuje, że ludzie uwielbiają czytać. >>> to znaczy tyle, że ludzie nie wiedzą co zrobić z pieniędzmi, a później narzekają, że im ich wciąż za mało na koncie zalega. Impulsywne kupowanie rzeczy na konwencie - warto się tego oduczyć.
- Wydarzenia takie jak Pyrkon utwierdzają mnie w przekonaniu, że narzekanie na to, że Polacy mało czytają, książki są drogie i w ogóle kultura upada, nic się nie opłaca i nie warto za cokolwiek się brać, jest zwyczajnie nieuzasadnione i oderwane od rzeczywistości. >>> książki są drogie, a Polacy mało czytają. Dlaczego to zdanie według ciebie jest oderwane od rzeczywistości? Gimby i licbaza biedne są, nie mają na książki, ludzie pracujący znajdują zazwyczaj lepsze sposoby na wydawanie pieniędzy niż kupowanie książek. A, i pozostaje jeszcze opcja na cwaniaka - biblioteka miejska/osiedlowa. Zobacz koszt od 0 do około 5zł na miesiąc, a książek wystarczy do końca życia.
- Jeśli książki są dla Ciebie za drogie – jedź na Pyrkon i kup je bezpośrednio od autora, będzie taniej i jeszcze dostaniesz autograf. >>> czyli to co oszczędzisz na tych książkach i tak w szerszej perspektywie zostanie pożarte przez koszty podróży, noclegu, wyżywienia, etc. ??? > No profit.
- Wraz z nabytym doświadczeniem zaczynam uśmiechać się pobłażliwie, słysząc domorosłych krytyków, twierdzących że samofinansowanie książek przez autora świadczy o fatalnym poziomie tych książek, bo wydawnictwa pełnią funkcję instytucji opiniotwórczej. >>> nikt nie broni czerpać lulzów z dowolnego według nas lolkontentu. Co do stwierdzenia - i tak i nie. Książka wydana na przysłowiowym „papierze toaletowym” zazwyczajowo ma dość brzydką okładę, a ludzie oceniają po okładce. Warto też dodać, że logo wydawnictwa jest niejako gwarantem jakości. Czemu się słyszy, że ISA w miarę poziom trzyma, a Solaris to „dziwne” wydawnictwo?

„Wkrótce tradycyjne wydawnictwa padną, a wielkie książkowe sieciówki przejdą do końca proces przepoczwarzenia się w sklepy z pamiątkami.” >>> Pisarze wszak lubią tworzyć fikcję literacką;)

Szczerze - nie wiem jak to wygląda na rynku samych książek, co nieco wiem o rynku RPGów. Samopublikowanie oznacza dziś OSZAŁAMIAJĄCE nakłady w wysokości do 200 sztuk w porywach. Nic tylko wziąć taki nakład i palnąć się nim w głowę jak znów najdzie nas pomysł by coś samemu wydać.

25-03-2014 03:06
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+1

LukrecjuszV2u, dziękuję, otworzyłeś mi oczy. Może i wydawanie książek ma swoje plusy, ale grunt żeby te plusy nie przesłoniły minusów.

25-03-2014 18:55
WekT
   
Ocena:
0

Może przeoczyłem, ale szkoda że przed Pyrkonem nie napisałeś tu, że będziesz i gdzie. Chętnie bym zajrzał na Twoje stoisko.

Pozdrówki

26-03-2014 10:12
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
0

Szczerze mówiąc, miałem napisać na Polterze, że jadę na Pyrkon, ale wirze przygotowań zapomniałem.

26-03-2014 16:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.