» Relacje » Pyrkon 2013

Pyrkon 2013

Pyrkon 2013
Za nami Pyrkon 2013 - niewątpliwie największy festiwal fantastyki w Polsce, organizowany na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w Poznaniu. W tegorocznej edycji wzięło udział ponad dwanaście tysięcy pozytywnie zakręconych osób, co oznacza, że wynik z poprzedniego roku został dwukrotnie przebity! Co sprawia, że akurat ta impreza cieszy się taką popularnością? Dlaczego to poznańskim fantastom udało się odnieść tak spektakularny sukces?

O godzinie 14:30 w piątek pociąg relacji Szczecin-Lublin dociera do obranej przeze mnie stacji docelowej – Poznania Głównego. Można powiedzieć, że na dobrą sprawę konwent zaczynał się już w tym miejscu, bowiem po wyjściu z pociągu powitał mnie charakterystyczny widok tłumu młodych ludzi ze śpiworami i karimatami, ciągnących w stronę MTP, które od dworca PKP oddalone są dosłownie o rzut beretem. Nie można chyba wyobrazić sobie lepszej lokalizacji dla imprezy tego typu – już nie trzeba się tłuc komunikacją miejską na drugi koniec miasta, podążając za zwykle znikomej jakości przewodnikami zamieszczanymi na stronach danego konwentu w internecie.

Po pięciominutowym spacerku dotarłem na miejsce i mimo siarczystego mrozu nie zdążyłem zmarznąć, ponieważ w tym roku organizatorzy uruchomili dla uczestników akredytację również w wejściu wschodnim (od strony PKP). Niemniej jednak kolejka, którą wraz z przyjaciółmi zastaliśmy na miejscu, sprawiła, że podjęliśmy decyzję o obejściu terenu MTP i skorzystania z wejścia zachodniego. Gdybyśmy nie mieli akredytacji prasowych, decyzja ta mogłaby się okazać się fatalną w skutkach, jako że tłum oczekujący tam na zakup wejściówek liczył co najmniej 1500 osób, a ogonek ciągnął się i zakręcał, zajmując całą szerokość miejskiego chodnika. Nawet w ogonku dla mediów i wystawców przyszło nam postać dobre 30 minut na swoją kolej, jednak w porównaniu z pozostałymi uczestnikami, oczekującymi na wstęp nawet przez 4 godziny na mrozie, zdecydowanie nie wypada mi nazywać tego niedogodnością. Trudno też stawiać zarzut pod adresem organizatorów – wszystkie kasy w wejściu zachodnim były otwarte, lecz ich moc przerobowa była zbyt mała, by błyskawicznie obsłużyć taką masę zainteresowanych. Tym bardziej, że przygodnie spotkany przeze mnie wystawca zapytany o ludzi szturmujących kasy MTP stwierdził, że dosłownie 40 minut wcześniej okolica świeciła jeszcze pustkami.

Objuczony bagażem, nie zwlekając, ruszyłem do wyznaczonego przez organizatorów sleep roomu, by od razu zapewnić sobie miejsce do spania. W tym roku powiększono liczbę "spartańskich miejsc noclegowych" o halę targową, co przełożyło się na kilka pozytywów. Po pierwsze, mimo podwojenia liczby uczestników dodatkowa przestrzeń rozładowała ciasnotę panującą w starym sleep roomie, tj. znajdującej się nieopodal szkole, zaadaptowanej do tego celu. Po drugie, "hala śpiochów" była otwarta od samego rozpoczęcia konwentu, przez co obyło się bez niebezpiecznej przepychanki i walki o miejsce. Ponadto miłym zaskoczeniem było oznaczenie przy pomocy taśmy miejsc, w których można było się rozłożyć, oraz wyznaczenie prowadzących doń ścieżek – po raz pierwszy nie musiałem się obawiać, że po zgaszeniu świateł zostanę rozdeptany we własnym śpiworze. Na szczególną pochwałę zasługuje zaś zaplecze sanitarne – toalety były schludne, czyste i nie brakowało w nich papieru, a woda w prysznicu, choć zimna, pozwalała utrzymać higienę osobistą uczestników na zadowalającym poziomie.

Targowiska starałem się unikać jak ognia, gdyż naprawdę można było tam utknąć na całe godziny. W tym roku organizatorzy przeznaczyli dla wystawców jedną halę targową, która z godziny na godzinę zapełniała się, zamieniając się w istny bazar. Najlepiej chyba obrazują to zjawisko zdjęcia zamieszczone w pyrkonowym wpisie repka. Wybierać można było spośród ponad 60 stoisk należących do sklepów i wydawnictw oferujących zatrważającą ilość kostek, sakiewek, plakatów, książek, gier planszowych i komputerowych, cosplayowych strojów, kocich uszek i innych niezbędnych miłośnikom fantastyki rzeczy. Moją uwagę przykuł kramik gastronomiczny z genialnym hasłem reklamowym "PizzOrka – 4 złota albo giń!". Zagadnięci przeze mnie uczestnicy na ogół pozytywnie wypowiadali się na temat części handlowej konwentu. Najczęściej zwracano uwagę na wyznaczenie specjalnego miejsca, liczbę i różnorodność kramów oraz dostępnych na nich towarów. Z drugiej strony narzekano na ścisk, choć tego akurat nie dało się uniknąć na całym obszarze festiwalu. Z tej przyczyny na targowisko zawitałem dopiero w ostatnim dniu trwania imprezy, by odwiedzić przygotowany przez organizatorów sklepik, w którym oferowane przedmioty można było nabyć za festiwalową walutę. Obsługa, choć wyglądająca na potwornie zmęczoną, miała fantastyczne usposobienie i pomogła mi szybko wymienić pyrfunty na poszukiwane przeze mnie książki.

Konwentowy informator był wręcz naszpikowany arcyciekawymi punktami programu. Udało mi się odwiedzić tylko niektóre, ponieważ te, które mnie interesowały, często odbywały się w tym samym czasie. Wysłuchałem w całości prelekcji na temat miłości w RPG, dowiedziałem się kim są damy i dżentelmeni oraz co powinno znajdować się w postapokaliptycznej apteczce, tradycyjnie już wysłuchałem koncertu Jacka Kowalskiego, spotkałem się z ekipą CD Projekt Red, wybawiłem się na koncertach Percivala Schuttenbacha i Deriglasoffa oraz wygrałem wraz z przyjacielem konkurs wiedzy o Heroes of Might and Magic – co prawda ex aequo aż z 4 innymi drużynami, bowiem poziom w ostatniej fazie konkursu był niesamowicie wyrównany (jednak, parafrazując wypowiedź jednego z uczestników, choć poziom był wyrównany, czuję się lepszy).

Między Bogiem a prawdą, nie mam odniesienia dla wspomnianych wyżej prelekcji – byłem na nich po raz pierwszy, a prowadzący co do jednego uwiedli mnie posiadaną i nieźle zaprezentowaną wiedzą. Jeżeli zaś prelekcje te pojawiły się już niegdyś na innych konwentach, to ktoś na pewno ma prawo zakrzyknąć, że dla niego były to odgrzewane kotlety. Niemniej jednak nie rozumiem, po co miałby bezsensownie bić pianę, skoro do wyboru miał tyle innych atrakcji. Małym zawodem było dla mnie tylko spotkanie z CD Projekt Red. Panowie przyszli i podzielili się z widownią znanymi już prawdopodobnie wszystkim obecnym informacjami, a w części Q&A wili się jak piskorze, udzielając niejednoznacznych i wymijających odpowiedzi.

Dlaczego zaliczyłem tak mało punktów programu? Z kilku prozaicznych powodów, np. na konkursy wiedzy o świecie z Pieśni Lodu i Ognia czy Warhammera zwyczajnie nie udało mi się… dopchać. Chętnych była tak wielu, że przeznaczone dla bloku konkursowego sale konferencyjne, posiadające po około 80 miejsc siedzących, zwyczajnie pękały w szwach, bowiem chętnych było zwykle 2-3 razy więcej. Z drugiej strony, w chwilach wolnych od interesujących mnie punktów programu dosłownie wsysał mnie games room – zwykle poniewczasie orientowałem się, że partyjka Labirynthu czy Muchkina przeciągnęła się na tyle, że prelekcja, na którą obiecywałem sobie pójść, właśnie dobiegała końca…

Cały program Pyrkonu był podzielony na 14 bloków tematycznych, gdzie obok klasycznych, takich jak RPG, literacki czy naukowy, zaoferowano nam dodatkowo bloki anglojęzyczny, dziecięcy i dla początkujących, które stanowiły wspaniałe dopełnienie programu. Za ich sprawą odniosłem wrażenie, że twórcy wychodzą naprzeciw znacznie szerszemu gronu odbiorców zamiast, jak mawia mój przyjaciel, "skupiać się wyłącznie na produkowaniu atrakcji dla zatwardziałych nerdów". To podejście oraz – co ważniejsze – jego skuteczna realizacja sprawiają, że w moim odczuciu Pyrkon 2013 zapracował sobie na miano prawdziwego festiwalu fantastyki, bowiem nawet laik niemający na co dzień wiele wspólnego z RPG mógł na nim znaleźć coś dla siebie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
8.77
Ocena użytkowników
Średnia z 24 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Pyrkon
Od: 22 marca 2013
Do: 24 marca 2013
Miasto: Poznań
Strona WWW: www.pyrkon.pl
Cena: 45 zł
Noclegi: Na konwencie lub w akademiku (płatne)
Typ konwentu: fantastyczny



Czytaj również

Pole Bitwy: Pyrkon 2013
Achtung! Odłamkowym ładuj!
- recenzja
Pyrkon 2019
Fantastyka niejedno ma imię
- recenzja
Pyrkon 2017
Relacja ze stolicy Fantastyki
- recenzja
Pyrkon 2016
Kolejny rekord frekwencji i zadowolenia
- recenzja

Komentarze


Repek
   
Ocena:
0
Już jutro, czyli w zasadzie dziś, w poniedziałek, spodziewajcie się relacji z części Bitewniakowej.
14-04-2013 00:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.