» Blog » Przyszłość umiejętności
06-11-2012 10:50

Przyszłość umiejętności

Odsłony: 29

Przyszłość umiejętności

Umiejętności w grach fabularnych stały się standardem już w latach ’90 ubiegłego wieku. Jednak co stoi za ich sukcesem i uniwersalnością? Jaka czeka je przyszłość? Czy będzie coś więcej?

Moim zdaniem nie można zbudować w pełni kompatybilnego mechanizmu gry opartego na umiejętnościach w świecie przyszłości. Szukam więc pomysłów na nowe rozwiązanie.

Za punkt wyjścia wziąłem sobie dwie mechaniki: CP2020 z rolami jako zbiorami umiejętności i Shadowruna z otwartą listą umiejętności. W obu wypadkach jest to moim zdaniem zbyt przestarzałe rozwiązanie jak na czasy obecne, a co dopiero przyszłość.

Role czy wszelkie zawody, które w jakiś sposób wyznaczają nam drogę naszej postaci mogły się sprawdzać dotychczas, ale już dzisiaj nie ma typowego podziału na zawody. Liczą się coraz bardziej nasze kompetencje i doświadczenie a nie to, że jesteśmy dyplomowanym inżynierem, lekarzem, czy prawnikiem. Nie mówię, że nie liczy się to w ogóle, ale moim zdaniem rola ról społecznych coraz bardziej się dezaktualizuje.

Otwarta lista umiejętności to też moim zdaniem przestarzały koncept. Przede wszystkim ze względu na skład takiej listy. Mamy tam wszelkie elektroniki, filozofie, kosmetyki i inne mało istotne specjalności niewielkich grup. Jako hobby mogłoby to jeszcze ujść, ale kogo np. obchodzi, że ktoś potrafi rozłożyć radio tranzystorowe na czynniki pierwsze? W przyszłości nawet zwykły mechanik będzie niczym dzisiaj kowal, zawodem wymierającym. Czemu? Bo technologia wyrównuje szanse a do jej obsługi trzeba coraz mniej specjalizacji. Już dzisiaj bawimy się w domowych dziennikarzy i informatyków nie mając żadnych umiejętności z tej dziedziny.

Tu nasuwa mi się odpowiedź na pytanie, czemu współczesny policjant to już nie archetyp wojownika a raczej urzędnika. Po prostu obniżają się standardy. Nie w złym tego słowa znaczeniu. Po prostu nie potrzebujemy już kolesia, który jest zdolny zastrzelić każdego przestępcę w polu widzenia (trochę ubarwiam na potrzebę gry). Tak samo ekscytujący zawód szpiega jawi nam się niczym Bond, James Bond a obecnie to najczęściej niepozorny urzędnik, który działa na rzecz konkurencji. Nawet wojsko nie jest tym co dawniej. Ludzie giną tak samo, ale odsetek jest stanowczo mniejszy niż podczas wcześniejszych wojen. To bezlitosna statystyka, ale nawet wojsko nie ukrywa, że chce wyeliminować praktycznie całkowicie siłę żywą z pola walki. A przecież o przyszłość nam chodzi.

Więc jaka się rysuje przyszłość dla naszych bohaterów?

UWAGA! Proszę znów o jak najbardziej merytoryczną dyskusję.

Komentarze


Jagmin
   
Ocena:
0
Zgadzam się z wami, ale czy sądzicie, że każda czynność, którą można się wyuczyć wymaga oddzielnej umiejętności? Rozbijanie wszystkiego na poszczególne czynności może doprowadzić do tego, że nawet przeładowanie karabinu konkretnego typu będzie wymagało oddzielnej umiejętności. Przypatrzcie się temu filmikowi z Technoir i powiedzcie jak się to ma do tego o czym piszecie.
06-11-2012 15:19
~zuo wcielone

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Stosując umiejętności zawsze można stosować ich zamkniętą listę, do tego względnie krótką. Dobrze do tematu podeszli w Klanarchii, Savagech, czy nWod. Gdzie umiejętności jest ze 30, a każda w miarę przydatna.

Realia nie są problemem. Po prostu w przyszłości ważniejsze jest pilotowanie śmigaczy i naprawa elektroniki, zaś jeździectwo i kowalstwo popada w niełaskę.

Nic się nie stanie jak zamiast 40 różnych dziedzin wiedzy będziemy mieć jedno wykształcenie czy właśnie google-fu ( świetny pomysł), a zamiast naraw kosiarek/statków po prostu "Naprawę Ostateczną".

Sam system Atrybut (6) + Umiejętności (30) + Atuty (dużo) wydaje mi się dość trwały, po prostu jest to podejście intuicyjne. A intuicyjność i prostota to zalety mechaniki.

Bardziej wymyślne podziały (np oparcie na cechach charakteru, sposobie działania, doświadczeniu) pojawiają się wtedy gdy autor wie co chce osiągnąć. Np bardzo chce postawić na charakter bohaterów i żeby ich charakter odciskał się na każdym działaniu.

Nie da się określić uniwersalnej przyszłości umiejętności, ponieważ każdy twórca będzie robił po swojemu (i bardzo dobrze). Też gdybym miał popełnić autorkę to nie zaczynałbym prac od stworzenie "idealnego" (w moim mniemaniu) systemu atrybutów, tylko od pytań "o czym jest gra, co ja waściwie chce osiągnąć..."
06-11-2012 15:28
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dzeme, zgodzę się, ale przecież mówimy tu, jak rozumiem, o settingu dziejącym się w swiecie technicznie zaawansowanym. Tak od CP2020 byloby to możliwe (chipy z umiejętnościami, jako prymitywna wersja "zmyslu internetowego".
Zigzak
06-11-2012 15:39
Squid
   
Ocena:
+3
"Zgadzam się z wami, ale czy sądzicie, że każda czynność, którą można się wyuczyć wymaga oddzielnej umiejętności?"

Zgrozo, nie! Nawet najbardziej szczegółowe systemy umiejętności to uogólnienia, inaczej nie dałoby się grać. Za to, im wyższy poziom szczegółowości, tym więcej można się dowiedzieć o postaci - chociażby poznać jej ulubiony rodzaj karabinu.

Mechanika Technoir podkreśla wszechstronność postaci (mało cech), zachęca do budowania opisów (tagi) i poprzez wyniki testów bardziej szczegółowo określa, co się dzieje w świecie gry (push dice). Tagi są bardzo ogólne i można naciągać innych, żeby ich użyć w niepasujących sytuacjach ("mistrz noża"). Jest to ograniczone limitem push dice, ale za to może dojść do niezgodnych z logiką świata sytuacji, kiedy z powodu braku "pusha" nie działa cybernetyczna ręka itp. Jak dla mnie, brzmi z grubsza jak FATE czy Lady Blackbird - całkiem niezła mechanika z zacięciem narracyjnym.
06-11-2012 15:41
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
bez umiejetnosci wiedzowych i praktycznych nie zostaje prawie nic, a jesli komputery beda robic za nas doslownie wszystko, to zaden bohater w systemie sci-fi nie jest potrzebny.

Jest jeszcze coś takiego jak pomysłowośc jednostki, charakter i cojones, których nie zasymulują żadne mechaniki.
I to one właśnie stanowią o bohaterstwie, nie wspólczynniki.

Wystarczy spojrzec na takiego Star Treka, gdzie właśnie tak wyglądają bohaterowie. Wygrywają nie wiedzą czy technologią, a charakterem i pomysłowością..
06-11-2012 20:28
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
to był zigzak, to o star treku.
06-11-2012 20:29
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Jesli komputery beda za nas robic wszystko, to obsluga przestaje byc potrzebna. Polecam ksiazke ,,The Statement Society", a szczegolnie ostatnie fragmenty odnoszace sie do nowoczesnej inzynierii.

,,Bohater" nie lata statkami, nie prowadzi wojen, nie walczy, nie pracuje, nie lapie przestepcow. Wszystko robia komputery, ktore, jesli sa zdolne wykonac wszystko lepiej, to i z bohaterstwa, pomyslowosci i jaj nici-zawsze przegraja z kalkulacja niesmiertelnego, komputerowego bytu.

No to co to za bohater? Czy nie staje sie zbednym dodatkiem, istniejacym tylko dla polepszenia wlasnego samopoczucia?

A teraz pokaz mi ilu bohaterow ksiazkowych/filmowych nic ciekawego nie umie. Raczej niewielu, prawda? Chcesz druzyny podlaczonych do maszny zastepujacej mozg i zdolnosci, to czy nie lepiej wrocic do czego innego niz grac klonami? Ile druzyn ktore prowadziles skladalo sie z ludzi rozniacych sie tylko tezyzna?

Wiem, ze oczy bola, ale przypomne, ze to nie moja wina, wiec to, co ci Panie Jagmin zastepuje argumenty to tylko zwykly chwyt etrystyczny.
06-11-2012 20:46
Jagmin
   
Ocena:
0
"chwyt etrystyczny" - nie wiem co to za cholera, ale pewnie się dowiem.

To jest jakieś zdanie w temacie i doceniam to. Nie chcę wyjść na jeszcze większego kretyna niż jestem, ale kto u licha utożsamia bohatera z człowiekiem? Jeżeli mówimy o przyszłości to mamy na myśli ideologię H+, czyli transhumanizm a więc zmianę formy. Nawet w CP niejednokrotnie podejmowano ten temat, ale się nie udało.

Poza tym cały czas łączymy pojęcie tła z wyszkoleniem a już sugerowałem, że nie należy tego łączyć. Jeżeli w przyszłości nasze możliwości nie będą zależały od osobowości, ale od udoskonaleń i programów (także poza naszymi ciałami) to tło jeszcze bardziej nie będzie miało wpływu na tradycyjne pojmowane umiejętności.

Problem ten porusza szereg gier od wspomnianego Shadowruna, przez Eclipse Phase po cytowany wielokrotnie Technoir. Ja się pytam, czy to jedyne drogi?
06-11-2012 20:59
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Erystyka – sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. Czyli poprostu nieuczciwa retoryka- np. zwracanie uwagi glonwie na niedostatek formy cudzej wypowiedzi.

A my nie jestesmy w stanie myslec jak komputer, chyba, ze taki Omnius z marnie dopisanej czesci Diuny (Frank Herbert pieni sie z jej powodu bardziej niz Zbigniew gdy ich myle), z ktorego taki komputer jak ze mnie pozytywista.

Dla oddania skali trzeba by uczynic ludzi glupimi jak buty i wolnymi niczym budowa warszawskiego metra.

Z tego samego powodu nie odegrasz kamienia, czy Oceanu z Solaris (Lem kazal przekazac, ze zawsze wolal Cyberiade).

Zadasz mechaniki, ktora oddala by twe przewidywania, dosc dla mnie watpliwych, szklanych domow. A Zeromski erpegi rzucil po trzech sesjach z tym calym Gajksem, czy jak mu tam. Powiedzial, ze to rozrywka dla przyszczatych klebkow ektoplazmy co niezyja od gora 14 lat.
06-11-2012 21:17
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tyldo, a ja ci polecam Star Treka, w celu wymiany obserwacji.
I polecam ci do porównania ludzi i Borg, którzy włąśnie są tak "wydajni" jak w twoim założeniu. U borg trudno mówic o bohaterze.
Jednak załoga Enterprise, czy chocby Neo z Matrixa wciąż są "bohaterami" choc mają praktycznie nieograniczony dostęp do informacji.

Poza tym, mówimy tu o grze fabularnej, a nie futurologicznym symulatorze przyszłości. A takiej z pewnością będzie bliżej do rozrywkowych założeń seriali telewizyjnych czy filmów sf, niż trzymania się sztywno wytycznych futurologicznych, które, jak pokazuje praktyka, nie ziszczaja się. Więc książka o której piszesz, byc może zacna, jest taką samą fantazją jak star trek. Przy czym w star treku łatwiej opowiedziec historię o bohaterstwie człowieka.
06-11-2012 21:26
Rag
   
Ocena:
+3
Stary banał, ale się sprawdza jako umiejętność podać profesję, którą postać się para - jeśli jakaś umiejętność wchodzi w zakres tych potrzebnych do wykonywania profesji rzucamy na wartość profesji. Inne umiejętności wypisujemy osobno, jako te wąskie, hobbystyczne.

Ew edukację można rozpisać podonie - określamy poziom wykształcenia (niższe, średnie wyższe) i ewentualnie kierunek studiów lub specjalizację zawodową (uczelnie wyższe i zawodówki) taka umiejętność zastępuje nam większość umiejek wiedzowych, inne można wypisać pojedyńczo jako hobbystyczne.

Zasada nie jest całkowicie głupoodporna, ale szybka i wygodna :)

Pozdrawiam
Rag
07-11-2012 10:54
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Podobnie jak opisujesz Ragu jest np w Inspectres.
07-11-2012 11:21
Kamulec
   
Ocena:
0
@Jagmin
Wycinasz wszystkie krytyczne komentarze, czy tylko moje?
07-11-2012 12:45
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Kamulec:Nie tylko. I to nawet jak nie są krytyczne.

A ja odniosę się do wizji Zigzaka tak:
Albo działanie na zasadzie ,,google-fu" czyli tak jak we wczorajszej dyskucji robił Jagmin, sprawdzając co to ,,chwyt etrystyczny", albo komputer ładujący cały czas najlepsze propozycje tego, co możemy zrobić.

Pierwsze ma znaczący minus. Jeśli Jagmin nie znał tego sformułowania, to nie mógł go użyć jako pierwszy. Czyli googlanie nie pomaga w takim układzie zbytnio, bo jesteś w stanie szukać tylko tego o czym wiesz, lub podejrzewasz, że istnieje.

Druga wersja... Cóż, kiedyś gracze poprosili mnie o opcje dialogowe. To, że mieliśmy po dwanaście lat wcale nie czyni tego zachowania mniej głupio-anegdotycznym. Tymczasem jako MG odgrywający komputer rzucający cały czas wszystkie potrzebne kalkulacje, dane, a w końcu i kolejne akcje, musiałbyś podać im wszystkie możliwe, sensowne opcje, z których, po wysłuchaniu wszystkich za i przeciw mogli by wybrać tę, która umożliwiła by im najprawdopodobniej sukces.

Railroad, w którym nie tylko decydujesz co gracze mogą zrobić ale i pomyśleć.

A ja widziałem chyba jakieś inne Star Treki. Np. McCoy jest lekarzem. Typowa umiejka. Pamiętam jak w jednym odcinku zssyłali go na dół, w sam środek bazy wroga, by pomógł rannemu koledze. I to były, domniemany Zigzaku, te tzw. cojones, a nie jakieś tam wgrane encyklopedie PWN.

Nie wiem swoją drogą czy nie zmarnowałem teraz kilku minut swojego wolnego czasu, bo choć uważam, że mówię na temat, to nie wiem czy Pan i Władca tego bloga nie postanowi, że stwierdzenie, że ,,umiejętności potrzebne zawsze i w każdym układzie" to żadna wizja.

A oparcie się o atrybuty, to po prostu użycie bardzo krótkiej, ściśle zamkniętej listy umiejek o szerokim zakresie.
07-11-2012 14:23
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja widziałem chyba jakieś inne Star Treki. Np. McCoy jest lekarzem. Typowa umiejka. Pamiętam jak w jednym odcinku zssyłali go na dół, w sam środek bazy wroga, by pomógł rannemu koledze. I to były, domniemany Zigzaku, te tzw. cojones, a nie jakieś tam wgrane encyklopedie PWN.

Nie zrozumiałeś.
Bones ma cojones, kirk ma cojones, bo podejmują "bohaterskie" decyzje. Mają charakter i osobowość.
W star treku cała wiedza jest pretekstowa - bones znajdzie sposób na naprawienie prawie każdego obrażenia, a jak nie znajdzie, to zrobi to za niego trikoder. Scotty wyprodukuje sobie każdą możliwą część w replikatorze, a wiedzę jak ją zamontować wyczyta w bazie danych Enterprise i twórczo zinterpretuje te dane, by stworzyć nowy wynalazek, któtry da statkowi Warp 11.
Itd, itp. Sama wiedza nie jest ważna w treku, ważne jest to, jak się ją wykorzysta. W imię dobra i postępu, czy wprost przeciwnie. A do tego potrzeba charakteru i pomysłowości, a nie umiejek wiedzowych. I o to mi chodziło.
z.
07-11-2012 14:40
Szary Kocur
   
Ocena:
+1
W skrócie, bo mi skasowało:

Facet, co robi Warp 11, a nie wie, że plusa nie należy łączyć z minusem jest po prostu nielogiczny. Że komputer by mu powiedział gdyby zapytał? Ale w ten sposób całe wieki zajęło by skonstruowanie obwodu porządnej lampki na nocny stolik.

Między innymi z powodów, które znajdziesz wyżej.
07-11-2012 15:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jak to nie wie? Powtórzę się - nie rozumiesz. Wie, bo ma wysokie "g-fu" i dostęp do takiej wiedzy.
07-11-2012 15:41
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Wiesz co, może przedstaw to jako sytuację na sesji.

Bo jak dla mnie facet, który po prostu nie ma świadomości pewnych faktów i w przypadku w którym, powiedzmy, psuje się reaktor może albo przyswoić sobie wszystkie inforamcje na temat jego działania i budowy albo zapytać: ,,Komputerze, co ja mam właściwie zrobić?" nie jest wogóle potrzebny i nie ma podstaw by pracować, a już na pewno, by dokonywać zmian w czymś czego działania nie rozumie. Jeśli komputer może mu wytłumaczyć, to równie dobrze może pominąć ten etap i zrobić to sam.

Sugerujesz, że każdy zielony baran może być mechanikiem na Enterprise. Ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że by zbudować komputer według wzoru może i wystarczą części i lutownica, ale by wymyślić jak sprawić, żeby komputer robił coś czego nie przewidziano, trzeba wiedzieć co za co odpowiada. Chyba, że wolisz kazać komputerowi by powoiedział ci co zrobić.

Ale wtedy co ty tam do cholery robisz?

Ja mam w internecie artykuły wyjaśniające mi całą fizykę teoretyczną. A mimo to nie znam fizyki teoretycznej, a zamiast w poścpiechu się ich uczyć poszedłbym do fizyka.

Daj drugoklasiście (z podstawówki) zbiór zadań z dla studentów politechniki i podręczniki od jego poziomu do poziomu politechniki. Albo, by było jasne, tylko te części, które są mu potrzebne do rozwiązania zadań. I albo uruchomi kalkulator (pozwoli komputerowi odwalić całą robotę za niego) albo przeczyta te fragmenty które są mu potrzebne do zdania szerokiego, przekrojowego testu. Czyli wszystko. I przyswoi sobie tę wiedzę, zdobywając, w wielkich bólach ,,umiejkę wiedzową".

Dzieciak, który nie miał jeszcze podstawy arytmetyki, a dzielenie to dla niego dziedzina dzika i słabo zbadana, nawet wyposażony w dostęp do pordęczników i wyszukiwarki nie ma szans w zetknięciu z kimś kto nawet nie musi pytać o podstawy, bo są dla niego oczywiste.

A jeśli zrozumiesz w końcu, że tamten też może korzystać z googli, tyle że będzie wiedział czego szuka...
07-11-2012 16:33
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobrze, wyjaśnię jeszcze raz. P O W O L I :)

Wróc sobie do komentarza o tym, jakie cechy byłyby potrzebne przy takim założeniu "googlowym". Osiągi ciała, szybkośc reakcji, inwencja itd. Dorzucmy do tego zmysł techniczny.

To są cechy osobnicze - zdolnośc do wytworzenia siły w mięśniach, prędkości nóg. Szybkośc reakcji na zagrożenie czy zmienne okoliczności, a także umiejętnośc adaptacji do nowych warunków, pomysłowośc i inwencja.

To są parametry hardware'owe.

Do tego dochodzi parametr software'owy, czyli g-fu. Umiejętnośc znalezienia odpowiedniego "programu" lub informacji, która da ci dane przydatne przy rozwiązaniu konkretnego problemu.

Ściągasz więc program. Przekładając to na wspólczesne czasy, czytasz książkę z przydatnymi informacjami. Albo czytasz wikipedię.
Sama wiedza jednak nic ci nie daje - musisz ją zrozumiec i przyswoic, oraz na podstawie uzyskanej wiedzy teoretycznej stworzyc procedurę, która pozwoli rozwiązac problem.
Jeśli problem wymaga inwencji, stosujesz Spryt. Jeśli wymaga prędkości reakcji, stosujesz Refleks. Kiedy wymaga reakcji fizycznej, stosujesz Ciało.

W mechanice takiej gry wygląda to tak:
Muszę naprawic reaktor. Mam rozwinięty hardware w stronę spraw technicznych, wprowadzam dane (obserwuję np, jak reaktor się topi, albo sprawdzam odczyty z trikodera). Następnie porównuję je z danymi uzyskanymi z google fu - ok, widzę, że wg Wikipedii normalna temperatura reaktora to 5000 stopni, a ten ma 7000. g-fu zdobywa mi równocześnie informację, że reaktory zwykłe chłodzi się chłodnicami. A teaktor tego typu chłodzi się chłodnicą tego typu. Wgrywam sobie specyfikację chłodnicy, bo spryt mi powiedział, że prawdopodobnie przyczyna leży w zepsutej chłodnicy. Sprawdzam odczyty chłodnic. Jedna ma odchył w stosunku do wartości znamionowej. Więc jest wadliwa. Dalsze badanie pozwala mi stwierdzic, że została przebita strzałem z fazera i wyciekło z niej chłodziwo.
Wymiana chłodnicy rozwiązuje problem, jesli nie mogę tego zrobic, sprawdzam schematy i ja naprawiam, jeśli trzeba posiłkuję się informacjami zawartymi w wikipedii na temat spawania. Uzupełniam chłodziwo w naprawionej chłodnicy, temperatura się obniża.

W mechanice gry jest to jeden test: Aby zdiagnozowac i naprawic reaktor, rzuc na Spryt + G- fu, a potem na Tech i g-fu.
Zdałeś pierwszy? No to okazało się że ktoś przestrzelił chłodnicę i wyciekło chłodziwo.
Co robisz?
(wymieniam chłodnicę, nie mam czasu na łatanie jej)
Zdałeś drugi? Wymieniłeś chłodnicę i reaktor ochłodził się do normalnego poziomu.
Czy była tu mowa o jakimkolwiek teście umiejętności? Nie. Czy gracz musiał wiedziec, co się dzieje? Nie. Otrzymał problem, postac dokonała analizy sytuacji, gracz wybrał odpowiednie do sytuacji rozwiązanie, postac wykonała czynnośc naprawy. Finito.

Co do twojego przykładu z dzieciakiem i podręcznikami akademickimi. Nie jest on najwyraźniej dośc ukształttowany, by zrozumiec i przetworzyc dane które odbiera. Tak samo jak nie podniesie 100 kg sztangi, choc zrobi to dresik z siłki. Ale cwicząc, czy mięśnie czy umysł, może te bariery przełamac, przy okazj rozwijaąc g-fu tak, by podawało mu jak najbardziej praktyczne informacje, które jego wysoki spryt najlepiej zinterpretuje. A wysoki refleks pozwoli szybko zastosowac w zmieniającej się z minuty na minutę sytuacji.

I tak naprawdę niczym się to nie różni od sięgania do zasobów własnej pamięci, oprócz tego, że g-fu jest lepsze.

Porównajmy umysł człowieka bez g-fu, klasycznego z takim googlemanem. i zobaczmy, jak to wygląda mechanicznie.

Umysł klasyka jest jak biblioteka z jednym oknem. Tony informacji, każdy regał to jedna umiejetnośc zapisana na karcie postaci. Gdy klasyk widzi przez okno np pożar, leci do biblioteki i sprawdza, jak się gasi pożary. Jeśli nie ma książki o pożarnictwie, to jest w kropce.

Googleman ma zamiast biblioteki czytnik googla. Widzi pożar. Wklepuje w wyszukiwarkę "jak walczyc z pożarem", wybiera dobre linki i po chwili ma całą potrzebną wiedzę, tak samo jak człowiek z biblioteką. Tylko że nie ograniczają go zasoby włąsnej pamięci.

Natomiast to, czy jeden czy drugi będzie w stanie wykorzystac wiedzę teoretyczną czy doświadczenie w walce z żywiołem to już zależy od hardware'u - czy zrozumieli dobrze informację, czy potrafią ją zastosowac i co najwazniejsze - kreatywnie użyc.

Mam nadzieję, że stało się to troszkę bardziej jasne teraz.
07-11-2012 17:31
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Trochę jaśniejsze, nie powiem.

Ale przedstw to sobie tak:

1.Twój naprawia reaktor jak podałeś.

2.Mechanik:Reaktor się topi? Co z odczytami chłodnic? Nie działa? Wymieniam. Potem sprawdzę co się z nią stało.

Twój jest dalej w trakcie przetrawiania danych, bo człowiek nie posiada wiedzy w ten sposób. Muszą się wytworzyć połączenia w mózgu. Niemożliwe z biologicznego punktu widzenia jest ,,zdownloadowanie" całej dziedziny chemii w czasie krótszym niż kilka tygodni wytężonego kursu hipnotycznego. Chyba, że cali zastąpimy się komputerami.

I teraz przełóż to sobie na sytuację w której ten, który jest szybszy rozwla swojego przeciwnika.

Poza tym działa to dla rzeczy prostych. A sytuacja jest rzadko tak prosta-z podaną przez ciebie sytuacją możnaby nauczyć sobie radzić i orangutana. Nie wymyślisz, wbrew temu co twierdzisz, w ten sposób układu scalonego, bo jak nikt wcześniej nie opisał twojej sytuacji, to jesteś w kropce. I do tego robisz to co może komputer, tylko wolniej i z większym prawdopodobieństwem błędu.

Jeśli komputer musi ci powiedzieć co robić, a ty tylko wybierasz najlepsze rowziązanie, to komputer wygra bo weźmie pod uwagę o wiele dokładniejsze i liczniejsze dane w w czasie w którym ty nie zdążysz zadać pytania.

A dzieciaka zastąp facetem o identycznej wiedzy matematycznej, ale za to doskonałym szachistą. I wciąż przegrywa z mniej błyskotliwym studentem politechniki.

Bo tamten słyszał kiedykolwiek o całkach, o równaniu z jedną niewiadomą nie wspominając.

A jeśli mają porównywalne możliwości...
07-11-2012 18:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.