» Blog » Przypadek - opowiadanie
10-03-2012 13:19

Przypadek - opowiadanie

W działach: grafomania | Odsłony: 10

Jakiś czas temu wysłałem opowiadanie na konkurs Futuronauta, ale przegapiłem fakt, że chodziło o teksty popularnonaukowe. A jako że wczoraj ogłosili już finalistów konkursu, to mogę podzielić się swoim opkiem.


Przypadek

Dzisiaj znowu się obudziłem. Życiomierz oceniał moje szanse na kolejny dzień na 98,63% – to spadek o 0,05% w przeciągu pół roku. Nic nie poradzę – starzeję się.

Włączam sieć. Bombardują mnie informacje, przewidywania, prognozy. "Komputery pogodowe nadają: w całej Polsce na 80% będzie padał deszcz, szanse te maleją o 0,02% na każdy kilometr na zachód od Varsovii. Śnieg w Tatrach dzisiaj – 38% możliwości.

E-tabloidy walą po oczach e-nagłówkami. "Hummarski uzyskał 0,012% prawdopodobieństwa scenariusza końca świata – jest się czego bać?"

Ubieram się. Moja domowa sztuczna inteligencja twierdzi, że po założeniu niebieskiego krawatu szanse na unikalny wygląd na ulicach wzrastają o 36%, natomiast krawat brunatny z prawdopodobieństwem 13,45% sprawi, że szef pomyśli o mnie jak o poważnym profesjonaliście. Nie ma to jak podręczny, prywatny komputer kwantowy, który stara się przewidzieć wszystko, co może mi się przydarzyć.

Przed wyjściem z domu standardowy briefing: szanse na to, że umrę w katastrofie, że moje ciało nie wytrzyma i któryś z witalnych organów zawiedzie (serce, nerki, wątroba, płuca), a pomoc nie nadejdzie dość szybko, bym przeżył. Możliwości bycia przejechanym, zmiażdżonym, usmażonym, zastrzelonym, zdezintegrowanym – niezbędna higiena probabilistyczna. Na szczęście wszystkie te cyfry są ułamkami ułamków i dzisiaj to, że zdarzy mi się jakaś tragedia, jest równe szansom uderzenia asteroidy w Grenlandię – te systemy porównawcze potrafią poprawić humor. Jak to wszystko się zmieniło w ciągu lat, jak wiele zmian przeszła ludzkość.

Matematyka stała się wszystkim. Od gwałtownego rozwoju i spopularyzowania pod koniec XXI wieku komputerów kwantowych, które wyparły zarówno tradycyjnych naukowców, jak i znacznie słabsze, tradycyjne jednostki operacyjne, cały świat opanowała mania profetyzmu. Kwanty bardzo szybko znalazły szerokie zastosowanie – zaczęły zajmować się prognozami pogody, dyplomacją (poszukiwanie rozwiązań w jak największym stopniu zgodnym z interesami obydwu stron), sportem (wszelkie mecze to nieskończone symulacje starć w różnych warunkach – całkowicie odmieniło to kwestie bukmacherskie).

O dziwo do ludzi lepiej trafia procentowy wykres z możliwościami różnych warunków atmosferycznych, gołe liczby przedstawiające prawdopodobne scenariusze, niż pojedynczy sąd żywego człowieka. Społeczeństwo, zmęczone ludzką omylnością i fałszywością, zaczęło ufać beznamiętnym, obiektywnym cyfrom. Proces ten rozwijał się przez lata. Sławni, dobrze ubrani celebryci przedstawiający poszczególne opinie zaczęli kojarzyć się z próbami manipulacji i korupcją, przedstawianiem racji tych, którzy lepiej zapłacą. Dlatego ludzie, korzystając z coraz większej powszechności komputerów kwantowych, zaczęli sami sprawdzać niektóre prognozy. A potem mechanizm komercyjny zrobił swoje, wymieniając niechcianych już ludzi z twarzą na surowe cyfry, których chciała publika.

Oczywiście, niedługo potem komputery kwantowe przeszły w ręce ludzi prywatnych, którzy zaczęli używać ich do rzeczy dość przyziemnych. Wróżyli korzystność poszczególnych systemów etycznych oraz religii dla ich stylu życia, sprawdzali typy wychowania dzieci, obliczali algorytmy idealnych obiadów oraz perfekcyjnie dopasowanych koszul. Niektórzy, wskutek tych zmian technologicznych nie wierzący dłużej w swoją wolną wolę, pozwalają, by SI wyliczały prawdopodobieństwo konsekwencji ich wszystkich decyzji, od kupna butów po wybór małżonka.

Co do religii – jednemu z potężniejszych komputerów kwantowych zlecono, po kilkunastu już latach funkcjonowania, obliczenie prawdopodobieństwa istnienia Boga. Maszyna, analizując dane i wszelkie punkty sporne ateistów i wierzących (Teoria Wielkiego Wybuchu, Mickelowskie multiwersa, zunifikowana teoria Clarke'a, darwinizm i, przede wszystkim, idiotyzm) podała wynik, który nikogo nie satysfakcjonował. Według niej Absolut, Jahwe, czy Allah istnieje na 36,78 %. Status quo został zachowany.

Idę, ekologicznie pieszo, do pracy. Tam przez dziesięć godzin dziennie, siedem dni w dekadzie, układam krzyżówki i rebusy wielowymiarowe. Tak, krzyżówki – to nowa i niecodzienna rozrywka nowobogackich, którzy, mogąc obliczyć wszystko i zdobyć ogromne ilości wiedzy dzięki SI, sprawdzają giętkość umysłów pozbawionych wspomagania. Rozpuszczone nieroby. Więc siedzę przy biurku i korzystając z sieciowej e-encyklopedii, staram się układać słowne szarady – niestety kwantówki nie rozwiązały jeszcze problemu tworzenia abstrakcyjnych opisów w sposób zrozumiały dla człowieka. Trochę inaczej sprawa wygląda z rebusami. Jako że doktoryzowałem się z matematyki przestrzennej, to zabawa w kilku wymiarach przychodzi mi dość łatwo. Używając komputera, modeluję figury, słowa, kolory, które zmieniają swój wygląd w zależności od perspektywy oraz liczby wymiarów branych pod uwagę. W każdym z projektów zamieszczam drobną podpowiedź rozwiązania. I tak dzień po dniu.

Ponieważ nie chce mi się jeść w domu, to po drodze wpadam do jednej z kilku zaprzyjaźnionych knajp, z co najmniej częściowo zaimplementowaną obsługą kwantową. Czyli tam, gdzie kilkadziesiąt sekund po zajęciu miejsca dostaję posiłek z dość staroświecką karteczką "oto pański obiad, smacznego. W razie źle wyprofetyzowanego zamówienia gwarantujemy zwrot pieniędzy". Raz aparat nawalił i dostałem ciepłą zupę żydowską – ja miałbym zjeść tani posiłek z kiepskiej jakości składników, przeznaczony dla ubogich, podany w papieropodobnym opakowaniu? Coś okropnego.

Wychodząc z knajpy, zobaczyłem, że wszystkie wielowymiarowe reklamy zniknęły. Zamiast nich na teleboardach pojawiły się ujęcia z kosmosu. Przedstawiały zmierzającą w naszą stronę kometę wraz z luminescencyjnym zegarem pod spodem. Cyfry na nim zaczęły się zmieniać, najwyraźniej obiekt kosmiczny powoli zbliżał się do Ziemi. Z głośników popłynęły słowa "Minimalny odchył trajektorii Słońca spowodował, że w naszą część Układu przedostał się meteroid. Proszę zachować spokój, najpotężniejsze maszyny kwantowe obliczają możliwe rozwiązania".

Lakoniczny komunikat rządowy nie mógł przywrócić spokoju, który zniszczyły media. Wybuchła panika, ludzie zaczęli wrzeszczeć i biegać, otoczeni zdjęciami z próżni. Niektórzy stanęli jak sparaliżowani, przyglądając się opalizującym, zmieniającym się cyfrom. Rozległy się dźwięki osobistych kwantówek, niebo zasnuły startujące pojazdy orbitalne. Mój podręczny komputer zwariował, zaczął wyświetlać szaleńczo rosnące szanse uderzenia komety w Ziemię.

Nieprawdopodobne…

Komentarze


sskellen
   
Ocena:
0
Niezłe, trochę surowe, ale do przełknięcia.
10-03-2012 14:06
earl
   
Ocena:
+3
Ponad 6600 znaków. Umiesz jednak tworzyć nieco dłuższe formy.
10-03-2012 14:52
Repek
   
Ocena:
0
Najciekawsze te akapity, które są w 1 os. Reszta brzmi trochę, jak zarys świata do przemycenia w dłuższej formie. Domyślam się, że to ze względu na wymogi konkursowe, bo nie do końca przystaje to do reszty narracji.

niezbędna higiena probabilistyczna - fajne sformułowanie. :)

Pozdro
10-03-2012 16:29
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+2
Według niej Absolut, Jahwe, czy Allah istnieje na 36,78 %.

Czyli więcej, niż szansa na unikalny wygląd po założeniu niebieskiego krawatu?

Nieprawdopodobne...
10-03-2012 16:50
baczko
   
Ocena:
0
Dzięki za komentarze ;)

earl, to mi zajęło tydzień męczarni :P
10-03-2012 18:13
27383
   
Ocena:
0
Fajnie i szybko się czyta, ale w sumie taki tekst o niczym. Albo nie rozkminiłem?
10-03-2012 21:19
inatheblue
   
Ocena:
+3
Przydałoby się trochę czyszczenia stylistycznego. Rozjeżdża ci się linia fabularna i konsekwencja zdarzeń. Teraz powinieneś zrobić z tego plan - wypunktować, co się dzieje i jak kolejne fragmenty od siebie zależą, opowiedzieć sobie tę historię na głos (nie - słowami, które użyłeś, tylko treścią) i przemodelować według tego, co się dało opowiedzieć. Potem przyciąć do 3/4, wywalając całe zbędnosłowie (podpowiedź nie musi być drobna, karteczka nie musi być dość staroświecka, tylko po prostu staroświecka, inaczej zamiast trochę inaczej, duplikujące się zwroty itp). Wtedy będzie bardzo dobrze.
12-03-2012 23:05
earl
   
Ocena:
0
"Komputery pogodowe nadają: w całej Polsce na 80% będzie padał deszcz, szanse te maleją o 0,02% na każdy kilometr na zachód od Varsovii. Śnieg w Tatrach dzisiaj – 38% możliwości.

A gdzie drugi cudzysłów?

Poza tym jak czytam takie opowiadania, to jednak cieszę się, że żyję jeszcze w normalnym świecie.
13-03-2012 06:41
nimdil
   
Ocena:
0
Straszne marnotrastwo zużywać komputery kwantowe na jakieś statystyczne bajdurzenie.
13-03-2012 13:24
baczko
   
Ocena:
0
@inatheblue

Dzięki za uwagi, jeżeli jeszcze kiedykolwiek będę pisał to się przydadzą.

@earl

Widocznie korekta zjadła :)
13-03-2012 16:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.