» Blog » Przykazania dla Graczy
03-01-2010 15:12

Przykazania dla Graczy

W działach: RPG | Odsłony: 68

Przykazania dla Graczy

 

Bardzo cenię sobie w RPGach aspekt towarzyski - spotykam się z innymi ludźmi, rozmawiamy ze sobą, tworzymy coś i dobrze się bawimy. Żadnego samotnego ślęczenia przed kompem czy książką, tylko czysta, interaktywna rozrywka - cudo! Lubię prowadzić i zawsze występuję w roli Narratora.

 

Ale nie ma RPGowania bez Graczy. Jednak nie z każdym warto grać w RPGi. W dalszej części notki zamierzam omówić cechy, które powinny charakteryzować człowieka, z którym moim zdaniem warto grać w RPGi. Wymienię też cechy, które dyskwalifikują kandydata. Bo przecież RPGi i przygotowanie do sesji to czasochłonna rzecz, więc nie każdemu warto poświęcić swój czas. 

 

 Zaangażowanie

 

Podstawową cechą jest zaangażowanie. Jeśli słabnie Twoja chęć do gry - pogadajmy o tym z MG albo całą ekipą. Może znajdziecie słabe strony Waszej rozgrywki, ulepszycie ją tak, by przynosiła Ci więcej satysfakcji i dawała większą motywację do gry. Nie znoszę Graczy, którzy stopniowo tracą ochotę do gry i zamiast dać sobie i reszcie drużyny szansę na analizę problemu i - jeśli ma to jeszcze sens - dalsze granie, po prostu oznajmiają "nie mam już ochoty grać i będę się zmuszał do gry żeby nie rozbić kampanii" albo "system jest do kitu, ja w niego już nie zagram, a wy spadajcie".  

 

Kiedyś z jednym z moich Graczy było coraz trudniej się umówić na sesje, doszło do tego, że trzeba się go było prosić. Wtedy powiedziałem: dość! Gość stracił chęć do gry, ale nie szanował mnie i współgraczy na tyle, by powiedzieć o tym otwarcie. A my przekładaliśmy sesje i nasza kampania stała w miejscu, bo kolega ciągle był tak bardzo zajęty...

 

Dlatego ogólna rada: spróbuj z innymi znaleźć coś, co zmotywuje Cię do dalszej gry i jest dla nich do zaakceptowania. Nie udało się? To powiedz otwarcie, że nie masz już chęci i podziękuj za dotychczasową grę.

 

Szanowanie czasu współgraczy 

 

Mój dobry kolega, z którym wiele lat RPGowaliśmy, notorycznie zapominał o sesjach, spóźniał się po godzinę i właściwie przed każdą rozgrywką musiałem mu telefonicznie o niej przypominać.  Po kilku spotkaniach, które nie odbyły się przez jego epicke spóźnienia albo zmiany planów (raz zignorował sesję, na którą się z nami umówił, bo znalazł w okolicy interesujący koncert - a mieliśmy grać sesję u niego!) podziękowałem mu za grę. Zwijał się i żałował, że nie ma z kim RPGować. Do tej pory utrzymuję z nim dobre kontakty, ale w RPGi już nie zagramy - bo nie szanował mnie i pozostałych grających. Nie szanował naszego czasu.

 

Od długiego czasu gram z bardzo dobrym kumplem. Pasują mu podobne konwencje co ja, dba o realizm psychologiczny postaci, zależy mu na grze (przeważnie) i można by tak długo wymieniać - po prostu się z gościem dogadujemy. Jest jednak pewien problem - źle dogaduje się z rodzicami, czego efektem są szlabany. Już z trzeci raz któraś z naszych kampanii staje w miejscu albo gramy rzadko, bo gość zrobił coś tam coś tam i dostał szlaban. Okej, może mu się nie układać dobrze w rodzinie. Okej, jest moim dobrym kumplem i staram się być wyrozumiały. Ale jeśli kolejny raz jego nieobecność uniemożliwia poprowadzenia sesji, do któych się przygotowałem, pozostaje mi powiedziec tyle: a co mnie to obchodzi? Znajduję kumpli do gry po to, żeby z nimi grać, a nie słuchać powodów, dla których kolejny miesiąc sobie nie pogramy a moje przygotowanie do sesji pójdzie do kosza. To brutalne stwierdzenie, ale postawmy sprawę jasno: kłopoty w relacjach z bliskimi mogą uniemożliwić Ci granie w RPGi. Bo dlaczego ma innych grających obchodzić to, DLACZEGO znowu nie zagramy? Liczy się tylko fakt: nie gramy. A to z niechęca do Graczy, choćby i nieobecności nie były ich winą. 

 

Współtworzenie fabuły przez Gracza

 

Prowadzę mainstreamowe RPGi. Czy to oznacza, że ja mam tworzyć zarysy przygody, uderzać w motywacje postaci Graczy, tworzyć im dziesiątki scen przed sesją (to dla mnie parę godzin pracy - przyjemnjej, ale pracy!), a Gracze przychodzą na gotowe, grają sobie i oceniają? Nie! Bardzo cenię u Graczy aktywny udział w fabule. Podobają m się rozwiązania, o których mówi Furiath w Klanarchii: otwarte dyskusje o oczekiwaniach grających, analizowanie fajnych i niefajnych zagrywek po grze oraz zarzucanie przez każdego z grających swoimi motywami, na podstawie których narrator może tworzyć fajne postaci, miejsca, zdarzenia.  

 

Uniemożliwianie gry

Zanim zaczniemy grać, zbieramy się z Graczami, by stworzyć spójną drużynę. Drużyna taka musi mieć wspólny, nadrzędny cel i dobry powód, by trzymać się razem. Każdy w niej powinien mieć unikalne umiejętności, cechy, kontakty czy inne rzeczy, które pozwolą tworzyć świetne sceny tylko dla niego i uczynią go kimś wyjątkowym. Drużyna może do celu dojść tylko razem, bo każdy jest ekspertem w innej dziedzinie, bo każdy jest niezbędny. Każdy dostanie swoje świetne sceny, będzie mógł się wykazać.

 

Ekstra, nie? Ale taka konstrukcja jest bardzo podatna na kaprysy Graczy. Jeśli  chociaż jeden z nich straci całkowicie chęć do gry czy z innych powodów będzie nieosiągalny, kampania czeka - a po długim czekaniu, grający tracą nią zainteresowanie i idzie do piachu. Dlatego też zawsze zwracam uwagę na to, że gramy razem - i jeśli jeden z nas się wykruszy, wszystko się zawali. Więc szanuj kolegów w drużynie i nie doprowadzaj do sytuacji, w których nie będziesz mógł grać (nie prowokuj rodziców niedługo przed sesją, zaklep termin na grę itd.). A gdy tracisz chęć - porozmawiaj o tym z innymi, bo prawdopodobnie da się zmienić niepasujące Ci elementy w grze. Nieznoszę Graczy, którzy sami doprowadzają do problemów walących całe kampanie. Psują zabawę mnie i pozostałym graczom. Tak, to mocno odnosi się do pierwszych dwóch podrozdziałów.

 

Bo moja postać zrobiłaby... 

Dobrze opisany i znany problem: Gracz psuje zabawę innym w imię realizmu psychologicznego postaci. Krótko, za Furiathem: to Gracz decyduje, jak zachowałaby się jego postać i niech nie usprawiedliwia się takimi głupotami, gdy postanawia rozwalić zabawę innym. Zawsze wymagam, by postać dobrze działała w drużynie i przypominam Graczowi, że bawimy się w grę towarzyską, więc niech gra drużynowo. Nie grasz drużynowo? Myślisz tylko o swojej postaci i o swojej przyjemności? Przytemperuj swój egoizm albo spadaj z moich sesji.

 

To według mnie najważniejsze: szanuj czas innych i pracę Mistrza Gry, dbaj o swoje zaangażowanie w rozgrywkę, aktywnie ją współtwórz i graj drużynowo. Gracz, który zachowuje się według takich kanonów to człowiek, z którym warto grać w RPGi. 

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To lubię. Zamiast gadania "cześć, mam X lat, gram w to i w to, lubię rpgi i będę tu pisał, heh, mam nadzieję, że mnie nie zjedziecie", od razu walisz konkretami. Dobra notka - IMO wygląda trochę na spóźniony wpis z "Reguł RPG" (dwie edycje Karnawału temu coś takiego było), ale trudno się nie zgodzić z opisanymi poglądami.

Wielkie dzięki!
03-01-2010 15:21
XLs
    Fajna sprawa:D
Ocena:
0
Ja chętnie dodam że czasem zaangażowanie w postać gracza to wielki problem, przesadza wciska się wszedzie i zmusza uwage mistrza gry na sobie. A reszta wkurza się i nudzi, a mg ma problem...

Więc ważne jest wyważenie swojej gry i współpraca:D

Kolejna sprawa jak gracz bez względu na wszystko uważa swoja postać za herosa i twierdzi że szarżuje po dostaniu kulki w głowe i choć już nie żyje gra dalej przeszkadzając innym. Też mi się zdarzyło.

Pierwszy gracz uspokoił się po rozmowie... był świeży i zafascynowany. A drugi przypadek skończył się spaleniem karty postaci (teraz już wiecie po co są świeczki hehe)

to były czasy ech:D
03-01-2010 19:40
Drejfus
   
Ocena:
0
Burzliwa przeszłość? Założę śmiało, że wszyscy wyszliście z tego bez szwów. Bo chyba, zważywszy na poziom eskalowanych konfliktów (np. palenie karty postaci) unikaliście w otoczeniu szklanych butelek i replik broni? Mogłoby się groźnie skończyć ;).

Co do replik, jak byłem małym chłopcem i wpychałem się na sesje starszego brata to miałem pokaźny arsenał zabawkowych mieczyków, maczug itd., które bardzo chętnie inni Gracze pożyczali do żartobliwych walk. A jak któryś z Graczy był niegrzeczny, to wielki stanowczy MG (mój brat) pozwalał małemu chochlikowi (mnie) dźgnąć delikwenta. To były czasy!

Ja tu żartuję, ale jeśli Twój post nie jest napisany z przymrużeniem oka, to tak poważniej: trzeba jasno określić z Graczami konwencję i ją egzekwować. A w razie śmierci postaci, choćby z głupoty, dawać NPCów do grania, żeby się Gracz nie nudził. Ale to takie truizmy, sam znam kłopot niedouzgodnienia konwencji/pozornej akceptacji i łamaniu jej przez Gracza. Też mi taki jeden "kozakował" w konwencji brutalnego realizmu.
03-01-2010 21:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.