» Recenzje » Przygody Tintina #04 (Tom czerwony)

Przygody Tintina #04 (Tom czerwony)


wersja do druku

Tintin, czyli spełnienie młodzieńczych marzeń

Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć

Przygody Tintina #04 (Tom czerwony)
Dla mieszkańca kraju nad Wisłą całe zamieszanie wokół postaci i przygód wiecznego chłopca Tintina (ponad 200 milionów sprzedanych albumów!) jest trudne do zrozumienia. Czy ma to związek z odcięciem przez kilkadziesiąt lat od komiksowego świata i brakiem znajomości historii tej sztuki, którą Tintin współtworzył? Czy też wynika z narodowego ponuractwa i czarnowidztwa, z których to bierze się w naszej kulturze brak miejsca na optymizm, happy endy i poczucie humoru? A może to efekt przeświadczenia, że marzenia o życiu pełnym przygód to domena dzieci i człowiekowi dorosłemu takimi niepoważnymi sprawami interesować się nie przystoi?


Do trzech razy sztuka

Zapewne każda z powyższych okoliczności w znaczącym stopniu przyczyniła się do tego, że Tintin nie został gwiazdą w naszym kraju. Dwa wcześniejsze podejścia polskich wydawców do serii zaowocowały jedynie kilkoma tomami. Tym razem Tintin zyskał za sprawą Egmontu nową szansę.

W każdym z ośmiu tomów obecnej edycji znajdziemy średnio po trzy albumy wydania oryginalnego. Omawianym tom zawiera części: dziewiątą, dziesiątą i jedenastą. W Krabie o złotych szczypcach Tintin wpada na trop szajki przemytników opium. Trop ów wiedzie go najpierw na pokład statku, na którym poznaje zapijaczonego kapitana Baryłkę, a potem rzuca na marokańską pustynię. Fabuła kolejnego albumu, Tajemniczej gwiazdy, ociera się o fantastykę. W sąsiedztwie Ziemi przelatuje asteroida, a jej fragment spada do Morza Arktycznego. Tintin bierze udział w ekspedycji naukowej, która ma na celu odnalezienie aerolitu. I musi stawić czoła konkurencji finansowanej przez niegodziwych bankierów. Tajemnica "Jednorożca" opisuje aferę, w wyniku której Tintin uzyskuje wskazówki dotyczące pirackiego skarbu. Na ile je wykorzysta, dowiemy się jednak dopiero w kolejnym albumie (Skarb Szkarłatnego Rackhama), opublikowanym już w innym tomie.


Tintin wiecznie młody

Choć Tintin skończył – bagatela – 91 lat, na planszach komiksów cały czas pozostał młodzieńcem o dziecięcej aparycji i wciąż tym samym wieku. Pomimo tego, że wygląda tak, jak wygląda, bohater uczestniczy w przygodach jak najbardziej dorosłych. Staje się w ten sposób ucieleśnieniem marzeń każdego dorastającego chłopaka. Jest praktycznie nietykalny – choć nie raz dostaje po głowie, to kule go się nie imają i z każdej najbardziej beznadziejnej opresji ostatecznie wychodzi bez szwanku. Każda zaś przygoda ma szczęśliwe dla niego zakończenie.

Hergé stworzył niezwykle pojemną formułę owych przygód, w której udaje się zmieścić ogromnie wiele. Egzotyka i awanturnictwo, dalekie kraje, nadzwyczajne zdarzenia, zjawiska paranormalne, zagadki kryminalne, tajemnice historii, ukryte skarby, szaleni naukowcy, genialne wynalazki – to tylko część przebogatego arsenału działających na wyobraźnię motywów, które przewijają się na kartach serii. W którymś momencie swojej młodości każdy chłopiec chciał uczestniczyć w takich przygodach, być kimś takim jak Tintin. Niektórym takie marzenia zostają do późnej starości.


Bohater nierzeczywisty

Postać wykreowana przez Hergé’a to uosobienie absolutnej wolności. Teoretycznie jest dziennikarzem, ale w trakcie akcji trzech albumów nie napisał ani słowa, nie wspominając już o kontakcie z jakąkolwiek redakcją. Choć nie legitymuje się żadnymi konkretnymi uprawnieniami, ma swobodny wstęp do wszelkich urzędów, na komendę policji czy na miejsce przestępstwa. W zasadzie robi co chce, nie martwi się o pieniądze, rachunki, podatki. Nie ma zobowiązań rodzinnych. Jedynym towarzyszem jego życia jest pies Miluś, który zresztą bardziej opiekuje się swoim panem niż doznaje troski z jego strony.

Ten swoisty anarchizm bohatera to pierwsza wskazówka, że jego przygody nie są komiksem dla dzieci. Dochodzą do tego jeszcze inne antypedagogiczne motywy, jak choćby pijaństwo Kapitana Baryłki, cierpiącego na ustawiczne nawroty ciągów alkoholowych. Na porządku dziennym są też ciężkie przestępstwa kryminalne, z morderstwami włącznie.


Wstąp do klubu

Opowieści o Tintinie, choć powstawały kilkadziesiąt lat temu (1941-43), okazują się zachowywać pierwotną świeżość i wciąż budzą żywe emocje. Pomimo upływu czasu i stosowanych przez autora oczywistych uproszczeń, wciąż zaciekawiają, wciągają i bawią. A przede wszystkim pozwalają czytelnikowi poczuć się wiecznym młodzieńcem, przed którym świat stoi otworem, a wszelkie tajemnice czekają tylko na odkrycie.

To wspólnota czytelniczych doświadczeń zbudowała na świecie legendę Tintina i cały czas ją podtrzymuje. Uniwersalność marzeń o wielkiej przygodzie skłania zaś kolejne pokolenia do przystępowania do klubu miłośników Tintina. Wystarczy przypomnieć sobie niedawną – albo i trochę dawniejszą – młodość, zawiesić na chwilę sceptycyzm, uśpić pesymistyczne myśli i... odkryć miejsce, w którym mieszka nasz osobisty Tintin.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
9.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Przygody Tintina #04 (Tom czerwony)
Scenariusz: Hergé
Rysunki: Hergé
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: grudzień 2009
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Liczba stron: 192
Format: B5
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 49 zł



Czytaj również

Przygody Tintina #10: Tajemnicza gwiazda
Spadające nieszczęście
- recenzja
Przygody Tintina #9: Krab o złotych szczypcach
Pierwsze kroki z Kapitanem Baryłką
- recenzja
Przygody Tintina #05 (tom pomarańczowy)
Krucjata przeciwko złu
- recenzja

Komentarze


~qwerty

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"odkryć miejsce, w którym mieszka w NASZ osobisty Tintin."
Drobny błąd.

12-02-2010 21:42
Repek
   
Ocena:
0
Dzięki, "w" skasowane.

Pozdrawiam
12-02-2010 22:05
M.S.
   
Ocena:
0
Komiksy o TinTinie są absolutnie genialne - każdy tom czytam z zapartym oddeeche :). Pewnie to kwestia tego, że wychowywałem się na Panu Samochodziku, Verne czy Tomku Wilmowskim i wciąż mam ogromny sentyment do tego rodzaju opowieści :).

A TinTin jak najbardziej nadaje się dla młodszych czytelników wbrew temu, co próbubuje nam wmówić recenzent. Komiksy Herge'a pokazują, jak ważne są bezinteresowność, lojalność, przyjaźń czy zwykła ciekawość świata. A wszystko to zaserwowane jest bez żadnego nachalnego dydaktyzmu. Co do pijaństwa kapitana Baryłki - a zauważyłeś, Capricornus, że na jego przykładzie Herge wyśmiewa alkoholizm ;)? Za to za wzór daje raczej TinTina - abstynenta i niepalącego.
15-02-2010 13:12
beacon
   
Ocena:
0
@M.S.

Recenzentowi chodzi raczej o to, że to komiks nie tylko dla najmłodszego czytelnika. Gdyby wyrwać jedno zdanie o antypedagogicznych motywach z kontekstu, faktycznie można odnieść wrażenie, że recenzent odradza rodzicom zaproponowanie tego komiksu swoim dzieciom, ale radzę spojrzeć na cały tekst ;)
15-02-2010 19:29
M.S.
   
Ocena:
0
Ten swoisty anarchizm bohatera to pierwsza wskazówka, że jego przygody nie są komiksem dla dzieci.

Wybacz, że na poważnie wziąłem to zdanie ;). A wystarczyłoby napisać "są nie tylko dla dzieci" - wszystko byłoby jasne :).
15-02-2010 21:23
beacon
   
Ocena:
0
@M.S.

Odnoszę wrażenie, że przy ciągłej lekturze tekstu intencje autora są jasne. Dziękuję za komentarz, ale wydaje mi się, że nosi znamiona "szukania dziury w całym" ;)

Pozdrawiam,
jk
15-02-2010 21:35
M.S.
   
Ocena:
0
Niestety, lektura nawet od środka czy tyłu nie sprawia, że ten fragment jest dla mnie jaśniejszy ;). I nie jest to czepianie się, skoro jeśli mówisz prawdę, to źle zrozumiałem tekst. Prawdę powiedziawszy, nawet teraz nie jestem pewien, kto ma rację - może autor powinien się wypowiedzieć ;)?
16-02-2010 15:26
beacon
   
Ocena:
0
@M.S.

Podeślę mu linka i poproszę o komentarz.

Pozdrawiam,
jk
16-02-2010 16:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.