Prokrastrynacja?
Odsłony: 844Post 1
Hmm, hmm... Czy aby depresja nie jest łudząco podobna do prokrasytnacji? Jest. Dlaczego? Ponieważ prokrastynacja jest odmianą depresji. To, co je rózni, to podłoże i przyczyny powstania.
Taki uczony termin przedstawiający zagadnienie, będące cześcią i wynikiem znanych nam od lat schorzeń psychicznych i efektów tychże (czyżby szykował się kolejny trend?). No, nie do końca, ponieważ delayerzy (odwlekacze) są zazwyczaj szczęściarzami. Przynajmniej, jeżeli ich prokrastrynacja wynika z podstawowego zjawiska opisujacego to schorzenie - perfekcjonizmu, pedantyzmu, ambicji i nadmiernej presji otoczenia wzglęem ich ponadprzeciętnej inteligencji. Zazdroszczę im tedy bardzo serdecznie.
Zaraz ktoś mógły się na mnie oburzyć i obrzucić błotem. Zwłaszca tacy, którzy we wszelkich tematach doszukują się poparcia dla projekcji swoich problemów i zapewnienia, że to świat powinien dostosowac się do nich. Ale to zupełnie inna bajka... bo niektórzy jednak mają realne problemy. A depresja jest także jednym z nich. Choc dotyczy już nas, jako ludzi, a nie graczy, czy naszych postaci.
Dlaczego więc uważam ofiary prokrastrynacji za farciarzy? Ano dlatego, że oni są ofiarami swojego własnego geniuszu, a raczej - nieumiejętności radzenia sobie z z presją otoczenia, wynikającą z nadmiernych oczekiwań względem ich geniuszu. Z tego da się wyjść! I cieszyć życiem.
Niestety z innymi schorzeniami już tak łatwo nie jest. Ponieważ ich posiadacze nie moga liczyć na wsparcie samego siebie w żadnym wypadku. Taki delayer ma rozum i inteligencję, która w żaden sposób nie jest ograniczona. Co najwyżej tłumiona przez strach. Dlatego uważam ich poniekąd za farciarzy, ponieważ łatwiej jest stłumić samą prokrasytnacji i wydobyć tłumione przez nią zdolności, aniżeli bez przekonania starać się wmówić pacjentowi, że wszystko będzie dobrze, nie majać ku temu realnych przesłanek.
Tutaj chciałym tylko wspomnieć o jednej ważnej rzeczy. Jeżeli sam jestes w stanie sobie jakoś poradzić - to nie jest z toba tak źle, jak myślałeś. Ta głęboka i długotrwała depresja skutkuje całkowitą niemożliwością poradzenia sobie z nią samemu. W skrajnych przypadkach chory przestaje o siebie dbać, a nawet codzienne wstanie z łóżka sprawia mu problem. I zostaje z tym sam. Zupełnie sam, podczas gdy inni traktują go jak zło konieczne. Rzadko kiedy takie choroby są traktowane poważnie czy w porę zauważane. Choć i tak jest lepiej, niż kilkanaście lat temu...
Osobiście jednak uważam za bardzo krzywdzące wymyslanie nowego scorzenia, poczas gdy stare wcale nie wyszły z mody, ani nagle jakimś dziwnym trafem ze sceny nie zniknęly. Ludzie wciąż chorują na ADHD (argh...) i depresję. Zatem nie widzę sensu w odwracaniu uwagi od tamtych probemów, czy nagle nadawania starym schorzeniom, lub ich rozwinięciom, zupelnie innej (dość językołomnej) nazwy, by odwrócić od nich uwagę, czy może zyskać nowe fundusze na badania starych rzeczy z nową nazwą.
Także nie można się zgodzic z faktem, że prokrastrynacja jest przypadłością powszechna. Powszechną przypadłością jest depresja czy nerwwica, a nwet ADHD. Lecz prokrastrynacja dotyczy tej mniejszej grupy osób, która jest ponadprzecietnie inteligentna.
Na sam koniec - bez żadnej ironii - muszę po prostu powiedzieć, że masz szczęście, eSko, że jesteś kobietą. Kochajaćy facet, którzy przytuli, otrze nosek, pomoże... i otoczenie, które zawsze się ulituje... No, nie zawsze pomoże, ale jednak wspomoże czasem, albo co, jakiś facet przygarnie do siebie takie stworzonko i utuli w ramionach, schowa rpzed światem. A facet? Facet ma być twardy. Żadne tam depresje, żadne ADHD. Jak jesteś facetem i masz ADHD czy depresje, to jesteś leniwym dupkiem, który próbuje wymigac się od odpowiedzialności. Będąc facetem (wedle standardów), masz znosić swoją depresję, jeszcze depresję swojej kobiety, i w ogóle się nie skarżyć, tylko robić, robić, robić i być z tego dumnym, nie chwaląc się nikomu, bo nie ma czym. Bo dla faceta to norma - być twardym. A dla kobiety przywilej.
Tak niestety postrzegane są te schorzenia względem róznic płciowych. I to nie żadne tam brednie czy szowinizm, tylko fakty. Fakty, do któych nikt raczej się nie przyzna. Bo przecież... faceci nie chorują na depresję. Im po prostu nie wolno - no pain. Tak jesteśmy zaprogramowani, i to wynika też z rzeczywistych ról wyznacnzonych nam przez naturę.
No sami powiedzcie, jak reaguje się na płaczącą kobietę, a jak na płaczącego faceta? Oczywiście każdywie, jak, ale ludzie i tak zaraz będa szukać tysięcy wymówek. I znajdą je.
To, że niektórzy próbują udawac kogos kim nie sa, i zmieniać ten porzadek rzeczy, jest już tematem na inną dyskusję
Ogólnie wywód miał byc dłuższy, ale i tak przegiąłem pałę. :D
Post 2
Nie jest trudno zauważyć, że Scath w swoich wypowiedziach obraża inne osoby oraz dąży do wywoływania sporów i kontrowersji. Nie chodzi o odmienne poglądy, chodzi o niesympatyczną osobę, z którą nie mam zamiaru rozmawiać i nie życzę sobie jej towarzystwa.
Jestem tu, biorąc udział w pubicznej debacie na interesujacy mnie temat. Twoje towarzystwo jest mi obojętne, o ile można w ogóle o czymś takim mówić w kestii piśmienniczej. Liczysz się dla mnie jako rozmówca. Liczy się to, co masz do powiedzenia NA TEMAT, a twoje subiektywne opinie o mojej ososbie (której nie znasz) mnie nie interesują. Więc jeśli nie chodzi ci o odmienne poglądy, tylko o moją osobę, o któej nie masz pojęcia, ale z czystm sumieniem szkalujesz, to powinnaś zrewidować swój sposób myślenia i postępowania.
Jeżeli towarzystwo moich komentarzy jest ci nie na rękę, to zastosuj sobie jakiś killfile. Lec zjeżeli publikujesz jakąś notkę, pozostawiającpod nią mozliwość swobodnego komentowania, to nie po to, żeby tymi komentarzami manipulować. Jeżeli chcesz blogować tylko dla siebie, to zablokuj komentarze w ogóle, lub napisz to do szuflady i nikomu nie pokazuj.
eśli chodzi o to, "czy prokrastynacja jest chorobą", oddtail próbował omówić ten temat, mnie on naprawdę nie interesuje na tyle, by się w to zagłębiać, do tej pory nie wypowiedział się również nikt kompetentny ani nie mamy dobrych źródeł. Nie widzę więc żadnego sensu w jego kontynuowaniu (ale jeśli masz na to ochotę bez trollowania i obrażania innych osób, to have fun).
A jakie ty masz kompetencje do oceniania kompetencji innych i prawa przedsawiania na dany temat ich poglądu? Znasz czyjekolwiek kompetencje tutaj? Masz pojęcia o tych osobach? Nie masz, więc się nie wypowiadaj na temat osób, i nie szkaluj ich.
Jeśli na takiej samej podstawie nazywasz kogoś trolem, to w tym momencie na usta ciśnie mi się jedno słowo: hipokryzja.
Masz jakiś monopol na ocenianie tego, co jest trollingiem? Nikogo tu nie obraziłem, lecz widzę, że ty koniecznie chcesz zostać obrażona, żeby wszysktim wokół pokazac, że miałaś rację co do opinii na temat mojej osoby. Więc nie mierz innych swoją miarą. Ja tego nie robię.
Ja wyraziłem swoje zdanie na przedstawiony temat, ponieważ temat mnie interesował.
A znajomością sprawy mogę pochwalić się z autopsji, ponieważ jestem (od lat) posiadaczem kilku interesujacych schorzeń, a od niedawna jeszcze jednego. I dokładnie wiem, jak to wygląda od środka. Pomijając to, miałem w zyciu do czynienia z wieloma osobami, dotkniętymi schorzeniami psychicznymi. Wiem, jak wyglądają ihc problemy, jak wyglada traktowanie przez lekarzy, najbliżsyzch i społeczeństwo takich osób. Niektóre były w naprawdę bardzo ciężkim stanie (może pominę opisy, bo mżna znaleźć w necie), i to jest dopiero ból, kiedy nic nie możesz zrobić. Sam zaczyansz rozumieć, że jesteś bezradny wobec ich problemu tak samo jak oni, i za cholerę nie możesz im pomóc, choć możesz krótkotrwale łagodzić ich cierpienia.
Tutaj nie będę podawał źródeł, bo każdy sobie znajdzie w interencie jeśtli zechce. Są różne fora, gdzie wypowiadają się ludzie na temat depresji, ADHD, nerwicy, etc. Tam radzę poszukać i poczytac, co się dzieje z ludźmi i jak faktycznie wyglądają te schorzenia. Jaki to jest problem... A sprowadzanie go do kilku lakonicznych porad, których jest pełno we wszlkiego rodzaju poradnikach dostępnych w każdym empiku, księgarni, a nawet kiosku, mija się zupełnie z celem. To jest zupełnie inna bajka, i wie o tym każdy, kto choć raz zagłebiłsięw rpoblem, a nie tylko pobieżnie z nim zetknął.
Takie rady nie różnią się niczym od tych, których ludzie postronni udzielają przez cały czas osobie chorej, nie rozumiejąc kompletnie, że będa one nieskuteczne i niemożliwe do zastosowania. Ponieważ własnie ta chroboa uniemozliwia ich zastosowanie (przez zrozumienie, samodyscyplinę i systematyczność) czy nawet podjęcie jakichkolwiek działań, bo na tym ona polega. Tego typu rady można sprowadzić do poklepania chorego po plecach i powiedzenia: "Nie martw się, głowa do góry. Zawsze mogło byc gorzej. Będzie dobrze, zobaczysz".
Nie masz na ten temat pojęcia, dlatego lekką ręką wykasowałaś niepochlebną opinię, od razu mnie po chamsku wyzywajac od troli. Sprowadziłaś problem depresji do jej odmiany, która została uznana za osobne schorzenie.
Zrobiłaś dokładnie samo co mr_mond, który wykasował wszystkie niepochlebne opinie, zostawiajać tylko te, których autorzy zgadzają się z jego stanowiskiem bez zajaknięcia. Wedle modnego ostatnio trendu każdy, kto ci przyzna rację jest cacy, a wszyscy inni są be, i należy ich potępić i zdyskredytować, najlepiej nazywając trolem, bo to też modne.
Cytat z wikipedii:
Termin troll bywa nadużywany na dyskusyjnych forach internetowych[2]. Niektóre osoby mianem tym określają dyskutanta, który przedstawia zagadnienia dla kogoś niewygodne lub za trudne do merytorycznego, szerszego omówienia. Nie każda bowiem kontrowersyjna, poruszająca trudne zagadnienia i mogąca kogoś bulwersować wypowiedź jest formą trollingu.