» Recenzje » Princess AI #2

Princess AI #2


wersja do druku

Lukier, koronki i rock’n’roll

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Princess AI #2
Kapryśny światek showbiznesu śledzi narodziny kolejnej gwiazdy. Filigranowa dziewczyna występuje na ulicach wielkiego miasta, potem w nocnym klubie, zostaje dostrzeżona przez łowcę talentów, zaczyna pracować dla gigantycznej korporacji medialnej. Jej twarz pojawia się na okładkach czasopism, ekranach telewizorów, telebimach. Stacje radiowe walczą o prawo nadawania jej piosenek, pierwszy singiel sprzedaje się lepiej niż cokolwiek innego. Tysiące fanów obdarzają ją miłością, więcej nawet: bezkrytycznym uwielbieniem, wierząc, że jej muzyka uzdrowiła ich życie. Rywalki – pretensjonalne dziewczątka marzące o sławie – mogą najwyżej rozpłakać się ze złości; ona wygrała wszystko. Jej imię jest wszechobecne, powtarzane bez końca: Princess Ai.

Debiut komiksu o Ai był jak jej pierwszy koncert: wzbudził entuzjazm, ale i nadzieję, że będzie coraz lepiej. Drugi tomik komiksowej trylogii wykazuje podobieństwo do głównej bohaterki. Przyciąga uwagę i – choć nie jest pozbawiony wad – potrafi zelektryzować wyobraźnię odbiorców. Jego forma i treść są efektem pracy całego zespołu ludzi, tak jak kariera Ai. I, podobnie jak w ekipie księżniczki, podczas gdy niektórzy z twórców wspaniale wywiązują się z zadań, inni powinni czym prędzej poszukać nowej pracy.

Opowieść o skrzydlatej księżniczce toczy się wartko, prowadzona sprawnymi rękami scenarzystów. Jest jak teledysk: zestawia różne elementy, zbiera pozornie rozproszone wątki, na chwilę wciąga odbiorcę w wykreowany świat. Więcej: jest jak dobry teledysk, gdyż osiąga to wszystko, nie zalewając widza nadmiarem detali. Poszczególne elementy historii – związane z pozaświatowym dziedzictwem Ai i jej karierą sceniczną we współczesnym Tokio – tworzą całość. Być może nie do końca prawdopodobną, ale spójną i wzbudzającą zainteresowanie. Wątki poboczne ubarwiają świat przedstawiony, postaci (nawet te z trzeciego planu) są rozpoznawalne i interesujące. Postać Ai znajduje się w centrum uwagi i zasługuje na oklaski godne diwy. Bohaterka pozostaje odważna, zadziorna i pełna uroku, ale jednocześnie potrafi się zmienić. Dokonuje wyborów, odkrywa, co jest dla niej ważne, uczy się odpowiedzialności. Wybredni krytycy wytkną, że przeznaczenie (czy raczej misja) Ai nie grzeszy oryginalnością. Warto jednak pamiętać, czym jest ten komiks: baśń epoki pop może sobie pozwolić na naiwne przesłanie. W głębi serca chcemy wierzyć, że muzyka i miłość mogą uzdrawiać serca i ratować światy.

Atrakcyjny przekaz zasługuje na odpowiednią oprawę. Wizażyści Princess Ai spisali się znakomicie. Styl całości nie zmienił się od pierwszego tomu. Obowiązuje konwencja estetyczna komiksów dla dziewcząt: troska o estetykę przeważa nad dbałością o realizm rysunku. Bohaterowie są wielkoocy i smukli, a ich anatomia nieco odbiega od ziemskiej normy. Próżno by szukać szczegółów tła, budynków i wnętrz, za to każdy strój Ai jest barokowym arcydziełem. Strony są jasne, pełne delikatnych linii, niekiedy tylko przyprawione wyrazistą plamą czerni. Wykorzystanie koloru zasługuje na pochwałę: pojawienie się ciemniejszych barw natychmiast przykuwa uwagę, eksponując najistotniejsze fragmenty kadru. Dzięki temu od razu widać, kto jest gwiazdą serii – kadry przedstawiające Ai są najbardziej dopracowane. Każdy detal, od blików światła na jej wargach po koronki i wstążki fantastycznych kreacji jest wykończony z ogromnym pietyzmem. Cały komiks staje się przez to tak śliczny i słodki jak jego bohaterka. Można się w nim rozsmakować, lecz jeśli nie ma się ochoty na lukier, lepiej w ogóle po niego nie sięgać.

Perfekcyjny tomik? Nie do końca. Jak się okazuje, zespół promujący Ai nie ustrzegł się wpadki. Nawet najlepsi spece od marketingu miewają gorsze chwile, które w tym przypadku trwały tak długo, jak streszczenie tomu pierwszego. Autorzy najwyraźniej zwątpili w pamięć czytelników i uraczyli ich ciągnącym się przez pięć pierwszych stron podsumowaniem dotychczasowych wydarzeń. Dorzucili do niego szkice i króciutkie opisy bohaterów. Prawdopodobnie bali się, że po lekturze streszczenia fani wypatroszą swoje egzemplarze komiksu, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tym nieskładnym, bełkotliwym potoku słów. Podsumowanie nie tylko nie ułatwia zrozumienia akcji, ale wręcz odbiera historii sens i sprawia, że odbiorcom przechodzi ochota na lekturę. Najlepiej w ogóle pominąć streszczenie i cieszyć się opowieścią bez żadnych wstępów. Ai, gwiazda zdobywająca serca tysięcy fanów, potrafi obronić się sama.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Princess AI #2
Scenariusz: D.J. Milky, Courtney Love
Rysunki: Misaho Kujiradou
Wydawca: Kasen
Data wydania: sierpień 2006
Tłumaczenie: Katarzyna Demusiak
Liczba stron: 149
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 19 zł



Czytaj również

Princess AI #1
Narodziny gwiazdy

Komentarze


~Monia

Użytkownik niezarejestrowany
    Super ;D
Ocena:
0
Tom leprzy od 1 ;D
Ale gdzie ten 3 ;(
03-10-2007 19:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.