» Książki i komiksy » Pathfinder » Prince of Wolves

Prince of Wolves


wersja do druku

Pionierska wyprawa do krainy horroru

Redakcja: Agnieszka 'jagnamalina' Bracławska, AdamWaskiewicz

Prince of Wolves
Poszukiwania zaginionego przyjaciela, intrygi rozdzierające krainę żyjącą w cieniu jednego z największych złoczyńców Golarionu i tajemnica, która może wywrócić do góry nogami znaną historię. Tak prezentuje się sceneria pierwszej oficjalnej powieści do Pathfindera.

Flagowy system wydawnictwa Paizo zaczynał, dość skromnie, jako wydawane co miesiąc odcinkowe kampanie będące duchowymi następcami magazynu Dungeon, na wydawanie którego licencję amerykańska firma straciła w 2007 roku. Seria szybko się rozrastała i w ciągu zaledwie kilku lat przerodziła w jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku gier fabularnych, przez długi czas okupującą czołowe miejsca w rankingach sprzedaży. Nie inaczej było z Golarionem, czyli oficjalnym settingiem, który z ledwo zarysowanego tła przygód przeobraził się w pełni rozwinięty świat, w oczach fanów mogący bez trudu rywalizować z najlepszymi sceneriami kampanii stworzonymi na potrzeby Dungeons & Dragons.

W tej sytuacji tylko kwestią czasu stało się uruchomienie linii powieści rozgrywających się w krainach położonych wokół Wewnętrznego Morza (akwenu stanowiącego centralne miejsce świata gry). Ostatecznie nastąpiło to w 2010 roku, kiedy to na półki sklepowe trafił Książę Wilków, pierwsza książka opatrzona charakterystycznym logo serii Pathfinder Tales. Do jej napisania wydawnictwo Paizo zatrudniło Dave’a Grossa, pisarza fantasy, którego fani Lochów i Smoków kojarzyli z kilku, bardzo udanych, powieści osadzonych w Zapomnianych Krainach. Na miejsce akcji wybrano natomiast Ustalav, inspirowaną gotyckim horrorem krainę jakby żywcem wyjętą z najsłynniejszego dzieła Brama Stokera.

Fabuła Prince of Wolves obraca się wokół Variana Jeggare, półelfiego arystokraty, podróżnika, poszukiwacza przygód, uczonego i członka Towarzystwa Pathfinder, który przybywa do Ustalav, żeby odnaleźć zaginioną agentkę organizacji. Towarzyszy mu grupa ochroniarzy i służących na czele z Radovanem, byłym przestępcą, w którego żyłach płynie krew istot z niższych planów. Początkowo dość prosta wyprawa bardzo szybko się komplikuje, a misja poszukiwawcza zmienia się w intrygę obejmującą potężne rody szlacheckie, miejscowe legendy i tajemnice, które mogą w znaczącym stopniu odmienić sposób postrzegania krainy i jej mrocznej przeszłości. Wydarzenia będą miały też ogromny wpływ na bohaterów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Historia, pomimo pewnych mankamentów oraz specyficznego sposobu prowadzenia narracji, może się podobać. Tempo akcji jest w większości przypadków odpowiednie, a liczne niedopowiedzenia i atmosfera wszechobecnej tajemnicy trzymają w napięciu i zachęcają do dalszej lektury. Na osobną pochwałę zasługuje natomiast korzystanie przez autora z motywów i elementów nieco rzadziej wykorzystywanych w powieściach grozy wywodzących się z dziewiętnastowiecznych tradycji literackich. Znajdziemy tu na przykład odwołania do wierzeń ludności zamieszkującej najbardziej niedostępne regiony krainy czy magii praktykowanej przez varyzjańskich wędrowców.

Bardzo dobre wrażenia z obcowania z opowieścią psuje jednak nie najlepsze zakończenie. Bez wchodzenia w szczegóły powiem, że niektóre wątki doczekały się mało satysfakcjonującego rozwiązania, a pewne wydarzenia zbyt mocno naginają logikę świata przedstawionego. Całość wygląda jakby autorowi momentami brakowało pomysłu lub miejsca na odpowiednie przedstawienie poszczególnych scen. Dla niektórych odbiorców problem może też stanowić wybrany sposób narracji – teoretycznie prowadzona jest ona z perspektywy pierwszej osoby (naprzemiennie z punktu widzenia dwóch pierwszoplanowych postaci), ale od czasu do czasu przeskakuje do drugiej osoby, co w połączeniu z całkiem skomplikowanym (jak na standardy erpegowej powieści) angielskim może być nieco dezorientujące. Na szczęście dość szybko daje się do tej swoistej maniery przyzwyczaić.

Pozytywnie, choć też nie bez wpadek, prezentują się bohaterowie Księcia. Varian to na pierwszy rzut oka całkiem archetypiczny protagonista – inteligentny, dobrze wykształcony, odważny i obdarzony sporą dawką uroku osobistego. Szybko okazuje się jednak postacią o znacznie bardziej złożonej osobowości. Jednocześnie nie obce są mu ludzkie wady (na czele z pewną zarozumiałością), które dodają mu wiarygodności i czynią osobą, którą łatwo daje się polubić. Schematom wyrywa się również Radovan, który początkowo zdaje się być standardowym typem ochroniarza (oddanym swojemu pracodawcy, szorstkim w obyciu i mającym za sobą trudną przeszłość), ale z czasem odkrywa nowe cechy charakteru i w pewnym momencie staje się wręcz równorzędnym partnerem dla swojego dotychczasowego szefa. Niestety na tle powyższego duetu blado wypadają aktorzy drugiego planu. Nie brakuje wśród nich co prawda ciekawych osobistości (wędrowna wiedźma Azra albo niektórzy członkowie klanu varyzjańskich nomadów), ale wszyscy pozbawieni są odpowiedniego sznytu charakterologicznego i w efekcie nie wychodzą poza zbiór kilku, bardzo podstawowych, cech czy zachowań. Zastrzeżenia można mieć również do antagonistów, którzy pojawiają się w mocno przypadkowy sposób i momentami sprawiają wrażenie jakby ich obecność podyktowana była jakąś niepisaną zasadą mówiącą, że każda książka przygodowa musi mieć swojego "głównego złego".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na jednoznaczne pochwały zasługuje natomiast klimat powieści. Wykreowana przez Dave’a Grossa literacka wizja domeny Ustalav jest sugestywna, a zarazem bardzo interesująca. Od pierwszych stron czuć, że bohaterowie trafili do ponurego, przesiąkniętego mrokiem i pełnego tajemnic miejsca przeklętego przez bogów i ludzi, gdzie na każdym kroku czai się potwór, a za przyjacielskim uśmiechem kryje się gotowy do ciosu sztylet.

Osobny akapit warto poświęcić przydatności Księcia Wilków z punktu widzenia fana Pathfindera. Pod tym względem jest naprawdę dobrze – spore fragmenty fabuły, większość postaci, unikatowe potwory stające na drodze bohaterów czy odwiedzane przez tych ostatnich lokacje bez większego problemu dają się przełożyć na materiał do gry fabularnej. Z podobnego założenia wyszli zresztą sami twórcy, którzy opisany po raz w powieści nietypowy sposób rzucania czarów rozpisali w podręczniku Inner Sea Magic. Książka będzie również pomocą dla osób planujących osadzić swoje scenariusze w Ustalav lub poprowadzić gotowe przygody umiejscowione w tej krainie (choćby kampanię Carrion Crown). Coś dla siebie znajdą tu także fani settingu pragnący pogłębić swoją wiedzę na temat świata.

Podsumowując Prince of Wolves trzeba powiedzieć, że jest to powieść bardzo dobra, która w pełni zasłużyła na pozytywne oceny recenzentów i uznanie społeczności fanów Pathfindera. Pomimo kilku potknięć czy nie do końca trafionych decyzji, Dave Gross w pełni wywiązał się ze swojego zadania i z przytupem wprowadził Golarion do grona erpegowych światów posiadających swą literacką reprezentację. Zapoczątkowana przez Księcia linia powieściowa doczekała się na przestrzeni kolejnych lat wielu udanych pozycji, wśród których można znaleźć również dalsze przygody duetu Varian-Radovan. Mi natomiast pozostaje jedynie wystawić pozytywną notę widoczną poniżej i wyrazić nadzieję, że jeżeli Paizo powróci w przyszłości do wydawania książek osadzonych w swoim sztandarowym świecie, to znajdzie się też miejsce dla kolejnych perypetii bohaterów Księcia Wilków.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Prince of Wolves
Cykl: Pathfinder Tales
Autor: Dave Gross
Wydawca: Paizo Publishing
Miejsce wydania: USA
Data wydania: 24 sierpnia 2010
Liczba stron: 360
Oprawa: miękka
Format: B5
ISBN-13: 978-1601252876
ISBN-10: 1601252870
Cena: 9,99 USD



Czytaj również

The Dagger of Trust
Szpiedzy z Golarionu
- recenzja
Winter Witch
Nastrojowa bajka na dobranoc
- recenzja
Stalking the Beast
W samo południe w Golarionie
- recenzja
Plague of Shadows
Golarion w ciemnych barwach
- recenzja
Death's Heretic
Śmierć heretyka
- recenzja
Pathfinder Companion: Elves of Golarion
Inaczej o starszej rasie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.