» Recenzje » Prawy, lewy, złamany - Dawid Kain

Prawy, lewy, złamany - Dawid Kain


wersja do druku

Zabawa konwencją

Redakcja: Michał 'oddtail' Sporzyński

Prawy, lewy, złamany - Dawid Kain
Prawy, lewy, złamany to debiutancka powieść Dawida Kaina, znanego dotychczas z wielu opowiadań grozy oraz z napisanego wspólnie z Kazimierzem Kyrczem jr Pikniku w piekle i Horrorarium. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to dość niecodzienne wydanie książki, które jest kwadratowe i co tu wiele mówić - mimo kiepskiej okładki – intryguje i wyróżnia się.

Po przeczytaniu notki wydawniczej bałem się, że powieść Dawida Kaina może zbytnio przypominać dokonania Łukasza Orbitowskiego. Akcja Prawego, lewego, złamanego dzieje się na jednym z krakowskich osiedli, więc skojarzenia są dość jednoznaczne. Na szczęście autor wychodzi obronną ręką i tworzy coś zupełnie odmiennego.

Akcja skupia się na kilku bohaterach, którzy pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Okazuje się, że w kablówce oglądanej przez postaci nadawany jest dość dziwny kanał, na którym pokazywane są sceny budzące strach i niesmak. Koszmarne wizje nieznanego reżysera to jednak tylko przedsmak do kolejnych makabrycznych odkryć.

Ostatnio modne jest, zarówno w grozie filmowej jak i w literaturze, wykorzystywanie różnorakich nośników medialnych i nowoczesnych urządzeń do straszenia czytelnika. Wystarczy wspomnieć choćby o Kręgu, gdzie niezmiernie ważną rolę odgrywała kaseta video czy też o Komórce Stephena Kinga. A to zaledwie czubek góry lodowej. Dawid Kain idzie nieco dalej, bo nie dość, że u niego niezmiernie ważną rolę sprawuje telewizor, to nie poprzestaje tylko na tym, dodając od siebie całą masę różnych smaczków, które nadają lekturze niewątpliwie nowy wymiar.

Pisarz bawi się konwencjami i garściami czerpie z szeroko pojętej popkultury. W książce znajdziemy całą masę odniesień do filmów, muzyki oraz innych książek (a w szczególności do Dicka). Można wręcz powiedzieć, że autor jest "na czasie". Przyznam szczerze, że bawiłem się świetnie w rozpoznawanie kolejnych znanych motywów, które są jednak ukazane w nieco innym świetle. Dawid Kain o tyle umiejętnie łączy wszystkie wątki, że mimo nieodpartego wrażenia "skąd ja to znam" dodaje coś od siebie. Duża w tym zasługa jego lekkiego pióra.

Prawy, lewy, złamany nie jest stricte horrorem. Znajdziemy tutaj tak wiele elementów odpowiednich dla różnych gatunków, że najłatwiej ją nazwać powieścią postmodernistyczną. Jednak trzeba zaznaczyć, że jest to twór zupełnie w innym klimacie niż chociażby bardzo znany Gaiman. Sposobem pisania Dawid Kain przypomina krzyżówkę Grzędowicza z Orbitowskim. Połączenie iście wybuchowe.

Cały czar jednak pryska po przeczytaniu ostatnich stron, które powodują, że aż chcę się książkę rozerwać na strzępy. O ile pierwsze wrażenie jest rewelacyjne, o tyle zawsze będę pamiętał o – mówiąc kolokwialnie – żywcem zerżniętym zakończeniu z pewnej klasyki science-fiction. Końcówka jest niestety mocno rozczarowująca.

Mimo wszystko, Prawego, lewego, złamanego naprawdę będę dobrze wspominał. Ba! Będę go polecał komu tylko się da, tylko i wyłącznie po to, by móc poznać jak najwięcej opinii na temat tej książki. Naprawdę dawno nie czytałem powieści, która wzbudziła by we mnie tyle emocji i zaangażowania w lekturę. Szkoda tylko, że całość jest króciutka i zajmuje dosłownie jeden wieczór. Jednak myśli kotłujących się w głowie po lekturze starcza na znacznie więcej dni.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Prawy, lewy, złamany
Autor: Dawid Kain
Wydawca: Wydawnictwo Forma
Miejsce wydania: Szczecin
Data wydania: 1 listopada 2007
Oprawa: miękka
Format: 180x180 mm
Seria wydawnicza: seria city, 200X
ISBN-13: 978-83-922577-7-6
Cena: 25,00 zł



Czytaj również

Niejasne spektakle
Kiedy otchłań patrzy w ciebie. I wrzeszczy
- recenzja
Kotku, jestem w ogniu
Książka o książkach
- recenzja
Punkt wyjścia
- recenzja
Za pięć rewolta - Dawid Kain
Psychodeliczny punk
- recenzja
Chory, chorszy, trup - Dawid Kain, Kazimierz Kyrcz Jr
Autostopem przez psychikę
- recenzja
Gęba w niebie - Dawid Kain
Kraków Śmieciarza
- recenzja

Komentarze


earl
   
Ocena:
0
Całość jest króciutka - to znaczy ile liczy stron?
29-12-2007 14:16
bukins
   
Ocena:
0
Dokładnie 126 stron.
29-12-2007 16:21
earl
   
Ocena:
0
Aha, no to faktycznie zbytnio się nie wysilił. Zwłaszcza, że i format nie jest zbyt duży.
29-12-2007 19:51
Mandos
   
Ocena:
0
Sposobem pisania Dawid Kain przypomina krzyżówkę Grzędowicza z Orbitowskim. Połączenie iście wybuchowe.
Trochę nieczytelne, a jak się tych autorównie zna to czytelnik ma zgadywać o jaki rodzaj pisarstwa chodzi ?

Ogólnie recenzja w porzadku, książka też wydaje się ciekawa.
30-12-2007 16:04
senmara
   
Ocena:
0
Wydaje mi sie, że ocena absolutnie nie zależy od ilości stron
31-12-2007 00:14
earl
   
Ocena:
0
Owszem, nie liczy się ilość, ale jakość. Niemniej jednak jak kupuję jakąś książkę, to chciałbym z nią spędzić więcej czasu niż godzinę czy dwie.
31-12-2007 12:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.