» Blog » Pratchett, Putin i świat finansjery
24-03-2014 22:20

Pratchett, Putin i świat finansjery

W działach: bankowość | Odsłony: 216

Pratchett, Putin i świat finansjery

Cześć!

(uwaga: wpis zawiera duże spoilery)

Być może śledzicie to, co dzieje się ostatnio na Ukrainie? Nawet jeśli tak, to pewne wydarzenie mogło wam umknąć. (Nie ukrywajmy, wśród długich mów wodzów, bitew, oblężeń, zarazy, gęstej sieci intryg, dyplomatycznych zabiegów, epizod ten jest jak szpilka w lesie.) Wydarzenie jest jednak dość ciekawe, więc wam je przybliżę.

Ale zacznijmy od początku...

Czytaliście "Świat finansjery" Pratchetta? Moist von Lipwig, dość bystry młodzieniec, zostaje w książce szefem Królewskiego Banku Ankh-Morpork. Poza innymi problemami, ze skarbca znika mu między innymi kilka ton złota. A kiedy ze skarbca znika złoto...

"Przed bankiem zbierał się tłum, a powozy zajeżdżały jeden po drugim. Wokół kręciło się też sporo strażników. Krótki błysk dowodził, że Otto Chriek z "Pulsu" robi już obrazki. A tak, formowała się też delegacja. Ludzie chcieli być przy katastrofie. Wcześniej czy później ktoś zacznie się dobijać do drzwi."

...a następnie...

"– Audyt nadzwyczajny – oświadczył. – Ci dżentelmeni… – gestem wskazał stojących za nim kilku godnie wyglądających mężczyzn – …są przedstawicielami głównych gildii i kilku banków. To standardowa procedura i nie może pan im utrudniać pracy. Zauważył pan pewnie, że przyprowadziłem również komendanta Vimesa ze Straży Miejskiej. Kiedy już potwierdzimy, że w skarbcu rzeczywiście nie ma złota, polecę mu, by pana aresztował jako podejrzanego o kradzież."

Audyt ksiąg rachunkowych to jedno, ale tłum pragnący wybrać z banku swoje pieniądze może być gorszy:

"– Co z naszymi pieniędzmi?! – zawołał ktoś.

– A co z nimi? – zdziwił się Moist.

– Piszą w azecie, że nie masz pan złota! – oświadczył pytający.

Podsunął mu pod nos wilgotny jeszcze egzemplarz "Pulsu". Codziennik okazał się dość powściągliwy. Moist spodziewał się oskarżycielskich nagłówków, lecz artykuł zajmował tylko jedną kolumnę na pierwszej stronie. Pełen był też "jak rozumiemy", "wydaje się", "»Puls« uzyskał informację" i wszystkich tych fraz, jakich codziennikarze używają, kiedy piszą o faktach dotyczących dużych sum pieniędzy – faktach, których naprawdę nie rozumieją, i nie są całkiem pewni, czy to, co usłyszeli, jest prawdą.

(...)

Oddal azetę jej niespokojnemu właścicielowi.

– Pan jest Cusper, prawda? – zapytał. – Ma pan u nas konto w kwocie 7 dolarów, o ile pamiętam. – Zrobił na tym człowieku wrażenie. Naprawdę miał dobrą pamięć do twarzy. – Mówiłem przecież, że nie dbamy tutaj o złoto – dokończył.

– No tak, ale… – zaczął pan Cusper. – Co to za bank, jeśli ludzie mogą tak sobie wynieść z niego złoto?

– Przecież to żadna różnica. Mówiłem to wam wszystkim.

Mieli raczej niepewne miny. W teorii powinni pędzić teraz po schodach, ale Moist wiedział, co ich powstrzymuje – nadzieja. Ten cichy wewnętrzny głos, mówiący: "To się naprawdę nie dzieje". Ten głos skłania ludzi, żeby w poszukiwaniu zgubionych kluczy trzeci raz wywracali na lewą stronę tę samą kieszeń. To obłąkana wiara, że świat musi znowu zacząć działać poprawnie.

Jeśli naprawdę uwierzę, będą tam klucze…

To był głos, który mówił: "To się naprawdę nie dzieje" bardzo głośno, żeby zagłuszyć pełznący strach, którym był."

Run na bank to nie przelewki! Wystarczy kilka plotek, a tłum rzuca się by wybierać pieniądze. Jeszcze gorzej, gdy ktoś takim tłumem steruje.

"– Z pewnością wie pan, po co nas tu sprowadzono – odparł jeden z bankierów. – Zdaje pan sobie sprawę, że zeszłej nocy Straż Miejska nie znalazła złota w pańskim skarbcu. Możemy potwierdzić ten tragiczny stan rzeczy.

– Och, wiecie, jak to jest z pieniędzmi – rzekł Moist. – Człowiek myśli już, że jest przegrany, a tu się okazuje, że przez cały czas miał je w drugich spodniach.

– Dość żartów, panie Lipwig. To z pana będziemy sobie żartować – stwierdził Cosmo. – Ten bank to fikcja. – Podniósł głos. – Radziłbym wszystkim inwestorom, których wprowadził pan w błąd, żeby wycofali pieniądze, póki jeszcze mogą!

– Nie! Oddział do mnie!

Komendant Vimes przecisnął się między zaskoczonymi bankierami. Równocześnie sześciu funkcjonariuszy trolli, tupiąc, wbiegło po schodach i ustawiło się ramię w ramię przed podwójnymi drzwiami.

– Czy jest pan przeklętym durniem, sir? – zapytał Vimes, nos w nos z Cosmo. – Bo to brzmiało jak podżeganie do rozruchów!"

Ludzie panicznie rzucający się by wybrać swoje depozyty, dobrze wiedzący, że dla wszystkich na pewno nie starczy. Tragedia dla każdego bankiera! Co może uratować taki bank przed upadkiem? Chyba tylko znaczący inwestor, który umieści w banku swoje pieniądze - w swoisty sposób udzielając bankowi gwarancji swoją własną osobą.

"I nagle tłum się rozstąpił. Pucci Lavish nie potrafiła wejść efektownie, ale Harry Król potrafił. Kłębiąca się i niepewna ciżba otworzyła się niczym morze przed hydrofobicznym prorokiem, pozostawiając kanał, który nagle po obu stronach obstawili potężni, ogorzali mężczyźni ze złamanymi nosami i znaczącymi siatkami blizn. Wzdłuż tej nowo utworzonej alei przeszedł Harry Król, ciągnąc za sobą smugę dymu cygara. Moist zdołał się nie cofnąć, dopóki pan Król nie znalazł się o stopę od niego. I starał się patrzeć mu prosto w oczy.

– Ile pieniędzy wpłaciłem do pańskiego banku, panie Lipwig? – spytał Harry.

– Ehm… O ile pamiętam, pięćdziesiąt tysięcy dolarów, panie Król.

– Tak, rzeczywiście coś koło tego. A odgadnie pan, co mam zamiar zrobić teraz?

Moist nie zgadywał. Splot wciąż krążył mu w żyłach i odpowiedź zabrzmiała w mózgu niczym dzwon pogrzebowy.

– Chce pan wpłacić jeszcze więcej, prawda, panie Król?

Harry Król się rozpromienił, jakby Moist był psem, który właśnie pokazał nową sztuczkę.

– Zgadza się, panie Lipwig. Pomyślałem sobie: Harry, tak pomyślałem, te pięćdziesiąt tysięcy czuje się trochę samotnie, więc przyszedłem, żeby zaokrąglić je do sześćdziesięciu tysięcy.

Na to hasło za Harrym stanęło jeszcze kilku ludzi dźwigających ciężkie skrzynie.

– Większość to srebro i złoto, panie Lipwig – wyjaśnił Harry. – Ale wiem, że ma pan wielu sprytnych młodych ludzi, którzy je dla pana policzą.

– Bardzo pan łaskaw, panie Król – przyznał Moist. – Lecz lada chwila wrócą tu audytorzy i bank znajdzie się w bardzo poważnych kłopotach. Nie mogę przyjąć pańskich pieniędzy.

Harry pochylił się do Moista, otaczając go chmurą dymu z nutą gnijącej kapusty.

– Wiem, że coś pan kombinuje – szepnął, stukając się w bok nosa. – Ci dranie chcą pana dorwać, to oczywiste! Ale umiem poznać zwycięzcę, kiedy go widzę. I wiem, że chowa pan coś w rękawach.

– Tylko swoje ręce, panie Król. Tylko ręce.

– I obyś pan długo je tam trzymał. – Harry klepnął go po ramieniu.

Jego ludzie wyminęli Moista i ustawili skrzynki na podłodze.

– Nie potrzeba mi pokwitowania – zapewnił Harry. – Zna mnie pan, panie Lipwig. Wie pan, że można mi ufać. Tak jak i ja wiem, że mogę ufać panu.

Moist zamknął oczy – jedynie na chwilę. Pomyśleć tylko, martwił się, że pod koniec dnia będzie wisiał…

– Pańskie pieniądze są u mnie bezpieczne, panie Król.

– Wiem – mruknął Harry Król. – A kiedy już pan wygra, przyślę młodego Wallace’a, żeby sobie pogawędził z pańską małpką o tym, jaki procent dostanę od tej sumki. Zgoda? Uczciwa propozycja?

– Z całą pewnością, panie Król.

– Tak jest. A teraz idę kupić trochę ziemi.

Kiedy się oddalił, w tłumie rozległy się niepewne pomruki. Nowy depozyt trochę nimi wstrząsnął. Wstrząsnął też Moistem. Ludzie się zastanawiali, co takiego wie Harry Król. Moist również. To straszne, kiedy w człowieka wierzy ktoś taki jak Harry."

U Pratchetta historia kończy się szczęśliwie. Bank przetrwał. No ale dobra - zapytacie w końcu - gdzie tu Putin? Otóż, tutaj:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Putin-otworzyl-konto-w-banku-objetym-sankcjami-USA-3088839.html

To straszne, kiedy w człowieka wierzy ktoś taki jak Harry. Ale pewnie jeszcze straszniejsze, kiedy w człowieka wierzy ktoś taki jak Putin.

Do następnego razu!

2
Notka polecana przez: Asthariel, Squid
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~Lee

Użytkownik niezarejestrowany
    chanel replica
Ocena:
0
In 1884, Leon Breitling watchmaker in St. Imier in the Jura Mountains of Switzerland 's watchmaking workshop established its own , developed his own surname named replica watches stopwatch and timer , Breitling saga thus began. Initially , breitling replica company produces only watch , then gradually developed a series chronograph and timer. Precision timing , reliability , making Breitling rolex replica is quickly becoming a leader in the watch industry .The main reason for Prada and Miu Miu brands , in spring and summer 2014 have launched a variety of color chanel replica fur coat, and the Reds have been sought after street shooting . With well- known Fendi Fendi fur brand , in addition to engaging in gimmicks with colored fur on accessories , the designer Karl Lagerfeld designed a suitable spring wearing thin gucci replica fur fashion, fur valuables after being cut into fine wool dyeing and spliced ??together with a transparent material such as crepe , stylish and fun. Dolce & Gabbana owned production color faux fur sleeveless style fine short tops, miniskirts , and printed silk shirt, patent leather skirt , etc. hermes replica single product mix and match together, filled with Sicilian -style glitz and gorgeous sense , but it is in front of a bright.


 
25-03-2014 08:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.