Pożądanie. Antologia opowiadań miłosnych, zmysłowych, erotycznych i dziwnych

Dziesięć twarzy (męskiego) pożądania

Autor: Artur 'mr_mond' Nowrot

Pożądanie. Antologia opowiadań miłosnych, zmysłowych, erotycznych i dziwnych
Czytając listę nazwisk na okładce Pożądania, od razu można zauważyć dysproporcję w liczbie autorów i autorek. Sugeruje ona mocno, że w zbiorze dominuje męski punkt widzenia. Ta sugestia w miarę czytania tylko się potwierdza – choć podział przebiega po linii nieco mniej oczywistej, to w przeważającej mierze zgromadzone historie opowiadają o mężczyznach, o tym czego i jak pożądają.

____________________________


Najwyrazistszym przykładem jest Mała May Marcina Przybyłka, gdzie narrator mówi wprost: "czy pamiętacie chwile słodsze od tych, gdy w grupie rówieśników przesiadywaliśmy na ławkach pod bukami, kasztanami, jaworami czy dębami i popisywaliśmy się przed dziewczętami". My, to znaczy mężczyźni. Zwroty do kobiet pojawiają się tylko wtedy, gdy narrator wykonuje (dość zniechęcające i w gruncie rzeczy niepotrzebne) uniki przed posądzeniem o seksizm przy opisach tych elementów kobiecego ciała, którym ze szczególną lubością przyglądają się mężczyźni (bez zaskoczenia: duże biusty, szczupłe talie). Bo też warto doprecyzować od razu, że męskie pożądanie charakteryzuje zdecydowana heteroseksualność.

Zbliżone bywają również wątki tematyczne. Często pojawia się rozdźwięk między fantazją a rzeczywistością, poczynając od otwierających, ironicznych w końcówce Koźląt gazeli Wita Szostaka, gdzie bohater, wykładowca akademicki fantazjuje o jednej ze studentek, przez wspomnianą już Małą May, po zamykające Och, Rafał Jakuba Żulczyka, które pokazuje to brzydsze, bardziej przyziemnie, nieco odstręczające oblicze pożądania – skądinąd świetny językowo, przewrotny tekst może zniechęcić do siebie tych, którzy lubią w literaturze wzbudzających sympatię bohaterów; tytułowy Rafał zdecydowanie taki nie jest. Do wątku tego nawiązuje też Łukasz Orbitowski, który w niepokojących Skórach wykorzystuje element fantastyczny, by pokazać zgubne skutki pogrążenia się w fantazji, która staje się ciałem. Z kolei Playgirl Piotra Rogoży odwraca ten schemat – tutaj bohater z zaskakującym skutkiem kreuje swoje wyidealizowane ja, by okrutnie zażartować z przyjaciółki.

Równie często (a może i częściej, bo należałoby doliczyć jeszcze fantazje kończące się niemożnością spełnienia) pojawia się motyw straty. Szczepan Twardoch w Fade to: black opisuje rozpad małżeństwa wywołany diagnozą śmiertelnej choroby u głównego bohatera. Również u Jakuba Nowaka małżeństwo zostaje dotknięte tragedią. Ładunek emocjonalny tekstu zwiększają retrospekcje przedstawiające historię przyszłych małżonków oraz wątek fantastyczny (to jeden z paru tekstów, w których jest on potrzebny i uzasadniony), który czyni Zimno, gdy zajdzie jednym z najciekawszych w zbiorze. W Małej May czynnikiem niszczącym jest po prostu upływ czasu. Wspominałem już o tym opowiadaniu na początku, stawiając je za przykład tego, co działa na niekorzyść antologii, warto jednak zaznaczyć, że poza tym oferuje ono wiele niezwykle trafnych obserwacji dotyczących funkcjonowania ludzi w związku i, dla odmiany, mogłoby się zupełnie obyć bez fantastycznonaukowych dekoracji – myśl, że za niecałe dwa stulecia, przy wszystkich wzmiankowanych w tekście zmianach technicznych, rzeczywistość społeczna będzie wyglądała tak samo, jak obecnie, na przemian przeraża i uniemożliwia zawieszenie niewiary.

Na tym tle mocno wyróżnia się Człowiek nieciągły Anny Kańtoch i Wywiad Bernadety Prandzioch. W tym pierwszym słychać echa Czarnego – podobny jest styl, pełen porównań i metafor. Podobnie jak tam, tożsamość dotkniętego tajemniczą przypadłością bohatera ma wyjątkowo niepewny status, tak samo obiekt jego pożądania. To dziewczyna z mieszkania obok? A może jej chłopak? Pytania pozostaną do końca, choć będzie ich mniej niż we wspomnianej powieści, wszystko zaś komplikuje wątek fantastyczny; całość można odczytywać jako zapis zmagań człowieka wypierającego prawdę o swojej seksualności – z fatalnym skutkiem.

Z kolei Wywiad jest prosty językowo, przynajmniej na tle opowiadań twórców z większym dorobkiem, ale wyróżnia go szkatułkowa konstrukcja: wewnętrzna historia to znów historia mężczyzny i pragnienia naznaczonego piętnem tragedii, historia zewnętrzna to historia kobiety spotykającej się z człowiekiem, którym jest zafascynowana (oprócz Prandzioch tylko Jakub Małecki pisze o kobiecie i z kobiecej perspektywy w przejmującym Dziś mam na imię Agata). To jedyne opowiadanie w zbiorze, które kładzie wyraźny akcent na nowy początek – w pozostałych tekstach bohaterowie tęsknią za utraconą przeszłością lub marzą o sielankowej przyszłości, tylko w Wywiadzie żyją teraźniejszością. To piękna historia, która jednocześnie ucieka od banału.

Oblicza pożądania przedstawione w antologii bywają na pewnym poziomie zaskakująco do siebie podobne, co pod koniec może już nieco męczyć. Czy to znaczy, że po książkę sięgać nie należy? Bynajmniej. Twórcy, których nazwiska znalazły się na okładce, cieszą się już pewną renomą i znajduje to odbicie w tekstach: zróżnicowanych językowo, uderzających w różne rejestry: humorystyczne (nie można nie wspomnieć o RP Productions Michała Cetnarowskiego z bodaj najbardziej zapadającą w pamięć sceną otwierającą), tkliwe, niepokojące. Znajdą tu wiele dla siebie poszukiwacze dobrych literacko "momentów", a także miłośnicy dobrych historii obyczajowych, którzy nie chcą rezygnować z nutki "dziwności". Warto czytać z przerwami, delektując się każdym tekstem, ale to przecież nie wada. Przyjemność, którą się przeciąga, ma tendencję do narastania.