» Blog » Powszechna Systematyka e-fandomu RPG 2011 cz. I
17-08-2011 03:10

Powszechna Systematyka e-fandomu RPG 2011 cz. I

W działach: wspominki, humor | Odsłony: 27

Powszechna Systematyka e-fandomu RPG 2011 cz. I

W 2003 roku na Listę Dyskusyjną Wydawnictwa Portal wysłałem tekst, będący żartobliwą charakterystyką fandomu RPG. Od tamtego czasu trochę się zmieniło, a część rzeczy została w stanie nienaruszonym. W sieci przybyło użytkowników, fora przestały być „miejscem dla dzieciaków”, a potem zostały wyparte przez blogi. Dzięki blogom każdy szlachcic zyskał swoją zagrodę, na której stał się równy wojewodzie, co spowodowało wysyp autorskich treści poświęconych RPG. Świetna sprawa, moim zdaniem jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się naszemu hobby.

 

Oczywiście są blogi lepsze i gorsze, a czytelnik od tego ma rozum, żeby wybrał te pierwsze. Żeglując po morzu treści trafia się jednak na morskie manowce i kurioza przy których psiogłowcy wysiadają. Nie sposób również nie wpłynąć od czasu do czasu w Trójkąt Bermudzki, gdzie dzieją się cuda niewyobrażalne.

 

Przyglądając się mieszkańcom tych egzotycznych miejsc i od czasu do czasu stając się jednym z nich, postanowiłem uaktualnić moją Powszechną Systematykę. Klasyfikacja ze względu na wyznanie nie ma już sensu, bo systemy RPG przestały być sztandarami skupiającymi wyznawców. Wyraźnie ukształtowały się za to motywy przewodnie, czy jak kto woli charakterystyczne style. Podział na koligacje nie zmienił się, co chyba nikogo nie dziwi. Zbrutalizował się chyba styl dyskusji.

 

Ku mojemu rozbawieniu powróciła również Wojna o 5zł.

 

Jak poprzednio - z przymrużeniem oka:

 

 

Powszechna Systematyka e-fandomu RPG 2011

 

Część I

--

 

* Podziały

--

 

--- Ze względu na leitmotiv

 

 

-- Guru

Na samym początku łańcucha pokarmowego żyją bogowie. To im roślinożercy składają ofiary z contentu, a drapieżnicy z krwi.

 

- (Re)produkcja

Guru produkują contetnt, ale nie w takim sensie jak inni. W zasadzie cały content jest komentarzem do ich działalności, albo w jakiś sposób krąży wokół niej. Pomijając fakt, że młodość zawsze szuka Mistrza i Przewodnika, Guru sankcjonują swoim istnieniem i działalnością Kosmiczny Porządek. Jaki punkt oparcia miałyby bowiem zwykłe notki, flejmy i dyskusje nie na temat, jeśli nie byłoby Tematu, który daje sens istnieniu i prawowiernych, i schizmatyków i obrazoburców?

 

- Agresja

Jedni guru są łagodni, inni krwiożerczy. Odlegli i mają niewielu wyznawców, bliscy są otoczeni wiernymi pretorianami, którzy z miejsca atakują każdego, kto podniesie rękę na Guru. Ludzcy Guru czasami schodzą na ziemię, by posmakować Mortal Combat. Upadli, strąceni na ziemie, stają się Władcami Ciemności, skupiając agresję wszystkich Wolnych Ludów.

 

 

-- Ekspert

Ekspert ogranicza się do dziedziny, której jest znawcą. Często jest to dziedzina wąska lub hermetyczna, co dodaje Ekspertowi powagi.

 

- (Re)produkcja

Eksperta nie nęka zmora pozostałych, nie musi bowiem cudować, żeby się wyróżnić. Tematyka gwarantuje mu jeśli nie uwagę, to przynajmniej oryginalność. Po prawdzie Ekspertowi nie zawsze zależy na tanim poklasku, bowiem często jest po prostu pasjonatem oddanym wybranemu tematowi.

Kibicuje mu wąskie ale oddane grono, w którym znaleźć można zarówno sympatyków ekspertowego konika, jak i Paladynów oraz Widzów. Tym podoba się, że ktoś dogłębnie eksploruje egzotyczny temat, dzięki czemu oni sami mogą mieć poczucie uczestniczenia w różnorodnym i ciekawym hobby.

 

- Agresja

W przypadku militarystów znaczna. Przy Ekspertach LARPowcyh raczej ze strony publiczności. W pozostałych przypadkach raczej znikoma. Ekspert odzywa się zawsze, gdy mowa o jego dziedzinie. Jest to czasami wystąpienie ex cathedra, co może sprowokować do dyskusji tych, którzy dyskutują z ludźmi, a nie ich poglądami.

 

 

-- Imprezowicz

 

- (Re)produkcja

Imprezowicz nie produkuje treści. RPG,a przynajmniej dyskusje na ten temat, często już go nie obchodzi. Wpada od czasu do czasu na aktualnie topowy flejm, by wrzucić swoje trzy grosze, zabawić się i zniknąć. Od Tyldy różni się tym, że podpisuje się pod wypowiedzią, konsekwentnie kontynuuje dyskusję i mówi do rzeczy.

 

- Agresja

Imprezowicz nie ma problemów, to on jest problemem. Ponieważ rankingi popularności ma w nosie, luz przychodzi mu w sposób naturalny, a spinać muszą się wszyscy pozostali.

Z drugiej strony brak zaangażowania w środowisku osłabia siłę retoryki Imprezowicza. Nie czuje on pulsu blogosfery, nie ma powiązań i musi wypowiadać się w sposób ogólny. Jego orężem są więc głównonurtowe teorie lub zasady zdrowego rozsądku, co nie zawsze przysparza mu przychylności dyżurnych dyskutantów.

Imprezowiczowi przyklaskują zatem inni Imprezowicze – jego jedyne duchowe braterstwo.

Imprezowicz zwołuje na Facebooku lub na GG pospolite ruszenie. Rozlega się głuchy dźwięk rogu, zapach krwawiącej zwierzyny przyciąga łowców. Uczciwa, hermetyczna dyskusja o pietruszce zmienia się w sadystyczny festiwal bezlitosnych sztychów, wyprowadzanych przez uhahanych orgią krwi Imprezowiczów, niczym na uczcie u Kaliguli.

 

 

-- Kombatant

Motywem przewodnim Kombatanta są jego przeszłe przewagi. Aby wyróżnić się od innych Kombatantów czasami podkreśla wyjątkowość swojego szlaku bojowego, a czasami przeciwnie, bo w grupie raźniej. Mogą to być osiągnięcia z zamierzchłej przeszłości, doświadczenia z rzadkimi systemami, współpraca z Zagranicą, pierwszy w sieci blog pure html z wirującymi czaszkami, płomieniami i czcionką a la Diablo.

 

- (Re)produkcja

Kombatant jest tetrykiem, więc nie produkuje wiele zdrowego contentu. Zamiast tego skupia się na budowaniu wizerunku. Często, choć nie zawsze, tworzy swoją sieciową tożsamość za pomocą łatwo rozpoznawalnych insygniów, którymi mogą być stałe zwroty, powracające tematy lub wpadający w oko styl.

 

- Agresja

Obustronna. Z jednej strony Kombatant czepia się, bo wie lepiej. Udowadnia, że wszystko już było, a młodzi są epigonami. Jeśli czegoś jakimś cudem nie było, to Kombatant obejmuje nad tym przewodnictwo z autorytetu. Natomiast jeśli czegoś naprawdę nie było, to jest to w jego oczach do bani.

Kombatant wkurza ludzi swoją postawą, więc czasami spotyka się z agresją.

 

 

-- Młody Gniewny

Nie ma naturalnych predyspozycji – ma za to braki. Jest za młody na Kombatanta, za mało zorientowany na Eksperta, za leniwy na Popularyzatora, za słabo wyrobiony na Satyryka i zbyt gniewny na Paladyna. Pozycja Widza nie zadowala go w żaden sposób, gdyż jedyne, na czym mu nie zbywa, to ambicja.

 

- (Re)produkcja

Dla Młodego Gniewnego jedyną drogą kariery, jak u Stendhala, jest czerwone i czarne. Kolory odnoszą się do jego publiczności, Czerwony jest barwą wywołanego zażenowaniem rumieńca, zaś czarny jest kolorem rozpaczy.

Ponieważ w tym biznesie konkurencja jest duża, Młody Gniewny nie może sobie pozwolić na zgniły kompromis, wstyd, opamiętanie a w skrajnych wypadkach nawet na kulturę osobistą. Jedzie po bandzie, a więc nie ogląda się na innych i wie, co to lans (dziwko).

Content MG ma skłaniać do żywiołowej dyskusji i prawie zawsze jest zbieżny z tematem popularnego wpisu zamieszczonego niedawno gdzie indziej.

 

- Agresja

U publiczności bywa znaczna, a i Młody nie jest Gniewnym jedynie z nazwy. Ponieważ niezbadane są ścieżki hormonów, niektóre osobniki niewybrednie bluzgają, a inne jedynie strzelają focha, kasują komentarze i na jedno uderzenie w F5 zamykają się w sobie.

Krytyka spływa po Młodym Gniewnym jak woda po kaczce, więc nawet najwytrwalsi komentatorzy dają w końcu za wygraną i dany osobnik staje się lokalną maskotką lub poniewieranym chłopakiem do bicia.

 

 

-- Paladyn

Paladyni to aktywni Widzowie. Czytają content i sami go produkują. Chwała bogom za Paladynów i ich Aurę Normalności, dzięki której stoją na straży Ładu, jako tarcza chroniącą przed Siłami Chaosu.

 

- (Re)produkcja

Paladyn produkuje zrównoważone treści na temat. Jest z reguły spokojny, interesuje go jego hobby i liczy się ze zdaniem innych. Łagodzi spory, w dyskusjach stara się dociec prawdy (!). Szanuje kulturę osobistą i wielkoduszność, a gardzi małostkowością. Jest więc Popularyzatorem z prawdziwego zdarzenia. Trudno o nim powiedzieć coś złego, a wręcz zasługuje na podziw i pochwałę.

 

- Agresja

Po oddaniu należnej czci wszystkim Paladynom skupmy się na kilku gatunkach, które otarły się o Ciemną Stronę Mocy.

 

Szpitalnik – pieczołowicie pielęgnuje swój ogródek i trzyma się z dala od awantur. Gdy ktoś wchodzi mu w szkodę, uprzejmie acz stanowczo wyprasza intruza.

 

Mściciel – zbawia świat nie tylko jako ostoja Normalności. Gdy słyszy wołania pokrzywdzonych, lub dostrzega niecne knowania złoczyńców, chwyta za miecz, by wziąć w obronę to, co dobre i piękne. Od innych komentatorów odróżnia go brak wyrachowania i łagodny ton wypowiedzi.

 

Rycerz Poszukujący – charakteryzuje się tym, że łatwo ulega wpływom Guru i oddaje swój miecz nowym, prężnym inicjatywom, które wydają mu się zacne. Niestety, w krucjacie mogą brać udział również ludzie niegodziwi, ludzie fałszywi. Wilki nie ludzie. Pod ich wpływem RP może przeistoczyć się w Czarnego Rycerza.

 

Czarny Rycerz – pod każdym względem jest Paladynem, chyba że sprawa dotyczy jego suwerena. Czarny Rycerz zbacza z drogi cnoty, by całkiem rycersko acz bez zahamowań, dokopać tym, którzy weszli w konflikt z Guru, po czym błyskawicznie wraca do normalności.

 

 

-- Popularyzator (Samego Siebie)

Prawdziwy Popularyzator jest właściwie Paladynem, a więc roślinożercą. Tutaj opisany został gatunek, który częściowo uległ Ciemnej Strony Mocy, a więc wszystkożerny.

 

- (Re)produkcja

Popularyzator produkuje tony contentu. Od Eksperta różni się tym, że nie skupia się na jednej dziedzinie. Jedzie ze wszystkim równo – trochę elitarnie, trochę egalitarnie, ze szczyptą egzotyki i często w mikrofali.

Duży rozrzut daje mu większą publiczność, ale ma też swoje wady. Ekspert patrzy nań z góry, a na tle innych Popularyzator jest za mało wyrazisty, co zmniejsza jego szanse na zostanie samcem lub samicą alfa. Ten problem powoduje zgryzotę.

Drugą bolączką Popularyzatora jest szybkie wyczerpywanie się tematów, gdyż pisze często. Z tym problemem Popularyzator radzi sobie ignorując problem, albo produkując się poza własnym podwórkiem, już w komentarzach.

 

- Agresja

Zróżnicowana. Czasami Popularyzator popularyzuje głównie siebie i pomaga swojej popularności atakując innych i wywołując kontrowersje. Zawsze tak, by nie kalać własnego gniazda (u siebie tylko w obronie koniecznej). Przy okazji rozładowuje frustracje.

Popularyzatorowi bardzo zależy na dobrym imieniu, więc jeśli się zagalopuje, zostanie złapany na brzydkim zachowaniu, to kasuje za sobą ślady, wyciąga ręce na kołdrę i udaje, że nic się nie stało.

Słuszna to taktyka, gdyż jeśli chodzi o małe grzeszki, to Internet ma pamięć złotej rybki, a i stado chroni członka, nie rozgrzebując kuwety. Następnie Popularyzator wywołuje awanturę gdzie indziej, żeby tam skierować uwagę publiczności.

 

 

-- Satyryk

Satyryk albo Prześmiewca kpi sobie ze wszystkiego. Czasami familiarnie, czasami pobłażliwie, częściej jednak bezlitosny bicz jego satyry chłoszcze tak, żeby zranić.

 

- (Re)produkcja

Problem Satyryka polega na tym, że intencjonalnie trudno jest napisać coś, co rozśmieszy wszystkich. Trzeba ponadto uważać, żeby przesadnie nie kpić ze swoich. Co gorsza praktycznie nie da się być śmieszniejszym od kabaretu niezamierzonego, z tego powodu Satyryk ogranicza się do stałej a wiernej publiczności i układa repertuar pod nią.

Jest więc przewidywalny, co jednym przeszkadza, a innym nie. Stała publiczność ma wyrobione i wspólne gusta, więc ofiarą Satyryka staje się inna stała grupa, na którą ma już ukręcony bicz

To bardzo wygodny leitmotiv, gdyż zza maski błazna może razić wrogów nie narażając się na zarzut oszczerstwa. A jeśli Satyryk zostaje złapany na kłamstwie lub brak mu argumentów, zawsze może uciec w błazenadę i szukaj wiatru w polu.

 

- Agresja

Satyryk potrzebuje flejmów, głupoty i żenady, jak ryba wody. Rozgląda się za okazją i atakuje, zanim temat ulegnie przedawnieniu. Ponieważ posługuje się dowcipem, zazwyczaj nie jest uważany za agresywnego w potocznym rozumieniu tego słowa.

W głębi ducha każdy Satyryk jest narcyzem, więc gdy publika nie dopisuje, to klaszcze sobie sam.

 

 

-- Tylda

Anonimowy użytkownik z palącą potrzebą wyrażenia swoich opinii. W niniejszej klasyfikacji pominięte zostają Tyldy, wytykające błąd w newsie lub recenzji, oraz roślinożercy, którym po prostu nie chce się zalogować.

 

- (Re)produkcja

W odwiecznym cyklu życia i śmierci Tylda jest jednym z najbardziej wyspecjalizowanych organizmów. Żyje krótko, produkuje mało, nie zbiera lajków – jak tu przekazać pulę genów? Otóż Tylda najczęściej nie jest bytem samoistnym, lecz symbiontem! Współżyje ze swoim drugim, jawnym alter ego, na zasadach komensalizmu.

Alter ego daje jej sens istnienia, ona zaś podszczypuje wspólnych nieprzyjaciół. Ta osobowość wieloraka wykorzystuje terapeutyczne walory tyldowania, albowiem pod zaklęciem niewidzialności współbiesiadnik może bezkarnie rozładować nagromadzone emocje i dać upust żądzom, niczym legendarny Gyges.

 

- Agresja

Tylda kąsa wrogów ideowych lub osobistych współbiesiadnika, sama przy tym jest odporna na ciosy, ma bowiem premie do klasy pancerza od małego rozmiaru (wypowiedzi), efemeryczności oraz Aury Obciachu, która zniechęca do wdawania się w dyskusję.

Tylda jest skuteczna w grupie i działa tu zasada rozbitej szyby – wpuścisz jedną i masz w sąsiedztwie kilka następnych.

 

 

-- Widz

Widz jest biernym konsumentem treści. Z jednej strony przedmiot westchnień, gdyż każdy wpis i każda dyskusja rozpoczyna się z nadzieją na przechwycenie rzędu dusz. Z drugiej zaś strony obiekt lekceważenia, bo w ferworze dyskusji w końcu wszyscy o nim zapominają. Mało kto przyznaje się do myślenia o Widzach, żeby nie wyjść na populistę, a i popularność lepiej smakuje, jeśli „wyszło ot tak, samo z siebie”.

 

- (Re)produkcja

Istnieją dwa rodzaje widzów. Pseudospectator nie ma możliwości zalajkowania lub po prostu nie lajkuje. Jest więc martwą duszą, która łechce ego tylko przez wyobrażenie, gdyż nie widać jej głosu czarno na białym.

Drugi rodzaj, widz właściwy (True Liker), lajkuje jak najbardziej i jego szabelka liczy się do puli popularności.

True Liker nie zawsze zadaje sobie trud przeczytania wpisu, nie mówiąc już o zrozumieniu treści. Czasami klika kciuka, widząc, że autorem jest popularny producent treści lub lokalny Guru.

W drugiej kolejności decyduje dotychczasowa liczba lajków – jeśli jest ich dużo, to warto dołożyć swój, gdyż lajkowanie jest dla Widza naturalnym sposobem zaistnienia i przekazanie puli genów – odpowiednikiem produkcji contentu.

Trzecim czynnikiem decydującym jest kultowe, miłe sercu Widza słowo kluczowe w tytule notki.

 

- Agresja

Widzowie nie dają się poznać od złej strony. Istnieją zawsze i chwała im za to, bo nadają sens całemu temu interesowi. Likers will like – i bardzo dobrze!

 

Źródło ilustracji: http://bibbild.abo.fi/Linneana/

Komentarze


Repek
   
Ocena:
0
Pamiętam chyba ten pierwotny. :) Świat się nie zmienia. :P

Dzięki za miłą lekturę na dobranoc.

Pozdro
17-08-2011 03:51
whitlow
   
Ocena:
0
no zacna analiza. Ciekawe jak autor by siebie zakwalifikował :)? Mnie najbardziej wkurzają satyrycy. Jak ten co jakiś czas temu zjechał opublikowany na innym portalu tekst Jakuba Zapały. Oczywiście nie w komentach tam, lecz w blogu tutaj. Tekst ów publika uznała za wielce zabawny, gdy zaś zgłosił się Kuba by sprostować sprawy, został wyśmiany, nie dlatego, że nie umie się odgryżć, lecz z powodu zbyt wysokiej kultury osobistej.

Jedno sprostowanie. ,,W głębi ducha każdy Satyryk jest narcyzem, więc gdy publika nie dopisuje, to klaszcze sobie sam.,,
Tu się nie zgodzę. Środowisko przyklaskujące jak i sam satyryk tworzą rodzaj stada, występującego w wielu odmianach, ale dobrze scharakteryzowanego przez mojego kolegę jako ,,towarzystwo wzajemnego lizania się po przyrodzeniu,,
17-08-2011 08:08
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Moge porzyczyc ta systematyke do "Pieśni Trolli i Flejmu"? :)
17-08-2011 09:11
Zuhar
   
Ocena:
+8
Publika żąda wskazania przedstawicieli palcem ku uciesze gawiedzi.
17-08-2011 09:11
Theta-
   
Ocena:
+2
@Whitlow
> Ciekawe jak autor by siebie zakwalifikował :)?

Rzadko trafia się rodzaj lub gatunek w stanie czystym. Ja jestem Kombatantem/True Likerem (no dobra, Pseudospectatorem.)


>Tu się nie zgodzę. Środowisko przyklaskujące jak i sam satyryk tworzą rodzaj stada, występującego w wielu odmianach, ale dobrze scharakteryzowanego przez mojego kolegę jako ,,towarzystwo wzajemnego lizania się po przyrodzeniu,,

Podział ze względu na koligacje dopiero będzie. Na razie dzieliłem tylko ze względu na leitmotiv.


@Zigzak
>Moge porzyczyc ta systematyke do "Pieśni Trolli i Flejmu"? :)

Jasne.

@Zuhar
>Publika żąda wskazania przedstawicieli palcem ku uciesze gawiedzi.

Każdy Satyryk powie Ci, że bezlitosny bicz satyry chłoszcze dotkliwiej, jeśli opiera się na półprawdach i niedopowiedzeniach!
17-08-2011 09:12
whitlow
   
Ocena:
0
Strzeż się Theta, jeśli ujawnisz zbyt wiele klika może w podzięce wysłać Ci tykającą przesyłkę.
17-08-2011 09:25
Cherokee
   
Ocena:
0
@Theta-

Ale z Waści żaden Satyryk, a Kombatant, więc potrzebę wyjaśnienia nam półprawd i niedopowiedzeń masz Waść we krwi. Śmiało więc.

pzdr,
Imprezowicz/Liker
17-08-2011 09:25
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
A co z F? Mialo byc wiecej
17-08-2011 09:53
XLs
   
Ocena:
+6
Możecie sie obrazić ale polter to portal o rpg, figurkach, karciankach, filmach komiksach itd...

Przeraza mnie że coraz więcej jest postów rpg'owców w blogach nie dostarczających materiałów, tylko mówiących o fandomie. Ilość tych postów przekracza ilość postów ludzi piszących o karciankach czy filmach!

Czy to oznacza że temat rpg się już wyczerpuje i że nie ma o czym pisać? Dlatego wszyscy piszą o takich bzdurach? (marudzenie o marudach)

Już trochę to nudne jak tak jak krytyka rpg'owców "plusa" polterowego bo oni domagają się rpg'owych artów.

Nie bije tu absolutnie do ciebie drogi autorze ciekawego blogowego wpisu umilającego mi prace.

Chodzi raczej o to czy my rpg to takie płaczki, czy raczej uważamy się za lepszych od innych i krzyczymy o przywileje...

"Ku mojemu rozbawieniu powróciła również Wojna o 5zł."

Mnie ta wojna dziwi, jest potrzeba jest rynek czemu nie zarobić, a nie zapłacenie nie powoduje braku możliwości korzystania z portalu.

Czyzby kolejne zadufanie... "Robisz coś związanego z moja pasją jakim prawem chcesz zarobić?"

Męczy to i śmieszy. Wybaczcie nie bije do nikogo konkretnego tylko do zjawiska, miałem z tego zrobić blogowy wpis ale nie chce się dopisywać do trendu.
17-08-2011 10:06
Repek
   
Ocena:
+3
@xselektor
Przeraza mnie że coraz więcej jest postów rpg'owców w blogach nie dostarczających materiałów, tylko mówiących o fandomie. Ilość tych postów przekracza ilość postów ludzi piszących o karciankach czy filmach!

Celebryctwo oczywiście i do e-fundoomu dotarło [dawno już], ale trochę przesadzasz. Gdy patrzę na ramkę w bok, widzę tekst Thety, wpis o gwałceniu wolności trollingu w demokratycznym kraju oraz osiem wpisów o RPG, konwentach i fantastyce.

A to, że ludzie żyją swoim hobby [i tym, co się w nim dzieje, czyli np. działalnością Poltka], to dość normalne. O ile to są wpisy na poziomie Thety czy np. ostatnim nerv0, to raczej fajnie. Nawet jeśli satyryczne, to raczej nie narcystyczne. :)

Z Kombatanckim Pozdrowieniem :D
17-08-2011 11:29
XLs
   
Ocena:
0
@Repek
Masz racje jednak ja tu wspomniałem specjalnie o działach karcianych i filmowych bo z boku nie ma praktycznie nic, a najbardziej komentowane to te o fandomie trolowaniu i polterowych plusach, a nie porządne materiały i artykuły od blogerów.

Po za tym smuci mnie brak blogowej działalności karciarzy czy filmowców... już nie mówię o figurkowcach.

Chyba napisze coś o Veto bo w to ostatnio gram:)

17-08-2011 11:39
Repek
   
Ocena:
0
@xselektor
Bo na blogosferze siedzi e-fundoom rpgowców, którzy czasem piszą o filmach. Ekipy bitewniakowe siedzą - o ile wiem - na swoich własnych, dedykowanych grom forach i tam się bawią w swoim towarzystwie.

Co do karciarzy - trochę jak wyżej. :)

Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
17-08-2011 11:44
XLs
   
Ocena:
0
@Repku
To nie obrażanie się, to raczej smutek.
17-08-2011 11:47
Repek
   
Ocena:
+1
Joseppe
   
Ocena:
0
Imprezowicz... Ciekawe :)
17-08-2011 16:56
Inkwizytor
   
Ocena:
0
Kombatant... jakie prawdziwe... jakże liczni... :D
17-08-2011 17:31
38280

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
DOBRE :-)
17-08-2011 19:57
Theta-
   
Ocena:
0
> A co z F? Mialo byc wiecej

Pójdę nawet dalej - w ogóle miało być.
Jednak w międzyczasie zespół powiększył się o nowego członka, który wymaga więcej uwagi niż sądziłem, przynajmniej dopóki jest tak maleńki. Brakuje nam wolnego czasu.
17-08-2011 21:02
Headbanger
   
Ocena:
0
Ja chyba jestem ekspertem... chyba, że ktoś potrafi mnie lepiej uświadomić, bom sam niezbyt pewien :P
18-08-2011 00:13
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A ja chyba jestem po prostu Kulfonem. Czy innym zigzakiem :D
18-08-2011 08:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.