08-07-2012 14:31
Potrzebuję dobrej literatury fantasy
Odsłony: 926
Fantastyka ssie. Uderzyła mnie ta świadomość parę miesięcy temu, a źródłem tego objawienia był mój dawny Miszczrozrywki znany jako Pratchett.
Czytałem go namiętnie. E-booki ściągnięte z sieci, pozycje biblioteczne, dzielone z kolegami zakupy w Empiku. Przed końcem liceum znałem wszystkie książki związane ze Światem Dysku w języku polskim, z wyjątkiem pozycji powiązanych jedynie luźno, nie skupionych na fabule.
Ale gdy byłem dzieckiem i tak dalej, a gdy stałem się dorosły, zacząłem czytać także niefantastyczną literaturę. Co więcej, zacząłem w obowiązku studenckim uczyć się o (nie)możliwych spojrzeniach na tekst i wyciąganiu opinii, czy jest on dobrym, czy złym.
Jako dyslektyk z poważnymi zaburzeniami, czytam bardzo powoli, a przez to też mało - znacznie mniej niż większość mych czytających znajomych. Łatwiej mi oglądać filmy.
Nie jest więc tak, że objawił mi się bezkres piękna literatury, którym przyjął, przełknął i podwyższył kryteria tak mocno, że nie da się ich zaspokoić.
Gust mój jednak zdołał się poprawić na tyle, że ostatnie książki Pratchetta, po jakie sięgnąłem w ciągu roku - słabiutka Nacja i jedna z najgorszych książek, jakie w życiu czytałem: Niuch - stały się podstawą, do myślenia o mych kontaktach z fantastyką ogólnie. Utraciłem piękną naiwność fana, który uczy się tolerować głupoty, powtarzalność (zwłaszcza języka, o mój Boże dat Pratchett!), przewidywalność, schematyczność, tendencyjność, dziecinadę, i jak widzicie, kończą mi się ładne słówka, sedno jednak: recenzenci internetowi nie zmienili swych ocen literatury TP (wspaniałe inicjały, dobrze nawiązują do twórczości tego autora), sporo fanów fantastyki nie rozumie mojego odwrócenia plecami, niemniej: zmieniłem się ja i mój smak, zmieniła się moja tolerancja, przede wszystkim - poszukuję nie dobrej fantastyki, tylko dobrej literatury. A to, czy będzie to fantasy, już mi wisi. TP jest tylko przykładem - mój krytyczny wzrok przeniósł się i na innych autorów, często z podobnym wynikiem.
----
Celem tego wpisu jest prośba do czytelników Poltera, którzy zazwyczaj więcej czytali fantastyki niż ja. Proszę Was o polecenie mi Waszych ulubionych pozycji fantastycznych, takich, które polecilibyście drugiemu człowiekowi jako dowód na to, że fantastyka nie jest prymitywną grafomanią.
Mam jednak kilka zastrzeżeń:
1) Fantasy. Wiem, że SF stworzyło pozycje, którym fantasy zapewne nigdy nie dorówna. Nie ma w fantasy odpowiednika Limes inferior, 1984, Końca wieczności czy Gry Endera i nie wydaje mi się, by była do tego zdolna. Niemniej moje serce zawsze czuło się obco w kosmosie i chciałbym przeczytać fantasy, w którym nie ma kosmitów i karabinów laserowych (a więc WH40K czy uniwersum Thorgala odpadają). Horrorów po prostu nie lubię.
2) Krótkie. Jeden tom ALBO taka kompozycja, że nie ma potrzeby czytać kolejnych tomów. Gdyby Pan Lodowego Ogrodu skończył się na pierwszym tomie (nawet w niezmienionej formie), byłby najwybitniejszą polską powieścią fantasy (tak, napisałem to). Niestety, jego perfekcyjne zakończenie było zbyt śmutne : (, a pieniążki same się nie zarobią, więc trzeba było zaniżyć poziom kolejnymi tomami, czyniąc serię Jedną Z Wielu. Próbowałem czytać Twardokęska, ale wszystko się TAK BARDZO WLECZE, że jak jeszcze pomyślałem o tysiącach stron przede mną, rzuciłem ten pomysł po dwustu stronach. Władcy Pierścieni nigdy nie przeczytam, po prostu nie jestem wstanie przejść dalej, jak prze spotkanie Toma Bombadila. Poza tym nie chcę doznać zespołu Pieśni lodu i ognia, w którym po pierwszym tomie wszystko staje się meh.
3) Estetyczne wydanie. Duża czcionka, wyrażne marginesy, absolutnie nie standardy obecne w dawnej Runie.
4) Przesłanie lub uwidoczniony absurd, nie czysta przygoda. Nie chcę tekstu tylko i wyłącznie ludycznego, jak Achaja czy Kłamca.
5) Brak dziecinady. Gdyby utworzyć skalę dojrzałości tekstu od jednego do dziesięciu, przypuszczam, że Wiedźmin znalazłby się w okolicach czwórki.
6) Względnie na serio. Żadnych żartów literackich zbliżonych do TP, Autosopem przez galaktykę czy Wędrowycza.
Moja propozycja - Czarnoksiężnik z Archipelagu.
Obdarz dziecko uśmiechem - poleć dobrą książkę.
Czytałem go namiętnie. E-booki ściągnięte z sieci, pozycje biblioteczne, dzielone z kolegami zakupy w Empiku. Przed końcem liceum znałem wszystkie książki związane ze Światem Dysku w języku polskim, z wyjątkiem pozycji powiązanych jedynie luźno, nie skupionych na fabule.
Ale gdy byłem dzieckiem i tak dalej, a gdy stałem się dorosły, zacząłem czytać także niefantastyczną literaturę. Co więcej, zacząłem w obowiązku studenckim uczyć się o (nie)możliwych spojrzeniach na tekst i wyciąganiu opinii, czy jest on dobrym, czy złym.
Jako dyslektyk z poważnymi zaburzeniami, czytam bardzo powoli, a przez to też mało - znacznie mniej niż większość mych czytających znajomych. Łatwiej mi oglądać filmy.
Nie jest więc tak, że objawił mi się bezkres piękna literatury, którym przyjął, przełknął i podwyższył kryteria tak mocno, że nie da się ich zaspokoić.
Gust mój jednak zdołał się poprawić na tyle, że ostatnie książki Pratchetta, po jakie sięgnąłem w ciągu roku - słabiutka Nacja i jedna z najgorszych książek, jakie w życiu czytałem: Niuch - stały się podstawą, do myślenia o mych kontaktach z fantastyką ogólnie. Utraciłem piękną naiwność fana, który uczy się tolerować głupoty, powtarzalność (zwłaszcza języka, o mój Boże dat Pratchett!), przewidywalność, schematyczność, tendencyjność, dziecinadę, i jak widzicie, kończą mi się ładne słówka, sedno jednak: recenzenci internetowi nie zmienili swych ocen literatury TP (wspaniałe inicjały, dobrze nawiązują do twórczości tego autora), sporo fanów fantastyki nie rozumie mojego odwrócenia plecami, niemniej: zmieniłem się ja i mój smak, zmieniła się moja tolerancja, przede wszystkim - poszukuję nie dobrej fantastyki, tylko dobrej literatury. A to, czy będzie to fantasy, już mi wisi. TP jest tylko przykładem - mój krytyczny wzrok przeniósł się i na innych autorów, często z podobnym wynikiem.
----
Celem tego wpisu jest prośba do czytelników Poltera, którzy zazwyczaj więcej czytali fantastyki niż ja. Proszę Was o polecenie mi Waszych ulubionych pozycji fantastycznych, takich, które polecilibyście drugiemu człowiekowi jako dowód na to, że fantastyka nie jest prymitywną grafomanią.
Mam jednak kilka zastrzeżeń:
1) Fantasy. Wiem, że SF stworzyło pozycje, którym fantasy zapewne nigdy nie dorówna. Nie ma w fantasy odpowiednika Limes inferior, 1984, Końca wieczności czy Gry Endera i nie wydaje mi się, by była do tego zdolna. Niemniej moje serce zawsze czuło się obco w kosmosie i chciałbym przeczytać fantasy, w którym nie ma kosmitów i karabinów laserowych (a więc WH40K czy uniwersum Thorgala odpadają). Horrorów po prostu nie lubię.
2) Krótkie. Jeden tom ALBO taka kompozycja, że nie ma potrzeby czytać kolejnych tomów. Gdyby Pan Lodowego Ogrodu skończył się na pierwszym tomie (nawet w niezmienionej formie), byłby najwybitniejszą polską powieścią fantasy (tak, napisałem to). Niestety, jego perfekcyjne zakończenie było zbyt śmutne : (, a pieniążki same się nie zarobią, więc trzeba było zaniżyć poziom kolejnymi tomami, czyniąc serię Jedną Z Wielu. Próbowałem czytać Twardokęska, ale wszystko się TAK BARDZO WLECZE, że jak jeszcze pomyślałem o tysiącach stron przede mną, rzuciłem ten pomysł po dwustu stronach. Władcy Pierścieni nigdy nie przeczytam, po prostu nie jestem wstanie przejść dalej, jak prze spotkanie Toma Bombadila. Poza tym nie chcę doznać zespołu Pieśni lodu i ognia, w którym po pierwszym tomie wszystko staje się meh.
3) Estetyczne wydanie. Duża czcionka, wyrażne marginesy, absolutnie nie standardy obecne w dawnej Runie.
4) Przesłanie lub uwidoczniony absurd, nie czysta przygoda. Nie chcę tekstu tylko i wyłącznie ludycznego, jak Achaja czy Kłamca.
5) Brak dziecinady. Gdyby utworzyć skalę dojrzałości tekstu od jednego do dziesięciu, przypuszczam, że Wiedźmin znalazłby się w okolicach czwórki.
6) Względnie na serio. Żadnych żartów literackich zbliżonych do TP, Autosopem przez galaktykę czy Wędrowycza.
Moja propozycja - Czarnoksiężnik z Archipelagu.
Obdarz dziecko uśmiechem - poleć dobrą książkę.
12
Notka polecana przez: Bielow, chimera, Cooperator Veritatis, kbender, Klapaucjusz, Krzemień, Nadiv, Nuriel, Scobin, Senthe, Szponer, zegarmistrz
Poleć innym tę notkę