"Trafili na leśną przecinkę, a raczej utwardzony leśny dukt. Koleiny były płytkie, bez kałuż.
Zaraz zatrzymał ich nieoczekiwany gwar. Schowali się pod zrudziałymi gałęziami świerka. Kilku osiłków w skórzanych kurtkach i spranych dżinsach pędziło przed sobą leśnym duktem kilkanaście osób odzianych jedynie w listki figowe. Nadzy nie bronili się, lecz pokornie znosili ciosy i kuksańce".
Zapraszamy do lektury fragmentu Portalu zdobionego posągami Marka S. Huberatha.