» Recenzje » Portal zdobiony posągami - Marek S. Huberath

Portal zdobiony posągami - Marek S. Huberath


wersja do druku

Sztuka o sztuce

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Portal zdobiony posągami - Marek S. Huberath
Marek S. Huberath to jeden z tych twórców, którzy w konwencji fantastycznej widzą coś więcej niż proste narzędzie do tworzenia schematycznych powieści akcji. Jego najnowsze dzieło stanowi kolejny dowód potwierdzający to twierdzenie. Portal zdobiony posągami bez wątpienia jest tekstem oryginalnym i nietypowym, choć do ideału sporo mu brakuje.
 
________________________

 
Ioannes nie pamięta jak trafił do dziwnego ośrodka. Z rozmów z innymi mieszkańcami gmachu dowiaduje się, że jest uczestnikiem dziwnej konferencji naukowej poświęconej historii sztuki i powinien odebrać rozpiskę wykładów, w których ma obowiązek uczestniczyć. Ale czy ci wszyscy ludzie są uczestnikami owej tajemniczej konferencji? Można by w to uwierzyć, gdyby nie dziwaczne zjawiska towarzyszące długim dyskusjom o różnych przedstawieniach Sądu Ostatecznego: przyrastające do betonu koła samochodów, prowadzące z powrotem do ośrodka drogi wyjazdowe czy szepty dochodzące spomiędzy ścian budynku. Ioannes postanawia rozwiązać zagadkę nagłego zaniku pamięci, która – tego jest pewien – wiąże się bezpośrednio z tajemnicą nierealnego gmachu.
 
Swą najnowszą powieść Marek S. Huberath zaczyna od prawdziwego chaosu. W pierwszej części czytelnik razem z głównym bohaterem trafia na niecodzienną konferencję naukową i nie wie, podobnie jak Ioannes, ani dlaczego, ani po co się tu znalazł. Początkowe zamieszanie nieco psuje przyjemność z lektury, ale z każdą kolejną stroną sytuacja staje się coraz bardziej klarowna. Okazuje się, że budynek nie podlega wcale prawom fizyki, ma za to mnóstwo wspólnego z metafizyką. Huberath powoli odkrywa przed odbiorcą kolejne tajemnice, dzięki czemu powieść wciąga jak odkurzacz. Temu wszystkiemu towarzyszą surrealistyczne sny, które przywodzą na myśl jeden z poprzednich utworów pisarza, Miasta pod Skałą. Doskonale dopełniają one konsekwentnie budowany w tekście obraz gmachu, który Ioannes chce jak najszybciej opuścić. Wydawałoby się, że dopieszczenie kreacji tego elementu świata przedstawionego Huberath postawił sobie za jeden z najważniejszych celów. I właśnie dlatego nieco dziwi decyzja o nagłym odrzuceniu tego elementu powieści.
 
Druga połowa Portalu… opowiada o przygodach, które spotykają Ioannesa już po rozwianiu związanych z gmachem wątpliwości. Między dwiema częściami występuje wyraźny dysonans: pisarz najpierw domyka niemal wszystkie wątki poświęcone życiu w ośrodku a następnie zaczyna snuć całkiem nową opowieść. Ta jest zdecydowanie barwniejsza niż wcześniejsze fragmenty: Huberath zabiera czytelnika w podróż przez krainę żywych płomieni, ludzi wody i myślących szkieletów. Wszystko byłoby wręcz fenomenalne, gdyby nie to, że podróż protagonisty w pewnym momencie zmienia się w liniową wycieczkę od jednego miejsca do drugiego. W dodatku nie różnią się one zbyt mocno od siebie, przez co ta część powieści nieco nuży. Jest to jednak drobna bolączka, która blednie w obliczu doskonałego finału. Pisarz zdecydował się na naprawdę śmiałe posunięcie i grzechem byłoby popsuć komukolwiek przyjemność z poznania zakończenia tej historii, ale jedno można stwierdzić z całą pewnością: żaden czytelnik nie pozostanie wobec epilogu Portalu zdobionego posągami obojętny.
 
Dużą zaletą najnowszego tekstu Huberatha jest kreacja postaci. Ozdobą pierwszej części są bohaterowie czegoś, co Ioannes i jego przyjaciele nazywają snami informacyjnymi: malarze. Pisarzowi udało się oddać wielką miłość dla sztuki, która przepełnia jej twórców i związane z pasją wyrzeczenia. A już pojawiający się na samym początku Quinten van den Cuyperen to prawdziwa perełka: jego zwątpienie połączone z fizycznym upośledzeniem daje postać, której nie można zapomnieć. Charakterystyczną cechą Portalu zdobionego posągami jest pewien kontrast: tak jak w snach najciekawsi są mężczyźni, tak we fragmentach poświęconych jawie (czyli życiu w ośrodku i późniejszej podróży Ioannesa) dominującą rolę odgrywają kobiety. Apodyktyczna Balduga, słodka i tajemnicza Aga, nieśmiała Izabela – te fascynujące bohaterki to zaledwie wierzchołek prawdziwej góry lodowej. Jedyną postacią, do której można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, jest sam protagonista – nieco zbyt miałki, zbyt zdystansowany. Huberathowi, niestety, nie udaje się w odpowiedni sposób oddać energii, która teoretycznie powinna wypełniać Ioannesa podczas poszukiwania prawdy o ośrodku.
 
Portal zdobiony posągami to powieść nietuzinkowa. Ma pewne wady (nieco chaosu, nieco monotonii), ale bledną one wobec oryginalnej, świeżej opowieści i rozlicznych poukrywanych w niej refleksji. Marek S. Huberath po raz kolejny udowadnia, że fantastyka stanowi wspaniałe medium, przy pomocy którego można tworzyć literaturę zmuszającą do myślenia i prawdziwie interesującą.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
7.88
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Portal zdobiony posągami
Autor: Marek S. Huberath
Autor ilustracji: Jarosław Musiał
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 23 listopada 2012
Liczba stron: 544
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
ISBN-13: 978-83-7574-865-9
Cena: 44,90 zł



Czytaj również

Balsam długiego pożegnania - Marek S. Huberath
Balsam na długie zimowe wieczory
- recenzja

Komentarze


~kpr

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
czytam. mój pierwszy huberath. pomyślałem, że powinniście wiedzieć.
09-12-2012 00:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.