Po wstępniaku, wieściach z rynku, felietonach, etc., na stronie dziewiątej zaczyna się prawdziwa cześć pisma – Tekścior Numeru, „RPG z kalkulatorem” autorstwa Marcina Blachy. Z artykułu tego dowiedzieć się możemy, że warto jest z graczy uczynić współtwórców mechaniki i świata, w którym toczy się rozgrywka. Niech sobie chłopaki usiądą po sesji, pomyślą na co wydać pieniądze, jaki nowy czar by stworzyć, jak ma wyglądać nowy miecz, etc.. Bardzo fajnie, nie mam nic przeciwko, ale… Dla mnie to nie jest nic nowego, takie zabiegi stosowałem już dużo, dużo wcześniej. Albo to ja jestem taki genialny, albo „Kalkulator” nic oryginalnego nie prezentuje.. Na pewno ten tekst będzie przydatny dla osób dopiero zaczynających przygodę z RPG (ale czy to dla nich skierowany jest Portal?), dla weteranów będzie jednak mało interesujący… Zresztą, czy kwestii ingerencji graczy w mechanikę i pracy „w nadgodzinach” nie poruszył parę numerów temu – w Arkanach Magii – Ignacy?
Dział Cyberpunka rozpoczyna „Gliniarz” Andrzeja Stója. Jak wskazuje tytuł, artykuł mówi o policjantach Night City. Jest tu kilka cytatów, archetypy postaci, tabelka o słynnych filmowych gliniarzach. Słowem- zupełnie nieźle, nie, żeby powalało na kolana, ale czytało się zupełnie przyjemnie i zapewne przyda się fanom cybera- tak mistrzom, jak i graczom.
Następny cyberpunkowy tekst to „Strzały znikąd”. Co do tego artykułu mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony jest bardzo dobrze napisany, wstawki fabularne są wciągające, czyta się bardzo dobrze. Z drugiej zaś – świeżych pomysłów jest tu jak na lekarstwo..
NCN... Ech... Dla mnie to jest non – stop to samo, tylko zmieniają się czasem nazwiska. Tu znaleziono pięć/ sześć / siedem trupów żołnierzy Arasaki / Militechu/ Microtechu/ cyrku objazdowego, tutaj aukcja nowego karabinu / pancerza/ butów do kosza, ktoś tam był skazany, ale uciekł.. Z rzadka, raz na numer lub dwa, pojawia się jakiś pomysł godny uwagi.. Może by tak zmienić formę, zrobić jeden duży reportaż, wywiad?
Kolejną stronę działu cyberpunkowego zajmują dwa mini artykuły. Pierwszy z nich, „Ponad szczytem” Przmeysława Wenio, mówi o prowadzeniu przygód dla zaawansowanych postaci. Cóż – wątpię, żeby okazał się on dla kogokolwiek przydatny – oprócz życiowych prawd a la soap opera (.. „tam każdy nierozważny krok grozi upadkiem..” , „...przyjaciele mogą się nagle okazać wrogami”, „..będą musieli [...] rozsądnie dobierać przyjaciół”, etc.) trudno wyczytać tam cokolwiek więcej. Problemu zaawansowanych postaci nie można rozwiązać w stu – iluś znakach, to temat na obszerny, przemyślany artykuł..
Drugi mini – tekst mówi o postaci, która, moim zdaniem, nie za bardzo ma rację bytu.. A może inaczej – byłaby po prostu bezrobotna. Mowa o zabójcy o pseudonimie Kostucha, który – pisze Andrzej Stój – jako zapłatę za wykonane zadanie żąda.. życia zleceniodawcy. Khem.. Mało to konkurencji, której można zapłacić w bardziej konwencjonalny sposób...? Rozumiem, gdyby to był jakiś super – killer, ale nie! Za autorem: "Atakuje cel jedynie raz – jeśli atak się nie uda, wynajmuje za własne pieniądze grupę krawędziarzy , którzy załatwiają sprawę" Hmm.. To nie można by tak od razu..?
„Neuroshima RPG” to po prostu krótki opis nowego systemu, reklama – owszem, dobrze i ciekawie napisana, z ładnymi ilustracjami, ale nadal tylko reklama.. Dlatego w tym miejscu – podobnie jak przy wieściach epregowych – zatrzymywać się nie będziemy.
„Mała” to króciutkie, jednostronicowe opowiadanie autorstwa Marcina Baryłki, mające zaprezentować świat – albo raczej klimat - Neuroshimy. Mówiąc wprost – jest to utwór zupełnie chybiony. Ani nie ciekawi, ani nie szokuje, ani nie ukazuje specyficznych cech nowego systemu Portalu. Akcja równie dobrze mogłaby się toczyć w uniwersum Mad Maxa, Cyberpunka albo Shadowruna… Strona nadająca się do wydarcia z pisma…
Dział „Grozy” otwiera tekst „Bez końca” Rorka, mówiący jak stworzyć paranoiczną, psychodeliczna sesję, koszmar bez początku i końca. Wreszcie, po blisko czterdziestu stronach, pojawia się coś dobrego – jest to artykuł zgrabnie napisany, wciągający, prezentujący ciekawy pomysł (choć zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu).
Drugi tekst dla amatorów „ciężkich klimatów” to „Szpital psychiatryczny” Michała Próchniaka. Wobec tego tekstu mam podobne zarzuty, jak do „Strzałów znikąd” : forma prezentacji bardzo dobra, ale stopień przydatności znikomy.. Gdyby tak jeszcze dołożyć parę szkiców przygód, BN – ów, więcej szczegółowych informacji dotyczących pracy ośrodka, tekst oceniłbym bardzo pozytywnie.. A tak - ani parzy, ani ziębi.
Kolejny tekst działu „Grozy” to „Po jedenastej: nie kopiuj” Henri – Laurenta de Marigny (czyżby potomek Enguerranda?). Pod intrygującym tytułem kryje się jednak niezbyt zajmujący pomysł – przy kopiowaniu jakiejś tam księgi aktywuje się demon, zamykane są kolejne punkty ksero, etc. Ot, taki „The ring”, tyle że zamiast kasety mamy starożytny wolumin...
Ocena „Współczesnego trądu” Mikołaja „MIKKa” Winieweskiego – mówiący o narkotykach w świecie mroku - nastręcza mi wiele trudności.. Tekst jest napisany bardzo dobrze – ładnym językiem, z ciekawymi wstawkami fabularnymi, wyrazistymi bohaterami, ale.. bardziej niż artykuł pomocniczy dla Narratora przypomina kompendium wiedzy o współczesnych używkach. Autor prezentuje mało pomysłów na wykorzystanie narkotyków w rozgrywce, koncentrując się bardziej na opisie samych „drugów” i sposobu, w jaki wpływają na ludzi.
Następny tekst to perełka dla każdego wielbiciela historii i alchemii. „Ciemne sprawki dr Dee” autorstwa Przemysława Bociągi – jak sama nazwa wskazuje – opowiada o jednej z najbardziej intrygujących postaci średniowiecznych, maga i astrologa królowej Elżbiety. Zainteresować może zwłaszcza fakt, że Dr. Dee w jednej ze swych podróży odwiedził Polskę... Polecam!
Dział „Dzikich Pól” w 16 numerze Portalu jest bardzo skromny: na trzech stronach zamieszczono kilka malutkich tekstów (mówiących głównie o zdarzeniach historycznych) autorstwa J. K. Argasińskiego („argiana”) i Tomasza Michałowskiego. Cóż.. Są to tekściki ciekawe, ale, po pierwsze, za krótkie, a po drugie – nie są to pomysły autorów, lecz sławnej Nauczycielki Życia..
„Middenheimer”... Hmm.. „Middenheimer” jest niezły, ale to nie jest to, do czego Łukasz Fiema mnie przyzwyczaił. Poprzednie wydania gazety Miasta Białego Wilka zachwycały, a ten numer jest po prostu średni..
„Wiek Trzech Cesarzy”.. Tak jak nie przebiłem się przez ostatnie cztery części, tak nie przebiłem się przez piątą. Nie, żeby nie fascynowała mnie historia – wręcz przeciwnie. Ale czytanie śmiertelnie poważnego traktatu o zdarzeniach, o których pierwszy raz w życiu słyszę i które nigdy miejsca nie miały.. To po prostu nie jest dla mnie.. Być może kogoś to zainteresuje...
Ekipa Portalu przygotowała dla fanów nieśmiertelnego Młotka jeszcze trzy mini teksty, pióra Tzeentcha: jedna uwaga co do sposobu prowadzenia i dwa czary. Szczerze mówiąc, nigdy nie korzystałem z czarów publikowanych na łamach gazet erpegowych, dlatego dla mnie przydatność opisanych powyżej tekstów jest znikoma. Może w Waszym przypadku będzie nieco inaczej...
Kolejny tekst to „Zamek” Michała Sołtysiaka. Nie ma się nad czym rozwodzić: tekst jest kiepski, umieszczony chyba dla zapchania dziur. Pomysł stary jak świat: Twierdza Obłożona Klątwą, Krwawa Przeszłość, Wiatr Hulający Wśród Gruzów, Drzemiące Diaboliczne Siły... Ech..
W Arkanach Magii znajdziemy krótki artykuł Trzewiczka pod tytułem „Światotworzenie”. Krótko mówiąc – tekst mówi o tym, jak stworzyć ciekawe, oryginalne zasady dotyczące magii w światach fantasy. Krótko mówiąc, jak każdy prawie tekst Trzewika – dobre.
Dział „Gier bitewnych” rozrósł się w numerze 16 aż do jedenastu stron! A w nim: opis nowego systemu – „Full Thrustu”, wieści ze świata, poradnik tyczący pisania własnych zasad Andrew Malcolma. Słowem – fani bitewniaków będą zadowoleni!
Almanach rozpoczyna tekst Andrzeja „Starego” Wardasa, dotyczący kobiet na sesji. Temat stary jak świat, wielokrotnie opisywany – i to w sposób wiele ciekawszy, niż w 16 Portalu. Nihil novi...
Kolejny tekst to „Turlacka Sesja” Piotra Smolańskiego alias Nurglitcha. Jest to zbiór porad dla MG i Graczy jak powrócić – choć na chwilkę – do starych, dobrych czasów wygrzewu, mieczy + 20, „pytań Gosi” (pytam go się...), etc. Dla osób które w rpg siedzą od dłuższego czasu tekst ten będzie na pewno znakomitą rozrywką; jest to coś w stylu przygód Yossy i spółki, niegdyś prezentowanych przez chłopaków z MiM – a w kwietniowych numerach.
Ostatni tekst almanachowy to „Bestiariusz” Macieja Jurgielewicza. Autor przedstawia różne archetypy graczy – od cierpiętników po wesołków. Mi ten tekst nie przypadł do gustu; czyta się go ciężko (mało udana stylizacja: archaizmy i wyjątkowo ciężki szyk przestawny), a i same opisy graczy nieszczególnie trafione.
Na następnej stronie – niespodzianka! Powrót komiksu! Wreszcie! Tym razem przeczytać możemy przeczytać „Skarb” Adama Hammudeha. Poczucie humoru jest specyficzne, niektórzy być może będą niezadowoleni –ale ja z pewnością do nich nie należę! W tym miejscu wypada jeszcze wspomnieć, że humorystyczne rysunki Adama – w większości udane – pojawiają się także w innych miejscach pisma.
„Ostrze Honoru” to scenariusz do Legendy Pięciu Kręgów, autorstwa Oni no Mikaela (czyli, z tego, co pamiętam, Michała Sołtysiaka). Artykuł ten czytałem z niekłamaną przyjemnością, szczególnie przypadły mi do gustu krótkie przypowieści, mające pokazać początkującym samurajom drogę prawdziwego wojownika.. Jestem jednak nieco zawiedziony zakończeniem, przygoda kończy się właściwie bez punktu kulminacyjnego.
„200 mil” Marcina Blachy to przygoda przewidziana do uniwersum Neuroshimy. Niestety, nie ukazuje ona żadnych jego specyficznych cech, gdyby tylko „podziemia opuszczone przez Moloch” zmienić na stary magazyn mega – korporacji, mielibyśmy przed oczami standardową przygodę do Cybera. Nie widziałem jeszcze podręcznika do Neuroshimy i gdybym miał zdecydować się na zakup za sprawą opublikowanych w 16 numerze tekstów, to na pewno by do niego nie doszło.
Moi mili- numer 16 Portalu to najgorszy, jaki się ukazał. Jak do tej pory, każdy egzemplarz tego pisma miał w sobie coś takiego, że moja szczęka zlatywała na kolana i długi czas nie mogłem umieścić jej na właściwym miejscu. Zawsze był jakiś artykuł, który swoją oryginalnością, niesamowitą formą czy klimatem po prostu powalał, który pozwalał przymknąć oczy na drobne potknięcia i opóźnienia. W numerze 16, niestety, niczego takiego nie uświadczymy – wszystkie teksty są co najwyżej średnie. Nigdzie nie można poczuć pasji, podniecenia, radości, powiewu świeżości, tak charakterystycznych dla poprzednich numerów tego czasopisma. Artykuły z 16 numeru Portalu przywodzą mi na myśl ostatnie MiM – y, zdechlackie, zrobione na odwal, wycięte z szablonu. Nie ma niczego na miarę Muchomorii, Favelas; Middenheimer również nie ten, co kiedyś... Nie wiem, czego to wina: może brak już pasji, może ekipa Portalu zbyt zajęta jest tworzeniem i promocją nowych systemów by skupić się na piśmie, może więcej czasu zajmuje „druga praca”.. Tak czy inaczej, po tak długim oczekiwaniu spodziewałem się czegoś znacznie, znacznie lepszego..
Każdy może być zmęczony, każdy może mieć gorszy okres, nawet erpegowi super – herosi piszący dla Portalu. Życzę szybkiego powrotu do niegdysiejszej formy, sukcesów nowych przedsięwzięć, a na razie jest zmuszony wystawić trójczynę... z minusem.